Boję się komisji ZUS

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Jeżyk
zaufany użytkownik
Posty: 2288
Rejestracja: pn lis 06, 2006 12:32 pm

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: Jeżyk »

Nie wiem co za różnica czy są to negatywy czy skutki uboczne leków. Przeszkadza w życiu tak samo. Ja po przedostatnim wyjściu ze szpitala od razu po szpitalu odstawiłam leki - ile mogą się wypłukiwać z organizmu ? maksymalnie miesiąc a może i krócej a leżałam po szpitalu w domu bez życia kolejny rok. Rok bez leków. A negatywy miałam. Czyli nie były to skutki uboczne leków. Człowiek myśli - odstawię leki to i skutki uboczne leków miną a tak się NIE DZIEJE. Tylko pewnego dnia NADCHODZI PSYCHOZA i negatywy zamieniają się w pozytywne objawy i rach ciach - policja zgarnia z miasta i ląduje człowiek w szpitalu i zamienia się w żywe zombi - bez życia, bez myśli, bez uczuć, bez radości. BEZ PSYCHOZY.

Dreamer, dzięki.
Sposób na długie życie - CZUŁOŚĆ, BEZINTERESOWNOŚĆ, AKCEPTACJA
piotr 84
bywalec
Posty: 3149
Rejestracja: śr gru 12, 2007 8:03 pm

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: piotr 84 »

pozdrawiam cię Jeżyku
a jeżeli chodzi o zasiłek wystarczy byś udowodniała że miałaś objawy w liceum bądź na pierwszym lub drugim roku studiów
też miałem problemy z uzyskaniem socjalnej bo leżałem na psychiatryku jak miałem skończone 18 lat a zawodówkę kończyłem w wieku 17 lat miesiąc przed skończeniem pełnoletności co nie znaczy że zachorowałem z dniem postawienia diagnozy
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: hvp2 »

Jeżyku! :)
Nie zrozum mnie źle, ale - krótko mówiąc - gratulacje z powodu otrzymania całkowitej niezdolności na cztery lata :!: W rezultacie masz teraz cztery lata jakiego-takiego spokoju przynajmniej od tej strony.

Mogę zapytać czy im na komisji zgłaszałaś jakieś objawy wytwórcze/pozytywne :?:
...i czy miałaś od poprzedniego orzekania o rencie jakieś hospitalizacje :?:
Awatar użytkownika
wurm
zaufany użytkownik
Posty: 261
Rejestracja: ndz maja 08, 2016 6:38 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: wurm »

Ja nie mam co się bać mi rentę zabrali MOROWO
I'm just the man in the middle
Of a complicated plan.
No one to show me the light.
Zdrowaśny
zaufany użytkownik
Posty: 1047
Rejestracja: ndz wrz 25, 2011 10:07 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Toruń

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: Zdrowaśny »

Gratuluje i nie martw się komisją o stopień.

Co do orzecznictwa ds. niepełnosprawności to napiszę jak było u mnie.
Komisje o stopień miałem w październiku. To już chyba 3 raz jak składałem dokumenty w moim życiu. Był psycholog i psychiatra- każdy w osobnym pomieszczeniu. Panią psycholog znałem z jakiegoś tam kursu, szkolenia dla osób niepełnosprawnych. Mam chyba ją nawet na fb. Mogłem do niej napisać, prosić, ale po co? Co ma być to będzie.
Wracając do komisji. Ubrałem się normalnie, trochę zapuściłem zarost. Najpierw do psycholog wszedłem.
Przeprowadziła wywiad ze mną, co robię, z czego żyję, jak się czuję, jakie mam plany, jakie objawy chorobowe.. Pamiętała mnie ze wspomnianego wcześniej kursu ;) . Opowiedziałem jak jest: studiuję, potrzebna kasa na studia( nawet te 153 zł co dają się przydadzą) co więcej za stopień niepełnosprawności jest dodatkowe stypendium specjalne na uczelni oraz z PCPR z programu Aktywny samorząd też można coś otrzymać. Pani psycholog ze względu na moją nową sytuację i chęci dała umiarkowany..
Potem poszedłem do pokoju obok gdzie był psychiatra. Temu to już wprost powiedziałem ile zależy od jego decyzji.
A on: co może zależeć od jednego dokumentu? To mu mówię że dalsze moje życie. Nie będzie orzeczenia w stopniu umiarkowanym, nie będzie kasy na studia, nie będzie mnie tu gdzie jestem. Pomyślał i mówi : ja tu piszę że Panu potrzebne te orzeczenie do Zakładu pracy chronionej. Jak Pan to wykorzysta to już Pana sprawa :). On też dał umiarkowany. I tak na 3 lata dostałem stopień. Moim zdaniem warto jest mówić co chcemy osiągnąć przed taką komisją, po co nam itd. Zapewniam że w komisjach pracują też ludzie i potrafią zrozumieć nas chorych.
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: hvp2 »

zdrowy pisze:Co do orzecznictwa ds. niepełnosprawności to napiszę jak było u mnie.
Komisje o stopień miałem w październiku. To już chyba 3 raz jak składałem dokumenty w moim życiu. Był psycholog i psychiatra- każdy w osobnym pomieszczeniu. Panią psycholog znałem z jakiegoś tam kursu, szkolenia dla osób niepełnosprawnych. Mam chyba ją nawet na fb. Mogłem do niej napisać, prosić, ale po co? Co ma być to będzie.
Wracając do komisji. Ubrałem się normalnie, trochę zapuściłem zarost. Najpierw do psycholog wszedłem.
Przeprowadziła wywiad ze mną, co robię, z czego żyję, jak się czuję, jakie mam plany, jakie objawy chorobowe.. Pamiętała mnie ze wspomnianego wcześniej kursu ;) . Opowiedziałem jak jest: studiuję, potrzebna kasa na studia( nawet te 153 zł co dają się przydadzą) co więcej za stopień niepełnosprawności jest dodatkowe stypendium specjalne na uczelni oraz z PCPR z programu Aktywny samorząd też można coś otrzymać. Pani psycholog ze względu na moją nową sytuację i chęci dała umiarkowany..
Potem poszedłem do pokoju obok gdzie był psychiatra. Temu to już wprost powiedziałem ile zależy od jego decyzji.
A on: co może zależeć od jednego dokumentu? To mu mówię że dalsze moje życie. Nie będzie orzeczenia w stopniu umiarkowanym, nie będzie kasy na studia, nie będzie mnie tu gdzie jestem. Pomyślał i mówi : ja tu piszę że Panu potrzebne te orzeczenie do Zakładu pracy chronionej. Jak Pan to wykorzysta to już Pana sprawa :). On też dał umiarkowany. I tak na 3 lata dostałem stopień. Moim zdaniem warto jest mówić co chcemy osiągnąć przed taką komisją, po co nam itd. Zapewniam że w komisjach pracują też ludzie i potrafią zrozumieć nas chorych.
Przepraszam że cytuję w całości, ale nie chciałbym żeby to znikło jakimś przypadkiem. :auto-ambulance:
Moim zdaniem bardzo cenna i mądra relacja i wnioski/uwagi. :)

PS. Szkoda że tego wszystkiego co wiem obecnie nie wiedziałem przed moją rozmową z lekarzem-konsultantem.
Awatar użytkownika
Gucio
zaufany użytkownik
Posty: 270
Rejestracja: wt sie 30, 2011 6:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: Gucio »

ZUS a niepełnosprawność to dwie różne rzeczy. Należy o tym pamiętać, szczególnie kiedy się idzie na komisję o rentę :)
Wypełnić muszą dziurę na 500+, 75+
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: hvp2 »

Czytałem kiedyś na jakimś forum czyjąś inteligentną śmiałą wypowiedź, że gdyby osobami bezrobotnymi nakarmić głodne dzieci to równocześnie uległby rozwiązaniu problem mieszkaniowy.

Co biedaka, którego podstawowym źródłem dochodu jest renta obchodzi to, że państwo polskie potrzebuje pianiądze na 500+. Równocześnie to samo państwo łoży gigantyczną kasę na Kościół katolicki oraz to samo państwo stać na kilkumilionowe odszkodowania dla rodzin smoleńskich. Z tego tej sytuacji wyłania się obraz następujący: to państwo ma pieniądze dla "swoich ludzi". To państwo nie ma pieniędzy dla "nie-swoich".
Awatar użytkownika
Gucio
zaufany użytkownik
Posty: 270
Rejestracja: wt sie 30, 2011 6:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: Gucio »

Zakładasz, że pieniądze są. Podczas gdy dziura w finansach rośnie.
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: hvp2 »

Gucio pisze:Zakładasz, że pieniądze są. Podczas gdy dziura w finansach rośnie.
...i dlatego to wszystko co się obecnie w Polsce dzieje prędzej czy później tak pierdoln*e, że się nie pozbieramy. Nie chcę jednak fantazjować na ten temat. Nie chcę robić Jeżykowi off-topa i w ogóle nie lubię takiego, w gruncie rzeczy daremnego, krakania. Ogólnie przyszłość jest nieprzewidywalna. Istnieje tylko teraźniejszość :!:
Awatar użytkownika
Gucio
zaufany użytkownik
Posty: 270
Rejestracja: wt sie 30, 2011 6:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: Gucio »

Im szybciej pier*onie tym lepiej. Czasami na gruzach można zbudować coś nowego. :)
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: hvp2 »

Niby racja, tylko że niezbyt mi odpowiada rola nawozu dla przyszłych pokoleń.
piotr 84
bywalec
Posty: 3149
Rejestracja: śr gru 12, 2007 8:03 pm

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: piotr 84 »

off top

panie lekarzu ze zus-u proszę nie odbierać mi renciny to jest bezideowego dochodu podstawowego gdyż likwidują mi miejsca pracy a na dowód link
http://praca.interia.pl/news-czy-roboty ... Id,2333096
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: Gehenna »

To jakiś dramat. Utrata renty może oznaczać utratę pracy i w konsekwencji brak środków do życia. Koszmarna sytuacja. Cholera mnie bierze, że tak to u nas wygląda. Jak w takiej sytuacji stanąć na nogi?

Ja sama nigdy nie pobierałam renty, nigdy się nie starałam. Mam jeszcze przez rok ważne orzeczenie. Nie będę przedłużać. Możliwe, że byłoby mi łatwiej, ale dla mnie ta "orzeczona niepełnosprawność" jest zbyt dużym obciążeniem.
piotr 84
bywalec
Posty: 3149
Rejestracja: śr gru 12, 2007 8:03 pm

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: piotr 84 »

piotr 84
bywalec
Posty: 3149
Rejestracja: śr gru 12, 2007 8:03 pm

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: piotr 84 »

https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... Svw9NODDFg

ciekawe kto tak leczy skutecznie

Do 2009 roku liczba emerytów w Polsce systematycznie się zwiększała, ostatecznie przekraczając pułap 5 mln. Od początku 2010 roku obserwujemy jednak odmienną tendencję. Liczba osób pobierających świadczenia emerytalne utrzymuje się na podobnym poziomie, a nawet zalicza niewielkie spadki w skali pojedynczych miesięcy. Z ostatnich danych ZUS-u wynika, że w kwietniu emerytury pobierało nieco ponad 4,94 mln osób, czyli prawie tyle samo co w pierwszych miesiącach 2009 roku za https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... bPBHnTP-2w
piotr 84
bywalec
Posty: 3149
Rejestracja: śr gru 12, 2007 8:03 pm

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: piotr 84 »



też jestem masochistą



i niech mi ktoś powie że ten naród nie jest upodlony
Awatar użytkownika
bobek
zaufany użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: czw lut 11, 2016 5:34 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 401
Lokalizacja: zagranica

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: bobek »

Jeżyk Gratuluje wiem jak to jest jak życie się sypie po wyjściu z szpitala.
żyj i daj żyć innym

A ci, którzy tańczyli, zostali uznani za szalonych przez tych, którzy nie słyszeli muzyki.
Awatar użytkownika
Gucio
zaufany użytkownik
Posty: 270
Rejestracja: wt sie 30, 2011 6:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: Gucio »

Również przyłączam się do gratulacji. Masz 4 lata spokoju.
Życzę zdrówka :)
Awatar użytkownika
Jeżyk
zaufany użytkownik
Posty: 2288
Rejestracja: pn lis 06, 2006 12:32 pm

Re: Boję się komisji ZUS

Post autor: Jeżyk »

hvp2 pisze: Mogę zapytać czy im na komisji zgłaszałaś jakieś objawy wytwórcze/pozytywne :?:
...i czy miałaś od poprzedniego orzekania o rencie jakieś hospitalizacje :?:
Hospitalizacje miałam dwie ale dosyć dawno bo trzy lata temu w pierwszej połowie roku 2014, dwukrotnie wezwano karetkę pogotowia i policję - raz mama do domu, raz w zakładzie pracy. Jednak byłam wtedy krótko w szpitalu bo po dwóch tygodniach dwa razy uciekłam. Po wypis ze szpitala pojechałam kilka tygodni przed komisją w ZUS (pisałam o tym na początku tego wątku). Do Archiwum szpitalnego- jeden dzień czekałam na papiery.

Objawy pozytywne na komisji wymieniłam tylko że słyszę w myślach odpowiedź ludzi do których kieruje myśli. Akurat przed komisją pokłóciłam się z koleżanką z pracy i pod wpływem żalu do niej myślałam "abyś wpadła pod samochód" . Pani w komisji użyła słowa "groźby" , że kieruje groźby do różnych osób i słyszę ich odpowiedź. Że myślę że mam zdolności telepatyczne. Trochę mnie wkurzyło to słowo groźby bo sugeruje że mogę coś złego zrobić tym osobom. A to tylko myśl-błyskawica pod wpływem emocji która mija i znika gdy emocje opadną. Pani w komisji powiedziała że każdemu zdarza się tak pomyśleć gdy na kogoś zdenerwuje się a jednocześnie zapisała te słowo - "groźby", a mi chodziło o różne myśli, nie tylko negatywne. Bez sensu. Nawet mojemu psychiatrze nie mówię o wewnętrznych moich myślach a przed obcą kobietą musiałam wywewnętrzniać się i źle mnie zrozumiała.
Sposób na długie życie - CZUŁOŚĆ, BEZINTERESOWNOŚĆ, AKCEPTACJA
ODPOWIEDZ

Wróć do „prawo”