Schizofrenia i samobójstwa

Moderator: moderatorzy

shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: shekspir »

Przestań zgrywać ,,dobrą wróżkę'' Nie wiesz w jakiej sprawie w czym mi doradzasz, wiedz nie doradzaj. Pisałam oficjalnie żadna z waszych rad (zreszta nei proszonych przezemnie) tlklo wypowiadanych do mnie w tzw. w waszym mniemaniu dobrej radzie jest do bani. Więc mi ni e doradzajcie bo nie wiecie na jakich płaszczyznach się poruszacie. Nic ne i wiecie o moich problemach, bolaczkach itd. wiec po co mi radzicie, pocieszacie itd. Czy ja was o to prosiłam kiedykolwiek?
poruszonych moja historią? No i co z tego poruszenia, wynika= głupie rady nic wiecej. zatem się nie poruszajcie bo to na nic. poruszenie nic tu n ie pomoże, a moze znajdzi e się chętny, który zechc e mi pomóc ? pociąg, taboret, pistolet- macie do wyboru. Mnie wszystko jedno byle było skutecznie.
arek77
zaufany użytkownik
Posty: 130
Rejestracja: czw mar 05, 2009 4:50 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: arek77 »

ja na szczęście nigdy nie miałem próby samobójczej,czasem jak się bardzo źle czułem,to przechodziło mi to czasem przez myśl,ale zaraz opamiętywałem się,mi dużo pomogła i pomaga wiara,w to że nawet cierpienie ma sens i że w końcu będzie lepiej jak nie w tym to w przyszłym życiu,teraz jak się lepiej czuję to w żadnym wypadku nie widzę powodu do samobójstwa,choć jeszcze pewne rzeczy mi dokuczają.Ale widzę ile na świecie jest ludzi cierpiących,z różnymi chorobami przy których moje obecne dolegliwości to pikuś.Nawet ludzie zdrowi czasem odbierają sobie życie i to z błachych powodów,bo to dziewczyna rzuciła albo pracę stracił...itp
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: shekspir »

Arek 77 , wedlug mnie jesteś w błędzie twierdząc , że ktoś odbiera sobie życie z błachych powodów. To jest wprost niemożliwe. Jesli ktoś targa sie na swoje życie to oznacza, że w tej danej chwili w jego odczuciu jego problemy były tak wielkie , że ni e widział innego wyjścia.
Patrzać z boku i osądzając , zazwyczaj twierdzi sie że to był błachy powod. Dla widza moze tak, to był błachy powód. Dlaczego? Dlatego, że nie znał całej historii zycia danego człowieka- samobójcy. Nie wiesz tak naprawde z czym borykał si e tak naprawde samobójca i co go do tego czynu pchnęło. Zatem nieco ostożniej z takimi sądami że powód był błachy, że to było bez sensu, ze to był jeszcze taki młody człowiek , taki zdolny, zawsze miły, usmiechnięty, spokojny taki lubiany i tak dalej i tak dalej. Nikt nie jest w stanie wczuć sie w sytuacje danej osoby, bo nią ni e jest, nie znasz historii całego życia samobójcy.
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: jojo »

Shekspir, biorąc pod uwagę moją próbę samobójczą, którą zrobiłam mając około 14 lat, muszę niestety stwierdzić, że jej powód był błahy- po prostu w szkole mi się nie powodziło.
To prawda, że samobójcy cierpią, gdy targają się na swe życia, doprowadzeni do ostateczności, ale ich motywy postępowania mogą być błahe- np. zwolnienie z pracy. Oni sami, jak przeżyją, mogą stwierdzić, że ich motywy postępowania były błahe- jestem tego przykładem.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: shekspir »

A jak nie chca przeżyć ? Ktoś ich odratuje i zrobią to jeszcze raz , tym razem z perfekcyjną dokładnością ,zęby nie było poprawek, żeby nie było już następnego razu. Raz mozę sie nie udać za drugim razem planuje sie już to w sposób dopracowany do perfekcji.
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: jojo »

Jak nie chcą przeżyć, to naprawdę muszą być strasznie zrozpaczeni. Współczuję takim ludziom.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
Awatar użytkownika
Jeżyk
zaufany użytkownik
Posty: 2197
Rejestracja: pn lis 06, 2006 12:32 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: Jeżyk »

Mnie od popełnienia samobójstwa odstraszyła moja własna próba samobójstwa. Połknęłam 60 tabletek solianu i myślałam że zamieniłam się w roślinkę, przez kilka dni leżałam w szpitalu czułam i myślałam a nie mogłam się ruszyć - tak jakbym była sparaliżowana, oczy wywracały mi się do góry, to było straszne i NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE POWTÓRZĘ
Sposób na długie życie - CZUŁOŚĆ, BEZINTERESOWNOŚĆ, AKCEPTACJA
Awatar użytkownika
lea
zaufany użytkownik
Posty: 2882
Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: lea »

.
Ostatnio zmieniony pt sie 28, 2015 8:23 pm przez lea, łącznie zmieniany 1 raz.
pustamiska pomóż klikając
walka zaczyna się w głowie
Awatar użytkownika
Petruccio
zaufany użytkownik
Posty: 12674
Rejestracja: pn gru 01, 2008 1:53 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: Petruccio »

Stan ostry u mnie był bez myśli samobójczych, pomimo że na ogół je miałem. Miałem poczucie misji i wydawało mi się, że mam po co żyć. Lecz jak już byłem obciążony za bardzo tą "misją", to wolałem zgłosić się do szpitala, bo nie ufałem, czy komuś, czy sobie czegoś nie zrobię.
Obrazek
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: moi »

Niestety, zdarza się, że niektórzy ludzie podejmują próby samobójcze z błahych powodów - dotyczy to szczególnie bardzo młodych ludzi, dla których rozstanie z dziewczyną, czy chłopakiem, złe relacje z otoczeniem, dwója na półrocze, itp. problemy mogą urastać do rangi spraw ogromnej wagi.
Dojrzały człowiek wie, że dwója na półrocze jest niczym w porównaniu do ciężkiej choroby własnego dziecka; że są sprawy, na które nie mamy wpływu i czujemy się wtedy bezsilni i to sprawia największe cierpienie.
Myślę, że to właśnie bezsilność jest tym uczuciem, które pcha do podjęcia próby samobójczej. Uczucie, że nie ma się na nic wpływu i że nic nie zależy od nas, od naszej woli i wysiłków, że cierpienie trwa i trwa i nie można go skrócić, ani osłabić.
O samobójstwie myślałam wiele razy - zwykle w stanie depresji popsychotycznej. Jednak, na szczęście, starałam się w tedy zadzwonić do kogoś znajomego, albo pojawiało się coś, jakieś wydarzenie, które osłabiało ból i przygnębienie. Ale podczas pierwszego epizodu, choć nie czułam cierpienia, a raczej uniesienie, nadaktywność i poczucie misji, straciłam w którymś momencie całkowicie orientację, kim jestem i co się ze mną dzieje i chciałam to przerwać. Nie widziałam innego sposobu, niż śmierć - możliwe, że wydawało i mi się to wtedy oczywistym sposobem zakończenia całej tej historii, w jaką czułam się uwikłana (poczucie misji i kontakt z tym "innym światem", czy "innym poziomem rzeczywistości", jakiego wtedy doświadczałam).
Połknęłam wtedy w dużej ilości jakieś tabletki, które znalazłam w apteczce - nawet nie wiem, co to było, brałam co popadnie. Potem zaniosłam sobie jeszcze kilka opakowań do łóżka i tam, leżąc, łykałam je powoli. Nie zdążyłam jednak odczuć jakichkolwiek efektów ubocznych, ponieważ brak leków odkryła moja mama i zadzwoniła po pogotowie. Tam, zbadał mnie lekarz i kazał wywołać wymioty, przez płukanie żołądka. Powiedziałam, że sobie sama dam z tym radę i prowokując wymioty palcem pozbyłam się przy sanitariuszu całej zawartości mojego żołądka.
Widocznie te leki nie zagrażały jakoś specjalnie życiu, bo nie robili mi płukania żołądka, ani nie zatrzymali na obserwację, tylko odwieźli karetką do domu.
Czułam się pusta i bezużyteczna po tej całej akcji. Omamy nie zniknęły, a próba samobójcza stała się dalszym ciągiem tego dziwnego filmu, ze mną w roli głównej, który zakończył się hospitalizacją i bolesnym powrotem do rzeczywistości.
Po wyjściu ze szpitala nie miałam już ochoty na samobójstwo, bo ulgę sprawiał mi brak objawów wytwórczych. Więc, mimo przygnębienia i poczucia wypalenia, nie myślałam już o samobójstwie.

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
boris
zaufany użytkownik
Posty: 2093
Rejestracja: wt cze 08, 2010 4:06 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: boris »

Pierwsze myśli samobójcze miałem w przedszkolu :) Ale tylko raz wypiłem buteleczkę z napisem trucizna, choć chyba nie można tego do końca sklasyfikować jako próby samobójczej bo było to podczas psychozy i głosy powiedziały mi, żebym wypił, no to wypiłem, choć jak namawiały mnie żebym skoczył z wysoka to nie chciałem słuchać :D na twardy beton? Aż takim wariatem nie byłem :) . Jak tylko wypiłem to się dość mocno przestraszyłem -"co ja zrobiłem?" ale bałem się, że umrę w męczarniach po truciznie, nie że samego faktu, że umrę.

Życie specjalnie nie ma dla mnie większego sensu jednak według mnie samobójcy w większości są naiwnymi optymistami licząc, że uwolnią się od świadomości przez anihilację jej organu percepcyjnego (ciała).

Znaczna część samobójstw jest dokonywana pod wpływem mniejszych lub większych emocji, dlatego według mnie jak ktoś chce się zabić to powinien wybrać zagłodzenie się na śmierć. W odróżnieniu od innych metod jest sporo czasu by się rozmyślić :) Podczas gdy skoczyliśmy z dziesiatego piętra, nawet jeżeli przy piątym zmienilismy zdanie jest już trochę za późno. Taką sytuację o ile sobie przypominam, opisuje Jack London w Martinie Edenie gdzie protagonista dał głębokiego nura do oceanu i nawet na końcu przemknęła mu myśl, że może jednak dobrze byłoby jeszcze trochę pożyć, ale niestety był już za głęboko ...
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 411
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: Constantius »

Boris zamiast pisać takie okropne rzeczy na forach rozejrzyj sie wokoło siebie.... i zobacz czy ktoś czasem nie jest w gorszym położeniu od Ciebie i nie wymaga pomocy.... Pomocy realnej, może być sąsiadka, babcia, ktoś stary schorowany, a może tą potrzebującą osoba jesteś ty sam.. więc zrób dobry uczynek wzgledem siebie samego.... pomóż sobie.... zacznij żyć, pracować, uczyć się , rozmawiać z innymi ludźmi, poznawać ich życie , problemy bolączki... Bo piep***... o samob... w stylu nastolatki to żadna sztuka jest....
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Awatar użytkownika
boris
zaufany użytkownik
Posty: 2093
Rejestracja: wt cze 08, 2010 4:06 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: boris »

Dziękuję za te szczere rady od serca. Od razu zachciało mi się po nich żyć :)
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Awatar użytkownika
Lisner27
zaufany użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: pn wrz 06, 2010 7:55 am
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 45426550
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: Lisner27 »

Witam, ja często myślę o samobójstwie, ponieważ bardzo boli mnie to że zmarnowałem sobie życie. W wieku 20 lat mając problemy na studiach i depresje, bezmyślnie spaliłem dużą ilość marihuany i po kilku miesiącach dostałem psychozy. Nie bylem narkomanem przygoda z trawą zdarzyła mi się 3 razy. Wiadomo jest to nieodwracalne i chodzi to za mną już 9 lat i będzie chodzić póki pali się moja świeczka. To bardzo ciężko przeboleć a ja jestem perfekcjonistą i bardzo mi trudno zaakceptować ten stan. Moje życie jest puste, do niczego i często mówię w domu że mój koniec nadchodzi. Załatwiam sobie rentę i nie wyobrażam sobie jak będzie wyglądało moje życie, to jest koszmar, dramat.
Życie się toczy, choć czas się zatrzymał. Modlę się do Boga, abym wytrzymał. Droga której część w głowie się nie mieści. Przecież każdy z nas stanie w obliczu śmierci...
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: cezary123 »

Renta to koszmar? :)
Dopiero poczujesz życie i wolność. A do renty można dorobić i rozwijać się zawodowo.
A perfekcjonizm można opanować i kontrolować z pomocą psychologów.
Ja też w wieku 20 lat miałem epizod wywołany między innymi pewnymi specyfikami, a nic się nie przejmuję.
Nie zmarnowałeś sobie życia.
Poszukaj sobie miłej dziewczyny gdzieś blisko i będzie ok.
Awatar użytkownika
sophie
zaufany użytkownik
Posty: 4274
Rejestracja: czw wrz 27, 2012 9:29 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: sophie »

Zastanawiam sie tylko czy samobojstwo to schizofrenia. Bo skoro ta choroba jest oderwaniem sie, rozszczepieniem osoby od rzeczywistosci, walka, to samobojstwo jest zaprzeczeniem schizofrenii, to rezygnacja, apatia. Popelniajac cos takiego czlowiek pograzylby sie w tym, od czego chce sie oderwac.
Nie warto, nigdy i pod zadnym wzgledem.
:icon-mrgreen: :: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: :icon-mrgreen: https://randki.cc - Randki
Awatar użytkownika
Lisner27
zaufany użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: pn wrz 06, 2010 7:55 am
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 45426550
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: Lisner27 »

Trudno mi się pogodzić z tym, że kiedyś działałem pod wpływem emocji i depresji, co spowodowało, że jako ciemny w temacie zażyłem dużą ilość zioła. Po czym miałem koszmarną jazdę. Minęło już 9 lat i stoi mi to przed oczami cały czas, kiedy miewam nawroty, nie mogę tego zdzierżyć a czasu nie cofnę. Sądzę, że wielu z nas jakby nie takie przygody z używkami, a ponieważ najwięcej psychoz wywołują kanabinole, bylibyśmy o niebo zdrowsi i nawet gdyby pojawiła się choroba nie przebiegałaby tak gwałtownie. No ale co zrobić, kiedyś nie było to tak nagłaśniane jak obecnie, jakie skutki powodują nawet miękkie narkotyki. Nieznajomość życia szkodzi...
Życie się toczy, choć czas się zatrzymał. Modlę się do Boga, abym wytrzymał. Droga której część w głowie się nie mieści. Przecież każdy z nas stanie w obliczu śmierci...
Awatar użytkownika
sophie
zaufany użytkownik
Posty: 4274
Rejestracja: czw wrz 27, 2012 9:29 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: sophie »

Moja kolezanka Ania miala probe samobojcza, ale teraz mowi ze to byla najwieksza glupota w jej zyciu.
Dziewczyna sie ogarnela i ostatnio jest z nia coraz lepiej.
:icon-mrgreen: :: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: :icon-mrgreen: https://randki.cc - Randki
Awatar użytkownika
Kid17
zaufany użytkownik
Posty: 460
Rejestracja: ndz mar 25, 2012 1:14 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: Kid17 »

Po zdiagnozowaniu u mnie schizofreni i po pobycie w szpitalu-czulam w sobie taki bol i bezsensownosc ze po paru miesiacach targnelam sie na swoje zycie.
Czy tego zaluje? Wtedy wydawalo mi sie to jedynym wyjsciem... Nadal mam mysli s ale nie tak silne jak wtedy wiec staram sie je kontrolowac.
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Awatar użytkownika
sophie
zaufany użytkownik
Posty: 4274
Rejestracja: czw wrz 27, 2012 9:29 pm

Re: Schizofrenia i samobójstwa

Post autor: sophie »

Nie no, co ty.
Jak cos boli, to sie czuje, ze sie zyje.
Predzej czy pozniej przejdzie.
Trzeba byc optymista.
:icon-mrgreen: :: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: :icon-mrgreen: https://randki.cc - Randki
ODPOWIEDZ

Wróć do „autoagresja”