marihuana narzędzie do wiary

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

marihuana narzędzie do wiary

Post autor: imon »

W dzisiejszym świecie wiara jest czymś niezwykłym... jest czymś co potrafi kontrolować każdy przejaw ludzkiej egzystencji.... jest swego rodzaju alternatywą dla normalnego rozumowania. Dzięki wierze odpowiednio pielęgnowanej można podporządkować sobie cały świat...
Doświadczanie wiary jest czymś niezwykłym, towarzyszy temu szczęście... zapewne niejedna osoba rozwijająca swoją wiarę nie raz myślała aby stworzyć coś niezwykłego... coś takiego co może chociażby Bóg z starego testamentu czy też Jezus Chrystus...
Marihuana jest jednym z najlepszych narzędzi do pielęgnowania wiary w człowieku... ilekroć gdy ją palimy czujemy jak zmienia się cały świat... dlatego, że marihuana przestawia nas sposób rozumowania z normalnego na wiarę...
Marihuana oferuje zatem swego rodzaju szkolenia dla umysłu, swego rodzaju nauki, ścieżki rozwoju osobistego.... nie jeden powie, że dla umysłu jest jak swego rodzaju steryd dla mięśni... pozwalający nam wyeksponować swoje własne piękno... z tego też wynika świętość tej rośliny.... aby wyciągnąć z niej jak najwięcej i najwięcej się nauczyć należy oczywiście bronić jej i przedkładać ją nade wiele rzeczy... nade pracę, nade pieniądze, nade obowiązujące prawo, a czasami nad związki gdy partner czy też partnerka wymaga od nas zaprzestanie... Marihuaną najlepiej spożywa się w dobrej atmosferze i najlepiej gdy jest zaserwowana jak na tacy, ładnie przyzdobiona, przyprawiona przypomina danie... o którym tylko Magda Gesler wie, że coś tam kryje się w detalach.... zatem gdy ukradniemy komuś pieniądze na nią i kupimy ja sobie nie będzie nam smakować tak bardzo jak wtedy gdy ktoś nas nią poczęstuje... Z marihuaną jest jak z pocałunkami są lepsze i gorsze momenty aby ja spożyć... gorszym jest gdy diler oskubie nas z połowy zawartości paczki i poleje jakimiś tam sprejami... to już atmosfera nie przypomina warunków laboratoryjnych.

Dzięki marihuanie wiele osób, które w życiu by żadnej wiary nie nabyło cieszą się z jej smaków... Wierzę, że stad ta popularność tej rośliny...

Ja nie paliłem już marihuany blisko 9 miesięcy... zresztą w ciągu czterech i pół roku spaliłem może 9 gram...
Szkopuł tkwi w tym, że dzięki marihuanie świat postrzegamy wielokrotnie jak plac zabaw dla młodego Boga, który wybiera sobie chwile momenty by wznieść atmosferę do szczytów szczęścia, czy też stworzyć jakiś cud...
Sam dobrze nie pamiętam jak to jest palić marihuanę bez obciążeń.... można powiedzieć, że jestem chory na schizofrenie.. a sama wiara nie robi nic innego jak we mnie gnije...
Gdy tylko zachorowałem słyszałem to co ludzie mówią i to co mówiąc do mnie w myślach.. Z początku nie wiedziałem na co mam odpowiadać... Potem każdy człowiek pałał za mnie gniewem i miał czerwone oczy za to, że nie przespałem się z dziewczyną...
Od momentu rozpoczęcia przygody z marihuaną swoją wiarę pielęgnowałem przez 3 lata, pielęgnowałem na całego... coraz łatwiej przychodziło mi wszystko... I prawdą jest taka, że nigdy bym jej nie porzucił.... gdyby nie to, że tak cholernie ją ciężko dostać w warunkach laboratoryjnych... nie kręci mnie już zamawianie u kumpla, nie kręci mnie już sprawadzanie z Holadni a nawet hodowanie w domu... do przyjęcia dla mnie jest jeszcze tylko apteka ale i na to przestaje mieć ochotę...
Gdy schizofrenia mnie zaatakowała rozpętało się piekło... i multum głosów konfigurowało moją wiarę, że już nigdy nie zapale czy też nigdy nie zobaczę Holandii... byłem wręcz prześladowany, miałem potworne wyrzuty sumienia, aż skręcało mnie z bólu przez półtora roku... do czasu aż zdobyłem fundusze na podróż do Holandii i spowrotem.... wydałem może 800 zł... na busa i dwa gramy marihuany.... bóle i utrapienia odeszły jak ręką odjął...
Sęk tkwi, że w tym, że spodobało mi się to wszystko co kombinowałem gdy musiałem przetrwać bez marihuany, jak broniłem się przed atakami schizofrenia...

Dziś wiem, że z marihuaną było by mi zacząć łatwiej... ale nie chce iść na łatwiznę.... dla odmiany pragnęnabyć inną wiarę taką nie budowanej na marihuanie.... bo wiem, że jak marihuany nie to to nawyk umysłu może sprawić, że jestem bezbronny
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: marihuana narzędzie do wiary

Post autor: someone »

Marihuana zakłamuje rzeczywistość. To co po niej widzisz/czujesz/myślisz, to nie jest prawda. Albo inaczej, to jest prawda, ale zniekształcona. Wyostrzona albo stępiona, ale zniekształcona. Marihuana potrafi robić różne dziwne rzeczy z rzeczywistością. Nie tędy droga. Dużo czasu mi zajęło zrozumienie tego, bo marihuana mnie zahipnotyzowała i zawsze mi mówiła, że to właśnie ona jest prawdziwa a cała reszta to na niby. Ale w końcu do mnie dotarło, że tylko czysty umysł jest prawdziwy (tzn. stosunkowo prawdziwy) i tak jest lepiej.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Ojgen22
zarejestrowany użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: wt wrz 05, 2017 9:58 am

Re: marihuana narzędzie do wiary

Post autor: Ojgen22 »

Jak dla mnie marihuana to po prostu używka która powinna być dostępna dla każdego tak samo jak alkohol lub papierosy :)
danielek
zaufany użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
Status: portier
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: marihuana narzędzie do wiary

Post autor: danielek »

Ojgen22 pisze: wt wrz 05, 2017 10:07 am Jak dla mnie marihuana to po prostu używka która powinna być dostępna dla każdego tak samo jak alkohol lub papierosy :)
Wszystkie używki szkodzą.Wiem cos o tym.A ,że powinna maryska byc legalna to sie zgadzam z tym :mrgreen:
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”