No i przychodzę w poniedziałek na 1 dzień pracy w magazynie patrzę, a tam on. W pierwszej chwili poczułam straszny żal że tu jestem, jednak przeszło mi to. Kiedy pracownica magazynu oprowadzała nas po poszczególnych działach magazynu, wtedy mnie zauważył. Po tym szkoleniu, kiedy mogłam już sama chodzić i kompletować zamówienie podszedł do mnie i zaczęła się rozmowa. Na początku trochę widać, że się bał, jednak rozmowa jakoś się toczyła. Szczerze mnie przeprosił za to co zrobił, powiedział, że więcej tego nie zrobi. W głębi rozmów zapytał, czy ma jakieś szanse u mnie. Powiedziałam, że się zastanowię. Od razu rzuciło mi się w oczy to, że się zmienił od tego czasu - wydoroślał, zmężniał. Przestał być gówniarzem napalonym na wszystko.
Zostawił mnie samą. Długo myślałam nad tymi wszystkimi za i przeciw. Jednak Za wygrały. Dałam mu szansę. Wszystko co złe mu zapomniałam, bo po co rozpamiętywać to.
Dodatkowym Za było też to, że go znam, wiem co lubi itd. dlatego nie musiałam z nim zaczynać znajomości od kompletnego zera. W końcu byliśmy parą.
No i tak te dni minęły, w pracy ciągle ze sobą gadamy, dziś się z nim spotkałam tak na dłużej - w parku a potem poszliśmy do niego. Było naprawdę mega dobrze i miło

Dobrze mieć bliską osobę. Dlatego nie żałuję tego, że dałam mu szansę, dostrzegam różnicę między nim w 2017 a teraz
