Moja dziewczyna i ja - czego się spodziewać?
Moderator: moderatorzy
Moja dziewczyna i ja - czego się spodziewać?
Witam wszystkich forumowiczów!
Jestem dość w świeżym związku z moją dziewczyną, jednak to była miłość od pierwszego wejrzenia i bardzo szybko się w sobie zakochaliśmy. Jedynym jej mankamentem, o którym dowiedziałem się bardzo szybko, gdyż powiedziała mi już o tym na początku - jest prawdopodobna schizofrenia prosta. Generalnie było z nią w przeszłości tak, że przechodziła bardzo ciężką depresje przez co była hospitalizowana parę razy w szpitalu z powodu prób samobójczych na długo jeszcze zanim się poznaliśmy. Diagnoza schizofrenii wyszła dosyć przypadkiem po kontakcie z psychiatrą, nigdy nie była hospitalizowana z akurat tego powodu. Wszystko wydarzyło się parę lat temu, kiedy była jeszcze stosunkowo młoda. Całość opiera się na tym, że zdecydowanie przeważają objawy negatywne ze chronicznym zmęczeniem czy przeczuciami, że stanie się coś złego albo problemy ze snem, że ktoś ją obserwuje, złorzeczy. Najgorsze chyba był jej "drugi" wewnętrzny głos, który mówi jej żeby zrobiła sobie coś złego. Niestety objawy pozytywne też bardzo sporadycznie się zdarzają, jednak są one stosunkowo krótkie i zazwyczaj występują w porze nocnej oraz nad ranem i są to urojenia słuchowe, czuje, że chodzą po niej owady których nie ma, ale także widziała rzeczy i istoty które nie istnieją jak opowiadała gdy bawiła się nad ranem z psem, który w rzeczywistości nie istniał i się z czasem zreflektowała, ruchome cienie nieistniejących postaci. Wszystko to powyżej jest oczywiście dość rzadkim zjawiskiem, jednak się martwię, że się pogorszy kiedyś i będzie źle bo zrobi sobie krzywdę kiedy będę w pracy, albo nie będę mógł być przy niej przez chwilę z innych powodów. Obecnie bierze wenlafaksynę, amisulpryd i o ile kojarze to także olpinat i diazepam. Wcześniej miała przepisany arypiprazol. Wszystko w dość niewielkich dawkach, tak przynajmniej wydedukowałam z ulotek, gdzie dla schizofrenii były duże dawki. Nie jestem pewien czy obecnie dokładnie te wszystkie leki razem, szczególnie co do diazepamu i olpinatu, jednak te dwa pierwsze na pewno. Na pewno też grzecznie chodzi do psychiatry, bierze swoje leki i nie neguje swojej choroby w żaden sposób.
Zatem chciałbym zadać pytanie forumowiczom po takim krótkim wglądzie - czego mogę się spodziewać w przyszłości? Czy ze schizofrenią prostą da się w miarę dobrze żyć, podjąć pracę? Obecnie jest na rencie ze znacznym stopniem niepełnosprawności, ale to się może zmienić w przyszłości, bo jednak zachowuje się dość normalnie i gdyby mi nie powiedziała, to nie miałbym pojęcia. Czy to w ogóle jest schizofrenia prosto przy pewnej ilości objawów pozytywnych? Co mam robić, kiedy obudzi się w nocy z objawami? Czy jest szansa, że to przejdzie w dużo gorszy stan jakiejś ciężkiej schizofrenii paranoidalnej? Czy jest jakaś szansa całkowitego wyleczenia albo chociaż pozbycia się "przygód" na tyle, by w ogóle nie przeszkadzały w codziennym życiu? Chcę ją bardzo wspierać w życiu, nie chcę od niej uciekać ponieważ bardzo się kochamy i w przyszłości chcielibyśmy się poślubić. Potrzebuję tylko rad jak i wskazówek, a także miło byłoby gdyby ktoś napomniał swoje przypadki związków z tym typem schizofrenii. Byłoby bardzo miło z Państwa strony.
Pozdrawiam serdecznie
Jestem dość w świeżym związku z moją dziewczyną, jednak to była miłość od pierwszego wejrzenia i bardzo szybko się w sobie zakochaliśmy. Jedynym jej mankamentem, o którym dowiedziałem się bardzo szybko, gdyż powiedziała mi już o tym na początku - jest prawdopodobna schizofrenia prosta. Generalnie było z nią w przeszłości tak, że przechodziła bardzo ciężką depresje przez co była hospitalizowana parę razy w szpitalu z powodu prób samobójczych na długo jeszcze zanim się poznaliśmy. Diagnoza schizofrenii wyszła dosyć przypadkiem po kontakcie z psychiatrą, nigdy nie była hospitalizowana z akurat tego powodu. Wszystko wydarzyło się parę lat temu, kiedy była jeszcze stosunkowo młoda. Całość opiera się na tym, że zdecydowanie przeważają objawy negatywne ze chronicznym zmęczeniem czy przeczuciami, że stanie się coś złego albo problemy ze snem, że ktoś ją obserwuje, złorzeczy. Najgorsze chyba był jej "drugi" wewnętrzny głos, który mówi jej żeby zrobiła sobie coś złego. Niestety objawy pozytywne też bardzo sporadycznie się zdarzają, jednak są one stosunkowo krótkie i zazwyczaj występują w porze nocnej oraz nad ranem i są to urojenia słuchowe, czuje, że chodzą po niej owady których nie ma, ale także widziała rzeczy i istoty które nie istnieją jak opowiadała gdy bawiła się nad ranem z psem, który w rzeczywistości nie istniał i się z czasem zreflektowała, ruchome cienie nieistniejących postaci. Wszystko to powyżej jest oczywiście dość rzadkim zjawiskiem, jednak się martwię, że się pogorszy kiedyś i będzie źle bo zrobi sobie krzywdę kiedy będę w pracy, albo nie będę mógł być przy niej przez chwilę z innych powodów. Obecnie bierze wenlafaksynę, amisulpryd i o ile kojarze to także olpinat i diazepam. Wcześniej miała przepisany arypiprazol. Wszystko w dość niewielkich dawkach, tak przynajmniej wydedukowałam z ulotek, gdzie dla schizofrenii były duże dawki. Nie jestem pewien czy obecnie dokładnie te wszystkie leki razem, szczególnie co do diazepamu i olpinatu, jednak te dwa pierwsze na pewno. Na pewno też grzecznie chodzi do psychiatry, bierze swoje leki i nie neguje swojej choroby w żaden sposób.
Zatem chciałbym zadać pytanie forumowiczom po takim krótkim wglądzie - czego mogę się spodziewać w przyszłości? Czy ze schizofrenią prostą da się w miarę dobrze żyć, podjąć pracę? Obecnie jest na rencie ze znacznym stopniem niepełnosprawności, ale to się może zmienić w przyszłości, bo jednak zachowuje się dość normalnie i gdyby mi nie powiedziała, to nie miałbym pojęcia. Czy to w ogóle jest schizofrenia prosto przy pewnej ilości objawów pozytywnych? Co mam robić, kiedy obudzi się w nocy z objawami? Czy jest szansa, że to przejdzie w dużo gorszy stan jakiejś ciężkiej schizofrenii paranoidalnej? Czy jest jakaś szansa całkowitego wyleczenia albo chociaż pozbycia się "przygód" na tyle, by w ogóle nie przeszkadzały w codziennym życiu? Chcę ją bardzo wspierać w życiu, nie chcę od niej uciekać ponieważ bardzo się kochamy i w przyszłości chcielibyśmy się poślubić. Potrzebuję tylko rad jak i wskazówek, a także miło byłoby gdyby ktoś napomniał swoje przypadki związków z tym typem schizofrenii. Byłoby bardzo miło z Państwa strony.
Pozdrawiam serdecznie
Re: Moja dziewczyna i ja - czego się spodziewać?
Skoro ma przyznane świadczenie to po co ma iść do pracy? Szukasz dziewczyny czy wołu roboczego? Ze schizofrenia rzadko kto pracuje, a nawet jeśli to tylko okresowo. Cóż taki związek zapewne ma swoje plusy i minusy. Z plusów pewne jest, że nigdy nie będziesz się nudził A tak na poważnie to ciężki krzyż. Jeżeli czujesz się na siłach go udźwignąć, to na pewno warto po tysiąckroć bo to co możesz zyskać jest niewspółmierne. Tyle że potrzeba dużo siły. Jeżeli nie jesteś w stanie zaakceptować renty, okresów totalnego wyłączenia i konieczności zażywania lekarstw do końca życia, to rezygnuj od razu. A i prawdopodobny może być brak potomstwa. Jeżeli czujesz natomiast, że ona sama jedna jest warta wszystkiego i jesteś w stanie żyć tylko dla niej, kochać ją taką jaka jest wtedy nie rezygnuj. Jeszcze jedna rzecz, warto sobie uświadomić, że nic nie możesz zmienić, nic nie zdziałasz, ta choroba jest jak siła wyższa, jest silniejsza. Tylko prawdziwa miłość jest w stanie ją okresowo okiełznywać. I oczywiście Bóg zawsze na pierwszym miejscu.
- pycioslawa
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Moja dziewczyna i ja - czego się spodziewać?
Złudzenia.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: Moja dziewczyna i ja - czego się spodziewać?
Mówisz to jako ateistka nie wierząca w Boga?
- pycioslawa
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Moja dziewczyna i ja - czego się spodziewać?
Tak, dokładnie tak. Może też na dokładkę jako osoba, która ma ogromne problemy z odczuwaniem miłości i nazywam sobie miłością inne składowe, byle żeby coś pod tą miłość upchnąć. Skończcie radzić bogiem, bo to bezcelowe. Nikomu na evocie do tej pory nie pomogło, oprócz tych, którzy nadal są w psychozie i myślą, że się wyleczyli.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: Moja dziewczyna i ja - czego się spodziewać?
Tu nie chodzi o szukanie pociągu roboczego, a o zapewnienie naszej dwójce egzystencji na takim poziomie, żeby ani ja ani ona nie musiała się martwić. Wątpię, żeby jej te rentę w przyszłości przedłużyli, w końcu nie ma ostrych psychoz i w społeczeństwie funkcjonuje normalnie i sama jest zaskoczona, że komisja dała aż tyle. A znając ZUS i to, że trzeba udowadniać, że bez rąk i nóg nie jest się zdolnym do pracy to...
Tak, kocham ją a ona kocha mnie i wierzę w jej zapewnienia bo idą za nią czyny Jeżeli leki są gwarantem zdrowia to normalne dla mnie, że trzeba je brać i kropka - to mi nie przeszkadza. Renta w sumie też, bo dostawanie pieniędzy za nic nie robienie można cenić Martwią mnie tylko okresy wyłączenia, albo jakby miała popaść w totalną depresję jak kiedyś, albo gdy będzie chciała się odciąć i zrobić sobie krzywdę? Można mieć nadzieję, że to się nie powtórzy, ale nadzieja matką głupich i szukam porad co można wtedy zrobić. I prosiłbym o odpowiedź na pytania z pierwszego postu, ponieważ jest to dla mnie istotne. Z góry dziękuję.Digital pisze: ↑czw lip 30, 2020 2:28 pmCóż taki związek zapewne ma swoje plusy i minusy. Z plusów pewne jest, że nigdy nie będziesz się nudził A tak na poważnie to ciężki krzyż. Jeżeli czujesz się na siłach go udźwignąć, to na pewno warto po tysiąckroć bo to co możesz zyskać jest niewspółmierne. Tyle że potrzeba dużo siły. Jeżeli nie jesteś w stanie zaakceptować renty, okresów totalnego wyłączenia i konieczności zażywania lekarstw do końca życia, to rezygnuj od razu. A i prawdopodobny może być brak potomstwa. Jeżeli czujesz natomiast, że ona sama jedna jest warta wszystkiego i jesteś w stanie żyć tylko dla niej, kochać ją taką jaka jest wtedy nie rezygnuj. Jeszcze jedna rzecz, warto sobie uświadomić, że nic nie możesz zmienić, nic nie zdziałasz, ta choroba jest jak siła wyższa, jest silniejsza. Tylko prawdziwa miłość jest w stanie ją okresowo okiełznywać. I oczywiście Bóg zawsze na pierwszym miejscu.
PS.: Gdyby Bóg był to by chyba nie pozwolił na te wszystkie okropieństwa jakie trapią ludzkość. Przeszedłem już z etapu "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zgadzać trzeba" do bardziej obserwowalnych zjawisk i przez to wniosków. Pozdrawiam
Re: Moja dziewczyna i ja - czego się spodziewać?
Takie rzeczy tylko wtedy gdyby coś kombinowała z odstawianiem lekarstw na własną rękę. Dlatego trzeba tych spraw bardzo pilnować. I nie mówić, że się jest zdrowym jak jest znaczna poprawa za sprawą lekarstw. Wtedy zazwyczaj gdy ludzie już poczują zdrowie obrastają w piórka i zaczynają majstrować, obniżać dawkowania, odstawiać lekarstwa i przychodzi nagłe bum. Sypie się wszystko co udało się zbudować z mozołem. Co można wtedy zrobić? Trzeba jak najszybciej wrócić do zażywania lekarstw, nie ma innej rady. Przecież to samo robią w szpitalach, aplikują końskie dawki lekarstw. Bóg był jest i będzie, a to złego co się dzieje, dzieje za sprawą win i złych uczynków człowieka, jego pychy, chciwości i zatwardziałości serca. Wiadomo, że najłatwiej obwiniać za wszystko Boga ciężej siebie, swojego ojca lub matkę. Wszelkie choroby są wynikiem działań ludzkich albo grzechów przodków. Nawet takie ropne zapalenie wyrostka robaczkowego jest wynikiem zerwania więzi z Bogiem. Człowiek na ziemi ma całkowicie wolną wolę i może dowolnie wybierać zło, z tego właśnie powodu jest tyle zła i nieszczęść na świecie. Ludzie w swej ułudzie zapominają jednak, że życie tutaj jest krótką chwilą i wszystko co nagromadzą kiedyś trzeba będzie zostawić tu na ziemi, a tam po drugiej stronie trzeba ze wszystkiego się rozliczyć będzie więc ból i zgrzytanie zębów.