Jestem tego świadom

Moderator: moderatorzy
Jeszcze by Cię zamknęli na oddziale, jakbyś się jakoś zemściłAdamSchibi pisze: ↑wt lip 28, 2020 7:00 pm *słowo niedozwolone* w to wszystko ide sie najebac. Wcale bym za nia nie teskil ale z racji ze jestem niezdara zyciowa to tak sie nad soba uzalam, a dziewczyna byla szmata i tak juz niech zostanie. Zerwala ze mna przez telefon i calkowicie zerwala kontakt po 1,5 roku znajomosci zwykla dziwka teraz sie pierdoli ze swoim mezulkiem i bawi ze swoim bobaskiem szmata jebana. Szkoda ze nie moge sie na niej jakos zemscic, to by suka porzalowala ze mnie kiedy kolwiek spotkala.
Było sobie wziąć sprzątaczkę czy kucharkę, dla której byłbyś panem, przez różnicę względną w tempie sukcesu i możliwościach.
Kiedyś byłeś nikim, obecnie jesteś na rozstaju dróg i tylko od ciebie zależy w którym kierunku podążysz. Światło czy ciemność? Kolejnej szansy może już nie być.
Może wolała byś myślał, że ma cię za niedorajdę życiowego, a tak naprawdę po prostu nie przeszedłeś testu doboru naturalnego. To przecież logiczne, że laski całym swoim jestestwem zawsze wolą i wybierają osobniki zdrowe i silne z którymi będą mogły mieć zdrowe i silne potomstwo. Tak jest zbudowany ten świat. Po prostu nie chciała chorego psychicznie i nie należy jej winić za to skoro sama była zdrowa. Dobrze cezary pisze, nie oglądaj się za dziewczynami wyrąbanymi w kosmos na kierowniczych stanowiskach. Znajdź sobie jakąś fajną miłą i spokojna dziewczynę, która zaakceptuje i pokocha ciebie takiego jakim jesteś. Jednak do tego sam najpierw musisz siebie zaakceptować i pokochać. Takim jakim jesteś naprawdę, a nie w urojonych wyobrażeniach wielkościowych. Warto zaakceptować swoje ograniczenia wtedy jest łatwiej odnaleźć siebie w tym wszystkim. Nie każdy musi być orłem sokołem, mewy, gołębie i wróble także są potrzebni. Najlepiej też jakby była to dziewczyna jadąca na tym samym wózku co ty. Wtedy można liczyć na zrozumienie i obopólne wsparcie. Związek dwóch chorych osób nie jest nastawiony na prokreację ale na wzajemne wsparcie i utwierdzanie się wzajemne w istnieniu. Takie związki i nawet rodziny mają jak najbardziej prawo bytu.AdamSchibi pisze: Moze ten zwiazek wygladal by inaczej jakbym sie leczyl i wiedzial ze jestem chory psychicznie ale ja przez caly zwiazek zylem z urojeniami przesladowczymi. Dopiero po rozstaniu zaczalem sie leczyc, ale ona nie urwala kontakt i mnie skreslila raz nazawsze. Miala mnie za niedorajde zyciowego. Ja mam do siebie zal ze tak to wygladalo ale coż, cieżko sie zyje jak sie ma caly czas urojenia przesladowcze i zyje sie w innym swiecie zrozumialem to dopiero po rozstaniu.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Marzyłem o żonie z podobnymi problemami do moich, ale bałbym się, że przez taki związek ktoś będzie cierpieć (np. dzieci). W religii katolickiej spłodzenie i wychowanie potomstwa jest głównym celem małżeństwa, nie zaspokojenie "potrzeby" kontaktu intymnego czy romantycznego bądź wspieranie się małżonków. Dla takich jak ja zostaje tylko celibat do końca życia, jeżeli chce się być doskonałym katolikiem. Po śmierci przyjemności seksualnej nie będzie. Zawierania związków małżeńskich i prokreacji też. Niestety, trudno mi się żyje w celibacie. Jestem "zdemotywowany do wszystkiego, co trudniejsze". Możliwe, że nigdy nie będę mógł mieszkać w pełni samodzielnie. Tym bardziej miałbym problemy z zadbaniem o potrzeby potomstwa (albo przynajmniej tak się wydaje).Digital pisze: ↑czw lip 30, 2020 3:03 pmNajlepiej też jakby była to dziewczyna jadąca na tym samym wózku co ty. Wtedy można liczyć na zrozumienie i obopólne wsparcie. Związek dwóch chorych osób nie jest nastawiony na prokreację ale na wzajemne wsparcie i utwierdzanie się wzajemne w istnieniu. Takie związki i nawet rodziny mają jak najbardziej prawo bytu.
A co Ty opowiadasz, może Ci się kiedyś odmieni z tym katolicyzmem i spotkasz jakąś młodą, fajną dziewczynę, która wpadnie Ci w oko, i którą poderwiesz. Ja miałem takie religijne problemy i przeszło :-)kotek pisze: ↑czw lip 30, 2020 10:43 pmMarzyłem o żonie z podobnymi problemami do moich, ale bałbym się, że przez taki związek ktoś będzie cierpieć (np. dzieci). W religii katolickiej spłodzenie i wychowanie potomstwa jest głównym celem małżeństwa, nie zaspokojenie "potrzeby" kontaktu intymnego czy romantycznego bądź wspieranie się małżonków. Dla takich jak ja zostaje tylko celibat do końca życia, jeżeli chce się być doskonałym katolikiem. Po śmierci przyjemności seksualnej nie będzie. Zawierania związków małżeńskich i prokreacji też. Niestety, trudno mi się żyje w celibacie. Jestem "zdemotywowany do wszystkiego, co trudniejsze". Możliwe, że nigdy nie będę mógł mieszkać w pełni samodzielnie. Tym bardziej miałbym problemy z zadbaniem o potrzeby potomstwa (albo przynajmniej tak się wydaje).Digital pisze: ↑czw lip 30, 2020 3:03 pmNajlepiej też jakby była to dziewczyna jadąca na tym samym wózku co ty. Wtedy można liczyć na zrozumienie i obopólne wsparcie. Związek dwóch chorych osób nie jest nastawiony na prokreację ale na wzajemne wsparcie i utwierdzanie się wzajemne w istnieniu. Takie związki i nawet rodziny mają jak najbardziej prawo bytu.
I tu niestety człowiek się przeliczy. Pary dinozaurów już też nie wróciły do dawnego środowiska rodzinnego. Co zostało przerobione tu w ewolucji na etapie jednostkowych losów, nigdy już nie będzie w wieczności takie samo. Nie ma co się martwić.