Co ciekawe, w tym tekście są trzy punkty... Może to mi nasuwać skojarzenia z dogmatem trynitarnym. Jest nieskończoność liczb całkowitych, zbiór liczby całkowitych ma nieskończone podzbiory (np. zbiór liczb pierwszych, zbiór liczb podzielnych przez 10). Liczby całkowite można byłoby uznać za "pierwszy poziom". Liczby wymierne są nieskończenie gęstsze od mających nieskończoną "liczbę" liczb całkowitych, np. w przedziale (0,1) jest nieskończona liczba liczb wymiernych. Liczby wymierne mogą być "drugim poziomem". Z kolei wszystkich liczb rzeczywistych (łącznie z niewymiernymi, w tym przestępnymi) jest nieskończenie więcej niż samych liczb wymiernych. Liczby rzeczywiste jako całość mogą być zatem "trzecim poziomem". "Na jednowymiarowej osi liczbowej można byłoby umieścić nieskończoności liczb: całkowitych, wymiernych i niewymiernych rzeczywistych". Nawet "pierwszy poziom" (liczby całkowite) jest nieskończony, nieskończone są nawet jego podzbiory takie jak, między innymi, liczby złożone czy liczby podzielne przez 5. A co dopiero "drugi poziom" i "trzeci poziom"! One są "jakby jeszcze bardziej" nieskończone!1. Nieskończony zbiór (np. Liczby całkowite) i nieskończony właściwy podzbiór zbioru (np. Liczby naturalne) mogą mieć taką samą liczbę elementów. W rzeczywistości wszystkie następujące nieskończone zbiory mają tę samą liczbę elementów: liczby naturalne, liczby całkowite, liczby całkowite, liczby parzyste, liczby nieparzyste, liczby pierwsze itp.
2. Bardziej gęsty nieskończony zbiór (w geometrycznej reprezentacji zbioru) może mieć taką samą liczbę elementów jak mniej gęsty nieskończony zbiór. Może się to utrzymywać, nawet jeśli jeden zestaw jest nieskończenie gęstszy niż inny zestaw. Na przykład liczby wymierne są nieskończenie gęstsze niż liczby całkowite na osi liczbowej. A jednak liczba wymiernych jest taka sama jak liczb całkowitych.
3. Niektóre zestawy nieskończone mają więcej elementów niż inne zestawy nieskończone. Na przykład jest nieskończenie więcej liczb niewymiernych niż wymiernych.
Czy "właściwości" liczb rzeczywistych mogą stanowić jakiś "ontologiczny" argument za tym, że Bóg jest Trójcą, a nie Jedyńcą, że jest bytem trynitarnym, a nie bytem unitarnym? Bóg jest Jednością, a nie Zerem, a nie Nicością. Nawet logika uczy, że Bóg jest niepodzielny, dla słabego ludzkiego rozumu wiara w jedynego Boga, który jest trynitarny, a nie unitarny, może jawić się jako absurd, przyznaję... Bardzo ciężkie zagadnienie dla rozumu stworzenia.
W mojej "psychice" powstała więc hipoteza, że jakby(?):
1. Liczby całkowite symbolizują Pierwszą Osobę Trójcy Świętej.
2. Liczby wymierne symbolizują Drugą Osobę Trójcy Świętej.
3. Liczby rzeczywiste symbolizują Trzecią Osobę Trójcy Świętej.