Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Moderator: moderatorzy
Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Antypsychiatrzy uważają, że leki psychiatryczne powodują więcej problemów niż korzyści i długofalowo ludzie ze schizofrenią mają lepsze rokowania jeżeli nie są leczeni. Nie wiem na ile są to prawdziwe dane.
Psychiatrzy znowu uważają, że należy wcześnie wdrożyć leczenie i kontynuować tak długo jak to potrzebne aby zapobiegać nawrotom i objawom. Tym danym też nie można ufać bo zwykle są sponsorowane przez firmy farmaceutyczne.
A może jest tak, że jak się już raz wdepnie w to gówno (neuroleptyki) to już nie ma odwrotu i trzeba je brać cały czas? Ja miałem ostatnio zmieniane leki i stary przestał działać a nowy jeszcze nie zaczął i czułem się z dnia na dzień co raz gorzej. Byłem przez ten czas wrakiem człowieka. Ale nie wiem czy faktycznie jestem taki chory... czy może leki już mi tak upieprzyły mózg, że muszę je dalej brać.
Jak wy uważacie i komu wierzycie?
Psychiatrzy znowu uważają, że należy wcześnie wdrożyć leczenie i kontynuować tak długo jak to potrzebne aby zapobiegać nawrotom i objawom. Tym danym też nie można ufać bo zwykle są sponsorowane przez firmy farmaceutyczne.
A może jest tak, że jak się już raz wdepnie w to gówno (neuroleptyki) to już nie ma odwrotu i trzeba je brać cały czas? Ja miałem ostatnio zmieniane leki i stary przestał działać a nowy jeszcze nie zaczął i czułem się z dnia na dzień co raz gorzej. Byłem przez ten czas wrakiem człowieka. Ale nie wiem czy faktycznie jestem taki chory... czy może leki już mi tak upieprzyły mózg, że muszę je dalej brać.
Jak wy uważacie i komu wierzycie?
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Mi sie wydaje ze Po 1psychozie trzeba dazyc Do powolnego odstawienia
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Najpierw trzeba jednak dojść na psychoterapii do tego, jaka była przyczyna tej psychozy, a następnie zlikwidować jej przyczynę. Wtedy można sobie pozwolić na pewien optymizm.maajutka pisze:Mi sie wydaje ze Po 1psychozie trzeba dazyc Do powolnego odstawienia
Jednak nieopatrzne odstawienie leków może spowodować koleją psychozę, a to może pogorszyć rokowanie. Moim zdaniem leków bez porozumienia z psychiatrą odstawiać nie należy

Co do tematu wątku to wiele racji mają psychiatrzy, ale również trochę racji mają antypsychiatrzy. Na pewno nie mają racji psychiatrzy zorientowani ściśle biologicznie tj. "Leki i więcej nic".
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
ja czytałem że gdzieś w kanadzie leczą schizofrenię samą psychoterapią. ale nie wiem czy to prawda
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Nie wiem czy w Kanadzie, ale na pewno w Finlandii, jest tam coś takiego jak otwarty dialog wrzuć se w YT jak Cię to interesuję. Mają tam jak się nie mylę bez użycia psychotropków ponad 80% wyleczeń 

- wildchild88
- zaufany użytkownik
- Posty: 154
- Rejestracja: pt wrz 05, 2014 6:36 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
przecież innych psychiatrów nie mahvp2 pisze:Na pewno nie mają racji psychiatrzy zorientowani ściśle biologicznie tj. "Leki i więcej nic".
Live one day as an eagle or a lifetime as a fly
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Oczywiście, że są. Moja psychiatra podkreśla, że terapia jest bardzo ważna. Interesuje się różnymi metodami leczenia. Jej praca nie kończy się na gabinecie. Działa tez społecznie na rzecz osób po kryzysach psychicznych.wildchild88 pisze:przecież innych psychiatrów nie mahvp2 pisze:Na pewno nie mają racji psychiatrzy zorientowani ściśle biologicznie tj. "Leki i więcej nic".
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Niestety wierzę psychiatrom. Wiem, że jestem skazana na branie neuroleptyków do końca moich dni, bo źle rokuję, bo choruję psychicznie już od wczesnego dzieciństwa.
A ostatni nawrót, sprzed około dwóch lat był naprawdę straszny, a ja czegoś takiego więcej nie chcę przeżyć.
Mój psychiatra nie był zadowolony, jak przestałam uczęszczać do ŚDS. Jednak źle się czułam w otoczeniu innych chorych, wśród których niektórzy byli w złym stanie i towarzystwie działającej mi na nerwy upośledzonej Asi, która tam nie pasowała. Dzwonili do mnie z ŚDS i zaproponowali mi jakąś terapię grupową, ale powiedziałam im, że nie jestem tym zainteresowana i w końcu przestali do mnie wydzwaniać.
A ostatni nawrót, sprzed około dwóch lat był naprawdę straszny, a ja czegoś takiego więcej nie chcę przeżyć.
Mój psychiatra nie był zadowolony, jak przestałam uczęszczać do ŚDS. Jednak źle się czułam w otoczeniu innych chorych, wśród których niektórzy byli w złym stanie i towarzystwie działającej mi na nerwy upośledzonej Asi, która tam nie pasowała. Dzwonili do mnie z ŚDS i zaproponowali mi jakąś terapię grupową, ale powiedziałam im, że nie jestem tym zainteresowana i w końcu przestali do mnie wydzwaniać.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

- Bright Angel
- zaufany użytkownik
- Posty: 5440
- Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Ja nie wierzę antypsychiatrom, ale psychiatrom też nie do końca. Chociaż moim zdaniem nurt antypsychiatryczny jest potrzebny, bo psychiatrzy zbyt łatwo przepisują psychotropy i zbytnio mnożą choroby psychiczne.
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
- devil89
- zaufany użytkownik
- Posty: 215
- Rejestracja: pn paź 20, 2014 7:57 pm
- Status: Anioł Stróż
- płeć: mężczyzna
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
moim skromnym zdaniem, mój pierwszy pobyt w szpitalu nie wspominam za ciekawie ponieważ we mnie ładowano leki, po których spałem i tylko trzymano w izolatce, a więc komu wierzę na pewno sobie że po nich się wcale dobrze nie czułem , poszedłem tam jako szczuply chłopak a wyszedłem jako zapasnik sumo czyli możliwe ze przytyłem z 20kg w 2 miesiące. to był najgorszy okres w moim zyciu, eksperymentowali na mnie leki , teraz wiem ze jeśli bym bral leki po szpitalu nigdy bym do siebie nie doszedł odrzuciłem to w cholerę i zdrowie powoli się podnosiło w górę zacząłem chudnąć w oczach, mózg się regenerował samoistnie. Wydaje mi się że antypsychiatria ma po części racje, każdy człowiek inaczej przechodzi psychozę , załamanie, mnie np. leki zmieniają w złą stronę jestem po nich zabardzo wyciszony i po części nie wierzę to że leki trzeba brać cały czas , jęśli szkodzą to jaki w tym sens?? Zycie ze schizofrenia bez leków na pewno jest możliwe, jest sporo ludzi którzy napewni się nie ujawniają bo kto to by zliczyl i na pewno po roznych i wielu psychozach wszyscy nie biora leków i funkcjonują a straszenie szpitalem po co jak można zyc i funkcjonować : ) mnie teraz zniszczyly speddy przedtreningowe i głupie odzywki , możliwe ze bym psychozy nie dostal bo nigdy nie miałem, miałem tylko obniżony nastroj . Do odważnych świat należy. 

"Nieważne jak zaczynasz ważne jak kończysz..."
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
?
Ostatnio zmieniony ndz lut 15, 2015 10:56 pm przez Ustinja25, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Ustinja25, bardzo ciekawy jest Twój post. Ja też po psychozie stałam się spokojniejsza i pogodniejsza niż przed nią - wieloma sprawami po prostu przestałam się przejmować - choć nadal niekiedy zdarza mi się bardzo zdenerwować.
Natomiast co do tego podawania neuroleptyków ludziom z psychozą: do tej pory nieraz się zastanawiam, czy wyszłabym z psychozy bez neuroleptyków - a miałam ostrą, uniemożliwiającą normalne życie (przerażające "głosy" itp.). Fakt jest faktem, że od ponad 2 lat nie biorę neuroleptyków (miałam jedną psychozę, w 2012 roku), ale "głosy" nigdy już nie wróciły. Być może przestałabym je po jakimś czasie słyszeć w 2012 roku nawet gdyby nie podawano mi żadnych leków (moje "głosy" były wyraźnie związane z przeżyciami, które poprzedziły wybuch psychozy), ale nie wiem, czy by się bez leków obeszło. Wiem, że są ludzie, którzy nauczyli się żyć z "głosami", ale osobiście cieszę się, że ich już nie "słyszę".
Natomiast co do tego podawania neuroleptyków ludziom z psychozą: do tej pory nieraz się zastanawiam, czy wyszłabym z psychozy bez neuroleptyków - a miałam ostrą, uniemożliwiającą normalne życie (przerażające "głosy" itp.). Fakt jest faktem, że od ponad 2 lat nie biorę neuroleptyków (miałam jedną psychozę, w 2012 roku), ale "głosy" nigdy już nie wróciły. Być może przestałabym je po jakimś czasie słyszeć w 2012 roku nawet gdyby nie podawano mi żadnych leków (moje "głosy" były wyraźnie związane z przeżyciami, które poprzedziły wybuch psychozy), ale nie wiem, czy by się bez leków obeszło. Wiem, że są ludzie, którzy nauczyli się żyć z "głosami", ale osobiście cieszę się, że ich już nie "słyszę".
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Devil89, też uważam, że warto być odważnym. Oczywiście jest o wiele trudniej być odważnym, jeśli ktoś jest przekonany, że ma najcięższą chorobę psychiczną - schizofrenię - że jest chory psychicznie i pewnie zawsze już będzie.
Ja się z tą diagnozą nigdy nie pogodziłam i pewnie dlatego jestem dziś zdrowa - jestem pewna, że gdybym o sobie myślała jako o "schizofreniczce", to by mnie cały czas niszczyło. Właściwie od czasów dojrzewania mam problemy z samooceną i lękiem, że nie jestem wystarczająco atrakcyjna. Kiedy byłam nastolatką, przez pewien czas bardzo ostro się odchudzałam (na szczęście nie popadłam w anoreksję), bo wydawało mi się, że jestem "za gruba", żeby chłopcy uważali mnie za atrakcyjną. Nawet kiedy byłam już szczupła, dalej obawiałam się, że to za mało, i ostro odchudzać przestałam się dopiero wtedy, gdy przestałam miesiączkować.
Ale nawet teraz, po wielu latach (mam 34 lata), dość łatwo mnie wpędzić w lęk, że "coś jest ze mną nie tak", że nie jestem "wystarczająco" interesująca, kobieca i seksowna. Cieszę się, że zdaję sobie sprawę z tego problemu, bo dzięki temu staram się z nim walczyć. Ale gdyby do moich lęków doszło jeszcze przekonanie, że jestem chora psychicznie, czułabym się fatalnie i pewnie zaczęłabym się coraz bardziej izolować od innych ludzi.
Ja się z tą diagnozą nigdy nie pogodziłam i pewnie dlatego jestem dziś zdrowa - jestem pewna, że gdybym o sobie myślała jako o "schizofreniczce", to by mnie cały czas niszczyło. Właściwie od czasów dojrzewania mam problemy z samooceną i lękiem, że nie jestem wystarczająco atrakcyjna. Kiedy byłam nastolatką, przez pewien czas bardzo ostro się odchudzałam (na szczęście nie popadłam w anoreksję), bo wydawało mi się, że jestem "za gruba", żeby chłopcy uważali mnie za atrakcyjną. Nawet kiedy byłam już szczupła, dalej obawiałam się, że to za mało, i ostro odchudzać przestałam się dopiero wtedy, gdy przestałam miesiączkować.
Ale nawet teraz, po wielu latach (mam 34 lata), dość łatwo mnie wpędzić w lęk, że "coś jest ze mną nie tak", że nie jestem "wystarczająco" interesująca, kobieca i seksowna. Cieszę się, że zdaję sobie sprawę z tego problemu, bo dzięki temu staram się z nim walczyć. Ale gdyby do moich lęków doszło jeszcze przekonanie, że jestem chora psychicznie, czułabym się fatalnie i pewnie zaczęłabym się coraz bardziej izolować od innych ludzi.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Można jedynie gdybac Joanno jak by było w Twoim przypadku. Faktem jest, ze leki Tobie pomogly i doskonale widać, ze nic strasznego nie zrobily z Toba. Były przydatne i bylas w stanie je odstawić gdy nie było już potrzeby by je zazywac.
Widzisz, gdy u mnie zaczela się psychoza ja to ukrywałem bardzo długo, długo zylem w psychozie, bardzo długo walczyłem ze sobą i ze swiatem. Lekow nie uznawałem. Trwalo to kilka lat zanim otoczenie się zorientowalo, ze dzieje się tragedia, a wtedy było już za pozno dla mnie, gdyż psychoza przerodzila się w schizofrenie, a ta jak wiadomo jest już nie uleczalna. (Schozofrenia sa to trwale, utrwalone doznania psychotyczne - Kepinski) Dzis biorac leki miewam nawracające kryzysy, ciężkie paranoje oraz omamy i natręctwa. Gdyby lekarze podali mi leki w pierwszych miesiącach psychozy, to była by szansa, ze nawet jakbym je odstawil i za 2 lata, to bylbym dziś zdrowym człowiekiem. Z owego prostego powodu, ze psychoza jest zazwyczaj uleczalna.
Widzisz, gdy u mnie zaczela się psychoza ja to ukrywałem bardzo długo, długo zylem w psychozie, bardzo długo walczyłem ze sobą i ze swiatem. Lekow nie uznawałem. Trwalo to kilka lat zanim otoczenie się zorientowalo, ze dzieje się tragedia, a wtedy było już za pozno dla mnie, gdyż psychoza przerodzila się w schizofrenie, a ta jak wiadomo jest już nie uleczalna. (Schozofrenia sa to trwale, utrwalone doznania psychotyczne - Kepinski) Dzis biorac leki miewam nawracające kryzysy, ciężkie paranoje oraz omamy i natręctwa. Gdyby lekarze podali mi leki w pierwszych miesiącach psychozy, to była by szansa, ze nawet jakbym je odstawil i za 2 lata, to bylbym dziś zdrowym człowiekiem. Z owego prostego powodu, ze psychoza jest zazwyczaj uleczalna.
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Anton, z tego można wyjść. Arnhild Lauveng jest tego przykładem. Latami trwała w psychozach. Teraz jest bez leków i pomaga innym. z naciskiem na pomaga innym, a nie na fakt niebrania leków.
Inną kwestią jest pojęcie zdrowia, kto jak je rozumie. Obecnie wyznacznikiem zdrowia nie jest niebranie leków.
Można tak się czuć przyjmując leki.
Zdrowie to satysfakcjonujące życie, a nie fakt, że nie bierze się leków.
Inną kwestią jest pojęcie zdrowia, kto jak je rozumie. Obecnie wyznacznikiem zdrowia nie jest niebranie leków.
http://www.seremet.org/who_zdrowie.htmlZdrowie to nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa, ale także stan pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia).
Można tak się czuć przyjmując leki.
Zdrowie to satysfakcjonujące życie, a nie fakt, że nie bierze się leków.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 353
- Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: z Polski
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Naprawdę w to wierzysz mei ? W takim razie prawie wszyscy ludzie są chorzy.mei pisze:Zdrowie to nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa, ale także stan pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia).
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
Może najpierw napisz jak rozumiesz tę definicję? Bo to tłumaczenie chyba nie jest zbyt dobre. Rozumiem ją tak, że to nie fakt czy przyjmujesz lekarstwa świadczy o zdrowiu. Tutaj jest to całkiem dobrze wyjaśnione: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zdrowie
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
To co napisała mei o dobrostanie, bardzo przemawia do mnie.
Problem leży chyba w tym, że brakuje, lub wręcz niemożliwe jest prawdziwie indywidualne podejście do pacjetna. Lekarze leczący choroby somatyczne mogą kierować się wypracowanymi i ulepszanymi "prokołami", w przypadku chorób psychicznych muszą działać bardziej metodą prób i błedów, o czym świadczą chociażby zamieszczane na forum świadectwa pokazujące różne reakcje po tych samych lekach.
Problem leży chyba w tym, że brakuje, lub wręcz niemożliwe jest prawdziwie indywidualne podejście do pacjetna. Lekarze leczący choroby somatyczne mogą kierować się wypracowanymi i ulepszanymi "prokołami", w przypadku chorób psychicznych muszą działać bardziej metodą prób i błedów, o czym świadczą chociażby zamieszczane na forum świadectwa pokazujące różne reakcje po tych samych lekach.
Re: Komu wierzycie? Psychiatrom czy Antypsychiatrom?
leki są jak sekta ( może nie każda)... gdy odchodzisz od nich to początkowo organizm przyzwyczajony do nich do tego, że bazował na ich właściwościach... musi otrzymać silny impuls, który umysł odbierzę jako chęć do powrotu do harmonijnego trybu życiu, naturalnych funkcji organizmu... bo branie leków to trochę tak jak byćpodłączonym do respiratora i oddychaćza pośrednictwem maszyny... odłożyć leki można traktować co nieco jako wyjście z gniazda... bądz też zauważyć..., że leki często niwelujądepresyjne myśli.. po prostu jakby to powiedzieć przenosząje do kwarantanny... Ci którzy próbowali wielu leków i mają chęć powrotu do stanu zdrowia któy przewyższa ich wyobrażenie na temat funkcjonowania... mogąw tym wszystkim w odstawieniu lekarstw znaleźć alejkę bo umysł wówczas może już być na tyle silny aby się z tymi dolegliwościami i zmierzyć.. a takie odstawienie leków możę zadziałać na pacjenta.. jak próba reanimacji elektrowstrząsami...
można odstawićlekii wierząc w to, żę wszelkie negatywne afirmacje któe w czasie nich trwały przestanąfunkcjonować ponieważ umysł może miećte negatywne stany skojarzone z lekarstwami... i po odstawieniu leków uwierzyćw to, że przyszło pora funkcjonować podobnie jak sprzed okresu schizofreni albo jeszcze lepiej... bo leki tamują często również dopływ pozytywnych myśli... gdyż zobojętniają
Trzeba wierzyć, że skoro kilka milardów ludzi funkcjonuje bez nich i to samemu też można... bo lepiej dobrze funkjonować bez lekarstw
można odstawićlekii wierząc w to, żę wszelkie negatywne afirmacje któe w czasie nich trwały przestanąfunkcjonować ponieważ umysł może miećte negatywne stany skojarzone z lekarstwami... i po odstawieniu leków uwierzyćw to, że przyszło pora funkcjonować podobnie jak sprzed okresu schizofreni albo jeszcze lepiej... bo leki tamują często również dopływ pozytywnych myśli... gdyż zobojętniają
Trzeba wierzyć, że skoro kilka milardów ludzi funkcjonuje bez nich i to samemu też można... bo lepiej dobrze funkjonować bez lekarstw