Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Moderator: moderatorzy
Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
"R.S. to mężczyzna w średnim wieku, który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego według szpitala doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra i siostrzenica
15 grudnia Sąd Opiekuńczy - specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji - uznał, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola".
https://www.tvp.info/51752921/eutanazja ... z-tvp-info
"Pytana o motywy takiego stanowiska nasza rozmówczyni przypomniała, że angielscy lekarze chcieli odłączyć jej brata już po trzech dniach, kiedy był w śpiączce. – Nie chcą weryfikacji swoich opinii, bo cały system by się załamał. Przecież oni niejednego takiego człowieka uśmiercili. Myślę, że to jest powód, że oni się tak opierają – oceniła".
https://www.tvp.info/51799529/eutanazja ... -aparatury
Zależy jak mu układała się ta relacja z żoną.
Śmierć kogoś to też pewne konsekwencje dla pozostałych przy życiu, majątkowe, prawne itp.
Osobiście wolałbym nie cierpieć ani minuty w takim stanie a godne odejście to szybka i bezbolesna śmierć w ciągu paru sekund a nie zagłodzenie i godziny niewyobrażalnych koszmarów gasnącej świadomości w agonii, ciągnące się pewnie subiektywnie w nieskończoność, ale może jestem w błędzie.
Nie mogę mówić za kogoś innego.
Biedni ludzie jak oni sobie wzajemnie ratują ostatni dech, każdy przejaw życia, świadomości wyrywają ze szponów śmierci w tak dramatycznych przypadkach.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Przeczytałem jeszcze raz uważnie i co widzę? Od 6 listopada on tak się męczy?!
Przecież to piekło.
Przecież to piekło.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Z drugiej strony, jak przeżyje i odzyska świadomość, to może się rozwieść.
Matka z siostrą i siostrzenice będą miały wskrzeszonego jak chciały. Wiara jest wzruszająca.
Wszystko zależy od wiedzy i umiejętności lekarzy i możliwości medycyny.
Zresztą za kilka dni otrzymamy informację o jego zgonie i tyle. Tyle potrafi medycyna.
Matka z siostrą i siostrzenice będą miały wskrzeszonego jak chciały. Wiara jest wzruszająca.
Wszystko zależy od wiedzy i umiejętności lekarzy i możliwości medycyny.
Zresztą za kilka dni otrzymamy informację o jego zgonie i tyle. Tyle potrafi medycyna.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Ewentualnie może znieczulić układ nerwowy organizmu, żeby nie odbierał żadnych zbędnych sygnałów z komórek i organów umierającego ciała. CDS, głęboka sedacja.
Inny przypadek - człowiek był w takim stanie 10 lat.
"Jego żona, Rachel i część rodziny utrzymywała, że należy przestać podtrzymywać Lamberta przy życiu. Przeciwnego zdania byli rodzice mężczyzny (Reuters podaje, że są katolikami) oraz pewna część jego krewnych. Matka mężczyzny odwołuje się bez skutku do ONZ twierdząc, że na jej dziecku dokonuje się morderstwa. Kobieta twierdzi między innymi, że karmiła swojego syna i widziała po nim, że "mu smakuje". Podkreśla także, że nikt nie chce wysłuchać rodziców(...)
42-letni były pielęgniarz znajduje się w stanie wegetatywnym od wypadku motocyklowego w 2008 roku. Mężczyzna mógł oddychać bez respiratora i czasem ruszał oczyma, ale był niemal całkowicie pozbawiony świadomości - twierdzili lekarze".
https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/1907098 ... atury.html
No tak, najgorsze jest to "niemal całkowicie".
Gdyby nie najbliżsi pozostający na tym świecie, to im prędzej by odszedł, tym prędzej coś by się zmieniło ostatecznie dla niego na zawsze. Jezus powiedział do kogoś w sytuacji beznadziejnej: "Jeszcze dziś będziesz ze mną..." itd.
Sprawa jest skomplikowana.
Trzeba brać pod uwagę odczucia bliskich pozostałych przy istnieniu.
Inny przypadek - człowiek był w takim stanie 10 lat.
"Jego żona, Rachel i część rodziny utrzymywała, że należy przestać podtrzymywać Lamberta przy życiu. Przeciwnego zdania byli rodzice mężczyzny (Reuters podaje, że są katolikami) oraz pewna część jego krewnych. Matka mężczyzny odwołuje się bez skutku do ONZ twierdząc, że na jej dziecku dokonuje się morderstwa. Kobieta twierdzi między innymi, że karmiła swojego syna i widziała po nim, że "mu smakuje". Podkreśla także, że nikt nie chce wysłuchać rodziców(...)
42-letni były pielęgniarz znajduje się w stanie wegetatywnym od wypadku motocyklowego w 2008 roku. Mężczyzna mógł oddychać bez respiratora i czasem ruszał oczyma, ale był niemal całkowicie pozbawiony świadomości - twierdzili lekarze".
https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/1907098 ... atury.html
No tak, najgorsze jest to "niemal całkowicie".
Gdyby nie najbliżsi pozostający na tym świecie, to im prędzej by odszedł, tym prędzej coś by się zmieniło ostatecznie dla niego na zawsze. Jezus powiedział do kogoś w sytuacji beznadziejnej: "Jeszcze dziś będziesz ze mną..." itd.
Sprawa jest skomplikowana.
Trzeba brać pod uwagę odczucia bliskich pozostałych przy istnieniu.
- Sportowiec
- bywalec
- Posty: 969
- Rejestracja: wt paź 20, 2020 7:36 pm
- Status: Student
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Zmęczenie i przeciążenie
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Sick polish brain from Poland in United Kingdom.
ZUS to hajs! Bølmo und Northampton and Torquay są znane!

Erling Braut Håland to będzie bardzo dobry piłkarz! New æra of evolusjon? Hjernescan! Min real navn er død råtten drømmer! Morbus mortalis + amentia!


Erling Braut Håland to będzie bardzo dobry piłkarz! New æra of evolusjon? Hjernescan! Min real navn er død råtten drømmer! Morbus mortalis + amentia!
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Można przestudiować zachowania i postawy krewnych i najbliższych w podobnych sytuacjach. Konflikty, różnice zdań co do metod leczenia czy eutanazji, dążenia w obliczu zbliżającej się śmierci członka rodziny.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Co oni kombinują z tym transportem tego Polaka do Polski i wyłączeniem go spod jurysdykcji Wielkiej Brytanii?
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Zechcą życie i śmierć wykorzystać do celów politycznych?
Przecież chodzi tu tylko o to, czy on żyje. W sensie biologicznym a nie prawnym.
Przecież chodzi tu tylko o to, czy on żyje. W sensie biologicznym a nie prawnym.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Biedna żona, chciała mu skrócić cierpienie...


Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Postawa żywych w takiej sytuacji świadczy o czymś, ale o czym, to trudno rozeznać. Poprzeczka decyzji znajduje się bardzo wysoko.
Godna i szybka śmierć ma swoje uzasadnienie, jak i oczekiwanie na wyzdrowienie też.
Ja bym wolał odejść w takiej sytuacji, ale mogę mówić tylko za siebie, bo co, jak okaże się, że mózg zregeneruje się na tyle, że człowiek odzyska świadomość i to będzie kolejny niespodziewany przypadek niezwykłego powrotu do życia i dowód czegoś, ale trudno stwierdzić czego.
Kiedyś w prymitywnych czasach osobę w byle w letargu czy śpiączce zakopywano na zawsze i marnowano.
Godna i szybka śmierć ma swoje uzasadnienie, jak i oczekiwanie na wyzdrowienie też.
Ja bym wolał odejść w takiej sytuacji, ale mogę mówić tylko za siebie, bo co, jak okaże się, że mózg zregeneruje się na tyle, że człowiek odzyska świadomość i to będzie kolejny niespodziewany przypadek niezwykłego powrotu do życia i dowód czegoś, ale trudno stwierdzić czego.
Kiedyś w prymitywnych czasach osobę w byle w letargu czy śpiączce zakopywano na zawsze i marnowano.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Co na to duchowni i specjaliści od Bozi?
""Skazany na śmierć przez zagłodzenie"
Abp Gądecki podkreślił, że opina publiczna w Polsce została wstrząśniętą decyzją brytyjskiego sądu o zaprzestaniu podawania pożywienia i wody Polakowi, który trafił do szpitala w Plymouth z urazem mózgu. "De facto, został on skazany na śmierć przez zagłodzenie" – napisał". (...)
"Abp Gądecki przytoczył w liście słowa św. Jana Pawła II z Evangelium Vitae, gdzie papież zauważył, iż "człowiek, który swoją chorobą, niepełnosprawnością lub – po prostu – samą swoją obecnością zagraża dobrobytowi lub życiowym przyzwyczajeniom osób bardziej uprzywilejowanych, bywa postrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić albo którego należy wyeliminować"".
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... -spiaczce/
Kiedy Papież umierał z rurką w tchawicy, to pół świata klęczało na kolanach.
Kiedy zmęczony i pogodzony z chwilą ostatnią rzekł coś w rodzaju: "Pozwólcie mi odejść do domu Ojca w niebie", tłum zawył: "Nieeeee!"
Ale on był uprzywilejowany wobec ludzi, tylko wobec przyrody równoprawny z każdym z nas.
""Skazany na śmierć przez zagłodzenie"
Abp Gądecki podkreślił, że opina publiczna w Polsce została wstrząśniętą decyzją brytyjskiego sądu o zaprzestaniu podawania pożywienia i wody Polakowi, który trafił do szpitala w Plymouth z urazem mózgu. "De facto, został on skazany na śmierć przez zagłodzenie" – napisał". (...)
"Abp Gądecki przytoczył w liście słowa św. Jana Pawła II z Evangelium Vitae, gdzie papież zauważył, iż "człowiek, który swoją chorobą, niepełnosprawnością lub – po prostu – samą swoją obecnością zagraża dobrobytowi lub życiowym przyzwyczajeniom osób bardziej uprzywilejowanych, bywa postrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić albo którego należy wyeliminować"".
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... -spiaczce/
Kiedy Papież umierał z rurką w tchawicy, to pół świata klęczało na kolanach.
Kiedy zmęczony i pogodzony z chwilą ostatnią rzekł coś w rodzaju: "Pozwólcie mi odejść do domu Ojca w niebie", tłum zawył: "Nieeeee!"
Ale on był uprzywilejowany wobec ludzi, tylko wobec przyrody równoprawny z każdym z nas.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
No i zmarł. Uwolnił siebie i innych od dylematów moralnych i biologicznych.
Przegrana walka o życie Polaka.
Zatrzymanie akcji serca to nie żarty.
https://www.tvp.info/51981157/nie-zyje- ... m-szpitalu
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Sam miałem coś takiego parę lat temu, tylko przy upadku od razu wznowiło działanie. Te 5-10 sekund jednak przed omdleniem pamięta się do końca życia. Zawieszone serce, gdzieś pod gardlem, ani w tę ani wewte, skurcz, rozkurcz, nic. Nie pomagało bicie się w klatkę ani gwałtowne ruchy ramionami i tułowiem. Można było tylko liczyć do dziesięciu i ... pierwsza świadoma myśl to odczucie dźwigania się na łokciach z zimnej posadzki. Bezbolesne omdlenie, żadnych wrażeń, znika cały świat i punkt odniesienia do czegokolwiek, w tym do mnie samego. Przerwa w rzeczywistości absolutna.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Chcieli uśmiercić to uśmiercili,nie było ratunku.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
I nadal nie wiadomo jak rozeznać, która postawa byłaby lepsza, bardziej właściwa. Nicość nic nie wyjaśnia. Urwało się wszystko i tyle.
Prawdopodobnie lekarze brytyjscy dopięli swego.
Będą jeszcze miliony takich przypadków. Nawet śmierć ze starości nie zawsze jest w maksymalnym ostatecznym terminie, tylko zawsze coś się wcześniej zepsuje i zmarnuje.
Zgroza pomyśleć o tej umieralni wyjątkowej, zwanej planetą Życia w Kosmosie.
Prawdopodobnie lekarze brytyjscy dopięli swego.
Będą jeszcze miliony takich przypadków. Nawet śmierć ze starości nie zawsze jest w maksymalnym ostatecznym terminie, tylko zawsze coś się wcześniej zepsuje i zmarnuje.
Zgroza pomyśleć o tej umieralni wyjątkowej, zwanej planetą Życia w Kosmosie.
- Słonecznik1
- bywalec
- Posty: 7105
- Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
przykre to ja nie wiem co bym zrobił....wysadziłbym ich chyba w powietrze
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Przy okazji dowiedziałem się, kto założył klinikę "Budzik".
"Podkreśliła, że nie było orzeczonej śmierci mózgu, pacjenta nie trzeba było odpinać od żadnej aparatury podtrzymującej funkcje życiowe, a jedynie karmić i poić. W jej ocenie, Polak ze szpitala w Plymouth znajdował się w stanie, w którym należy pilnie rozpocząć neurorehabilitację. - Takich mamy pacjentów w "Budzikach" - dodała.
Przypomniała też, że ponad połowa pacjentów wychodzi z kliniki na własnych nogach i dalej uczestniczy szczęśliwie w życiu.
"
https://polskieradio24.pl/5/1222/Artyku ... w-Plymouth
http://www.klinikabudzik.pl/pl/ewa-blaszczyk
Ale połowa nie.
"Podkreśliła, że nie było orzeczonej śmierci mózgu, pacjenta nie trzeba było odpinać od żadnej aparatury podtrzymującej funkcje życiowe, a jedynie karmić i poić. W jej ocenie, Polak ze szpitala w Plymouth znajdował się w stanie, w którym należy pilnie rozpocząć neurorehabilitację. - Takich mamy pacjentów w "Budzikach" - dodała.
Przypomniała też, że ponad połowa pacjentów wychodzi z kliniki na własnych nogach i dalej uczestniczy szczęśliwie w życiu.
"
https://polskieradio24.pl/5/1222/Artyku ... w-Plymouth
http://www.klinikabudzik.pl/pl/ewa-blaszczyk
Ale połowa nie.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Połowę szans to i tak każdy ma w każdej chwili. Albo umrze albo będzie żył.
Chyba chodzi bardziej o kwestie światopoglądowe - cierpieć i walczyć o życie dla wyższej idei czy bezboleśnie odejść.
Chyba chodzi bardziej o kwestie światopoglądowe - cierpieć i walczyć o życie dla wyższej idei czy bezboleśnie odejść.
Re: Polak w angielskim szpitalu po raz czwarty odłączony od aparatury
Czytałem kiedyś jak Stephena Hawkinga rehabilitowali po różnych pogorszeniach stanu zdrowia i w obliczu narastającego paraliżu całego ciała.
Podziwiam go, ja bym odszedł.
Podziwiam go, ja bym odszedł.