Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Moderator: moderatorzy
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26682
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Założyłem taki temat, bo prawdopodobnie nie zrozumiałem idei tematu: "Dlaczego nie możecie pracować w schizofrenii?"
Tam powinno wypisywać się przeszkody, objawy, powody, dla których nie można pracować w schizofrenii. A tu: dyskusja o tym, jak mimo wszystko odrośnie różdżka z obciętego pnia jak to Absolut pisał, to znaczy czy próbujecie rozwijać się zawodowo pomimo diagnoz, niepełnosprawności czy uprzedzeń.
Z mojej strony sytuacja wygląda tak, że pomimo diagnozy schizofrenii katatonicznej, przeszkód i uprzedzeń, udało mi się skończyć studia pierwszego stopnia na politechnice i obecnie przymierzam się do kariery. Albo w pracy na otwartym rynku albo w przygotowanych miejscach pracy albo na własnej działalności.
Przymierzałem się kilka razy w różnych branżach tak po miesiącu pracy próbnej czy praktyk i w miarę da się.
Największą przeszkodą w tym jest efekt bezładności uprzedzeń otoczenia, to znaczy opinia o tym, że do tej pory ktoś nie działał zawodowo. I poczucie winy z tego powodu. Efekt rybki w akwarium dopływającej tylko do połowy zbiornika, bo wcześniej była tam przezroczysta przeszkoda. Teraz przeszkody nie ma.
Ale to da się pokonać stopniowo lub nagle albo można po prostu nie myśleć o tym.
A jak u Was?
Tam powinno wypisywać się przeszkody, objawy, powody, dla których nie można pracować w schizofrenii. A tu: dyskusja o tym, jak mimo wszystko odrośnie różdżka z obciętego pnia jak to Absolut pisał, to znaczy czy próbujecie rozwijać się zawodowo pomimo diagnoz, niepełnosprawności czy uprzedzeń.
Z mojej strony sytuacja wygląda tak, że pomimo diagnozy schizofrenii katatonicznej, przeszkód i uprzedzeń, udało mi się skończyć studia pierwszego stopnia na politechnice i obecnie przymierzam się do kariery. Albo w pracy na otwartym rynku albo w przygotowanych miejscach pracy albo na własnej działalności.
Przymierzałem się kilka razy w różnych branżach tak po miesiącu pracy próbnej czy praktyk i w miarę da się.
Największą przeszkodą w tym jest efekt bezładności uprzedzeń otoczenia, to znaczy opinia o tym, że do tej pory ktoś nie działał zawodowo. I poczucie winy z tego powodu. Efekt rybki w akwarium dopływającej tylko do połowy zbiornika, bo wcześniej była tam przezroczysta przeszkoda. Teraz przeszkody nie ma.
Ale to da się pokonać stopniowo lub nagle albo można po prostu nie myśleć o tym.
A jak u Was?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 58
- Rejestracja: ndz paź 02, 2016 2:25 pm
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Hej, ja dłuuugo po studiach nie mogą sobie znaleźć pracy-celowałam tylko w pracę biurową. Ale w końcu przeszedł ten dzień w którym ktoś mnie zatrudnił na etat. Kiedyś ktoś z moich znajomych porównał pierwszą pracę do małżeństwa, mogą być długie poszukiwania ale w końcu ktoś mówi wymarzone TAK. Tak też było w moim przypadku. Bardzo się cieszyłam i lubiłam tą pracę. Niestety po paru latach ją straciłam, długo szukałam nowej pracy ale bez skutecznie. Już myślałam czy nie wyrobić sobie świadczenia o niepełnosprawności (nie mam go)i nie zacząć szukać także na rynku chronionym. Lecz zanim wyrobiłam sobie papiery znalazłam pracę na rynku otwartym :-) Później ją zmieniłam na pracę w której jestem obecnie. Jak sobie radzę ? Wydaje mi się że stosunkowo lepiej niż jeszcze rok wcześniej pod względem leków. Bardziej już jestem w stanie się zdystansować. Mam też teraz inne podejście, wcześniej chciałam tylko prace biurową, teraz gdyby mnie zwolnili, myślę że mogłabym się podjąć też innych prac by się utrzymać np. sprzątania. Alternatywa, planowanie niweluje stres u mnie.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: pt lip 08, 2016 7:19 am
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Mimo brania leków i epizodu podczas wakacji na studiach to skończyłem naukę i jestem inż. Wcześniej prawie dwa lata pracowałem jako kierowca i mimo iż powiedziałem o chorobie to do dziś mam przyjacielskie stosunki z całą ekipą malutkiej firmy. Powiedziałem o chorobie, bo z przyczyn losowych spadło na mnie dużo pracy i po kilku takich dniach pod koniec zmiany zaczynałem czuć mocne odrealnienie. Szef w porządku się zachował i zorganizował tak, że mnie odciążył, a ja jeszcze długo potem pracowałem.
Teraz pracuję w zawodzie w systemie dwuzmianowym i mocno odczuwam brak snu szczególnie podczas zmiany dziennej. Z natury śpię do południa. Lekarz ostrzegał mnie przed nockami ale zawsze miałem bezsenność więc świetnie się na nich czuję, a po pracy zazwyczaj ciągnę bez snu już do wieczora. Nie czuję się przez to źle, na pewno lepiej niż gdy niewyspany idę na dniówkę. Właśnie wróciłem z pracy ale dziś wyjątkowo idę zaraz spać.
Póki co pasuje mi obecna praca i mam mieć przedłużoną umowę. Na razie planuję się rozwijać w swoim zawodzie ale zobaczymy co czas przyniesie. Mozolnie robię sobie zaplecze gdyby trzeba było emigrować.
Teraz pracuję w zawodzie w systemie dwuzmianowym i mocno odczuwam brak snu szczególnie podczas zmiany dziennej. Z natury śpię do południa. Lekarz ostrzegał mnie przed nockami ale zawsze miałem bezsenność więc świetnie się na nich czuję, a po pracy zazwyczaj ciągnę bez snu już do wieczora. Nie czuję się przez to źle, na pewno lepiej niż gdy niewyspany idę na dniówkę. Właśnie wróciłem z pracy ale dziś wyjątkowo idę zaraz spać.
Póki co pasuje mi obecna praca i mam mieć przedłużoną umowę. Na razie planuję się rozwijać w swoim zawodzie ale zobaczymy co czas przyniesie. Mozolnie robię sobie zaplecze gdyby trzeba było emigrować.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26682
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
To dobrze wiedzieć, że niektórzy pracodawcy nie mają uprzedzeń i da się wytrzymać po poinformowaniu ich o diagnozie.
Ale jak nie trzeba, to lepiej nic nie mówić.
U mnie nie ma objawów, nie biorę leków, więc chyba nie postąpię nieetycznie, jeżeli nie będę wywlekał w pracy historii diagnozy sprzed 20 lat. Plotki szybko się rozchodzą i jednego dnia wie tylko kierownik, a za kilka dni już wszyscy pracownicy a nawet klienci i ich rodziny.
Albo konsekwentnie się kreować na uzdrowionego chorego albo nic nie mówić.
Przede mną jeszcze parę miesięcy zaawansowanej nauki, bo robię magistra i chcę spokojnie się temu poświęcić, a później zobaczymy.
Ale jak nie trzeba, to lepiej nic nie mówić.
U mnie nie ma objawów, nie biorę leków, więc chyba nie postąpię nieetycznie, jeżeli nie będę wywlekał w pracy historii diagnozy sprzed 20 lat. Plotki szybko się rozchodzą i jednego dnia wie tylko kierownik, a za kilka dni już wszyscy pracownicy a nawet klienci i ich rodziny.
Albo konsekwentnie się kreować na uzdrowionego chorego albo nic nie mówić.
Przede mną jeszcze parę miesięcy zaawansowanej nauki, bo robię magistra i chcę spokojnie się temu poświęcić, a później zobaczymy.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: śr mar 09, 2011 4:25 am
- Lokalizacja: Łódź
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
świetnie wam idzie:) teraz jako kierowca, możliwe że wrócę do elektryki. tylko to spanie do południa.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1230
- Rejestracja: śr lip 05, 2017 5:20 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Moim zdaniem najgorszy jest epizod i rok po nim bo wtedy zazwyczaj trzeba byc na wysokich dawkach leku, po roku mozna zejsc z dawki i starac sie wrocic na rynek pracy. Ja nieszczesliwie po roku zaliczylem drugi epizod i mam 2 lata przerwy w zyciorysie aktualnie szukam pracy ale cos ciezko, moze przez ten koronawirus.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: śr mar 09, 2011 4:25 am
- Lokalizacja: Łódź
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
tak, jest ciężej przez korona.ale nie poddawaj sie:)AdamSchibi pisze: ↑śr sie 05, 2020 12:35 pm Moim zdaniem najgorszy jest epizod i rok po nim bo wtedy zazwyczaj trzeba byc na wysokich dawkach leku, po roku mozna zejsc z dawki i starac sie wrocic na rynek pracy. Ja nieszczesliwie po roku zaliczylem drugi epizod i mam 2 lata przerwy w zyciorysie aktualnie szukam pracy ale cos ciezko, moze przez ten koronawirus.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1295
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 6:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Pracuję na pełen etat w zakładzie pracy chronionej jako szatniarz, taki dozorca pilnujący szatni pracowniczej.
Obecnie moja choroba objawia się głównie epizodami depresyjnymi, przeplatanymi okresami takiego sobie samopoczucia. Raz lub dwa razy w roku muszę pójść na zwolnienie lekarskie na parę tygodni i choruję wtedy w domu, a nie w szpitalu. Zawsze staram się pracować tak długo, jak wytrzymam, a na zwolnienie idę, jeśli pogorszy się mocno. Bo pracę mam lekką i jak się źle czuję, to mogę zwykle przeczekać, aż mi przejdzie, a na zwolnienie iść w ostateczności.
Leki mam dobrze dobrane, biorę małą dawkę Solianu i dwa antydepresanty. Nie zamulają mnie te leki. Chodzę na popołudniowe zmiany, czytam książki w pracy, bo mam tu dużo czasu i nie zawsze coś konkretnego do roboty, jak to w szatni.
Jako niepełnosprawnemu, przysługuje mi dodatkowe 10 dni urlopu rocznie.
Wcześniej pracowałem jako sprzątacz w zwykłej firmie, bez orzeczenia. Zrezygnowałem z tamtej pracy, potem żałowałem.
Teraz mam taką pracę, jaką mam. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł być bez pracy. Bieda oraz brak powodu co wychodzenia z domu, a co za tym idzie - rozregulowany tryb życia.
Obecnie moja choroba objawia się głównie epizodami depresyjnymi, przeplatanymi okresami takiego sobie samopoczucia. Raz lub dwa razy w roku muszę pójść na zwolnienie lekarskie na parę tygodni i choruję wtedy w domu, a nie w szpitalu. Zawsze staram się pracować tak długo, jak wytrzymam, a na zwolnienie idę, jeśli pogorszy się mocno. Bo pracę mam lekką i jak się źle czuję, to mogę zwykle przeczekać, aż mi przejdzie, a na zwolnienie iść w ostateczności.
Leki mam dobrze dobrane, biorę małą dawkę Solianu i dwa antydepresanty. Nie zamulają mnie te leki. Chodzę na popołudniowe zmiany, czytam książki w pracy, bo mam tu dużo czasu i nie zawsze coś konkretnego do roboty, jak to w szatni.
Jako niepełnosprawnemu, przysługuje mi dodatkowe 10 dni urlopu rocznie.
Wcześniej pracowałem jako sprzątacz w zwykłej firmie, bez orzeczenia. Zrezygnowałem z tamtej pracy, potem żałowałem.
Teraz mam taką pracę, jaką mam. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł być bez pracy. Bieda oraz brak powodu co wychodzenia z domu, a co za tym idzie - rozregulowany tryb życia.
Każdy dźwiga własny schiz.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1295
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 6:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Można się zastanowić, czy leki są rzeczywiście dobrze dobrane, skoro przez większość czasu czuję się tak sobie, a czasem bardzo źle.
Ale oprócz choroby psychicznej mam też poważne problemy życiowe, których nie rozwiąże zażywanie leków psychotropowych, a które nie pozwalają mi czuć się dobrze.
Jestem w trakcie ich rozwiązywania. Niestety, prawdopodobnie nie da się ich rozwiązać całkowicie, bo część tych problemów jest od mnie niezależna i nieusuwalna. Mogę zrobić dużo, ale nie pomoże to całkowicie, ponieważ pewne rzeczy są tu nienaprawialne.
Dlatego nie liczę na całkowicie dobre samopoczucie i dopóki nie rozwiążę swojego głównego problemu życiowego, wystarczy mi, że czuję się tak sobie i że jestem tylko trochę nieszczęśliwy.
Każdy dźwiga własny schiz.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 3891
- Rejestracja: ndz lip 26, 2015 2:57 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Rozpoznanie schizofrenii miałem przez kilka tygodni w pierwszej połowie 2016 r., wcześniej (od 2015 r.) i potem miałem diagnozę zaburzeń schizotypowych, zespołu Aspergera, zwykle także OCD.
Udało mi się przepracować kilka miesięcy przy roznoszeniu ulotek.
Najpierw przez osiem dni po około godzinie na dobę, na czarno, akurat po tym, jak przestało obowiązywać moje pierwsze orzeczenie o niepełnosprawności, na którym we wskazaniach dotyczących odpowiedniego zatrudnienia było napisane po prostu "niezdolny do pracy". Mimo tego, że nie było umowy, pracodawca był w porządku. Pracę tę znalazłem dzięki wizytom w stowarzyszeniu pomagającym osobom niepełnosprawnym, gdzie miałem rozmowy, konsultacje z pośrednikiem pracy, na których przeglądaliśmy oferty pracy. W domu ofert nie przeglądałem. To było w trzecim kwartale 2017 roku.
Potem znalazłem pracę związaną z ulotkami z umową o pracę, za minimalną krajową. Dzięki orzeczeniu o niepełnosprawności. Miałem stopień umiarkowany, symbol 02-P. Pracodawca był także w porządku. Najpierw pracowałem nieco (29 dni) w drugiej połowie 2017 roku, potem (w tej samej firmie) od lipca 2018 do 11 stycznia 2019. Głównie na pełen etat (7 godzin). Podczas pracy miałem mnóstwo natręctw związanych z przysięganiem, przez nie wykonywałem kompulsje (ruchowe), "tańcowałem" - dużo tego było. Zdarzało się (rzadko, ale jednak), że za wykonywanie mojej pracy pogrożono mi wezwaniem policji, raz powiedziano do mnie "spadaj". Praca była zależna od pogody, deszcz, wiatr, upał, mróz potrafiły naprawdę w niej przeszkadzać. Najtrudniejszy w tej pracy był chyba dojazd, i to z dość ciężkim "narzędziem pracy", które trzeba było wozić po autobusach, pociągach, tramwajach, wnosić po schodach (naprawdę niewygodne). Zarobiłem razem może około 10000 zł w tej pracy przez około siedem miesięcy.
Innej niż ulotki pracy zawodowej nie miałem (mam prawie 29 lat). Bez pracy jestem od ponad 19 miesięcy. Nie chcieli mnie do sprzątania czy ochrony. Nie wiem, czy na sprzątaniu, w ochronie czy w recepcji bym sobie poradził. Ale z ulotkami sobie poradziłem - wystarczyło przyjechać na miejsce i "stać", wręczając przechodzącym ulotki. Można było myśleć w zasadzie o wszystkim, o czym się chciało, podczas tej pracy. Nie było żadnych współpracowników. Wykonywało się pracę zupełnie samemu. Bardzo banalna praca.
Udało mi się przepracować kilka miesięcy przy roznoszeniu ulotek.
Najpierw przez osiem dni po około godzinie na dobę, na czarno, akurat po tym, jak przestało obowiązywać moje pierwsze orzeczenie o niepełnosprawności, na którym we wskazaniach dotyczących odpowiedniego zatrudnienia było napisane po prostu "niezdolny do pracy". Mimo tego, że nie było umowy, pracodawca był w porządku. Pracę tę znalazłem dzięki wizytom w stowarzyszeniu pomagającym osobom niepełnosprawnym, gdzie miałem rozmowy, konsultacje z pośrednikiem pracy, na których przeglądaliśmy oferty pracy. W domu ofert nie przeglądałem. To było w trzecim kwartale 2017 roku.
Potem znalazłem pracę związaną z ulotkami z umową o pracę, za minimalną krajową. Dzięki orzeczeniu o niepełnosprawności. Miałem stopień umiarkowany, symbol 02-P. Pracodawca był także w porządku. Najpierw pracowałem nieco (29 dni) w drugiej połowie 2017 roku, potem (w tej samej firmie) od lipca 2018 do 11 stycznia 2019. Głównie na pełen etat (7 godzin). Podczas pracy miałem mnóstwo natręctw związanych z przysięganiem, przez nie wykonywałem kompulsje (ruchowe), "tańcowałem" - dużo tego było. Zdarzało się (rzadko, ale jednak), że za wykonywanie mojej pracy pogrożono mi wezwaniem policji, raz powiedziano do mnie "spadaj". Praca była zależna od pogody, deszcz, wiatr, upał, mróz potrafiły naprawdę w niej przeszkadzać. Najtrudniejszy w tej pracy był chyba dojazd, i to z dość ciężkim "narzędziem pracy", które trzeba było wozić po autobusach, pociągach, tramwajach, wnosić po schodach (naprawdę niewygodne). Zarobiłem razem może około 10000 zł w tej pracy przez około siedem miesięcy.
Innej niż ulotki pracy zawodowej nie miałem (mam prawie 29 lat). Bez pracy jestem od ponad 19 miesięcy. Nie chcieli mnie do sprzątania czy ochrony. Nie wiem, czy na sprzątaniu, w ochronie czy w recepcji bym sobie poradził. Ale z ulotkami sobie poradziłem - wystarczyło przyjechać na miejsce i "stać", wręczając przechodzącym ulotki. Można było myśleć w zasadzie o wszystkim, o czym się chciało, podczas tej pracy. Nie było żadnych współpracowników. Wykonywało się pracę zupełnie samemu. Bardzo banalna praca.
-
- bywalec
- Posty: 755
- Rejestracja: pt lut 10, 2017 9:08 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Super kotek, że miałeś pracę i coś sobie dorobiłeś, jestem dumny 
Kto Ci kurde groził policją?

Kto Ci kurde groził policją?

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 3891
- Rejestracja: ndz lip 26, 2015 2:57 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Groziły policją osoby związane z miejscami, przy których rozdawałem ulotki, i to były ważne osoby w tych miejscach. Ta praca nie była zbyt miła. Nie zostałem z niej wyrzucony. Chyba sprzątanie mogłoby być przyjemniejszą pracą niż takie roznoszenie ulotek, jakie wykonywałem dzięki orzeczeniu o niepełnosprawności. Do sprzątania mogę się nie nadawać przez poważne natręctwa dotyczące możliwości zakażenia i ogólną powolność, problemy z jakością wykonywanej pracy i jej efektywnością.
-
- bywalec
- Posty: 5386
- Rejestracja: czw sie 16, 2012 10:13 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
też rozdawałem ulotki za 16 na h i w sumie niemiałem problemów specjalnie z ludźmi , b rzadko . Tam dwójkami się chodziło i jak szedłem z osobą X co chudy i łysy to do niego często się czepiali inna sprawa że niektórzy tak sobie poprawiają humor czy się wyładowują ja akurat własciwie miałem z tym spokój tylko b rzadko jakis dziadek wojownik czy stara babcia sie pojawili prawie z zawałem nawet nie chciało mi się kłucić .Jak widzą że jesteś słaby fizycznie np to niektórzy będą chcieli to wykorzystać tak to jeszzce ci drzwi otworzą . Ogólnie praca jak się nie ma kodów to męcząca i licha ok w sensie formy bo sporo się chodzi troche dźwiga , białko sobie też jadłem w pracy
-
- bywalec
- Posty: 5386
- Rejestracja: czw sie 16, 2012 10:13 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
ale firma okazała się być nie uczciwa , o drobne chodziło ale przeciąganie liny . Co zrobisz dotkniesz go to pójdziesz siedziec gadanie i przeciąganie liny męczy a w sumie szef wydawał się ok
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 2764
- Rejestracja: pt lip 24, 2020 3:07 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Pracuję jako administrator / programista już 3 lata, bywa różnie.
E ?= m + (*c²)
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 15798
- Rejestracja: pt lut 17, 2023 6:23 pm
- Status: czarny kot na ekranie
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: k.o.t.
- Lokalizacja: kot nie istnieje
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Pracuję dzielnie. 

wdech i wydech
trwanie poza czasem
zima to zmiana
trwanie poza czasem
zima to zmiana
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26682
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
To znakomicie. Ja zaś studiuję dzielnie do dyplomu magistra jak tylko wyłażę z depresji. Schizofrenii prawdopodobnie nie mam, ale te doły mnie denerwują 

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26682
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
Ale jeszcze parę kroków i będzie kariera.


-
- bywalec
- Posty: 4118
- Rejestracja: wt lip 30, 2019 9:03 am
- płeć: mężczyzna
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
powoli i do przodu 

Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 15798
- Rejestracja: pt lut 17, 2023 6:23 pm
- Status: czarny kot na ekranie
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: k.o.t.
- Lokalizacja: kot nie istnieje
Re: Jak sobie radzicie zawodowo w schizofrenii?
wdech i wydech
trwanie poza czasem
zima to zmiana
trwanie poza czasem
zima to zmiana