Inżynierską planuje. Albo jakąś techniczną przynajmniej.
Kiedyś, jak rozglądałem się po rynku pracy i zastanawiałem co ze sobą zrobić, natrafiłem na informacje o tym, że bardzo mało osób decyduje się na studia inżynierskie. Pchają się na ekonomię, zarządzanie, i myślą że będą od razu dyrektorami. Albo na humanistyczne, bo matematyka trudna itd. Musi być trudna, świat jest w ogóle trudny i dziwny.
Ale w tej dziedzinie zajęcia nigdy noe zabraknie i nie trzeba obżerać się z ludźmi i ich uprzedzeniami.
Mi się politechnika zgrała z dawnym zamiłowaniem do fizyki i chemii, więc w tym się odnajduje.
Przez brak wiary we mnie dziewuchy i otoczenia, a nawet rodziny, podobny do odruchu powyżej mojego szanownego rozmówcy, straciłem w depresji trochę czasu, ale wyłażę na prostą.
Dlatego też pogoniłem kobiety, i oddzielam rozwój własny od ewentualnej miłości, jak to powyżej wyjaśniłem.
Najpierw muszę sam opanować sytuację, żeby mi kochana partnerka nie zawaliła sprawy panikując. A potem to ja będę stawiał warunki
