Dla zdrowia psychicznego odpowiednia i najlepsza jest samoocena lekko zawyżona. Ale nie porównuję się z innymi, tylko cieszę się swoimi możliwościami sam. Obiektywnie zapewne znajduję się i tak w pobliżu przeciętnej.
Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby się z kimś mierzyć. Jeżeli w końcu wyjdzie, że coś myślę czy robię dobrze na tle innych, to nie bronię nikomu tego sprawdzać i nagradzać mnie czy doceniać.
Źle czuję się w konkursach i rywalizacji, za to dobrze działając sam i realizując zamierzone zadania. Jestem typem samowystarczalnego, zadowolonego z siebie człowieka.
Ludzie mają różne osobowości, różne temperamenty, różne charaktery i nie każdy ma potrzebę życia w stadzie. Jednych pociągają kontakty społeczne, ludzie i ich sprawy, humanistyka, a innych mikroskopy, atomy, silniki i maszyny.
Nie usiłuję się mścić, znam takie sztuczki, tylko może inni nie znają.
Jakby to powiedzieć... Jeżeli bym nie zareagował, to pewnie ktoś dałby się zasugerować tym i uznał mnie za oszusta albo ignoranta. i wtedy cokolwiek bym nie napisał, to i tak by było niewiarygodne.
Powstanie zjawisko lawinowe. Jeżeli bym zareagował, to ktoś pomyśli, że się przyznaję, bo prawda w oczy kole.
Sądzę, że każdy ma prawo mi nie udać, ale też każdy może mi ufać.
Tu też jestem inny niż Ty, bo nie zależy mi na tym, żeby ludzie mnie lubili. Czasem ktoś pomyśli: będę miły, to mnie nikt nie skrzywdzi. A jak właśnie wtedy nadużyje zaufania i skrzywdzi? Z drugiej strony, wcale nie muszę być niemiły, żeby być sobą prawdziwym, rozwijać się, powiedzieć co naprawdę myślę i funkcjonować w życiu nie udając niczego.