forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
Witam.Pomijając moje życiowe dno młodości...Skupię się na tym co wydarzyło się po zachorowaniu w mojej rodzinie.ponieważ chciałbym obwinić za to cały świat,napiszę tylko tyle że nie wydarzyło się nic nowego,mama dalej zasuwa przy domu troszczy się o wszystko jak może,Tata pracuje..w tym jest niezawodny,brat i siostra pozakładali rodziny.Ja zostałem sam z mieszkaniem.Jak znaleść sens w tym wszystkim?Ano nie za pieniądze nie za stanowiska jest nagroda ale za służbę.
Ostatnio zmieniony śr lut 26, 2020 5:36 pm przez Kefas, łącznie zmieniany 1 raz.
Największym przejawem geniuszu kobiety jest miłość macierzyńska.
Też mnie zaciekawiło co się zmieniło. Co się zmieniło po zachorowaniu. A no u mnie nic. Jaki byłem taki jestem. Leczę się już dobrych kilka lat i poza nowym lekarzem, którego odwiedzam regularnie nic się nie zmieniło. Spójrzmy na to bardziej globalnie. Jak stopnieje jakiś lodowiec to media będą wszędzie o tym trąbić. Jak kolejny młody człowiek zachoruje na chorobę psychiczną to niestety, ale nikt się o tym nie dowie poza jego rodziną, najbliższą rodziną bo tą dalszą to nikt nawet nie poinformuje. Bo o czym tu informować? Czym się tu chwalić? Stygmatyzacja osób chorych jest czymś oczywistym. Są bariery nie do pokonania. Wiem, łatwo się mówi z perspektywy czasu gdy patrzy się z daleka. Ale w tym o to chodzi. Potrzeba czasu.
Jakiego czasu. Ta choroba była odkąd powstała ludzkość i będzie trwać nadal, dopóki nie zaczną się prenatalne testy. A wtedy urzędowa aborcja i sprawa załatwiona.
U mnie rodzina ciagle mysli ze nie jestem tak mocno chory, mowie im schizofrenia, zaburzenie schizoafektywne, widzieli moje poczynannia, ale traktuja mnie normalnie, ja mam taki charakter ze lubie sie uzalac i to chyba jest dla nich najbardziej meczace, ale motywuja mnie do dzialania, staraja mi sie pomoc jak mam zle chwile, ale chyba to wiecej wynika z mojego charakteru niz choroby.