Objawy w dzieciństwie
Moderator: moderatorzy
Objawy w dzieciństwie
Witam. Ciekawi mnie czy w dzieciństwie, na długo przed zachorowaniem prezentowaliście jakieś ''nienormalne'' zachowania lub myśli zapowiadające że w przyszłości zostaniecie schizofrenikami? Jak zachowywaliście się w przedszkolu, podstawówce? Byliście ''inni'' od zawsze, czy zachorowaliście nagle po absolutnie normalnym funkcjonowaniu?
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2884
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Objawy w dzieciństwie
Od najmłodszych lat stroniłem od ludzi.W dzieciństwie nie miałem kolegów,nie bawiłem się na podwórku z innymi dziećmi i nie chciałem chodzić do szkoły,z tego powodu od czwartej klasy podstawówki miałem indywidualne nauczanie.Dzieciństwo było najgorszym okresem w moim życiu i najchętniej wymazał bym je z pamięci.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1312
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Objawy w dzieciństwie
Tak, miałem tego sporo.
Podam tu tylko niektóre objawy:
- dużo żyłem we własnej wyobraźni, bardziej niż w otaczającej rzeczywistości;
- przyjemność czułem bardziej umysłem, niż zmysłami;
- miałem na parę lat przed oficjalnym zachorowaniem zanik treści w głowie;
- bałem się, że z plakatów wieszanych przez siostrę w pokoju patrzą na mnie piosenkarze - czułem to namacalnie, więc przebierałem się tylko w łazience i wstydziłem się wstawać z łóżka w piżamie, żeby się nie gapili na mnie;
- odkąd pamiętam, czułem, jakby we mnie żyło jakieś Zło;
- czasem, jak na coś patrzyłem, czułem jakbym zanieczyszczał swoim spojrzeniem rzeczy;
- czułem odrazę do siebie, byłem jakby obcy dla siebie samego, mówiłem w trzeciej osobie o sobie, bo ciężko mi było patrzeć z perspektywy "ja";
- pustkę psychiczną maskowałem głupimi, błazeńskimi zachowaniami;
- czułem, że swoją osobowość mógłbym skonstruować z losowych elementów, bo "mnie" tak naprawdę nie ma, wszystko we mnie jest obce.
Dodam, że po wybuchu choroby odbudowałem się psychicznie i większość z powyższych objawów zniknęło.
Podam tu tylko niektóre objawy:
- dużo żyłem we własnej wyobraźni, bardziej niż w otaczającej rzeczywistości;
- przyjemność czułem bardziej umysłem, niż zmysłami;
- miałem na parę lat przed oficjalnym zachorowaniem zanik treści w głowie;
- bałem się, że z plakatów wieszanych przez siostrę w pokoju patrzą na mnie piosenkarze - czułem to namacalnie, więc przebierałem się tylko w łazience i wstydziłem się wstawać z łóżka w piżamie, żeby się nie gapili na mnie;
- odkąd pamiętam, czułem, jakby we mnie żyło jakieś Zło;
- czasem, jak na coś patrzyłem, czułem jakbym zanieczyszczał swoim spojrzeniem rzeczy;
- czułem odrazę do siebie, byłem jakby obcy dla siebie samego, mówiłem w trzeciej osobie o sobie, bo ciężko mi było patrzeć z perspektywy "ja";
- pustkę psychiczną maskowałem głupimi, błazeńskimi zachowaniami;
- czułem, że swoją osobowość mógłbym skonstruować z losowych elementów, bo "mnie" tak naprawdę nie ma, wszystko we mnie jest obce.
Dodam, że po wybuchu choroby odbudowałem się psychicznie i większość z powyższych objawów zniknęło.
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Objawy w dzieciństwie
Dzwonkowy, mam dokładnie tak samo. Dodałabym do tego jeszcze minimalne zainteresowanie życiem społecznym.
Nie ma już nic za ścianą powiek.
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1312
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Objawy w dzieciństwie
Ale tak wszystkie objawy masz jak u mnie?
I też po wybuchu choroby ustały lub złagodniały?
Każdy dźwiga własny schiz.
-
- bywalec
- Posty: 75
- Rejestracja: pn sie 31, 2015 1:16 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Objawy w dzieciństwie
Miałem objawy od wczesnego dzieciństwa:
- nie miałem więzi uczuciowej z rodzicami
- "pogrążałem się" w kołysaniu się lub chodzeniu w kółko
- intensywnie wymachiwałem rękami podczas silnego zadowolenia
- nie nawiązywałem żadnej relacji z rówieśnikami
- interesowała mnie głównie chronologia, liczby i lubiłem "zamierać", wpatrując się w jakiś przedmiot
- nie lubiłem przytulania
Gdy miałem niecałe 7 lat, pojawiło się coś, co być może było objawami wytwórczymi.
Zacząłem miewać niby sny, które tak jakby nie były snami, lecz była to wędrówka mojej duszy do alternatywnej rzeczywistości i przeżywaniu tam różnych doświadczeń (przerażających dla mnie). Po pierwszym takim przeżyciu dostałem objawów PTSD odnoszącymi się bezpośrednio do tego przeżycia, objawy towarzyszyły mi potem przez wiele lat.
Po pierwszym przeżyciu doznałem też coś jakby opętania, coś jakby zabiło we mnie charakter i "wszczepiło" swój. Położyłem się spać inną osobą, obudziłem inną i już taką pozostałem, stary ja został "zabity".
W alternatywnej rzeczywistości rządził "mumu", który stał się głównym antagonistą mojego życia do 13-go roku życia i "zwykłym" antagonistą przez następne jeszcze wiele lat.
Czasem ciężko było mi wydostać się z "alternatywnej rzeczywistości", czułem się w niej uwięziony, bałem się, że utknę na zawsze.
Poza tym, gdy miałem niecałe 7 lat, zacząłem mieć wrażenie, że rówieśnicy opracowują plan, by mnie skrzywdzić. Czułem się też inwigilowany pod kątem higieny, że ludzie obserwują mnie przez "magiczne kamerki", czy perfekcyjnie dbam o higienę.
W wieku 9 lat zacząłem mieć wrażenie, że ściany uważają mnie za przegrańca, jeśli przypadkowo je dotknę i że pies babci zaplanował zarażenie mnie jakąś chorobą.
W wieku 12 lat pojawiło się wrażenie, że zwierzęta spiskują przeciw mnie i że nasyłają mi wrogie myśli do głowy. Zacząłem mieć też obsesje, że jakaś wyższa siła powierzyła mi misję wobec ludzi i że mogę odprawiać rytuały, które będą rzucać pewnego rodzaju zaklęcia na ludzi.
- nie miałem więzi uczuciowej z rodzicami
- "pogrążałem się" w kołysaniu się lub chodzeniu w kółko
- intensywnie wymachiwałem rękami podczas silnego zadowolenia
- nie nawiązywałem żadnej relacji z rówieśnikami
- interesowała mnie głównie chronologia, liczby i lubiłem "zamierać", wpatrując się w jakiś przedmiot
- nie lubiłem przytulania
Gdy miałem niecałe 7 lat, pojawiło się coś, co być może było objawami wytwórczymi.
Zacząłem miewać niby sny, które tak jakby nie były snami, lecz była to wędrówka mojej duszy do alternatywnej rzeczywistości i przeżywaniu tam różnych doświadczeń (przerażających dla mnie). Po pierwszym takim przeżyciu dostałem objawów PTSD odnoszącymi się bezpośrednio do tego przeżycia, objawy towarzyszyły mi potem przez wiele lat.
Po pierwszym przeżyciu doznałem też coś jakby opętania, coś jakby zabiło we mnie charakter i "wszczepiło" swój. Położyłem się spać inną osobą, obudziłem inną i już taką pozostałem, stary ja został "zabity".
W alternatywnej rzeczywistości rządził "mumu", który stał się głównym antagonistą mojego życia do 13-go roku życia i "zwykłym" antagonistą przez następne jeszcze wiele lat.
Czasem ciężko było mi wydostać się z "alternatywnej rzeczywistości", czułem się w niej uwięziony, bałem się, że utknę na zawsze.
Poza tym, gdy miałem niecałe 7 lat, zacząłem mieć wrażenie, że rówieśnicy opracowują plan, by mnie skrzywdzić. Czułem się też inwigilowany pod kątem higieny, że ludzie obserwują mnie przez "magiczne kamerki", czy perfekcyjnie dbam o higienę.
W wieku 9 lat zacząłem mieć wrażenie, że ściany uważają mnie za przegrańca, jeśli przypadkowo je dotknę i że pies babci zaplanował zarażenie mnie jakąś chorobą.
W wieku 12 lat pojawiło się wrażenie, że zwierzęta spiskują przeciw mnie i że nasyłają mi wrogie myśli do głowy. Zacząłem mieć też obsesje, że jakaś wyższa siła powierzyła mi misję wobec ludzi i że mogę odprawiać rytuały, które będą rzucać pewnego rodzaju zaklęcia na ludzi.
Re: Objawy w dzieciństwie
dziwolog999 pisze: ↑pn lut 19, 2018 10:47 pm Miałem objawy od wczesnego dzieciństwa:
- nie miałem więzi uczuciowej z rodzicami
- "pogrążałem się" w kołysaniu się lub chodzeniu w kółko
- intensywnie wymachiwałem rękami podczas silnego zadowolenia
- nie nawiązywałem żadnej relacji z rówieśnikami
- interesowała mnie głównie chronologia, liczby i lubiłem "zamierać", wpatrując się w jakiś przedmiot
- nie lubiłem przytulania
Gdy miałem niecałe 7 lat, pojawiło się coś, co być może było objawami wytwórczymi.
Zacząłem miewać niby sny, które tak jakby nie były snami, lecz była to wędrówka mojej duszy do alternatywnej rzeczywistości i przeżywaniu tam różnych doświadczeń (przerażających dla mnie). Po pierwszym takim przeżyciu dostałem objawów PTSD odnoszącymi się bezpośrednio do tego przeżycia, objawy towarzyszyły mi potem przez wiele lat.
Po pierwszym przeżyciu doznałem też coś jakby opętania, coś jakby zabiło we mnie charakter i "wszczepiło" swój. Położyłem się spać inną osobą, obudziłem inną i już taką pozostałem, stary ja został "zabity".
W alternatywnej rzeczywistości rządził "mumu", który stał się głównym antagonistą mojego życia do 13-go roku życia i "zwykłym" antagonistą przez następne jeszcze wiele lat.
Czasem ciężko było mi wydostać się z "alternatywnej rzeczywistości", czułem się w niej uwięziony, bałem się, że utknę na zawsze.
Poza tym, gdy miałem niecałe 7 lat, zacząłem mieć wrażenie, że rówieśnicy opracowują plan, by mnie skrzywdzić. Czułem się też inwigilowany pod kątem higieny, że ludzie obserwują mnie przez "magiczne kamerki", czy perfekcyjnie dbam o higienę.
W wieku 9 lat zacząłem mieć wrażenie, że ściany uważają mnie za przegrańca, jeśli przypadkowo je dotknę i że pies babci zaplanował zarażenie mnie jakąś chorobą.
W wieku 12 lat pojawiło się wrażenie, że zwierzęta spiskują przeciw mnie i że nasyłają mi wrogie myśli do głowy. Zacząłem mieć też obsesje, że jakaś wyższa siła powierzyła mi misję wobec ludzi i że mogę odprawiać rytuały, które będą rzucać pewnego rodzaju zaklęcia na ludzi.
nie bój się doświadczenia.
- Xoredas
- zaufany użytkownik
- Posty: 168
- Rejestracja: sob maja 13, 2017 11:30 pm
- Status: Brak
- płeć: mężczyzna
Re: Objawy w dzieciństwie
Kiedyś w dzieciństwie jak szedłem z walizkom usłyszałem gdzie on idzie z tą walizkom,Ale nie jestem pewny czy w głowie to mogło oznaczać ,że zachoruje.
Re: Objawy w dzieciństwie
Z okresu przedszkola i podstawówki:
- kołysanie się w przód i w tył
- samookaleczenia
- odmawianie jedzenia
- niechęć do przytulania
- znęcanie się nad małymi zwierzętami
- przekonanie, że postacie z obrazów i zdjęć mnie obserwują i znają moje myśli
- lęk, że w moim pokoju ktoś jest w nocy, spanie z zapalonym światłem
- napady agresji
- przekonanie, że jestem podglądana
- nadruchliwość, nieumiejętność usiedzenia na miejscu
- przekonanie, że moi rodzice zostali podmienieni przez kosmitów albo demony
- nie poznawanie siebie w lustrze
- tracenie świadomości (nic nie widziałam i nie słyszałam)
- odkształcanie się obrazu - kolorowe powidoki, falowanie przedmiotów, śnieżenie obrazu
- zawieszanie się i nie reagowanie na otoczenie
Z okresu gimnazjum:
- przekonanie, że ludzie mnie komentują (w szkole, na ulicy)
- autoagresja
- przekonanie, że moja twarz się zmienia, lęk przed patrzeniem w lustro
- napady lęku
- niepewność jakiej jestem płci
- poczucie, że ludzie obserwują mnie przez monitory, telefony, nagrywają na kamery
- planowanie zabójstwa lub wywołania pożaru
Liceum:
- halucynacje wzrokowe i słuchowe
- agresja i autoagresja
- zmiany zachowania
- zaniki pamięci
- przekonanie, że nie mogę wychodzić na słońce
- przekonanie, że ciało fizyczne nie należy do mnie, nie poznawanie się w lustrze
- gubienie się na ulicy
- poczucie czyjejś obecności za moimi plecami, dotykania mnie przez jakieś niewidzialne osoby
- obce myśli w głowie
- problemy z rozpoznawaniem znajomych i rodziny
"My mommy always said there were no monsters. No real ones. But there are."
- Maksymiliana
- moderator
- Posty: 1171
- Rejestracja: pt wrz 08, 2017 8:37 am
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Objawy w dzieciństwie
Sięgając pamięcią, przypominam sobie sceny w okolicach gimnazjum, kiedy słyszałam że ktoś mnie woła, kiedy szłam do kuchni (bo tam rodzice siedzieli) mówili mi że nikt mnie nie wołał.
W okresie gimnazjalnym również pojawiła bardzo silna, ostra niechęć do wychodzenia z domu, tj wychodzenia do ludzi, do sklepu itd.
Wtedy powoli wchodziłam na swój świat, pisałam pamiętnik w którym siałam nienawiść do wszystkich, ogólnie masakra, jak teraz sobie to przypominam.
W okresie gimnazjalnym również pojawiła bardzo silna, ostra niechęć do wychodzenia z domu, tj wychodzenia do ludzi, do sklepu itd.
Wtedy powoli wchodziłam na swój świat, pisałam pamiętnik w którym siałam nienawiść do wszystkich, ogólnie masakra, jak teraz sobie to przypominam.
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
- pycioslawa
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Objawy w dzieciństwie
Już dosyć dawno temu psycholożka powiedziała mi, iż to co jej opisuję, wskazuje na schizofrenię dziecięcą. Problem w tym, że nie przypominam sobie, żebym w dzieciństwie miała jakiekolwiek objawy wytwórcze. Miałam, owszem, bardzo bujną wyobraźnię, ale dla mojej matki zawsze to wyglądało jak zaburzenia autyzmopodobne - objawów osiowych była u mnie cała masa. Czy ktoś się orientuje co do tego, czy w schizofrenii dziecięcej wymagane są wyraźne objawy wytwórcze?
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
- Maksymiliana
- moderator
- Posty: 1171
- Rejestracja: pt wrz 08, 2017 8:37 am
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Objawy w dzieciństwie
Niekoniecznie istnieje wiele podtypów schizofrenii - prosta, zdezorganizowana itd. w której mogą ale nie muszą występować objawy wytwórcze.
Dla większości osób na świecie jak mówisz schizofrenia -> omamy, urojenia, jestem Bogiem itd. ale nie musi tak wcale być.
Dla większości osób na świecie jak mówisz schizofrenia -> omamy, urojenia, jestem Bogiem itd. ale nie musi tak wcale być.
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Re: Objawy w dzieciństwie
Z wczesnego dzieciństwa mogę wymienić minimum dwa lub trzy z wyżej wymienionych zachowań które u mnie wystąpiły.
Re: Objawy w dzieciństwie
Od dzieciństwa byłem "dziwny" i "nienormalny". Objawy raczej narastały z wiekiem, rozpoznanie zaburzenia z nazwą "schizo" dostałem po raz pierwszy 27.1.2015 (F21 - zaburzenia schizotypowe). Miałem dziwne myśli (np. "wyobrażanie sobie" dzieci z klasy jako znaki drogowe (jedna dziewczynka miała być znakiem "nadbrzeże lub brzeg rzeki", a ja - "inne niebezpieczeństwa", A-30). Wyobrażałem sobie często bycie osobą płci przeciwnej (np. myszką Minnie, która połknęła "żak", w gimnazjum takiego wyobrażania sobie mogło być bardzo dużo). Miałem od małego F65.8 - inne zaburzenia preferencji seksualnej, zdiagnozowane w 2016 r. na oddziale dziennym. Ksiądz powiedział mi, żeby o nich nie pisać. Pewnych szczegółów nie zamierzam zdradzać, ale chyba wolałem po prostu wyobrażać sobie siebie jako dziewczę czy kobietę, to dawało mi zaspokajanie się seksualne, nie fantazjowałem o obcowaniu płciowym. Wygląda to na jakąś postać autogynefilii. Nie chcę nikogo gorszyć tymi tekstami. Ok. 16 r. ż. nawróciłem się i odrzuciłem myśli nieczyste. Zaburzone skłonności pozostały może do dziś, mogą być ograniczane przez leki psychiatryczne, które biorę (docelowo raczej na inne zaburzenia).
Jako dziecko bałem się uprowadzenia przez kosmitów, mogłem bać się ciemności czy bycia samemu w pokoju w ciemności z tego powodu. Od małego interesowałem się tajemniczymi zjawiskami, paranormalnymi, nadprzyrodzonymi, takimi jak UFO. Oglądałem programy o nich od dzieciństwa.
Kiedy miałem ok. 10 - 12 lat, miałem fantazje na temat bycia pokemonami czy digimonami, wyobrażałem sobie siebie jako bardzo potężną istotę o nazwie Megamon, która była cała zbudowana z czarnych trójkątów, nie miała głowy. "Brzydziło" mnie posiadanie głowy. Pojawiło się to "obrzydzenie", gdy miałem ok. 8 lat, kiedy w telewizji oglądałem bajkę "Kot Ik!", w której był statek kosmiczny o nazwie "Radosna Twarz". W pewnej bajce słyszałem o "elipsoidalnych kuleczkach", które miały oznaczać człowieka, i przez to wstydziłem się bycia człowiekiem. Wolałem być Megamonem, a nie człowiekiem. Nawet modliłem się o to, abym stał się Megamonem.
Nie zależało mi na byciu akceptowanym przez rodziców, odkąd pamiętam, nie mam z nimi zbytniej więzi emocjonalnej, nie ma u mnie potrzeby bycia kochanym i akceptowanym, trudno może być mi wyobrazić sobie bycie kochanym lub niekochanym (może myślenie o Maryi (która jest przepiękna, a mimo tego nieatrakcyjna seksualnie) rozbudza u mnie przynajmniej w jakimś stopniu te potrzeby). Nigdy nie miałem bliskiego przyjaciela, nie myślałem o budowaniu siatki społecznej wokół siebie, gdy byłem młodszy. Brak przyjaźni mnie jakoś bardzo nie boli. Od ok. 11 lat nie mam nawet znajomych, wcześniej miałem pewne kontakty z innymi dziećmi, niekiedy przychodziłem do nich lub oni do mnie (czy do mojego domu). Gdy miałem ok. 6 lat, upatrzyłem sobie jedną dziewczynkę w klasie, która mieszkała bardzo blisko mnie i chciałem, żeby była moja. Może się do niej przytulałem. Dokuczałem jej, to było złe. Dokuczałem też dziewczynce, która czasami przyjeżdżała z matką i siostrą do mojej babci, w niej też się "zakochałem". Po ok. trzech latach dziewczynka z klasy zmieniła szkołę. Znalazłem sobie kolejną, która także mieszkała bardzo blisko. Tej dokuczałem chyba do końca gimnazjum. Pisałem do niej liczne walentynki, na przykład takie z treściami typu "zabiję cię", co było złe i głupie. Zdarzyło mi się dostać uwagę za dokuczanie jej, raz wychowawczyni chyba przyjechała do domu, bo uderzyłem dziewczę, które odrzucało moją "miłość". Brak żony potrafi mi dokuczyć do dziś. Nigdy nie miałem sympatii.
Gdy miałem ok. 4 lata, nie chciałem wejść do samochodu marki Wartburg i brzydziłem się nim (czy to z powodu wyglądu, czy nazwy). Kiedy ktoś zaproponował nam, że podwiezie nas wartburgiem w drodze z kościoła, nie chciałem i mamie się to nie podobało. Brzydziłem się też wejścia do autobusu z reklamą kaset Blue Star, przez to mogłem spędzić wraz z mamą kilka godzin więcej w obecnie powiatowym mieście, gdy miałem ok. 4 lata. Mama powiedziała "ale obciach". W wieku ok. 7 lat brzydziłem się powiedzenia słowa "serso", nie podobało mi się ono, może kojarzyło się z kałem czy jego wydalaniem.
Gdy miałem ok. 5 lat, babcia zabierała mnie do bioenergoterapeuty, ponoć dlatego, bo bałem się betoniarki. Z tego, co pamiętam, to raczej się brzydziłem betoniarką, a nie się jej bałem. Przez bioenergoterapię mogłem nabawić się dodatkowych problemów ze zdrowiem psychicznym. Od ok. 7 r. ż. mam objawy obsesyjno-kompulsywne, diagnozę OCD dostałem w 2008 czy 2009 roku, wtedy też zacząłem brać na to leki. Pierwsze kompulsje mogły mieć związek z wstawaniem z łóżka, gdy mi się wygodnie leżało czy z dotykaniem drzwi czy klamki. Gdy miałem ok. 12 - 15 lat, miałem dużo natręctw związanych z magicznym myśleniem, kompulsji kontrolujących, nie zastanawiałem się nad ich prawdziwością, można powiedzieć, że nie miałem w nie wglądu. Przekreślałem teksty w zeszytach, dotykałem ziemi, wracałem się w stronę domu, gdy szedłem ze szkoły. Magiczne natręctwa zostały ograniczone przez religię, która uznaje je za coś grzesznego, coś w rodzaju magii, czarów, okultyzmu. Niestety, pojawiły się inne natręctwa bazujące na podobnym mechanizmie, związane z przysięganiem czy obiecywaniem. To jednak pojawiło się po 20 roku życia.
Jako dziecko bałem się uprowadzenia przez kosmitów, mogłem bać się ciemności czy bycia samemu w pokoju w ciemności z tego powodu. Od małego interesowałem się tajemniczymi zjawiskami, paranormalnymi, nadprzyrodzonymi, takimi jak UFO. Oglądałem programy o nich od dzieciństwa.
Kiedy miałem ok. 10 - 12 lat, miałem fantazje na temat bycia pokemonami czy digimonami, wyobrażałem sobie siebie jako bardzo potężną istotę o nazwie Megamon, która była cała zbudowana z czarnych trójkątów, nie miała głowy. "Brzydziło" mnie posiadanie głowy. Pojawiło się to "obrzydzenie", gdy miałem ok. 8 lat, kiedy w telewizji oglądałem bajkę "Kot Ik!", w której był statek kosmiczny o nazwie "Radosna Twarz". W pewnej bajce słyszałem o "elipsoidalnych kuleczkach", które miały oznaczać człowieka, i przez to wstydziłem się bycia człowiekiem. Wolałem być Megamonem, a nie człowiekiem. Nawet modliłem się o to, abym stał się Megamonem.
Nie zależało mi na byciu akceptowanym przez rodziców, odkąd pamiętam, nie mam z nimi zbytniej więzi emocjonalnej, nie ma u mnie potrzeby bycia kochanym i akceptowanym, trudno może być mi wyobrazić sobie bycie kochanym lub niekochanym (może myślenie o Maryi (która jest przepiękna, a mimo tego nieatrakcyjna seksualnie) rozbudza u mnie przynajmniej w jakimś stopniu te potrzeby). Nigdy nie miałem bliskiego przyjaciela, nie myślałem o budowaniu siatki społecznej wokół siebie, gdy byłem młodszy. Brak przyjaźni mnie jakoś bardzo nie boli. Od ok. 11 lat nie mam nawet znajomych, wcześniej miałem pewne kontakty z innymi dziećmi, niekiedy przychodziłem do nich lub oni do mnie (czy do mojego domu). Gdy miałem ok. 6 lat, upatrzyłem sobie jedną dziewczynkę w klasie, która mieszkała bardzo blisko mnie i chciałem, żeby była moja. Może się do niej przytulałem. Dokuczałem jej, to było złe. Dokuczałem też dziewczynce, która czasami przyjeżdżała z matką i siostrą do mojej babci, w niej też się "zakochałem". Po ok. trzech latach dziewczynka z klasy zmieniła szkołę. Znalazłem sobie kolejną, która także mieszkała bardzo blisko. Tej dokuczałem chyba do końca gimnazjum. Pisałem do niej liczne walentynki, na przykład takie z treściami typu "zabiję cię", co było złe i głupie. Zdarzyło mi się dostać uwagę za dokuczanie jej, raz wychowawczyni chyba przyjechała do domu, bo uderzyłem dziewczę, które odrzucało moją "miłość". Brak żony potrafi mi dokuczyć do dziś. Nigdy nie miałem sympatii.
Gdy miałem ok. 4 lata, nie chciałem wejść do samochodu marki Wartburg i brzydziłem się nim (czy to z powodu wyglądu, czy nazwy). Kiedy ktoś zaproponował nam, że podwiezie nas wartburgiem w drodze z kościoła, nie chciałem i mamie się to nie podobało. Brzydziłem się też wejścia do autobusu z reklamą kaset Blue Star, przez to mogłem spędzić wraz z mamą kilka godzin więcej w obecnie powiatowym mieście, gdy miałem ok. 4 lata. Mama powiedziała "ale obciach". W wieku ok. 7 lat brzydziłem się powiedzenia słowa "serso", nie podobało mi się ono, może kojarzyło się z kałem czy jego wydalaniem.
Gdy miałem ok. 5 lat, babcia zabierała mnie do bioenergoterapeuty, ponoć dlatego, bo bałem się betoniarki. Z tego, co pamiętam, to raczej się brzydziłem betoniarką, a nie się jej bałem. Przez bioenergoterapię mogłem nabawić się dodatkowych problemów ze zdrowiem psychicznym. Od ok. 7 r. ż. mam objawy obsesyjno-kompulsywne, diagnozę OCD dostałem w 2008 czy 2009 roku, wtedy też zacząłem brać na to leki. Pierwsze kompulsje mogły mieć związek z wstawaniem z łóżka, gdy mi się wygodnie leżało czy z dotykaniem drzwi czy klamki. Gdy miałem ok. 12 - 15 lat, miałem dużo natręctw związanych z magicznym myśleniem, kompulsji kontrolujących, nie zastanawiałem się nad ich prawdziwością, można powiedzieć, że nie miałem w nie wglądu. Przekreślałem teksty w zeszytach, dotykałem ziemi, wracałem się w stronę domu, gdy szedłem ze szkoły. Magiczne natręctwa zostały ograniczone przez religię, która uznaje je za coś grzesznego, coś w rodzaju magii, czarów, okultyzmu. Niestety, pojawiły się inne natręctwa bazujące na podobnym mechanizmie, związane z przysięganiem czy obiecywaniem. To jednak pojawiło się po 20 roku życia.
Re: Objawy w dzieciństwie
Lekcje wf-u były dla mnie koszmarem.
W ogóle nie zdawałem sobie sprawy że człowiekowi do życia są potrzebni inni ludzie. W ogóle nie zdawałem sobie sprawy że ludzie mają jakąś swoją psychikę.
Nie wiedziałem do czego służy mowa.
Nie wiedziałem do czego służy rozum.
Nie umiałem mówić co czuję. Nie umiałem mówić co myślę. Były to dla mnie funkcje nieistniejące w ogóle!!!
W ogóle nie zdawałem sobie sprawy że człowiekowi do życia są potrzebni inni ludzie. W ogóle nie zdawałem sobie sprawy że ludzie mają jakąś swoją psychikę.
Nie wiedziałem do czego służy mowa.
Nie wiedziałem do czego służy rozum.
Nie umiałem mówić co czuję. Nie umiałem mówić co myślę. Były to dla mnie funkcje nieistniejące w ogóle!!!
Re: Objawy w dzieciństwie
Wstydziłem się jeść bardzo. Nigdy nie zjadłem w szkole kanapki czy jabłka. Wstydziłem przebierać się na wuefie, dlatego nawet latem ubierałem cały strój pod wierzchnie ubranie przez co cierpiałem z gorąca.
- pycioslawa
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Objawy w dzieciństwie
W moim przypadku zaczęło się od tego, że jak typowe autystyczne dziecko zamknęłam się w swoim świecie fantazji. Godzinami siedziałam nad książkami z obrazkami będąc święcie przekonana, że żyję w tym właśnie ilustrowanym świecie. Nie chciałam nawiązywać relacji z innymi, stroniłam również od swoich rodziców. W którejś klasie podstawówki bardziej otworzyłam się na ludzi, ale nadal żyłam w alternatywnym świecie. Dookoła wszystkich okłamywałam, przedstawiając im moje życie takim, jakie byłam przekonana że ono jest (a odbiegało to zdecydowanie od rzeczywistości). Przykładem może być to - od urodzenia mieszkam w bloku, jednak byłam święcie przekonana, że mieszkam w domu jednorodzinnym z pięknym ogrodem, w którym przebywam odpoczywając od ludzi. Standardem był dla mnie problem z higieną osobistą, przez co często padałam ofiarą pośmiewisk. Pośmiewiska te napędzały tylko moje zamykanie się w świecie alternatywnym. Doszło do tego stopnia, że zaczęłam poruszać się tylko w środowisku internetowym - oczywiście nadal wszystkim przedstawiając swój wyimaginowany świat, ciągle będąc święcie przekonaną, że to prawda. Często dochodziło do tego, że zmieniałam nawet własną osobowość. W tym wszystkim nie było miejsca na naukę, więc jechałam ciągle tylko na dwójach. To tak ogólnie wyglądała moja sytuacja w dzieciństwie oraz wczesnych latach nastoletnich. W późniejszych latach nastoletnich sytuacja trochę uległa zmianie, czasami na plus a czasami na minus, ale nie mogę powiedzieć, że kiedykolwiek było normalnie.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: Objawy w dzieciństwie
Może macie jakieś całościowe zaburzenie rozwoju, a nie "czystą" schizofrenię? Objawy od dzieciństwa wyglądają podejrzanie. Spotkałem osoby ze schizofrenią, które chyba nie miały dziwactw w dzieciństwie, ale wśród osób z zaburzeniami, które mają w nazwie "schizo" wyraźnie częściej zdają się występować osoby, które były "inne" od małego. Wymyśliłem słowo "aukorygia" (od "autokontrast" i "oryginalność") na określenie rozwojowych kondycji objawiających się społecznym niedostosowaniem czy nieadekwatnością oraz dziwacznością i myślę, że wiele osób ze schizofrenią czy zaburzeniami schizoafektywnymi, schizotypowymi, schizoidalnymi to ma. Do mnie lepiej niż schizofrenia, schizotypia, zespół Aspergera (które miałem diagnozowane) pasuje coś określanego jako upośledzenie zdolności niewerbalnego uczenia się (ang. nonverbal learning disability, NLD, NVLD). Byłem bardzo dobry z ortografii i polskiego, chociaż na maturze najsłabiej poszedł mi właśnie polski, a najlepiej matematyka i chemia. Na teście IQ z V 2016 najlepiej wypadła mi arytmetyka, najsłabiej - porządkowanie obrazków. IQ werbalne miałem o 22 punkty wyższe niż niewerbalne. Udało mi się skończyć studia, na których zdobyłem tytuł magistra inżyniera (chociaż nie był to zbyt techniczny kierunek). Z wielu działów fizyki byłem naprawdę słaby, mogę mieć problemy z funkcjonowaniem wykonawczym, które przy NVLD są chyba też częstym problemem. Miałem słabe czy nawet bardzo słabe wyniki na teście funkcji wykonawczych na oddziale dziennym, na teście, na którym przerysowywałem widziane nieco wcześniej figury zrobiłem cztery błędy, a norma to chyba jeden lub zero. Myślę, że w USA czy Kanadzie dostałbym diagnozę NVLD zamiast zespołu Aspergera i zaburzeń schizotypowych (przez które to diagnozy miałem wiele tajemniczych koincydencji).
W dzieciństwie nie lubiłem mycia głowy czy (tym bardziej) obcinania włosów. Dbanie o higienę i wygląd zawsze było moją bardzo słabą stroną, mogłem nie widzieć takiej potrzeby (i wciąż jej nie mam zbytnio), ale nie byłem niedbały złośliwie. Źle znoszę kontakt z za zimną lub za ciepłą wodą. To dla mnie "jakby tortura". W ostatnich miesiącach zdarzyło mi się nie brać prysznica przez ponad 70 dni.
Na studiach przez cztery lata w ogóle nie korzystałem z windy. Na piątym roku "przełamałem się" i zacząłem korzystać. W gimnazjum mogłem nie jeść w szkole czy nie korzystać tam z toalety, przynajmniej przez długi czas. Mogłem mówić ludziom, że nie mam głowy, nie chodzę do toalety. Wydalanie kału może mi się jawić jako coś upokarzającego człowieka. Obecnie mam "urojenia", że kobiety nie mają jelit, nie wydalają kału, gazów jelitowych.
Jako dziecko dużo kłamałem, niekiedy nawet bez wyraźnej przyczyny. Zmyślałem na przykład, że jest jakaś praca domowa. Teraz wiem, że kłamstwo jest grzechem i nie powinno go być.
W dzieciństwie nie lubiłem mycia głowy czy (tym bardziej) obcinania włosów. Dbanie o higienę i wygląd zawsze było moją bardzo słabą stroną, mogłem nie widzieć takiej potrzeby (i wciąż jej nie mam zbytnio), ale nie byłem niedbały złośliwie. Źle znoszę kontakt z za zimną lub za ciepłą wodą. To dla mnie "jakby tortura". W ostatnich miesiącach zdarzyło mi się nie brać prysznica przez ponad 70 dni.
Na studiach przez cztery lata w ogóle nie korzystałem z windy. Na piątym roku "przełamałem się" i zacząłem korzystać. W gimnazjum mogłem nie jeść w szkole czy nie korzystać tam z toalety, przynajmniej przez długi czas. Mogłem mówić ludziom, że nie mam głowy, nie chodzę do toalety. Wydalanie kału może mi się jawić jako coś upokarzającego człowieka. Obecnie mam "urojenia", że kobiety nie mają jelit, nie wydalają kału, gazów jelitowych.
Jako dziecko dużo kłamałem, niekiedy nawet bez wyraźnej przyczyny. Zmyślałem na przykład, że jest jakaś praca domowa. Teraz wiem, że kłamstwo jest grzechem i nie powinno go być.
Re: Objawy w dzieciństwie
Też praktycznie nie korzystałem z ubikacji w szkole. Nie lubiłem i bałem się mycia włosów, faktycznie odczuwałem to jako torturę pamiętam. Nie myłem zębów. Na wycieczce szkolnej wszyscy się dziwili bo przez tydzień nie myłem się, nie myłem zębów i nie wypróżniałem się. Prawie też nic nie jadłem na stołówce odnosiłem nietknięte talerze. Raz tylko kupiłem sobie hamburgera i chyba tylko dlatego przetrwałem to przerażające wydarzenie jakim była wycieczka szkolna, jedyna w moim życiu.
-
- bywalec
- Posty: 755
- Rejestracja: pt lut 10, 2017 7:08 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Objawy w dzieciństwie
Ja na wycieczki nie jeździłem wcale, bo bałem się. Już jako dziecko szkoła sprawiała mi większy stres niż innym ludziom. Nie czesałem włosów, nie lubiłem myć zębów.