Lekarze psychiatrzy
Moderator: moderatorzy
Lekarze psychiatrzy
Witam
Po wczorajszej wizycie u psychiatry(mam mame chora na schizofrenie paranoidalna od lat) zastanawiam sie co jest trudniejsze:dobrac odpowiednia terapie?,czy znalezdz dobrego kompetentnego lekarza?
No i wychodzi mi na to,ze to drugie jest o wiele trudniejsze.W przypadku lekarstw organizm sam Cie" informuje " czy sa one dla Ciebie"dobre"i czy beda tolerowane.Wystarczy obserwowac.
Jezeli chodzi o lekarza,jest juz gorzej.Wielu z nich(z calym szacunkiem dla pozostalych)mydli ludziom oczy tytulem a praktyka jaka wykonuja pozostawia wiele do zyczenia.Wiem to z doswiadczenia.I o zgrozo wielu z tych lekarzy ma pelno pacjentow.
Wczorajsza moja wizyta u lekarza prowadzacego mojej mamy zakonczyla sie fiaskiem.Nie rozumiem jak mozna miec takie podejscie- nie przyszlam na ploty.Lekarz doskonale wie,ze jezeli przychodze bez zapisu(bo zapisywanie mojej mamy nie ma sensu,nie chce przychodzic)to sytuacja jest powazna.Nie robie tego czesto- 2razy do roku mniej wiecej.Wystarczy mi 10 minut,o wiecej nie prosze.
Wczoraj grzecznie zapytalam czy mnie na chwile przyjmnie?W poczekalni byla 1 osoba-i uslyszalam......
-"Paaaaaaani Malgoooooooosiu prosze zobaczyc ile mam teczek i jeszcze dwie wizyty domowe."-miala przy tym taka mine cierpietnicy,byla taka nieszczesliwa,ze tyle ludzi jest zapisanych.
Odpowiedzialam-"Pani Doktor ale sprawa jest powazna ,to moze jutro?"-i uslyszalam
-"Aleeeeez Pani Malgoooooosiu".krew mnie zalala i wyszlam.Zle zrobilam,bo powinnam jej "nawciskac"i powiedziec co o niej mysle!!!!
Wiecej tam nie pojde!!
Sytuacje mam w domu dosyc powazna i chcialabym wezwac lekarz do domu.Ale nie chce psychiatry tylko z tytulem.Dlatego branie go z ogloszenia jest troche ryzykowne(chyba?).Potrzebuje dobrego lekarza,czy ktos mi moze kogos polecic?
Po wczorajszej wizycie u psychiatry(mam mame chora na schizofrenie paranoidalna od lat) zastanawiam sie co jest trudniejsze:dobrac odpowiednia terapie?,czy znalezdz dobrego kompetentnego lekarza?
No i wychodzi mi na to,ze to drugie jest o wiele trudniejsze.W przypadku lekarstw organizm sam Cie" informuje " czy sa one dla Ciebie"dobre"i czy beda tolerowane.Wystarczy obserwowac.
Jezeli chodzi o lekarza,jest juz gorzej.Wielu z nich(z calym szacunkiem dla pozostalych)mydli ludziom oczy tytulem a praktyka jaka wykonuja pozostawia wiele do zyczenia.Wiem to z doswiadczenia.I o zgrozo wielu z tych lekarzy ma pelno pacjentow.
Wczorajsza moja wizyta u lekarza prowadzacego mojej mamy zakonczyla sie fiaskiem.Nie rozumiem jak mozna miec takie podejscie- nie przyszlam na ploty.Lekarz doskonale wie,ze jezeli przychodze bez zapisu(bo zapisywanie mojej mamy nie ma sensu,nie chce przychodzic)to sytuacja jest powazna.Nie robie tego czesto- 2razy do roku mniej wiecej.Wystarczy mi 10 minut,o wiecej nie prosze.
Wczoraj grzecznie zapytalam czy mnie na chwile przyjmnie?W poczekalni byla 1 osoba-i uslyszalam......
-"Paaaaaaani Malgoooooooosiu prosze zobaczyc ile mam teczek i jeszcze dwie wizyty domowe."-miala przy tym taka mine cierpietnicy,byla taka nieszczesliwa,ze tyle ludzi jest zapisanych.
Odpowiedzialam-"Pani Doktor ale sprawa jest powazna ,to moze jutro?"-i uslyszalam
-"Aleeeeez Pani Malgoooooosiu".krew mnie zalala i wyszlam.Zle zrobilam,bo powinnam jej "nawciskac"i powiedziec co o niej mysle!!!!
Wiecej tam nie pojde!!
Sytuacje mam w domu dosyc powazna i chcialabym wezwac lekarz do domu.Ale nie chce psychiatry tylko z tytulem.Dlatego branie go z ogloszenia jest troche ryzykowne(chyba?).Potrzebuje dobrego lekarza,czy ktos mi moze kogos polecic?
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Lekarze psychiatrzy
To wynika z braku środków. Obecna służba zdrowia nie płaci za wystarczającą ilość kadry ani za czas wystarczający na właściwą opiekę. Szpitale są przeciążone.meg pisze:... Wielu z nich ... mydli ludziom oczy tytulem a praktyka jaka wykonuja pozostawia wiele do zyczenia.... o zgrozo wielu z tych lekarzy ma pelno pacjentow....
Będzie bardzo ciężko wezwać kogoś do domu, spróbowałbym przez pomoc społeczną argumentując koniecznością niesienia pomocy i strasząc konsekwencjami. Inaczej wezwać karetkę. Lecz to są wszystko drastyczne środki. Czy na prawdę nia ma szans na udanie się do poradni wraz z matką ? Czy nie można poruszyć całej rodziny, żeby towarzyszła temu przedsięwzięciu ?
W jakim stanie jest Pani mama ?
Ja doskonale wiem jaka jest sytuacja w naszej Sluzbie Zdrowia,mnie w tym momecie wystarczyloby zwykle-A co sie dzieje?,min zainteresowania.Tymbardziej,ze wie, iz pokazuje sie w poradni bardzo rzadko i tylko w wyjatkowych sytuacjach.No ale to juz przeszlosc,postanowilam ze czas zmienic lekarza.
Natomiast wszystkie moje wizyty z mama w poradni konczyly sie wrecz groteskowo-zawsze tak samo.
Mama jest juz mistrzynia w ukrywaniu swojej choroby wobec obcych a nawet wobec lekarza.Wobec rodziny,wiadomo nie da sie,ale tez probuje.Absolutnie nie akceptuje faktu,ze jest chora.
U lekarza zaprzecza wszystkiemu.Neguje,ze ma omamy,ze slyszy glosy,ze rozmawia w 3-osobach,ze czesto krzyczy,kloci sie z tymi glosami(delikatnie mowiac) w dzien i w nocy.Nie musze tu pisac do jakiego stanu takie glosy moga doprowadzic chorego,bo to wszyscy wiemy.A fakt,ze ja slysze i widze to jak ona sie zachowuje,swiadzy wg niej o tym,ze to ja mam powazne problemy z psychika i moze cos z tym powinnam robic,bo absolutnie ona tak sie nie zachowuje i nie slyszy zadnych glosow.
Mam spore poczucie humoru i tutaj mamie dalabym zloty medal,za to jak po mistrzosku przekreca fakty i do jakiej sytuacji potrafi doprowadzic.Gdybym byla lekarzem,moze zastanawilabym sie przez
chwile, kto tak naprawde ma tutaj problemy?Ale mama ma za soba pobyt w szpitalu z rozpoznaniem schizofrenia paranoidalna.Po wyjciu brala Rispolept,ktory zrobil z niej warzywo.Po jakims czasie zaczela miec klopoty z chodzeniem,mowieniem.Byla otepiona,a kiedy zauwazylam wyciekajaca sline z ust powiedzialam dosyc,bo nie moglam na to patrzec.
Teraz jest na Pernazinum.Niestety leczenie przerwala jakis czas temu oklamujac mnie,ze bierze nadal.
Moim problemem nie jest zycie ze schizofrenikiem,wrecz odwrotnie!!
Tak mi sie zycie poukladalo,ze od lat mieszkam i pracuje zawodowo za granica.Mame kilka razy zabieralam do siebie(ma tylko mnie),wracalam z nia,bralam urlopy bezplatne aby byc przy niej.Teraz jestem na kolejnym bezplatnym urlopie nie wiem do kiedy,mamy razem biale noce w dzien jest troche spokojniejsza.Czekam kiedy zaczna dzialac lekarstwa.
Najbardziej mnie boli,ze kiedy wyciagam reke zawsze napotykam na mur.
Nie pozwala sobie pomoc!,nie chce ze mna wyjechac nawet na miesiac.Chce byc sama a przeciez nie moze!,wiem czym to sie skonczy:przestanie brac lekarstwa,nie bedzie wychodzic z domu,odbierac tel bedzie zyla w swoim swiecie.Ale ja nie moge byc ciagle na bezplatnych urlopach.
Z jednej strony rozumiem ja troche.Doszkolilam sie dosyc dobrze,przeczytalam chyba"wszystko "co bylo do przeczytania o tej chorobie ale z drugiej strony chcialabym aby choc troche i ona mi pomogla bo czasami czuje ze sie wypalam....a jezeli naprawde sie wypale?co wtedy?
Mysle,ze ma tez komfortowa sytuacje w moje rodzinie.Nikomu nie dokucza fakt,ze jest chora.Jestesmy przyzwyczajeni (nie wiem czy to odp slowo)do jej zachowan nikogo one nie denerwuja ,nie irytuja.Nikt sobie nigdy nie pozwolil na zadne jakies niestosowne komentarze wobec niej.Podejscie mamy mysle bardzo zdrowe:najwazniejsze aby sie leczyla a jakimi drogami bedzie do tego dochodzila mysle o zachowaniu nie ma wiekszego znaczenia dla nas-najwazniejsze aby sie polepszylo.
Wyjezdzajac bez niej ryzykuje,ze przyjedzie policja i wylamie drzwi,bo sasiedzi zaczynaja bac sie krzykow.No i przede wszystkim stan sie pogorszy.
Nie wiem kiedy zakceptuje fakt,ze jest chora i musi sie leczyc dobrowolnie,ze musi sama chciec wyzdrowiec.Amoze czas na zmiane leku?Lekarz prowadzcy(?) nie chcial nigdy tego zrobic zwiekszal tylko dawki Pernazinum.
Natomiast wszystkie moje wizyty z mama w poradni konczyly sie wrecz groteskowo-zawsze tak samo.
Mama jest juz mistrzynia w ukrywaniu swojej choroby wobec obcych a nawet wobec lekarza.Wobec rodziny,wiadomo nie da sie,ale tez probuje.Absolutnie nie akceptuje faktu,ze jest chora.
U lekarza zaprzecza wszystkiemu.Neguje,ze ma omamy,ze slyszy glosy,ze rozmawia w 3-osobach,ze czesto krzyczy,kloci sie z tymi glosami(delikatnie mowiac) w dzien i w nocy.Nie musze tu pisac do jakiego stanu takie glosy moga doprowadzic chorego,bo to wszyscy wiemy.A fakt,ze ja slysze i widze to jak ona sie zachowuje,swiadzy wg niej o tym,ze to ja mam powazne problemy z psychika i moze cos z tym powinnam robic,bo absolutnie ona tak sie nie zachowuje i nie slyszy zadnych glosow.
Mam spore poczucie humoru i tutaj mamie dalabym zloty medal,za to jak po mistrzosku przekreca fakty i do jakiej sytuacji potrafi doprowadzic.Gdybym byla lekarzem,moze zastanawilabym sie przez
chwile, kto tak naprawde ma tutaj problemy?Ale mama ma za soba pobyt w szpitalu z rozpoznaniem schizofrenia paranoidalna.Po wyjciu brala Rispolept,ktory zrobil z niej warzywo.Po jakims czasie zaczela miec klopoty z chodzeniem,mowieniem.Byla otepiona,a kiedy zauwazylam wyciekajaca sline z ust powiedzialam dosyc,bo nie moglam na to patrzec.
Teraz jest na Pernazinum.Niestety leczenie przerwala jakis czas temu oklamujac mnie,ze bierze nadal.
Moim problemem nie jest zycie ze schizofrenikiem,wrecz odwrotnie!!
Tak mi sie zycie poukladalo,ze od lat mieszkam i pracuje zawodowo za granica.Mame kilka razy zabieralam do siebie(ma tylko mnie),wracalam z nia,bralam urlopy bezplatne aby byc przy niej.Teraz jestem na kolejnym bezplatnym urlopie nie wiem do kiedy,mamy razem biale noce w dzien jest troche spokojniejsza.Czekam kiedy zaczna dzialac lekarstwa.
Najbardziej mnie boli,ze kiedy wyciagam reke zawsze napotykam na mur.
Nie pozwala sobie pomoc!,nie chce ze mna wyjechac nawet na miesiac.Chce byc sama a przeciez nie moze!,wiem czym to sie skonczy:przestanie brac lekarstwa,nie bedzie wychodzic z domu,odbierac tel bedzie zyla w swoim swiecie.Ale ja nie moge byc ciagle na bezplatnych urlopach.
Z jednej strony rozumiem ja troche.Doszkolilam sie dosyc dobrze,przeczytalam chyba"wszystko "co bylo do przeczytania o tej chorobie ale z drugiej strony chcialabym aby choc troche i ona mi pomogla bo czasami czuje ze sie wypalam....a jezeli naprawde sie wypale?co wtedy?
Mysle,ze ma tez komfortowa sytuacje w moje rodzinie.Nikomu nie dokucza fakt,ze jest chora.Jestesmy przyzwyczajeni (nie wiem czy to odp slowo)do jej zachowan nikogo one nie denerwuja ,nie irytuja.Nikt sobie nigdy nie pozwolil na zadne jakies niestosowne komentarze wobec niej.Podejscie mamy mysle bardzo zdrowe:najwazniejsze aby sie leczyla a jakimi drogami bedzie do tego dochodzila mysle o zachowaniu nie ma wiekszego znaczenia dla nas-najwazniejsze aby sie polepszylo.
Wyjezdzajac bez niej ryzykuje,ze przyjedzie policja i wylamie drzwi,bo sasiedzi zaczynaja bac sie krzykow.No i przede wszystkim stan sie pogorszy.
Nie wiem kiedy zakceptuje fakt,ze jest chora i musi sie leczyc dobrowolnie,ze musi sama chciec wyzdrowiec.Amoze czas na zmiane leku?Lekarz prowadzcy(?) nie chcial nigdy tego zrobic zwiekszal tylko dawki Pernazinum.
Nie wiem jaka jest wasza sytuacja finansowa, ale skoro pracujesz za granicą to chyba niezła, dlatego radziłbym psychiatrę prywatnego. Też parę lat tułałem się po przychodniach i spotykałem się z niewielkim zainteresowaniem lekarzy. W końcu zmieniłem lekarza na prywatnego, mam comiesięczne, gdodzinne spotkania, dostałem prywatny numer telefonu i mogę dzwonić do niej o każdej porze. Całkowicie inne podejście, widoczne zinteresowanie moim przypadkiem. No i szczegół, ale dla mnie istotny jestem umówiony na godzinę i nie muszę wystawać w kolejkach razem z innymi nieszczęsnikami. Myślę że warto poszukać.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Rispolept nie robi z człowieka warzywa, to robi choroba, z którą lek walczy obciążając organizm. Pernazyna jest starszym lekiem, rispolept nowszym. Możliwe, że po pernazynie miałaby w początkowej fazie leczenia jeszcze gorsze objawy uboczne.meg pisze:... brala Rispolept,ktory zrobil z niej warzywo.Po jakims czasie zaczela miec klopoty z chodzeniem,mowieniem.Byla otepiona,a kiedy zauwazylam wyciekajaca sline z ust powiedzialam dosyc,bo nie moglam na to patrzec.
Teraz jest na Pernazinum.
To niestety dość powszechne... leczenie przerwala jakis czas temu oklamujac mnie,ze bierze nadal....
meg pisze:tez czlowiek?????
jakis podgatunekchyba,albo to ja widze inaczej pewne rzeczy.W pewnych sytacjach,nie chce byc juz taka wyrozumiala.
Heh, niestety tak dośc często bywa... zresztą nie tylko wśród psychiatrów...luckyluke pisze:Osobiści nie spotkałem dobrego psychiatry.
A czego im brakowało?
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Więc w końcu lekarz nie dał się zmylić. Czego dokładniej oczekuje Pani po wizcie domowej lekarza ?meg pisze:... Mama jest juz mistrzynia w ukrywaniu swojej choroby wobec obcych a nawet wobec lekarza. ... Teraz jest na Pernazinum.Niestety leczenie przerwala jakis czas temu oklamujac mnie,ze bierze ...
No wlasnie.Chyba wiec nie jasno napisalam o co mi chodzi.
Po wyjsciu ze szpitala z diagnoza, przez rok brala Rispolept.Potem w poradni lekarz zmienil lek na Pernazinum (na moja prosbe) z powodow o ktorych pisalam wyzej.Oczywiscie ze nie mogl dac sie nabrac,bo mial diagnoze ze szpitala.
Jednak po latach brania Pernazinum(poza ostatnimi 2 miesiacami,kiedy przestala brac leki) nie widac bylo wiekszej poprawy.Naturalne wiec,ze w pewnym momencie zaczelam sie sama siebie pytac,czy to mozliwe?i czy nie warto sprobowac innego leku?.To byly tylko moje watpliwosci na ktore zreszta nigdy nie otrzymalam odpowiedzi od lekarza.Z kim mialam o tym rozmawiac..z piekarzem?
Tak samo jak nigdy nie powiedziano mi dlaczego musi brac tylko Pernazinum,tak jakby nie istnial zaden inny lek.
Nie jestem lekarzem i nie jest moim zamiarem tutaj podwazac kompetencje tego lekarza aczkolwiek w pewnym momencie zaczelam sie zastanawiac czy naprawde moja mama trafila do odpowiedniej osoby.Nigdy naturalnie tego mu nie powiedzialam.Nie wiem tez, czy ten czas nie byl czasem zmarnowanym.Moze tak a moze i nie.
Chcialam tylko piszac te posty powiedziec jak bardzo wazne jest miec dobrego lekarza..Jak wazna rzecza jest znalezdz takowego,bo w znacznej mieze od niego zalezy zdrowie pacjenta.
Dzisiaj mialam wizyte u innego psychiartry.Opowiadalam mu o mamie nie mowiac nic o lekach ani o moich uwagach o poprzednim lekarzu.Zreszta nigdy bym sobie na cos takiego nie pozwolila w stosunku do drugiego lekarza-tu na forum moge
Po obejrzeniu xero karty chorby, pierwsze co powiedzial to ze trzeba koniecznie zmienic lek i byl z lekka zdziwiony,ze nie zostalo to zrobione wczesniej.
Nie wiem"co przyniesie" nowy lek moze tylko nadzieje?Wierze,ze bedzie lepiej.Ale fakt,ze bedziemy szukac i probowac nastawia mnie optymistycznie.
A czego oczekuje od lekarza?(pytales o to)
wiedzy,rzetelnosci,fachowej porady,umiejetnosci rozmowy z pacjentem,bycia na biezaco w swojej profesji
Zbyszku nie pisz prosze do mnie Pani
Dzieki
Po wyjsciu ze szpitala z diagnoza, przez rok brala Rispolept.Potem w poradni lekarz zmienil lek na Pernazinum (na moja prosbe) z powodow o ktorych pisalam wyzej.Oczywiscie ze nie mogl dac sie nabrac,bo mial diagnoze ze szpitala.
Jednak po latach brania Pernazinum(poza ostatnimi 2 miesiacami,kiedy przestala brac leki) nie widac bylo wiekszej poprawy.Naturalne wiec,ze w pewnym momencie zaczelam sie sama siebie pytac,czy to mozliwe?i czy nie warto sprobowac innego leku?.To byly tylko moje watpliwosci na ktore zreszta nigdy nie otrzymalam odpowiedzi od lekarza.Z kim mialam o tym rozmawiac..z piekarzem?
Tak samo jak nigdy nie powiedziano mi dlaczego musi brac tylko Pernazinum,tak jakby nie istnial zaden inny lek.
Nie jestem lekarzem i nie jest moim zamiarem tutaj podwazac kompetencje tego lekarza aczkolwiek w pewnym momencie zaczelam sie zastanawiac czy naprawde moja mama trafila do odpowiedniej osoby.Nigdy naturalnie tego mu nie powiedzialam.Nie wiem tez, czy ten czas nie byl czasem zmarnowanym.Moze tak a moze i nie.
Chcialam tylko piszac te posty powiedziec jak bardzo wazne jest miec dobrego lekarza..Jak wazna rzecza jest znalezdz takowego,bo w znacznej mieze od niego zalezy zdrowie pacjenta.
Dzisiaj mialam wizyte u innego psychiartry.Opowiadalam mu o mamie nie mowiac nic o lekach ani o moich uwagach o poprzednim lekarzu.Zreszta nigdy bym sobie na cos takiego nie pozwolila w stosunku do drugiego lekarza-tu na forum moge
Po obejrzeniu xero karty chorby, pierwsze co powiedzial to ze trzeba koniecznie zmienic lek i byl z lekka zdziwiony,ze nie zostalo to zrobione wczesniej.
Nie wiem"co przyniesie" nowy lek moze tylko nadzieje?Wierze,ze bedzie lepiej.Ale fakt,ze bedziemy szukac i probowac nastawia mnie optymistycznie.
A czego oczekuje od lekarza?(pytales o to)
wiedzy,rzetelnosci,fachowej porady,umiejetnosci rozmowy z pacjentem,bycia na biezaco w swojej profesji
Zbyszku nie pisz prosze do mnie Pani
Dzieki
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Czy masz wykształcenie psychiatryczne, lub choćby doświadczenie w tym kierunku ? Jeśli nie, a lekarz przepisuje coś na Twoją prośbę to odpowiedz jest chyba jasna. - Zrobił coś na odczepnego.meg pisze:... lekarz zmienil lek na Pernazinum (na moja prosbe) .... w pewnym momencie zaczelam sie zastanawiac czy naprawde moja mama trafila do odpowiedniej osoby.
Czy poprawy nie było już przed odstawieniem leku, czy dopiero po przerwaniu brania leku ? To drugie jest dość powszechne. Jaką dawkę mama dostawała ?meg pisze:... po latach brania Pernazinum ... (kiedy przestala brac leki) nie widac bylo wiekszej poprawy.
Czy jest możliwe, że mama zaczęła udawać, że bierze lek, a tak na prawdę wypluwała go potem ?... zaczelam sie sama siebie pytac,czy to mozliwe?
Dobór leku to 40 % doświadczenia lekarskiego + 60 % prób i błędów. Warto próbować co się tylko da. Jednak chodzi tu o objawy uboczne, o samopoczucie. Samo działanie antypsychotyczne jest dla wielu leków podobne.... czy nie warto sprobowac innego leku?. To byly ... watpliwosci na ktore ... nie otrzymalam odpowiedzi od lekarza.
Bo, jak zrozumiałem taka była Twoja prośba, a przynajmniej sugestia.nie powiedziano mi dlaczego musi brac tylko Pernazinum
Raczej nie, stan ostry powienien ustąpić w 60 % przypadków.... Nie wiem tez, czy ten czas nie byl czasem zmarnowanym.
Zaczynam podejrzewać, że piszesz pod wpływem paniki z powodu ostatniego nawrotu po odstawieniu leku. Meg, ta choroba jest wielką tragdią, nie unikniesz tego faktu przez inny lek, innego lekarza, ani tym bardziej przez wizytę domową. Nie potrafimy jej dobrze leczyć, a jedynie pozbyć się stanu ostrego w 60 % przypadków. Jeśli Twoja mama ma stan ostry, odmawia leków i w domu jest "szał" powinnaś wezwać karetkę i mama powinna odbyć kilkutygodniową terapię w szpitalu, pod okiem lekarzy, która usunie stan ostry.
Napisz dokładniej w jaki stanie jest Twoja mama obecnie. Ciągnący się dłużej bez leków zmienny stan jest moim zdaniem gorszy niż "zanurzenie całkowite" i właściwa terapia w szpitalu.
Oprócz tego, co potrafimy (60 % wyjść ze stanu ostrego) sukces zależy od samoświadomości i stresu - najlepsze co możesz zrobić sama w domu to nie przekazywać mamie swojej własnej paniki. Długofalowo trzeba zastanowić się jakie napięcia wpłynęły na chorobę i jak się ich pozbyć. Bądz wyrozumiałą i kochającą córką, lecz nie ustępuj w leczeniu. Staraj się przekazać jej wiedzę o fakcie choroby w taki sposób, żeby mogła to pojąć.
-
- bywalec
- Posty: 1839
- Rejestracja: czw lis 14, 2019 8:45 pm
- Status: Stara szkoła
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Genewa
Re: Lekarze psychiatrzy
i rispoleptu consta - to ciężki lek.