Co o tym myślicie?

F25 - zaburzenia schizoafektywne

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
depresyjna
zarejestrowany użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: czw cze 05, 2014 7:22 pm

Co o tym myślicie?

Post autor: depresyjna »

Leczyłam się już psychiatrycznie i teraz jest ze mną w porządku, ale niepokój pozostał.

Od lat mam depresję, czasami bardzo silną, w dzieciństwie miałam związane z nią dziwne stany, raz miałam urojenia prześladowcze z którymi wtedy nic nie zrobiłam, ale same przeszły - to znaczy, powoli zaczynałam przestawać w nie wierzyć.

Mam coś co przypomina zaburzenia afektywne, co jakiś czas zdarza mi się epizod cięższej depresji i w zeszłym roku tak właśnie było. Miałam wtedy stan najcięższy w życiu, i dlatego postanowiłam wreszcie brać leki, bo dostałam urojeń i przyjaciółka mnie namówiła - otóż miałam wrażenie, że lekarze chcą mnie zniszczyć. To były bardzo niespójne przekonania - raz że lekarze chcą mnie zniszczyć i zabronić mi być kobietą, potem że jestem mężczyzną i powinnam się ich słuchać. Dopiero otrzeźwiałam przez przyjaciółkę, która mówiła, że to niezbezpiecznie zbliża się do schizofenii, a ja nie chcę mieć schizofrenii - moja matka ma i bardzo się jej boję. Leczyłam się wtedy antydepresantami i chyba pomogły, od sertraliny dostałam kopa motywacyjnego i dużej poprawy (wszystko łącznie z urojeniami znikło), ale nie mogłam spać, potem brałam fluwoksaminę, ale już tak mocno nie działała.

Tym bardziej że mam diagnozę transseksualizmu i ciągle boję się jak to wyglada w kontekście schizofrenii.

Najprościej pisząc sprawa wygląda tak: urodziłam się chłopakiem, zawsze chciałam być dziewczyną, więc rozpoczęłam diangozę co mi jest. Okazał sie to transseksualizm, przy czym lekarze nie zauważyli chorób psychicznych ani zaburzeń i dostałam opinię że wszystko jest ze mną w porządku. Stan psychiczny też mi się poprawił, ale potem i tak wróciła mi depresja jak zwykle (cyklicznie wraca w okresie jesień-zima). Dało mi to przede wszystkim, że już nie mam myśli samobójczych. Ale w zeszłym roku zaczęłam widzieć, że dzieje się ze mną coś nie tak - właśnie te urojenia o tym, że chcą mnie zniszczyć, i te stany, że nie jestem kobietą, mieszające się ze sobą. Męczy mnie to, szukałam pomocy psychologicznej ale ona nie jest konstruktywna; generalnie wiem że diagnoza jakichkolwiek psychoz wyklucza transseksualizm i nie wiem co z tym zrobić.

Czy to jest psychoza, coś schizopodobnego, i czy tak naprawdę całe moje życie nie jest objawem schizofrenii lub zaburzeń schizoafektywnych a nie transseksualizmu? Nie wiem czy mogę sobie ufać a powoduje to spore zamieszanie dla mnie - chciałabym się przyjaźnić z ludźmi, poznawać ich, ale nie wiem na ile mam do tego prawo oraz czego powinnam oczekiwać. Na codzień wahań odnośnie poczucia płci nie mam, zresztą od kiedy pamiętam, były to pragnienia jednoznaczne, koherentne. Pojawiły się wątpliwości w kontekście tych stanów depresyjnych, i przez to, że bardzo boję się, że ktoś będzie mnie leczył reparatywnie. Więc z jednej strony boję się tego, że mogę być chora psychicznie, a z drugiej, boję się iść do lekarza który mógłby mi pomóc, bo mam poczucie, że stwierdzi, że jestem mężczyzna a tego typu diagnoza i leczenie to mój najgorszy koszmar. Wszystko to jak patrzę na siebie z zewnątrz wygląda chyba jak urojenia. Nie wiem więc jak oddzielić to co we mnie autentyczne od możliwości urojeń i - przede wszystkim - jak się leczyć.
Orzeł

Re: Co o tym myślicie?

Post autor: Orzeł »

Lekarzy zmienia się aż trafi się na konkretnego człowieka, przy schizofrenii najgorsze to jest przeczekiwanie objawów, one nie ustąpią. Płeć czy to biologiczna czy psychiczna nie ma tutaj znaczenia.
Ja biologicznie i psychicznie jestem facetem, ale od strony duchowej to jestem dwuduszą która w dodatku jest w konflikcie.
Awatar użytkownika
Zabłąkany
zaufany użytkownik
Posty: 859
Rejestracja: sob kwie 07, 2012 8:26 pm
Status: Aktualnie się opierdalam
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 42765946
Lokalizacja: Wołomin
Kontakt:

Re: Co o tym myślicie?

Post autor: Zabłąkany »

Orzeł pisze:Lekarzy zmienia się aż trafi się na konkretnego człowieka....
Dokładnie, ja w przeciągu dwóch lat zmieniłem 3 psychiatrów i jak na razie trafiłem na miłą babeczkę, która, co najważniejsze, słucha co do niej się mówi i przepisuje mi stosowne leki :) Co prawda nie konkretnie te co chcę, ale przynajmniej podobne.
Cel: Nic nie robiąc - osiągasz mnie. Idąc przed siebie - osiągasz mnie. Sukces zależy od tego, czy stoisz czy idziesz. Zatem jaki jest Twój cel?
jblazys
bywalec
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 03, 2009 6:15 pm

Re: Co o tym myślicie?

Post autor: jblazys »

W twojim przypatku przy takiej diagnozie terz sie załamałem ale nie przejmuj się tym bendzie lepiej
Awatar użytkownika
Amannn
zaufany użytkownik
Posty: 4627
Rejestracja: pn sie 17, 2020 3:54 pm

Re: Co o tym myślicie?

Post autor: Amannn »

depresyjna pisze: czw cze 05, 2014 7:48 pm Leczyłam się już psychiatrycznie i teraz jest ze mną w porządku, ale niepokój pozostał.

Od lat mam depresję, czasami bardzo silną, w dzieciństwie miałam związane z nią dziwne stany, raz miałam urojenia prześladowcze z którymi wtedy nic nie zrobiłam, ale same przeszły - to znaczy, powoli zaczynałam przestawać w nie wierzyć.

Mam coś co przypomina zaburzenia afektywne, co jakiś czas zdarza mi się epizod cięższej depresji i w zeszłym roku tak właśnie było. Miałam wtedy stan najcięższy w życiu, i dlatego postanowiłam wreszcie brać leki, bo dostałam urojeń i przyjaciółka mnie namówiła - otóż miałam wrażenie, że lekarze chcą mnie zniszczyć. To były bardzo niespójne przekonania - raz że lekarze chcą mnie zniszczyć i zabronić mi być kobietą, potem że jestem mężczyzną i powinnam się ich słuchać. Dopiero otrzeźwiałam przez przyjaciółkę, która mówiła, że to niezbezpiecznie zbliża się do schizofenii, a ja nie chcę mieć schizofrenii - moja matka ma i bardzo się jej boję. Leczyłam się wtedy antydepresantami i chyba pomogły, od sertraliny dostałam kopa motywacyjnego i dużej poprawy (wszystko łącznie z urojeniami znikło), ale nie mogłam spać, potem brałam fluwoksaminę, ale już tak mocno nie działała.

Tym bardziej że mam diagnozę transseksualizmu i ciągle boję się jak to wyglada w kontekście schizofrenii.

Najprościej pisząc sprawa wygląda tak: urodziłam się chłopakiem, zawsze chciałam być dziewczyną, więc rozpoczęłam diangozę co mi jest. Okazał sie to transseksualizm, przy czym lekarze nie zauważyli chorób psychicznych ani zaburzeń i dostałam opinię że wszystko jest ze mną w porządku. Stan psychiczny też mi się poprawił, ale potem i tak wróciła mi depresja jak zwykle (cyklicznie wraca w okresie jesień-zima). Dało mi to przede wszystkim, że już nie mam myśli samobójczych. Ale w zeszłym roku zaczęłam widzieć, że dzieje się ze mną coś nie tak - właśnie te urojenia o tym, że chcą mnie zniszczyć, i te stany, że nie jestem kobietą, mieszające się ze sobą. Męczy mnie to, szukałam pomocy psychologicznej ale ona nie jest konstruktywna; generalnie wiem że diagnoza jakichkolwiek psychoz wyklucza transseksualizm i nie wiem co z tym zrobić.

Czy to jest psychoza, coś schizopodobnego, i czy tak naprawdę całe moje życie nie jest objawem schizofrenii lub zaburzeń schizoafektywnych a nie transseksualizmu? Nie wiem czy mogę sobie ufać a powoduje to spore zamieszanie dla mnie - chciałabym się przyjaźnić z ludźmi, poznawać ich, ale nie wiem na ile mam do tego prawo oraz czego powinnam oczekiwać. Na codzień wahań odnośnie poczucia płci nie mam, zresztą od kiedy pamiętam, były to pragnienia jednoznaczne, koherentne. Pojawiły się wątpliwości w kontekście tych stanów depresyjnych, i przez to, że bardzo boję się, że ktoś będzie mnie leczył reparatywnie. Więc z jednej strony boję się tego, że mogę być chora psychicznie, a z drugiej, boję się iść do lekarza który mógłby mi pomóc, bo mam poczucie, że stwierdzi, że jestem mężczyzna a tego typu diagnoza i leczenie to mój najgorszy koszmar. Wszystko to jak patrzę na siebie z zewnątrz wygląda chyba jak urojenia. Nie wiem więc jak oddzielić to co we mnie autentyczne od możliwości urojeń i - przede wszystkim - jak się leczyć.
To może być psychoza i co się z tym wiąże schizofrenia. Idź do dobrego psychiatry.
ODPOWIEDZ

Wróć do „zaburzenia schizoafektywne”