technika życia

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
prairu
bywalec
Posty: 44
Rejestracja: wt paź 11, 2016 2:26 pm

technika życia

Post autor: prairu »

Grałem kiedyś w pingponga i tam istotna była technika trzymania paletki jak i odbijania piłeczki....
Zdaje sobie sprawę z tego, że po doświadczeniach schizofrenicznych nie ma dla mnie niczego bardziej interesującego jak przybranie odpowiedniej techniki życia...
No wiedz tak analizując swoje słabe strony stwierdzam, że nie przyświeca obecnie mojemu życiu żaden cel.... a jedynym celem o jakim może być mowa to obranie celu.... zmierzam do tego, że gdy ma się cel w życiu a w to wierzę... człowiekowi jest łatwiej się odnaleźć w spłeczeństwie.... bo nie wiem jak tam u Was ale u mnie schizofrenia związała się z degradacją społeczną i jestem zdecydowanie mniej poważany niżeli byłem przez innych.
Objawia się to tym, że jak chociażby dziś zaczepia mnie jakiś facet w kolejce do lekarza psychiatry i mówi coś o rozumie... to nie dokońca mnie przekonuje... ale czuje się tak słabo, że zaczynam mu przytakiwać i nie mogę tego powstrzymać.... dawniej powiedział bym swoje zdanie co myślę i zebrałbym owację publiki... a dziś nie....
Poczułem jakby wszystko to czym żyłem w przeszłości było już we mnie martwe.... jakbym w to nie wierzył.... a czym kolwiek bym nie mówił, nie mówił bym o tym z przekoaniem, że tak jest...
Cóż najwyraźniej jestem na etapie, w którym wszystko w życiu formułuje na nowo, chciałbym poobserwować świat i przyjżeć mu się na nowo... na nowo wyciągnać wnioski i wyrobić sobie swoją opinie na swój temat.... po prostu doskwiera mi to, że nie wierzę w to co mówię.... a prawda jest taka, że nie wierzę w nic.... a kontrast jest ogromny.... Popracować nad sobą będę mógł gdzieś dopiero za 4 miesiące... bo wtedy wyjadę za granicę i wśród nowych ludzi postaram sie sam z siebie sstworzyć nową postać... jak w grze...
Bedę musiał wypracować nową technikę życia, aby zdobyć poważanie społeczne.... ale wiadmo, że z pustego dzbana i Salomon nie naleje... Będę musiał się czymś wypełnić jakimiś prawdami na temat życia... Zacznę od dystansu do wszystkiego co mnie otacza i nie będę mówił o rzeczach mi bliskich z przeszłości ponieważ nie jestem do nich przekonany.... to jest tak zupełnie jak z kobietami... dawniej sens mojego życia jakze przyjemny.... dziś po prostu martwe ogniwo.... czuje, że musiałbym po prostu poprzebywać trochę w obecności kobiet abym mógł na nowo niczym dorastający chłopieć poczuć do nich pociąg.... musi się we mnie zrodzić jakaś potrzeba....
Chodzi mi głównie o nabycie przekonań mogących mnie zainteresować.... Przekonania to takie prawdy która stoją za słowami, które zapędzają nasz rozum to produkcji takich a nie innych myśli takich a nie innych słów....

Któtko mówiąc chcę stworzyć samego siebie, sam sobie nadać życiu sens, sam sobie poustalać priorytety

Wierzę w to, że jak do jakieś ułomności dobierze się filozofię która do nas trafia... można znaleźć twardy budulec do tego aby tą ułomność przekształcić w coś bardziej interesującego
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”