Gdzie kończy się psychoza?

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: mama Ania »

Wyobrażam sobie, że wychodzenie z psychozy to proces. A może się mylę?

Czy są kryteria, którymi posługują sie lekarze, typu od xx dni/tygodni itp. po ostatnich objawach wytwórczych?
Jak Wy to odczuwacie?
Ostatnio zmieniony pt maja 22, 2015 11:38 am przez mama Ania, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mickey
zaufany użytkownik
Posty: 1618
Rejestracja: śr sty 04, 2012 6:48 am
Status: pracuję
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Mickey »

Hej. Ja się nie spotkałem z takim dokładnym wyliczeniem, ile trwa wyjście z psychozy oczywiście przy odpowiedniej terapii. Tego się nie da przewidzieć. Jedni wracają do siebie w kilka tygodni, inni nigdy do końca nie zdrowieją. Tego się nie da przewidzieć. Jedyne pocieszenie jest takie że dzisiejsze leki w większości przypadków likwidują objawy pozytywne.
Bardo
moderator
moderator
Posty: 3856
Rejestracja: pn lut 06, 2006 9:32 am
płeć: mężczyzna

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Bardo »

Tak jak pisze Mickey, raczej nie da się tego jednoznacznie określić, w dodatku bardzo często
przebieg psychozy i czas jej trwania jest uzależniony od indywidualnych cech charakteru chorego.
Jeśli chodzi o mnie objawy po mocnym nawrocie ustępowały stopniowo, chociaż główna psychoza
skończyła się dosyć szybko. Towarzyszyło jej za to dosyć długie "echo", kiedy to jeszcze
przetrawiałem jej treści i wierzyłem w część urojeń. Mniej więcej po pół roku byłem już
w pełnej remisji, z całkowitym brakiem objawów wytwórczych.
Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: mama Ania »

czyli "echo" to już nie psychoza?
Gdzie zatem skończyła się Twoja "główna psychoza". Czy możesz to bardziej uściślić, np. wtedy gdy zacząłem rozumieć, że..., gdy większośc czasu dobowego nie słyszałem/nie odczuwałem...
Bardo
moderator
moderator
Posty: 3856
Rejestracja: pn lut 06, 2006 9:32 am
płeć: mężczyzna

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Bardo »

Skończyła się chyba wtedy, kiedy zacząłem mieć wątpliwości co do mojego urojonego świata i można było ze mną normalnie porozmawiać.
Wcześniej byłem praktycznie bez kontaktu, zapomniałem nawet że kiedykolwiek byłem chory (nie była to moja pierwsza psychoza, ale za to najsilniejsza). No i przestałem mieć omamy wzrokowe, głosów nigdy nie miałem. Te elementy ustąpiły podczas trzech tygodni pobytu w szpitalu, po tym czasie przestałem też wypowiadać treści urojeniowe i powróciła normalna świadomość. Uściślając co do tego "echa", integrowałem wtedy to co przeżyłem podczas psychozy, powracały wspomnienia i zaczęła do mnie docierać absurdalność całej sytuacji w której się wtedy znajdowałem. Pomimo to część urojeń, tych mniej fantastycznych jeszcze trwała, np. wrażenie bycia obserwowanym itp.
Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: mama Ania »

Urojenia ksobne chyba zostają najdłużej?

A jak długo może trwać ta "głeboka psychoza"?

Przypomniało mi sie ostatnio, że jedna z lekarek powiedziała coś w tym stylu, że trochę ją niepokoi tak szybkie wyjście córki z psychozy. Czy może coś źle zrozumiałam? Bardo, jeśli stosować Twoje kryterium, to córka wyszła z psychozy po 24 godzinach (gdy odespała), omamów wzrokowych nigdy nie miała, ani głosów, prawdopodobie odczuwała omamy sluchowe związane z urojeniami ksobnymi.

Teraz czasem wraca myślami do tamtych chwil, wcześniej, mimo szybkiego nabycia krytycyzmu, nie do końca mogła rozróżnić niektóre wydarzenia ze swiata urojonego od rzeczywistego, albo wspomnienia ja zwyczajnie bolały; ja nie pytałam. Przypomniała sobie, gdy próbowała zwiać z izby przyjęć i prawie jej sie to udało. Goniący ja dyrektor internatu, pan w średnim wieku i z brzuszkiem, musiał się posiłkować ochroną szpitala, a na koniec skwitował z mocną zadyszką - szybka jesteś. Wszyscy sie pośmialiśmy z tego jej wspomnienia (sama w to nie wierzę...), potem wyznała, że trochę jej wstyd za występy.

Lekarze chyba po prostu pytają i na tej podstawie wypisują ze szpitala?
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: the end »

Może tak myślą, bo już wydali orzeczenie o diagnozie ciężkiej psychozy. A się może okazało, że się unormowało i nie jest to przewlekłe. Może działają dobrze dobrane leki.

pozdrawiam
k.
nic
Bardo
moderator
moderator
Posty: 3856
Rejestracja: pn lut 06, 2006 9:32 am
płeć: mężczyzna

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Bardo »

Co osoba to inna psychoza, także ciężko porównywać przeżycia jednego chorego
do innego. Poza tym jeśli u Twojej córki szybko zauważono objawy, to leczenie
mogło być bardziej skuteczne, u mnie psychoza rozwijała się przez tydzień zanim
otoczenie zauważyło, że coś tu nie gra. No i możliwe jest, że jej psychoza była
lekkim przypadkiem skoro nie wystąpiły omamy, chociaż to raczej nie jest jakiś
obiektywny wskaźnik.

Lekarze obserwują jak pacjent zachowuje się w szpitalu, czy jest z nim normalny
kontakt słowny, czy nie postępuje dziwacznie itp. Nie znam wszystkich kryteriów
jakimi się posługują.
Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: mama Ania »

ok, no dobra, to z innej strony (niekoniecznie przez pryzmat mojej córki, po prostu nie znajduję informacji na ten temat).

Załóżmy, że człowiek udaje, że nie ma objawów wytwórczych. Czy sam fakt, że:
1. jest świadom, że to urojenia
2. i jest zdolny udawać, że ich nie ma
nie świadczą o wychodzeniu z psychozy?
Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: mama Ania »

no tak, ale jak odróżnić udawanie od zaprzeczenia chorobie.

Sorry, głupie pytanie ;)
Bardo
moderator
moderator
Posty: 3856
Rejestracja: pn lut 06, 2006 9:32 am
płeć: mężczyzna

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Bardo »

Nie wiem co na to powiedziałby specjalista, ale moim zdaniem jeśli istnieje wgląd w chorobę (czyli świadomość tego, że urojenia są nieprawdą) to świadczyłoby to o braku psychozy. I przeważnie przy takim wglądzie urojenia powinny zanikać, tak przynajmniej było u mnie.

Nie ma głupich pytań :) Te tematy nie są łatwe, my jako chorzy możemy pisać ze swojego punktu widzenia, specjaliści też mają swoje informacje ale niekoniecznie któraś ze stron ma absolutną rację. Psychika ludzka jest wciąż w dużej mierze tajemnicą a schizofrenia nie do końca zbadaną chorobą.
Awatar użytkownika
Petrus2
zaufany użytkownik
Posty: 552
Rejestracja: ndz maja 03, 2015 4:02 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: 127.0.0.1

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Petrus2 »

jest zdolny udawać, że ich nie ma
Chyba taki człowiek musiałby być urodzonym aktorem ale i to nie daje gwarancji "zdemaskowania".
Moja mama umie rozpoznać u mnie psychozę tylko po moich oczach (nawet nie muszę nic mówić ani robić).
Zresztą gdy oglądam swoje fotografie, zrobione mi podczas "górek" to sam widzę, że to jest oczywiste.
Oczywiście każdy przypadek może być inny, bo jest chyba tyle odmian tej choroby ilu chorych na nią.
A pozostają jeszcze ci niezdiagnozowani (czytaj reszta świata, czyli zdrowi) :D
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Gehenna »

gdzie kończy się psychoza?
kilka metrów pod ziemią
Pamal
zaufany użytkownik
Posty: 10457
Rejestracja: sob gru 29, 2007 11:07 pm

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Pamal »

Kiedy Córka znajdzie nowe cele, stworzy nowe plany na życie. Wtedy moim zdaniem skończy się psychoza. Chyba nie należy naciskać na wgląd, bo to budzi opór. A w każdym razie u ludzi upartych lub przekornych.
Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: mama Ania »

Psycholog sugerował mocno, żebym odpuściła. Jej, sobie, mężowi... Się staram, tylko tutaj szukam i roztrząsam, no gdzieś muszę... Dwa dni temu sama zaczęła rozmowę o okolicznościach przyjęcia do szpitala.
Dziękuję.
krystianrobert
zarejestrowany użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: sob maja 23, 2015 5:01 pm

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: krystianrobert »

od roku przyjmuje leki na regulowanie serotoniny, hyroxyzynium na uspokojenie, leki owszem w jakims stopniu dzialaja ale ta mania ciagłego przesladowania mnie nie opuszcza
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Gehenna »

mama Ania pisze:no tak, ale jak odróżnić udawanie od zaprzeczenia chorobie.

Sorry, głupie pytanie ;)
Ja rozumiem to tak
- zaprzeczenie - ktoś tłumaczy mi, że coś nie jest prawdziwe, że jest urojeniem a ja tego nie czuję, urojenia przyjmuję za prawdę, nie czuję się chora
- udawanie - mam jakieś objawy i jestem ich świadoma,ale zaprzeczam im (że je mam) aby np chronić bliskich


Szukając śladów choroby można wpaść w pułapkę. Może przyjść moment, że trudno będzie odróżnić to co mieści się w normie a co nie.
mama Ania pisze:Psycholog sugerował mocno, żebym odpuściła. Jej, sobie, mężowi...

Moim zdaniem ma rację.
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Gehenna »

Kiedyś, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że fka stanie się jakimś moim fragmentem, trafiłam na książkę o rodzinach schizofreników. Napisana na podstawie rozmów, jakie prowadziła grupa psychiatrów z chorymi i ich rodzinami. Wtedy szokowało mnie w tych wywiadach to, że za objaw choroby, rodziny uznawały to co dla mnie było zupełnie normalne. ( A może sama już zaczynałam być chora i traciłam wiedzę w to co powinno być normalne? Nie wiem.)

Kurcze, któryś raz zabieram się za to pisanie i ciągle nie wychodzi. Jak napisać aby przekazać to jakoś jasno?
muszę pomyśleć
Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: mama Ania »

tak, linia jest zdecydowanie bardzo cienka.
Albo bardzo zamazana.
Awatar użytkownika
Lukas d
bywalec
Posty: 71
Rejestracja: ndz gru 18, 2016 8:23 pm
Status: Budowlaniec
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 61352441

Re: Gdzie kończy się psychoza?

Post autor: Lukas d »

Ja mam takie wrażenie że moja psychoza trwała od pierwszego epizodu przez dwanaście lat.
Dopiero ostatnim zrozumiałem co jest.
Miałem większe i mniejsze epizody ale ostatni byl nie do opisania.
Zacząłem realnie wierzyć w Mind Control spiski, słyszeć głosy.
Po całym tym wystarczyło mi spojrzeć w oczy mojej żony i wszystko zaczęło puszczać.
Pierwszy raz od tego kiedy wszystko się zaczęło mogłem jej powiedzieć o tym co robiłem o wszystkich kłamstwach, mówiłem i płakałem, pierwszy raz nie szukałem winy gdzie indziej tylko we mnie.
Obiecałem sobie że teraz albo nigdy jest ten czas aby się z tym zmierzyć.
Szkoda tylko że potrzebowałem na to aż 12 lat żebym zrozumiał ze jestem chory.
W życiu niczego nie możesz być pewny.... :angelic-blueglow:
ODPOWIEDZ

Wróć do „definicje pojęć, często zadawane pytania”