Schizofrenicy. Czy trzeba się ich bać? SEKIELSKI BROTHERS STUDIO
Moderator: moderatorzy
Re: Schizofrenicy. Czy trzeba się ich bać? SEKIELSKI BROTHERS STUDIO
Ciekawy wywiad. Pani Katarzyna ładnie mówi.
Re: Schizofrenicy. Czy trzeba się ich bać? SEKIELSKI BROTHERS STUDIO
Tak, cenne informacje o Centrach Zdrowia Psychicznego, asystentach zdrowienia, leczeniu środowiskowym bez konieczności hospitalizacji i Kongresie Zdrowia Psychicznego.
Dosyć szczerze też o swoich objawach, przeżyciach i odczuciach w chorobie.
A kto to był ten psychiatra amerykański Daniel Fisher, który sam miał doświadczenie kryzysu i psychozy w młodości? Utworzył metodę Emocjonalnej Resuscytacji (eCPR).
Dosyć szczerze też o swoich objawach, przeżyciach i odczuciach w chorobie.
A kto to był ten psychiatra amerykański Daniel Fisher, który sam miał doświadczenie kryzysu i psychozy w młodości? Utworzył metodę Emocjonalnej Resuscytacji (eCPR).
Re: Schizofrenicy. Czy trzeba się ich bać? SEKIELSKI BROTHERS STUDIO
Relacja z III Kongresu Zdrowia Psychicznego z roku 2021 trwa ponad 8 godzin, więc można dużo ciekawych rzeczy się dowiedzieć.
Re: Schizofrenicy. Czy trzeba się ich bać? SEKIELSKI BROTHERS STUDIO
Z wywiadu z Panią Katarzyną zapadło mi w pamięć jeszcze bardzo obrazowe porównanie osób cierpiących na silną depresję w szpitalu do "wiotkich kwiatów", które gubiły się nawet we swoim ciele, tak jakby były świadomościami zaklętymi w jakichś kłopotliwych materialnych rusztowaniach, które sprawiają im dodatkową trudność, które trzeba dźwigać na karku, kiedy nawet się nie pamięta o takich rzeczach w wielkim duchowym cierpieniu.
Minuta 27:00
Minuta 27:00
Re: Schizofrenicy. Czy trzeba się ich bać? SEKIELSKI BROTHERS STUDIO
Za to brakuje mi trochę barwnych opisów psychozy w tych wywiadach. I Pani Katarzyna i psychiatra Daniel Fischer na przykład twierdzą, że w pewnym momencie choroby milczeli, nie mówili nic, bo nie widzieli sensu porozumiewania się wtedy lub nie byli w stanie mówić. I na tym pozostaje.
Co jednak się za tym kryje?
Czy nie było na przykład całego szeregu urojeń i lęków, że odezwaniem się mogą wywołać koniec świata, bo ludzie przed nimi są przemienieni w inne istoty, które tylko czyhają na czyjąś duszę, zgubić kogoś, wydać na śmierć, że są obiektami eksperymentu lub wywiadu mocarstw, porwani dla wyższych celów i umieszczeni w szpitalu, który tak naprawdę nie jest szpitalem a Pentagonem i każde słowo, każdy ruch i gest może rozpocząć tragedię itp?
Bywają takie treści snów i urojeń.
Chyba jednak chorujących będących w psychozie trzeba trochę się obawiać i zapewnić im samym bezpieczeństwo, na przykład w szpitalach.
Co jednak się za tym kryje?
Czy nie było na przykład całego szeregu urojeń i lęków, że odezwaniem się mogą wywołać koniec świata, bo ludzie przed nimi są przemienieni w inne istoty, które tylko czyhają na czyjąś duszę, zgubić kogoś, wydać na śmierć, że są obiektami eksperymentu lub wywiadu mocarstw, porwani dla wyższych celów i umieszczeni w szpitalu, który tak naprawdę nie jest szpitalem a Pentagonem i każde słowo, każdy ruch i gest może rozpocząć tragedię itp?
Bywają takie treści snów i urojeń.
Chyba jednak chorujących będących w psychozie trzeba trochę się obawiać i zapewnić im samym bezpieczeństwo, na przykład w szpitalach.
Re: Schizofrenicy. Czy trzeba się ich bać? SEKIELSKI BROTHERS STUDIO
Ciekawe jest też to, że ludzie po kryzysie psychicznym potrzebują wiary innych ludzi w nich i miłości otoczenia.
Ciągłego przekonywania ich, że dadzą radę, osiągną wszystko co zamierzyli i będą wartościowymi ludźmi.
Oby się od tego nie uzależnić, bo może się zdarzyć, że zabraknie życzliwości otoczenia albo gorzej - zmieni się w nieżyczliwość i wtedy co? Zwiędną jak nie podlewane kwiaty, nie mając własnych dobrych korzeni do czerpania życia ze środowiska.
Moim zdaniem trzeba bardziej szukać sensu i motywacji w sobie, we własnych możliwościach i indywidualnej reakcji ze światem a nie u ludzi.
Ciągłego przekonywania ich, że dadzą radę, osiągną wszystko co zamierzyli i będą wartościowymi ludźmi.
Oby się od tego nie uzależnić, bo może się zdarzyć, że zabraknie życzliwości otoczenia albo gorzej - zmieni się w nieżyczliwość i wtedy co? Zwiędną jak nie podlewane kwiaty, nie mając własnych dobrych korzeni do czerpania życia ze środowiska.
Moim zdaniem trzeba bardziej szukać sensu i motywacji w sobie, we własnych możliwościach i indywidualnej reakcji ze światem a nie u ludzi.