Jak zrozumieć ........
Moderator: moderatorzy
Jak zrozumieć ........
Problem traktowania chorego na schizofrenie domownika,to trudna sprawa.Mam chorą prawie pełnoletnią córcię.Choroba ma cały czas ostry przebieg.Jest na dużych dawkach leków,ale nie funkcjonuje po nich dobrze.Nie mam pojęcia,które z jej zachowań przypisać chorobie,które adolescencji,a które jej charakterowi.Dziewczyna jest zamurowana w sobie.Nie potrafi być szczera wobec nikogo,nawet samej siebie.Czytam często jej posty na tym forum i kompletnie głupieję.Zastanawiam się co jej daje opisywanie nieistniejącej rzeczywistości.Jest świadoma,że konfabuluje,ponieważ mówi o tym.Jak ją traktować????
Dowiaduję się z forum o jakiś strasznych domowych drakach,które nie miały wcale miejsca.
Czy Wy też tak macie ???
Czy sprzeciwienie się Waszym źle trafionym pomysłom,owocuje myślami samobójczymi ?
Czy narzucenie reguł , postawienie zakazu powoduje u Was poczucie zamachu,spisku ???
Chors piszesz ciepło o Twojej rodzinie-czy Twoi bliscy,kochając Cię nie wymagają od Ciebie niczego.
Boże jakie to trudne.Patrzę z bólem serca na to moje dziecię i wszystko jest nie tak.
Całuski dla Was
Dowiaduję się z forum o jakiś strasznych domowych drakach,które nie miały wcale miejsca.
Czy Wy też tak macie ???
Czy sprzeciwienie się Waszym źle trafionym pomysłom,owocuje myślami samobójczymi ?
Czy narzucenie reguł , postawienie zakazu powoduje u Was poczucie zamachu,spisku ???
Chors piszesz ciepło o Twojej rodzinie-czy Twoi bliscy,kochając Cię nie wymagają od Ciebie niczego.
Boże jakie to trudne.Patrzę z bólem serca na to moje dziecię i wszystko jest nie tak.
Całuski dla Was
Majka
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1707
- Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
- Lokalizacja: United States of Love
- Kontakt:
Ja w tym wieku też czułem się uciskany przez rodziców, że mnie gnębią, chcą nie wiadomo czego, że się na mnie wściekają o byle co, że są po prostu przeciwko mnie. Jednak w końcu wyrosłem z tego. Fakt, w domu nie robię nic i do niczego nie jestem przymuszany, może to też powód. Choć mama często się użala że nie pomagamy jej, że musi wszystko robić sama Nie wiem, zresztą rodzice już mi nie mówią jak mam żyć, co mam robić, widać stwierdzili że jestem na tyle duży że sobie poradzę
Myślę że musisz wykazać dużo cierpliwości i przetrzymać to jakoś, przede wszystkim nie wściekać się na nią bo będzie jej przykro i jeszcze bardziej nastawi się przeciw tobie. Zresztą co ja będę gadał, za młody jestem...
Myślę że musisz wykazać dużo cierpliwości i przetrzymać to jakoś, przede wszystkim nie wściekać się na nią bo będzie jej przykro i jeszcze bardziej nastawi się przeciw tobie. Zresztą co ja będę gadał, za młody jestem...
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Witaj MA_MA, jeśli dobrze Cię rozumiem piszesz jako matka o innym użytkowniku tego forum, którego nie chcesz bezpośrednio nazwać. Mogę otworzyć dla Ciebie i córki osobny dział forum widoczny tylko dla tych użytkowników, których zaprosisz, choć są chyba niewielkie szanse, żeby córka poszła na taką bezpośrednią konfrontację.
Nie jestem psychologiem, lecz mam dwa domysły:
1. Zwykle małe dzieci nie odróżniają własnych konfabulacji od rzeczywistości bawiąc się nimi. Choroba powoduje, że twoja córka jest częściowo pozbawiano rzeczywistych wyzwań życia, które dałyby jest możliwość dojrzewania w zwykłym tempie. Obciążenie chorobą może wręcz stwarzać sytuacje prowadzące do regresu w dojrzałości emocjonalnej.
2. Nie możesz odróżnić co pochodzi z konfabulacji, a co z choroby, bo masz inteligentną córkę i ona bawi się tobą, jak i całą sytuacją. Być może chce, żebyś "odnalazła" ją gdzieś.
1. i 2. nie wykluczają się nawzajem.
Nie jestem psychologiem, lecz mam dwa domysły:
1. Zwykle małe dzieci nie odróżniają własnych konfabulacji od rzeczywistości bawiąc się nimi. Choroba powoduje, że twoja córka jest częściowo pozbawiano rzeczywistych wyzwań życia, które dałyby jest możliwość dojrzewania w zwykłym tempie. Obciążenie chorobą może wręcz stwarzać sytuacje prowadzące do regresu w dojrzałości emocjonalnej.
2. Nie możesz odróżnić co pochodzi z konfabulacji, a co z choroby, bo masz inteligentną córkę i ona bawi się tobą, jak i całą sytuacją. Być może chce, żebyś "odnalazła" ją gdzieś.
1. i 2. nie wykluczają się nawzajem.
Przepraszam za zamieszanie,które wywołałam zasunięciem przyłbicy.
Masz rację Zbyszku-jestem mamą aktywnej forumowiczki.Myślę,że to forum jest błogosławieństwem dla piszących na nim.
Ja jestem z tej drugiej strony muru,to znaczy jeszcze bez rozpoznania F-20.Moja córcia ma mniej szczęścia.W związku ze swoją traumatyczną przeszłością i chorobą ,cierpi na swoistą afazję.O ważnych dla niej rzeczach dowiaduję się przez internet,lub pisze mi to na kartkach.Mieszkamy cała rodzinką w niewielkim mieszkaniu,pod jednym dachem.Codziennie z bólem serca ,towarzyszę jej w zmaganiach z chorobą.Nauczyłam się z tempa oddechu,sposobu poruszania,sposobu patrzenia domyślać się jak się czuje.I tylko tyle.Nie mam mocy sprawczej,żeby odmienić jej los,żeby odpędzić duchy,sprawić,żeby nie pojawiały się lęki,żeby chciała żyć i nie niszczyła siebie.NIE NAWIDZĘ TEJ CHOROBY,nie rozumię jej.Nałogowo i zachłannie czytam Wasze posty,żeby chociaż "powąchać",co dzieje się w emocjach i umysłach chorych ludzi.
Wierzcie mi,że towarzyszenie chorej córci w jej codziennym życiu,przerasta czasem moje siły.
A może nie przerasta-bo jeszcze trwam.
Pozdrówka
Masz rację Zbyszku-jestem mamą aktywnej forumowiczki.Myślę,że to forum jest błogosławieństwem dla piszących na nim.
Ja jestem z tej drugiej strony muru,to znaczy jeszcze bez rozpoznania F-20.Moja córcia ma mniej szczęścia.W związku ze swoją traumatyczną przeszłością i chorobą ,cierpi na swoistą afazję.O ważnych dla niej rzeczach dowiaduję się przez internet,lub pisze mi to na kartkach.Mieszkamy cała rodzinką w niewielkim mieszkaniu,pod jednym dachem.Codziennie z bólem serca ,towarzyszę jej w zmaganiach z chorobą.Nauczyłam się z tempa oddechu,sposobu poruszania,sposobu patrzenia domyślać się jak się czuje.I tylko tyle.Nie mam mocy sprawczej,żeby odmienić jej los,żeby odpędzić duchy,sprawić,żeby nie pojawiały się lęki,żeby chciała żyć i nie niszczyła siebie.NIE NAWIDZĘ TEJ CHOROBY,nie rozumię jej.Nałogowo i zachłannie czytam Wasze posty,żeby chociaż "powąchać",co dzieje się w emocjach i umysłach chorych ludzi.
Wierzcie mi,że towarzyszenie chorej córci w jej codziennym życiu,przerasta czasem moje siły.
A może nie przerasta-bo jeszcze trwam.
Pozdrówka
Majka
Nie wiem, może się mylę, ale moja 47-letnia intuicja podpowiada, że coś jest nie tak.
Twój post jest pełen egzaltacji, słodyczy, krygowania się.
Jaką rodzinę tworzycie? czy to pełna adopcja, czy rodzina zastępcza?.
Dlaczego piszesz, że niczego nie rozumiesz? czy lekarz nie wyjaśnia? jakie są Twoje kontakty z nim?
A ta afazja? - czy wyraża się niemożnością porozumienia się za pomocą słów? I dlaczego to nazywasz afazją?
W kilku swoich poprzednich postach "wchodzisz w skórę" chorego. Mogę zrozumieć pobudki, ale w takim razie doskonale poruszjąc się w tym temacie dlaczego trudno Ci zrozumieć córcię?
Odpowiedz, a ja wyjaśnię dlaczego pytałam.
Twój post jest pełen egzaltacji, słodyczy, krygowania się.
Jaką rodzinę tworzycie? czy to pełna adopcja, czy rodzina zastępcza?.
Dlaczego piszesz, że niczego nie rozumiesz? czy lekarz nie wyjaśnia? jakie są Twoje kontakty z nim?
A ta afazja? - czy wyraża się niemożnością porozumienia się za pomocą słów? I dlaczego to nazywasz afazją?
"jeszcze"? co to oznacza?Ma_Ma pisze:Ja jestem z tej drugiej strony muru,to znaczy jeszcze bez rozpoznania F-20
W kilku swoich poprzednich postach "wchodzisz w skórę" chorego. Mogę zrozumieć pobudki, ale w takim razie doskonale poruszjąc się w tym temacie dlaczego trudno Ci zrozumieć córcię?
Odpowiedz, a ja wyjaśnię dlaczego pytałam.
Demeter
Demeter masz oczywiście prawo do własnej oceny.
Na forum chcę rozmawiać o problemie,a pisanie jakiego rodzaju rodzinę tworzymy,samego problemu nie zmieni,ani nie rozwiąże-prawda ?
Tak ,masz rację,afazja wyraża się niemożnością porozumienia się za pomocą słów-i tak jest w naszym przypadku.
Owo "jeszcze" oznacza,że czasami czuję,że to ja zaczynam chorować na schizofrenię paranoidalną.
"W skórę chorego " nie da się wejść i w tym temacie nie jestem w stanie się poruszać.Zastosowałam jedynie prosty chwyt-odwzorowałam językiem mojego dziecka teksty,które chciałam,żeby do niego dotarły.Chwytałam się tego zabiegu w momentach krytycznych dla niej.
Jeszcze wyjaśnienie odnośnie lekarzy-istotnie nie potrafią mi wszystkiego wyjaśnić.Kiedy mocno napieram,kiwają ze współczuciem głową i mówią np "to taka choroba droga pani "
Nie mam patentu na nieomylność,ani doskonałość i to co robię staram się robić najlepiej jak potrafię.I może będąc na Twoim miejscu też taki post oceniłabym podobnie...ale wierz mi znajdujemy się w diametralnie różnych sytuacjach.
Pozdrawiam Cię cieplutko
Na forum chcę rozmawiać o problemie,a pisanie jakiego rodzaju rodzinę tworzymy,samego problemu nie zmieni,ani nie rozwiąże-prawda ?
Tak ,masz rację,afazja wyraża się niemożnością porozumienia się za pomocą słów-i tak jest w naszym przypadku.
Owo "jeszcze" oznacza,że czasami czuję,że to ja zaczynam chorować na schizofrenię paranoidalną.
"W skórę chorego " nie da się wejść i w tym temacie nie jestem w stanie się poruszać.Zastosowałam jedynie prosty chwyt-odwzorowałam językiem mojego dziecka teksty,które chciałam,żeby do niego dotarły.Chwytałam się tego zabiegu w momentach krytycznych dla niej.
Jeszcze wyjaśnienie odnośnie lekarzy-istotnie nie potrafią mi wszystkiego wyjaśnić.Kiedy mocno napieram,kiwają ze współczuciem głową i mówią np "to taka choroba droga pani "
Nie mam patentu na nieomylność,ani doskonałość i to co robię staram się robić najlepiej jak potrafię.I może będąc na Twoim miejscu też taki post oceniłabym podobnie...ale wierz mi znajdujemy się w diametralnie różnych sytuacjach.
Pozdrawiam Cię cieplutko
Ostatnio zmieniony pn sty 22, 2007 6:51 am przez MA_MA, łącznie zmieniany 1 raz.
Majka
Z mojej strony to ma znaczenie. Już wyjaśniam. Jestem macochą, wyszłam za mąż za mężczyznę, który wniósł w "posagu" 7-letniego syna.Ma_Ma pisze:Na forum chcę rozmawiać o problemie,a pisanie jakiego rodzaju rodzinę tworzymy,samego problemu nie zmieni,ani nie rozwiąże-prawda ?
Popełniłam masę błędów z tego powodu, że wydawało mi sie, że powinien być najlepszy. Zbyt dużo wymagałam przede wszystkim od siebie. Chciałam być najlepszą matką i chciałam, żeby syn był najlepszym z synów. Goniłam do nauki, porządków, czystości. Chłopak się buntował, to zrozumiałe. Doszło do tego, ze skarżył się na mnie ojcu, dziadkom. Wymyślał moje przwinienia (np. to, ze nie daję mu jeść, co było łatwe bo zawsze był drobny i wręcz chudy).
Teraz ma 27 lat, jest żonaty i dopiero jak się wyprowadził z domu, najpierw do wojska, później do żony nasze kontakty stały się takie jak powinny. Ma córeczkę, która jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie.
Mamy doskonały kontakt, a najlepszą nagrodą dla mnie są jego słowa, że dobrze go wychowywałam.(na uboczu - jest jeszcze szczuplejszy )
Piszę to, żebyś zrozumiała, że najlepszy jest dystans. Wiara we własne postępowanie. Wychowując "czyjeś" dziecko często uważamy, że musimy to wynagrodzić i stąd niekonsekwencje w postępowaniu.
Rozumiem Twoją chęć poznania dziecka wszelkimi sposobami, ale czy nie uważasz, że ona jest tego świadoma i wykorzystuje? Nie staraj się ją przepraszać za jej traumę z dzieciństwa. To zrobili inni dorośli.
To co napiszę może zabrzmi okrutnie, ale może zbytnim ustępowaniem "pielęgnujesz" w niej chorobę? Egocentryzm i egoizm ? To symptomy choroby, ale może trzeba choć troszkę z tym walczyć?
Nie mam odpowiedzi na każde pytanie. Mamy rzeczywiście odmienne sytuacje, ale niektóre kłopoty wychowawcze mają miejsce niezaleznie od stanu umysłowego naszych pociech.
Rwnież pozdrawiam.
Demeter
Witaj Demeter.
Zwróć proszę uwagę na fakt,że poruszamy się w zupełnie innych rewirach.Ty zastąpiłaś matkę zdrowemu chłopcu,ja natomiast chorej na schizofrenię -dziewczynce.Jak wielka to różnica na szczęście nie musisz wiedzieć,ale ja wiem.
Chętnie czytam Twoje posty.Czyta je też moje dziecko.Myślę,że niejednokrotnie ją wspierasz tym,co piszesz.
Wierzę też w Twoją inteligencję i intuicję,więc wiesz której forumowiczki jestem mamą i kim dla niej jestem naprawdę.Te posty nie są tym razem skierowane do niej i nie bardzo bym chciała,żeby przyjmowała ich treści.
Jeżeli chcesz mnie lepiej poznać,to mogę to zrobić na priva.
Całuski.Dobranoc
Zwróć proszę uwagę na fakt,że poruszamy się w zupełnie innych rewirach.Ty zastąpiłaś matkę zdrowemu chłopcu,ja natomiast chorej na schizofrenię -dziewczynce.Jak wielka to różnica na szczęście nie musisz wiedzieć,ale ja wiem.
Chętnie czytam Twoje posty.Czyta je też moje dziecko.Myślę,że niejednokrotnie ją wspierasz tym,co piszesz.
Wierzę też w Twoją inteligencję i intuicję,więc wiesz której forumowiczki jestem mamą i kim dla niej jestem naprawdę.Te posty nie są tym razem skierowane do niej i nie bardzo bym chciała,żeby przyjmowała ich treści.
Jeżeli chcesz mnie lepiej poznać,to mogę to zrobić na priva.
Całuski.Dobranoc
Majka
Re: Jak zrozumieć ........
Witaj Ma_Ma Dobrze Cię rozumiem
Opowiedzcie!, pomózcie...Ja tez pukam do tych drzwi ,.Ciepło ha
,które z jej zachowań przypisać chorobie,które adolescencji,a które jej charakterowi.Dziewczyna jest zamurowana w sobie
Czy Wy też tak macie ???
Czy sprzeciwienie się Waszym źle trafionym pomysłom,owocuje myślami samobójczymi ?
Czy narzucenie reguł , postawienie zakazu powoduje u Was poczucie zamachu,spisku ???
Chors piszesz ciepło o Twojej rodzinie-czy Twoi bliscy,kochając Cię nie wymagają od Ciebie niczego.
Opowiedzcie!, pomózcie...Ja tez pukam do tych drzwi ,.Ciepło ha
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Jak zrozumieć ........
Nie ma bezpśredniego związku. Myśli samobójcze pojawiają się z głębokiej depresji, a ta może mieć najróżniejsze przyczyny.River pisze:Czy sprzeciwienie się Waszym źle trafionym pomysłom,owocuje myślami samobójczymi ?
To także nie ma związku, urojenia prześladowcze to efekt choroby pogłębiany brakiem kontaktu.Czy narzucenie reguł , postawienie zakazu powoduje u Was poczucie zamachu,spisku ???
Myślę, że bierze Pani to zbyt mechaniczenie. Chodzi po prostu o dobry kontakt i towarzyszenie członkowie rodziny w tym nieszczęściu, ajkim jest schizofrenia, poza tym chodzi o opiekę na przypadek kiedy dziecko samo nie ma świadomości konieczności leczenia...Ja tez pukam do tych drzwi..
Nie da się tak łatwo opisać związku przyczynowego: "Jeśli powiem to to on będzie chciał popełnić samobójstwo." Takie próby opis świadczą raczej, że jakoś Pani "nie czuje" o co mu chodzi i w jakim stanie się znajduje.
Po prostu rozmawiać, pytać starać się rozumieć przed wszelkim pouczaniem, a nie szukać prostych mechanizmów przyczynowo-skutkowych - one skłaniają do manipulacji.
Zbyszku,a co zrobić,gdy chory dysymuluje objawy-bo nie ufa nikomu ?
Jest też niespójny - buzia bez przerwy uśmiechnięta,a pod kopułą myśl samobójcza ,za myślą. No i ,,,,nie chce rozmawiać ?
Podam przykład-obraz dziewczynki jak wyżej.Wraca ze spaceru.Siada do swojego komputera i pisze na forum,że właśnie zamierzała się rzucić pod samochód .Dowiaduję się też,że się bała,bo wszyscy na nią patrzyli,że słyszała głosy.
To który obraz dziewczynki jest prawdziwy ?
Jakie szanse miałabym wiedzieć o tym,co się w niej dzieje,gdybyśmy nie mieli komputerów ?
A może to jest tylko z jej strony manipulacja ?
Jest też niespójny - buzia bez przerwy uśmiechnięta,a pod kopułą myśl samobójcza ,za myślą. No i ,,,,nie chce rozmawiać ?
Podam przykład-obraz dziewczynki jak wyżej.Wraca ze spaceru.Siada do swojego komputera i pisze na forum,że właśnie zamierzała się rzucić pod samochód .Dowiaduję się też,że się bała,bo wszyscy na nią patrzyli,że słyszała głosy.
To który obraz dziewczynki jest prawdziwy ?
Jakie szanse miałabym wiedzieć o tym,co się w niej dzieje,gdybyśmy nie mieli komputerów ?
A może to jest tylko z jej strony manipulacja ?
Majka
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Druga odpowiedź jest jasna - nie chce z tobą rozmawiać, symulowanie jeśli było skierowane do Ciebie to dziwaczna, lecz jednak forma kontaktu.MA_MA pisze:Co robić, gdy chory symuluje ? ... na bezpośrednie pytanie 'jak się czujesz ?" ... odpowiada,że dobrze
Myślę, że na te pytania odpowie tylko psycholog rodzinny. Takie reakcje córki, oraz cała sytuacja domowa może być wynikiem schizofrenii, lecz może mieć także podłoże innych konfliktów rodzinnych. Według mnie warto szukać rozwiązania w obydwu dziedzinach : psychiatrii i psychologii niezależnie.
Re: Jak zrozumieć ........
dzięki Zbyszku.za odpowiedż
..to jest trudna rozmowa....
Myślę, że bierze Pani to zbyt mechaniczenie. Chodzi po prostu o dobry kontakt i towarzyszenie , poza tym chodzi o opiekę na przypadek kiedy dziecko samo nie ma świadomości konieczności leczenia.
jakoś Pani "nie czuje" o co mu chodzi i w jakim stanie się znajduje.
Po prostu rozmawiać, pytać starać się rozumieć przed wszelkim pouczaniem.
(nie wiem jak z tą ramka)
Ja rzeczywiście nie "jakoś nie czuje" .POniewaz zdawkowo odpowiada na moje pytania,i odrzuca proby wspierania go i jakakolwiek pomoć :kontakt "jest zamurowany.POzostaję w stanie skrajnego niepokoju i w ten sposob chorujemy oboje.W przeszlosci byly momenty gdyśmy znajdowali porozumienie niemalże, po za jezykiem..Teraz on jak się zdaje probuje budować swoja niezaleznosć ale przybieras to postac odmowy uczestnictwa w zyciu spolecznym(.a moze w ogole w życiu.Przestal jeść , rzucil szkole, gdzieś wyjechal.
Czy mam zawiadamiać policje,co wiaze sie z ryzykiem napiecia , opresji itd..?.
Lekarz widzial go ostatnio .Zostal przywieziony przez pogotowie ze szkołydo szpitala ale go tam nie zatrzymali.Tego samego dnia wyjechal zapowiadajać ,ze wroci koło 11 lutego.Głodny i żle ubrany, bez pieniędzy."Dam sobie radę" Nie wiem czy to mówi dorastajacy szukajacy zyciowych wyzwan, męzczyzna, czy chory.Wobec jednego i drugiego jestem bezradna.Pozdrawiam i dziękuje za forum
..to jest trudna rozmowa....
Myślę, że bierze Pani to zbyt mechaniczenie. Chodzi po prostu o dobry kontakt i towarzyszenie , poza tym chodzi o opiekę na przypadek kiedy dziecko samo nie ma świadomości konieczności leczenia.
jakoś Pani "nie czuje" o co mu chodzi i w jakim stanie się znajduje.
Po prostu rozmawiać, pytać starać się rozumieć przed wszelkim pouczaniem.
(nie wiem jak z tą ramka)
Ja rzeczywiście nie "jakoś nie czuje" .POniewaz zdawkowo odpowiada na moje pytania,i odrzuca proby wspierania go i jakakolwiek pomoć :kontakt "jest zamurowany.POzostaję w stanie skrajnego niepokoju i w ten sposob chorujemy oboje.W przeszlosci byly momenty gdyśmy znajdowali porozumienie niemalże, po za jezykiem..Teraz on jak się zdaje probuje budować swoja niezaleznosć ale przybieras to postac odmowy uczestnictwa w zyciu spolecznym(.a moze w ogole w życiu.Przestal jeść , rzucil szkole, gdzieś wyjechal.
Czy mam zawiadamiać policje,co wiaze sie z ryzykiem napiecia , opresji itd..?.
Lekarz widzial go ostatnio .Zostal przywieziony przez pogotowie ze szkołydo szpitala ale go tam nie zatrzymali.Tego samego dnia wyjechal zapowiadajać ,ze wroci koło 11 lutego.Głodny i żle ubrany, bez pieniędzy."Dam sobie radę" Nie wiem czy to mówi dorastajacy szukajacy zyciowych wyzwan, męzczyzna, czy chory.Wobec jednego i drugiego jestem bezradna.Pozdrawiam i dziękuje za forum
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
dysymulacja
No tak, źle to zrozumiałem, bo nie znałem tego słowa. W sumie córka blokuje kontakt. Myślę, że bardzo ciężko będzie odpowiedzieć dlaczego tu na forum. Może przegapiłem coś istotnego z Pani opisu, lecz czy mogłaby Pani udać się do psychologa (oprócz psychiatry), choćby sama ?MA_MA pisze:.. nie pisałam o symulowaniu objawów ,tylko ich DYSYMULACJI,
Chyba, że Pani córka sama odpowie tu na pytanie dlaczego unika kontaktu !
... do czego ją serdecznie zachęcam. Dlaczego ? Bo w naszych emocjach zawsze jest wiele nieświadomych elementów. Próba opisu własnych motywów otwiera nowe światy. Nie każdemu to się udaje, lecz warto spróbować.
Dzięki Ma-Ma, mieć boską moc sprawczą,aby pomóc naszym dzieciom........możemy pomóc pomagajac sobie Jest mi lzej kiedy czuje,ze nie jestem sama zostawiona z Nieznanym. Ostatecznie jest to boska tajemnica, moze pomodlimy się razem, w imieniu wszystkich mam, o tę moc ?Zwłaszcza w przekroczeniu wlasnych barier.Ja np. myślę, jak słucham Zbyszka, ze pewne pytania nie przychodza mi do głowy,że naprawdę moze boję się uslyszec jakiejś odpowiedzi.