Pomocy, nie wiem jak się zachować...

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
taka mala
bywalec
Posty: 71
Rejestracja: ndz cze 24, 2018 5:48 pm

Pomocy, nie wiem jak się zachować...

Post autor: taka mala »

Witajcie,
wiem, że podobne wątki były już poruszane na forum, ale bardzo potrzebuję pomocy! Od ok 2 lat byłam w związku z mężczyzną u którego zdiagnozowano schizofrenię. Wiedziałam o tym od początku, świadomie weszłam w ten związek, zresztą, miałam szereg znaków które mi mówiły, że to jest TEN właściwy. Po pewnym czasie zaczęliśmy mówić o ślubie, planować wspólną przyszłość, aż przyszedł dzień, że przestał się do mnie odzywać. Pomyslałam, że brzydko się wymiksował i ujęta dumą też się nie odzywałam. Po ok 2 miesiącach odezwał się, jak się okazało miał do mnie żal sama nie wiem o co, ale wróciliśmy do siebie i było dobrze przez 3 mce. Po tym czasie znowu zerwał ze mną z błahych jak dla mnie powodów, ewidentnie miał wtedy gorszy nastrój... Po tygodniu mój sms, że go bardzo kocham sprawił, że nastrój mu się polepszył i znowu zaczęliśmy się spotykać. Po pół roku znowu zaczął się dziwnie zachowywać, mówił, że mu się odmienia, że raz chce ze mną być, raz nie i kiedy się spotkaliśmy już widziałam, że coś jest nie tak i znowu zakończył związek. Powiedział, że chce być sam. Wpadłam w rozpacz, ale co jakiś czas do niego pisałam, że jestem, czekam, że go kocham. Walczyłam, bo nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Wróciliśmy do siebie po ok 1,5 mcu, powiedział, że źle się czuł. I teraz znowu, po ok pół roku powiedział, że on juz zadecydował, że to koniec (a jeszcze kilka tyg temu rozmawialiśmy o zaręczynach), że próbowaliśmy, że się nie udało, on już nie chce itd... I że rozmowy ze mną źle na niego wpływają, że działam na niego depresyjnie... A ja po prostu chciałam, żebyśmy rozmawiali o wszystkim, chciałam wiedzieć na czym stoję, jak mam reagować w pewnych sytuacjach. No i wkurzało mnie, że od ponad roku planujemy ślub, a nic w tym kierunku się nie ruszyło. Poza tym, ciągle czułam się niepewnie, bo skoro tyle x odchodził, straciłam poczucie bezpieczeństwa.
Teraz się nie odzywa, boję się, że odszedł na dobre :( A jego rodzina twierdzi, że on czuje się dobrze...
Czy któreś z Was też tak miały, że Wasi partnerzy odchodzili, potem wracali? Czy to wynikało ze złego samopoczucia? Jak na to reagowałyście? Bo naprawdę nie wiem jak to wszystko interpretować, jak zrozumieć takie zachowanie, czy to wynika z choroby? Jak mam się teraz zachować, kiedy on wyolbrzymił pewne fakty i nie chce kontaktu?
ODPOWIEDZ

Wróć do „mój partner jest chory”