Agresja w chorobie psychicznej

Moderator: moderatorzy

Dorota

Agresja w chorobie psychicznej

Post autor: Dorota »

Witam!
Dziękuję za Forum. To tutaj właśnie znalazłam ulgę w poszukiwaniach wiadomości o schizofrenii. Mój brat choruje na schizofrenię paranoidalną. Rozpoczęło się to 4 lata temu (termin postawienia diagnozy). Cierpi mój brat a wraz z nim cała rodzina. Brat nie chce się leczyć, pozoruje przyjmowanie leków, oszukuje nas. Aktualnie przebywa w szpitalu. Jest to jego 4 hospitalizacja. Wcześniej starsze rodzeństwo odwoziło brata do szpitala. Brat ma ogromny żal do nas, o to, że musiał tam trafić (nie widzi tego, że ta choroba go wyniszcza- nie chce jeść, ma lęki, twierdzi, że ludzie spiskują przeciw niemu, chcą go skrzywdzić, rodzina również). Ale najgorsze jest to, że ostatnim razem brat trafił do szpitala po tym jak ranił nożem mamę i zrzucił ją ze schodów (uznał, że ,,knuje znowu ze szpitalem"). Ta okropna choroba bardzo zmieniła mojego brata: tak jak wcześniej był dobry, tak teraz jest zły. Czy tak musi być? Nie wiemy, czy znowu kogoś nie zaatakuje. Opinie lekarzy są sprzeczne. Jeden lekarz twierdzi, że brat ma urojenia względem mamy i może spróbować jeszcze raz oraz zaleca długie leczenie. Drugi uważa, że w tej chorobie tak jest i nie widzi podstaw, co do długiej hospitalizacji (brat ma 3 miesięczny przymus leczenia).
Jak to jest z tymi urojeniami? Czy naprawdę brat może zrobić komuś krzywdę (w przekonaniu, że robi to w obronie własnej)? Nie ukrywam, że boję się jego powrotu do domu. Pomimo agrasji brata, zawsze miałam jakiś wewnętrzny spokój, że nie chce nas skrzywdzić- teraz niestety już nie mam.
I jeszcze jedno pytanie: Co zrobić po leczeniu szpitalnym? (nadmienię, że brat nie identyfikuje się z ludzmi chorymi na schizofrenię, dlatego wyśmiewa propozycję uczestnictwa w grupach wsparcia)

Trochę przydługi wywód, ale bardzo pomogło.
Bedę wdzięczna za każde informacje.
Pozdrawiam
Gość

Post autor: Gość »

... Ta okropna choroba bardzo zmieniła mojego brata: tak jak wcześniej był dobry, tak teraz jest zły. ...
:D
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 3:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Agresja w chorobie psychicznej

Post autor: zbyszek »

Dorota pisze:Czy naprawdę brat może zrobić komuś krzywdę (w przekonaniu, że robi to w obronie własnej)?
tak,


pani brat najprawdopodobniej nie uświadamia sobie w pełni minionych postaw agresji i przyżywa je raczej jak nie całkiem realny cień jekiegoś obcego filmu, kwalifikując je jako konieczną obronę. lecz z pewnością zachował ogólnie przyjęte oceny moralne i właśnie to jest najlepszy punkt do przekonania brata o konieczności leczenia. dlatego polecam pani: nie zmuszać, nie dręczyć sumienia, ale otwierać jego oczy: "zobacz, zrobiłeś to i to, takie są fakty, żadne realne zagrożenie dla ciebie nie istniało, nie chcesz przecież znaleźć się ponownie w takiej roli, dlatego potrzebne leczenie"
Ostatnio zmieniony wt kwie 13, 2004 4:49 pm przez zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Gość

Post autor: Gość »

Dorotko jaki był powód, że trafił do psychiatry - i co poprawio się?czy 'choroba się rozwinęła' - tak szczerze?!

Domyślam się, że 'choroba się rozwinęła' - to naturalne i zgodne z wieloletnimi doświadczeniami!

Napewno nie zrobi nic gorszego niż otoczenie zrobiło jemu!

Gdyby głupota miała skrzydła fruwalibyście jak gołąbki :D .
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 3:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Agresja w chorobie psychicznej

Post autor: zbyszek »

Dorota pisze:Czy naprawdę brat może zrobić komuś krzywdę
agresja jest spowodowana nieprawidłowym działaniem mózgu, a nie złym nastawieniem do rodziny, dlatego może pani zapytać się brata, czy zamierza pani uczynić coś złego i on, o dziwo powinien odpowiedzieć zgodnie z prawdą ! nawet może pani liczyć na prawidłową odpowiedź na właściwie zadane pytanie, jakie środki ostrożności powinna pani przedsięwziąć !! proszę jednak zwrócić uwagę, żeby pytanie było postawione w sposób, który nie "wywołuje wilka z lasu", bo o to w przypadku schizofrenika niezmiernie łatwo.
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 2:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

To wszystko na nic, a im dluzej ktos choruje tym czesciej rodzina jest zdana na niepewnosc, czy to akurat dzis choremu cos sie dziwnego uroi i sie na kogos rzuci bez powodu, czy tez moze bedzie nawet w stanie logicznie prowadzic rozmowe. Dzis moze powiedziec, ze cie kocha, a jutro zwymyslac od najgorszych. I nie ma znaczenia ze rodzina caly czas stara sie utrzymac normalne stosunki mimo tego wszytskiego i sprowadzac 'na ziemie', mozna sie oszukiwac i tlumaczyc to wszystko na rozmaite sposoby, mozna miec niekonczaca sie nadzieje, ale umysl chorego zyje swoim zyciem.
I may be schizophrenic, but at least I have each other
Gość

Post autor: Gość »

powodem jest jednak urojona 'choroba' - jedni mają takie inni inne urojenia :D

urojenie to jest konieczne(wynika) z obowiązującego aktualnie systemu społecznego - im bardziej 'chory system' tym większy procent 'urojonych chorób'.

gdyby głupota miała skrzydła...
Dorota

Agresja w chorobie psychicznej

Post autor: Dorota »

Witam!
Nie mam zbyt dużej biegłości w obsłudze internetu, dlatego odpowiedzi i inne informacje piszę w jednym tekście.

Gość zapytał: Jaki był powód, że brat trafił do psychiatry? Brat trafił do psychiatry 5 lat temu (a nie 4 jak podałam wcześniej). Powód: opowiadał nam różne rzeczy, m.in. to, że go śledzą, jeżdżą za nim samochodami, ci ludzą chodzą do niego do pracy i wymyślają różne świństwa na niego. Początkowo myśleliśmy, że brat rzeczywiście popadł z kimś w konflikt, naraził się komuś. Dopuszczaliśmy myśl, że prędzej może chodzić o długi, niż o chorobę (brat grał na giełdzie pap.wart.). Ale kiedy zaczął bać się kolorów (panicznie bał się koloru żółtego- jakby to była zapowiedż jego zagłady), wtedy mama powiedziała, że chyba będzie potrzebna pomoc psychiatry. I poszli razem do lekarza. Dziwna rzecz- wydaje mi się, jakby brat czekał na tę propozycję. A potem to już była huśtawka. Zapomniałam: były jeszcz inne rzeczy- strach przed ludźmi w krawatach i z teczkami, podsłuchy, oddawanie własnej krwi dla siebie (,,aby mnie mogli szybko uratować"), nieprzyjemne zapachy, głosy: ktoś wołał do brata ,,twoja stara ma cię w du..", ktoś dosypał coś do kawy i teraz ma pasożyty w brzuchu ,,gniję od środka". Była też natrętna myśl: brat twierdził, że jest adoptowany. Znęcał się psych. nad mamą, aby w końcu przyznała się, że go nie urodziła. Wzieła go i zgodziła się na eksperyment, w którym my wszyscy, jako rodzina uczestniczymy.
Na początku choroby brat nam dużo opowiadał- do pierwszego pobytu w szpitalu (2000r.) teraz już nie.

Zbyszku (pisz proszę do mnie po imieniu), mówiłeś o środkach ostrożności. Na ostatnim spotkaniu w szp. zapytałam brata jaką mogę mieć pewność, że to się nie powtórzy, że znowu nie zaatakuję mamy. Brat bardzo zdenerwował się i jakby do końca nie wierzy w to, że to on zrobił. Mówi, że kopnął i mama spadła ze schodów. Jakby to, że ma ranę od noża i tak naprawdę zepchnął ją z tych schodów było zupełnie inną historią. Martwi mnie jednak to, że był bardzo niemiły dla mamy. Gdyby mógł to chyba by uderzył. Pojechałyśmy tam razem z mamą. Mama chciała, aby od niej usłyszał, że nie ma żalu o to co zrobił, że to wszystko przez chorobę (wcześniej brat, już ze szp. przekazał nam wiadomośc przez starszego brata, że jest mu przykro za to co zrobił i przeprasza).
Nawiązując do środków ostrożności: kilka lat temu (może 2, 3) brat powiedział mi, że lepiej będzię jak, założę sobię zamek na drzwi od pokoju, bo ,,będzie tragedia"- czyżby ostrzegał mnie przed sobą?
Nie chcę aby zjadł mnie mój własny strach ! ! !

Sheena mówi, że to wszystko na nic. Ja też myślę, że popadanie w skrajności będzie trwało.

Wiecie, że nie potrafię stwierdzić czy mój brat śmieje się, czy płacze. Bo to jest tak jakby płakał i śmiał się jednocześnie. To tak, jakby szlochał a za chwilę opowiada coś śmiesznego (bo z kimś rozmawia) i pęka ze śmiechu.

Naprawdę boję się co będzie, gdy brat wróci do domu. Jeden z lekarzy mówi, że mam ,, być rozważna" i nie pozwolić na to (przynajmniej przez kilknaście miesięcy). Sama nie wiem.

Pozdrawiam

Brat ma 28 lat
Gość

Post autor: Gość »

Napisałem
powodem jest jednak urojona 'choroba' - jedni mają takie inni inne urojenia

urojenie to jest konieczne(wynika) z obowiązującego aktualnie systemu społecznego - im bardziej 'chory system' tym większy procent 'urojonych chorób'.

gdyby głupota miała skrzydła...
'przypadek Dorotki' może nie jest najlepszym przykładem... tj. odszczekuje częściowo :cry:
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 3:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Agresja w chorobie psychicznej

Post autor: zbyszek »

Dorota pisze:Naprawdę boję się co będzie, gdy brat wróci do domu. Jeden z lekarzy mówi, że mam ,, być rozważna" i nie pozwolić na to (przynajmniej przez kilknaście miesięcy). Sama nie wiem.
groźba agresji jest tylko w stanie ostrym. ze szpitala brat wyjdzie na pewno bez stanu ostrego, inaczej go nie wypuszczą. ile na to będzie potrzeba czasu okaże się samo i określi to lekarz prowadzący. największy problem, to żeby brat brał potem przepisane leki i chciał się leczyć, gdy stan ostry się kiedyś powtórzy. nauczysz się rozpoznawać kiedy taki stan się zbliża: zaburzenia snu, rozszerzone źrenice, wypowiedzi brata świadczące o jego trudnych dla innych do zrozumienia skojarzeniach. wtedy koniecznie od razu do lekarza !

skorzystaj z chęci do przeprosin brata, żeby wyrobić u niego zrozumienie dla konieczności leczenia, oraz że kiedyś byśmoże potrzebny mu będzie szpital nawet wbrew jego woli.

ja spisałem oświadczenie, że moi rodzice, oraz brat mogą wbrew mojej woli poddać mnie leczeniu, jeśli wszyscy troje, oraz jakiś lekarz będę zdania, że jest to konieczne.
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 2:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

Lekarstwa to chyba jedyne, co moze jakos to zlagodzic. Lepiej juz lykac jakies dziwne rzeczy niz pozwolic zeby z czlowieka zrobilo sie cos narawde strasznego. Jesli Twoj brat faktycznie bedzie sie zachowywal dosc nieprzystosowanie, to dla dobra jego i Twojego niech bierze leki.. i nie bagatelizuj tego, jesli bedzie odmawial.. nie daj sie zastraszyc, oszukac poprzez miekke serce czy uczucia, moj ojciec nigdy nie dal sobie wcisnac zadych lekarstw i teraz po tylu latach to juz zero nadziei na jego powrot tej naszej rzeczywistosci, juz go poprstu nie ma. W kazdym razie, zycze powodzenia i spokojnych dni..
I may be schizophrenic, but at least I have each other
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 3:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Agresja w chorobie psychicznej

Post autor: zbyszek »

Dorota pisze:... zapytałam brata jaką mogę mieć pewność, że to się nie powtórzy, że znowu nie zaatakuję mamy. Brat bardzo zdenerwował się
byćmoze dostrzegł w pytaniu jakiś zarzut, ten aspekt pytania miał być raczej wyciszony.
Dorota

Post autor: Dorota »

Dziękuję za rady i wsparcie.
Wierzę w farmakoterapię- widziałam poprawę u brata po okresach leczenia (znalazł sobie pracę i pracował przez pewien czas).
Brat ma się leczyć- i tego będę się trzymać.

Pozdrawiam wszystkich
i życzę siły,
by życie nie bolało.

Ps. Oświadczenie- to może być i dla nas dobry kierunek

Dorota
Gość

Post autor: Gość »

Nie potrafię Ciebie zrozumieć Zbyszku.Przecież Ty sam jesteś schizofrenikiem.Udzielanie porad owszem, ale opisywanie przypadków to już chyba powinien robić lekarz.Przecież sam mówisz że napisałeś oświadczenie, czyli czasami nie odpowiadasz za swoje występki.
Nie znam Ciebie ale jakoś nie lubię i nie ufam Tobie.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 3:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zbyszek »

Anonymous pisze:...opisywanie przypadków to już chyba powinien robić lekarz.
zasadniczo masz rację, nie jestem lekarzem, jednak ...
to jest forum ! niech no palnę jakąś głupotę, wtedy ludzie od razu zwrócą mi uwagę. czy w takiej sytuacji miałbym żałować Dorocie swojej nieprofesjonalnej wiedzy, np. że agresja dotyczy tylko stanu ostrego i bez niego nie musi się bać ? Podaj proszę jaką moją wypowiedź miałeś konkretnie na myśli, może dojrzę własną pretensjonalność.

ps. pisz o takich sprawach w "o tym forum", gdybyś się zarejestrował mógłbym napisać ci coś więcej, ale tak nie chcę obciążać tego wątku, który dotyczy agresji, a nie mojej postawy, która może innych w tym temacie mniej interesować.
Awatar użytkownika
Jolanta
zaufany użytkownik
Posty: 215
Rejestracja: śr lut 22, 2006 3:44 pm
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Jolanta »

Problem tkwi w tym że trzeba zaakceptować siebie i tę chorobę tylko tak uda się tobie z tym pogodzić i wtedy łatwiej będzie tobie tę chorobę zwalczyć. :P Zawsze jak mamy pozytywny stosuneg do czegoś to w przychodzi nam to łatwiej to coś łatwiej zrozumieć. Naucz się myślec pozytywnie o sobie i swojej chrobie jeśli uda Ci się zaakceptować tę chorobę i siebie inni też będą ciebie lepiej rozumieli i bardziej akceptowali. Ja w to wierze :P

Wróć do „mój brat/siostra jest chory/a”