O medytacji raz jeszcze i nie tylko

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Pytanie 4: Jak możemy zacząć medytować? W jaki sposób możemy się jej nauczyć, jeśli nigdy tego nie robiliśmy wcześniej? Musimy od czegoś zacząć, ale jak?

Mistrz: Jak właśnie wyjaśniałem , siedziba duszy i umysłu splątanych razem jest tutaj, w centrum oczu. Nasze myśli wychodzą stąd i rozpraszają się po świecie przez dziewięć ujść ciała. Czasami myślimy o swoich przyjaciołach, czasami o kraju, o swoich dzieciach itd.

Nawet jeśli zamkniesz się w pokoju twój umysł nie skoncentruje się w tej głównej kwaterze, czyli w centrum oczu, lecz będzie ciągle wybiegał na zewnątrz, bo ciągle myślisz o tym lub tamtym. To, o czym myślisz, również kontemplujesz – na przykład, kiedy myślisz o przyjacielu jego wizja pojawia ci się przed oczami. Inaczej mówiąc, wizualizujemy przedmioty i postacie, o których ciągle myślimy.

Świadomie lub nieświadomie przywiązujemy się do tych przedmiotów i postaci do tego stopnia, że nawet w nocy o nich śnimy. W godzinie śmierci wszystkie te postacie ukazują się nam jak na ekranie kinowym. Te przywiązania ściągają nas w dół do swego poziomu. Cóż tworzy w nas to przywiązanie? Jest to nasze nieustanne myślenie o nich i kontemplowanie ich.

Dlatego święci radzą, abyśmy – posiadając już ten nawyk myślenia i kontemplo-wania – starali się zamiast tego myśleć i kontemplować imię Boże. Myślenie o Bogu oznacza powtarzanie Jego imienia z uwagą skupioną tutaj, w centrum oczu.

Jednakże Bóg nie posiada żadnego imienia. Wszystkie imiona, nazwy i określenia, którymi Go obdarzamy, wynikają z naszej miłości i pobożności. Więź matki z dzieckiem jest związkiem miłości, a nie zespołem słów. Słowa tylko wyrażają jej miłość do dziecka. Może ona je wołać każdym imieniem. Jej więź polega na miłości, a nie na słowach.

Na podobnej zasadzie ludzie oddani Bogu zwracają się do Niego tak wieloma różnymi imionami, choć nie posiada On żadnego. Dlatego możesz zwracać się do Niego z miłością i oddaniem za pomocą każdego imienia, utrzymując swą uwagę tutaj, w centrum oczu. W samej rzeczy to właśnie uwaga ma powtarzać imiona. W ten sposób będziesz mógł wydobyć swą świadomość z ciała i skupić ją na powrót w centrum oczu. Taki jest pierwszy krok w medytacji.

Jak już ci powiedziałem centrum oczu jest drzwiami, do których masz pukać i które masz otworzyć, zanim wejdziesz do środka. Jezus powiedział: „... kołaczcie, a będzie wam otworzono” (Mat. VII:7) i , dlatego mamy wyciągać świadomość poprzez ciągłe powtarzanie Boskiego imienia, poprzez utrzymywanie umysłu w bezruchu tutaj, w centrum oczu, w trzecim oku. Oto w jaki sposób „kołaczemy do drzwi”, a kiedy tak kołaczemy, drzwi się otwierają. Wówczas znajdujemy prawdziwą ścieżkę, którą idziemy z powrotem do Ojca. Oto jest ścieżka Słowa (Shabdu, Imienia), lecz nie możesz iść tą ścieżką, dopóki nie otworzysz sobie tych drzwi.

A zatem, pierwszym krokiem w medytacji, którego musisz się w końcu nauczyć, jest unieruchamianie umysłu tutaj, w centrum oczu i przeciągania swojej świadomości do tego centrum. Dalej jest tylko jedna ścieżka, która prowadzi do Niego – będziesz musiał usłyszeć ten Dźwięk i ujrzeć to Światło.

Dusza posiada dwie właściwości: zdolność widzenia i słyszenia. To dusza będzie słyszeć ten Dźwięk i widzieć Światło tego Dźwięku. Możesz nazywać to Dźwiękiem, możesz nazywać to Słowem, Prawdą lub Duchem. Wszystko sprowadza się do jednego.

Możesz więc to wszystko osiągnąć pod warunkiem, że będziesz się w stanie kon-centrować w centrum oczu z miłością i oddaniem. Tego musisz się najpierw nauczyć, żeby medytować.
Czy mógłbyś, Mistrzu, opisać jedność Ojca z duszą wtedy, gdy są jednym?

Mistrz: Zjednoczenie z Ojcem następuje wtedy, gdy dusza włącza się, wtapia się na powrót w Boga. Wtedy staje się ona Jego częścią. Dlatego mówi się: miłość jest Bogiem, a Bóg jest miłością. Miłość charakteryzuje się tym, że tracisz swoją tożsamość i stajesz się drugą istotą. To jest miłość. Nawet w przypadku ziemskiej miłości tracisz swoją tożsamość i stajesz się inną istotą.

Kiedy kochasz zawsze robisz to, co sprawia przyjemność osobie kochanej, a nigdy nie robisz czegoś, co ją zasmuca. Tak samo jest z Ojcem. Kiedy pozbywamy się ego, kiedy tracimy swoją indywidualność, naszą tożsamość i stajemy się jednością z Ojcem, wtedy kochamy Go. Dlatego Ojciec jest miłością i łączenie się z Nim jest miłością.
Co Jezus miał na myśli mówiąc, że wzbudzi umarłych ostatniego dnia?

Mistrz: Wzbudzenie umarłych ostatniego dnia oznacza przyjęcie duszy w czasie śmierci. Jezus mówi, że jego zadanie polega na przyjęciu w momencie śmierci tych, którzy zostali przez niego zainicjowani, którzy pokładali w nim wiarę i postępowali według jego nauk. Ponieważ taki jest jego obowiązek, nie muszą iść sami, lecz posiadają przewodnika, który ich prowadzi z powrotem do Ojca.

Dlaczego dostaliśmy się w sidła Stworzenia?

Mistrz: Wydaje nam się, że jesteśmy niewinni, ponieważ nie wiemy ile karmy zgromadziliśmy w czasie poprzednich wcieleń. Na początku mieliśmy prawo wolnego wyboru, ale teraz nie mamy żadnego wyboru. Teraz jesteśmy ofiarami okoliczności. Kiedy grasz w szachy, twój pierwszy ruch jest w twoich rękach, ale po tym pierwszym ruchu wszystkie dalsze ruchy są uwarunkowane tym pierwszym posunięciem. Raz odłączeni od Ojca staliśmy się nieodłączną częścią tego Stworzenia i już nie mamy wyboru. Rodzimy
się w pewnych rodzinach, środowisku i atmosferze. Wśród tego wszystkiego nie mamy wyboru. Nie możemy się powstrzymać od gromadzenia karmy, która następnie staje się naszym przeznaczeniem kształtując nam przyszłość w następnym wcieleniu.
Mistrzu, kiedy poszukiwacz wchodzi na ścieżkę?

Mistrz: Wtedy, kiedy Bóg zechce, abyś szedł za Nim, żebyś Go poznał i wrócił do Niego, da ci zrozumienie i spowoduje wewnętrzny pociąg. Pociągnie cię od wewnątrz, a ty nie będziesz w stanie oprzeć temu ciągowi. Oto w jaki sposób Jezus próbuje nam to wytłumaczyć. Nie możesz niczego dostać, dopóki ci nie zostanie dane. A także, za pomocą samych swoich wysiłków nie możemy poszukiwać Boga.


Żaden do mnie przyjść nie może, jeźli go Ojciec mój, który mię posłał, nie pociągnie; a ja go wzbudzę w ostateczny.

Wszyscy jesteśmy ślepi – tylko On ma oczy. Żaden ślepy nie jest w stanie złapać widzącego, dopóki nie zostanie do niego doprowadzony lub go nie usłyszy. To do Ojca należy pociągnąć nas. Nie możemy Go szukać, możemy być najwyżej podatni na ten ciąg. Bez Jego łaski nie osiągniemy niczego. Kiedy On chce nas, wprowadza nas w taką atmosferę, w takie warunki, że nie mamy innej rady, jak tylko wielbić Go w Duchu. Do tego czasu musimy czekać na ten ciąg.
Czy wierzysz we wszystkie religie światowe?

Mistrz: Wierzę w nauki wszystkich świętych świata. Nie wiem, co masz na myśli mówiąc o religii. Jeżeli przez religię rozumiesz nauki wszystkich świętych, to tak, oczywiście wierzę we wszystkie religie. Lecz jeśli masz na myśli wykorzystywanie, eksploatację ich nauk, to nie wierzę w żadną z nich. Widzisz, religia może się różnić od nauk świętego, na podstawie których została założona.


Czy uważasz, że te religie są prawdziwe?

Mistrz: Gdyby chrześcijaństwo oznaczało nauki Jezusa i gdyby buddyzm oznaczał nauki Buddhy, to naturalnie wierzyłbym w te religie. Ponieważ jednak buddyzm i chrześcijaństwo są czymś odmiennym od nauk Buddhy i Jezusa, więc w nie nie wierzę. Jeżeli mówiąc o chrześcijaństwie mamy na myśli prawdziwe nauki Jezusa, to oczywiście wierzę w te nauki, w przeciwnym bowiem razie nie dyskutowałbym na temat Biblii.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego mamy iść jakąś specjalną ścieżką z powrotem do Boga?

Mistrz: Musimy iść specjalną ścieżką, ponieważ Bóg jest w nas i w związku z tym musi być specjalna ścieżka w nas prowadząca do Niego. Bóg jest wszędzie, ale nie możemy Go zobaczyć na zewnątrz, dopóki nie urzeczywistnimy Go wewnątrz. Mieszka w nas, a ponieważ wszyscy jesteśmy tak samo stworzeni, więc ścieżka prowadząca do Niego musi być taka sama dla wszystkich. Jezus mówi, że wielbienie Ducha jest wielbieniem Ojca. Jeśli chcesz wielbić Ojca, musisz wielbić Ducha, musisz wydobywać swą świadomość, skupiać ją w centrum oczu i być jednym z wewnętrznym Duchem. Wówczas będziesz
zdolny wrócić do Ojca. To jest ścieżka. Dopóki nie urzeczywistnimy Boga w sobie, nie będziemy w stanie zobaczyć Go nigdzie w Stworzeniu. Kiedy jednak raz urzeczywistnimy Go w sobie, wówczas będziemy Go widzieć wszędzie – wtedy cały świat jest dla nas świątynią żyjącego Boga. Najpierw twoje ciało staje się świątynią żyjącego Boga, a następnie będziesz widział Ojca wszędzie i w każdym.
Jeśli Bóg jest duchem i jest tak wiele duchów, to czy jest również wiele bo-
gów?


Mistrz: Jest tylko jeden Bóg, panie. Nie ma żadnych bogów. Wszystkie duchy i dusze są kroplami z tego samego oceanu, lecz ocean jest tylko jeden. Bóg jest jeden, a wszystkie dusze są promieniami tego samego słońca.
Nie ma różnicy pomiędzy Bogiem a Duchem?

Mistrz: Nie ma różnicy pomiędzy promieniami a słońcem. Promienie pochodzą ze słońca i z powrotem wtapiają się w słońce. Dusza pochodzi od Boga i wtapia się z powrotem w tego samego Boga. Potencjalnie każda dusza jest Bogiem, ponieważ jej źródłem jest Stwórca. Na koniec wszystkie zainicjowane dusze wtopią się na powrót w Stwórcę i staną się z Nim jednością. Lecz Bóg jest jeden. Jest wszędzie, a mimo to jest oddzielony od wszystkich i wszystkiego.
Ale jest różnica pomiędzy Duchem a Bogiem?

Mistrz: Duch jest w każdym z nas. Mamy stać się jednym z tym Duchem. Możesz to nazywać Duchem, możesz to nazywać głosem Boga lub Słowem. To jest Bóg. U św. Jana Jezus mówi, że nie ma różnicy pomiędzy Słowem a Bogiem i . Bóg i Słowo są jednym i tym samym, tak samo jak nie ma różnicy pomiędzy promieniami słońca i słońcem.


Maharaj Charan Singh - "Tako rzecze Mistrz".



http://chomikuj.pl/irish23/ThusSaithThe ... 143487.pdf
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Indywidualizm jest w centrum zachodniego systemu filozoficznego. Jak po-
winno się robić dobry użytek z indywidualizmu?


Mistrz: Ta nasza tak zwana indywidualność tylko trzyma nas z daleka od Ojca. Ta indywidualność nie jest niczym innym jak tylko naszym ego. Tak długo jak będzie ego, dusza będzie oddzielona od swego źródła. Gdy jesteśmy zdolni do wyeliminowania ego, jednocześnie eliminujemy naszą indywidualność i wtapiamy się w Najwyższą Istotę. Stamtąd przyszliśmy w czasie stworzenia. Intelektualiście jest bardzo trudno utracić swą indy-widualność, ponieważ robi wszystko, aby ją utrzymać. Lecz to właśnie indywidualność, ego, stoi nam na drodze do celu. Ego mamy eliminować przy pomocy tego Ducha, tego świętego Słowa, które mamy w sobie. Ego jest odnogą umysłu, dopóki zatem umysł nie będzie czysty, dopóki nie uda nam się ujarzmić umysłu, dusza nie będzie mogła uwolnić się od niego. A dopóki dusza nie zostawi umysłu, nie będzie mogła wrócić i wtopić się w źródło. Musimy zatem pozbyć się naszej indywidualności.Nawet i w tym świecie, gdy kochasz kogoś, to chciałbyś stać się tym kimś. Nie chcesz, aby ta osoba żyła zgodnie z twoją wolą, lecz to ty chcesz żyć wolą tej drugiej osoby. Zawsze chcesz jej zrobić przyjemność i nigdy nie próbujesz nawet robić czegoś, co ją zasmuca. Chcesz zatracić swoją indywidualność. Chcesz stać się osobą kochaną. I stajesz
się nią. To miłość powoduje, że to robisz. Podobnie, poprzez miłość i oddanie Ojcu pozbywamy się swojej indywidualności i stajemy się Ojcem. Tak więc, dopóki nie utracimy indywidualności, nie pozbędziemy się ego, nie będziemy w stanie osiągnąć swojego celu. Nie będziemy zdolni wrócić do Ojca.

Czy możliwym jest pozbycie się całkowicie ego podczas życia na ziemi?
Jeśli tak, to jaka jest najlepsza metoda? Czy człowiek ma możliwość poznać, że to się stało?

Mistrz: Nasze wszystkie wysiłki zmierzają do wyeliminowania ego, zaś ego – jak czytałeś w książkach – można pozbyć się tylko poprzez przyłączenie swojego umysłu do Słowa, Ducha Świętego w sobie. Bez jego pomocy nie jesteśmy w stanie tego zrobić, lecz z jego pomocą, z pomocą Słowa możemy się go pozbyć, wypełnić się pokorą oraz miłością i oddaniem dla Ojca.
Jednym z najważniejszych oznak świętego jest pokora. Czy mógłbyś, proszę,
powiedzieć nam coś o tej zalecie?


Mistrz: Bez miłości i oddania Bogu nie może być pokory. Jesteś pokorny, kiedy myślisz, że każdy jest wyższy od ciebie. A kiedy myślisz, że każdy jest wyżej od ciebie, oznacza to, że znajdujesz Boga w każdym. Bóg jest wyższy od wszystkiego, jest On królem nad króle, najpotężniejszym. Kiedy więc znajdujesz Boga w każdym, naturalnie bę-dziesz pokorny w stosunku do każdego.Kiedy jednak uważasz siebie za wyższego, to oczywiście nie ma w tobie pokory. Tak długo jak jest w nas ego, nie możemy być pokornymi i skromnymi. Gdy uda nam się wyeliminować ego i zobaczyć Boga w sobie i w całym Stworzeniu, wówczas będziemy
pokorni. Oto prawdziwa pokora.
Każesz nam prowadzić normalne, naturalne życie na tej ścieżce. Czy mógłbyś nam wyjaśnić wszystkie aspekty, które składają się na to normalne, naturalne życie?

Mistrz: Nie wiem, co masz na myśli zadając to pytanie. Generalnie wskazanie to oznacza, że mamy żyć w tym świecie, a nie uciekać od niego i od swoich obowiązków jako żona, mąż, syn lub córka, obywatel kraju; nie chować się gdzieś w Himalajach, w świątyniach lub kościołach i nie uchylać się od spraw, które niesie życie. Mamy żyć na tym świecie, ale nie należeć do tego świata, nie być przywiązanym do tego świata.
Nanak i inni mistycy przedstawili piękny przykład. Zamężna dziewczyna mieszka w domu swych rodziców w czasie nieobecności męża, ale zakochana jest w nim, choć jest on daleko. Na podobnej zasadzie my też powinniśmy żyć w tym świecie, ale naszym prawdziwym ukochanym jest Ojciec. Nasza miłość, nasza pobożność i oddanie skierowane są w Jego stronę, podczas kiedy żyjemy na tym świecie spełniając swoje wszystkie zadania i obowiązki. Jest jeszcze inny przykład. Kaczka żyje w wodzie, ale kiedy zrywa się do lo-
tu, jej pióra są suche. Tak samo lilia wodna, której kwiaty są zawsze nad wodą.Powyższe przykłady mają nam mówić, że powinniśmy próbować być połączonymi z wewnętrznym Duchem Świętym, Słowem, jednocześnie wypełniając nasze ziemskie obowiązki. Wtedy nawet żyjąc w tym świecie, będziemy poza tym światem.
W jaki sposób zamienić kam na Nam? To znaczy seks na Shabd?

Mistrz: Kam oznacza pragnienia tego świata, a Nam jest Duchem Świętym wewnątrz. Kiedy przyłączysz się do Ducha Świętego, do wewnętrznego Shabdu, żadne ziemskie pragnienie ci nie pozostanie. Gdy dostajesz diamenty, to nie gonisz za muszelkami

Mistrzu, czy możesz powiedzieć co to jest koncentracja? Niektórzy ludzie nazwali to „pozwolić odejść”, zaś inni uważają ją za coś w rodzaju intensyfikacji wysiłku.

Mistrz: Koncentracja jest unieruchamianiem umysłu w centrum oczu. Prawdziwa koncentracja ma być tutaj, w centrum między oczami, ponieważ tu jest siedziba duszy i umysłu związanych razem. Stąd nasza świadomość rozprasza się na cały świat poprzez dziewięć ujść. Koncentracja jest doprowadzeniem uwagi do centrum oczu, zatrzymaniem umysłu. Prawdziwa koncentracja może nastąpić tylko wtedy, gdy jesteś tutaj, w trzecim oku. Bądź nieruchomy, zatrzymaj swój umysł i bądź z Bogiem. Dopiero wtedy możemy być z Ojcem, możemy być na ścieżce, która do Niego prowadzi. Tak więc, musimy unieruchomić umysł, musimy sprowadzić uwagę z powrotem do centrum oczu.
Drogi, kochany Mistrzu, czy mógłbyś wyjaśnić następujące zdanie: „Potrzebujemy tylko uspokoić się poprzez zrównoważony oddech, kiedy znajdziemy ośrodki pokoju na wszystkie radosne sposoby w wizji trzeciego oka?”


Mistrz: Im bardziej się koncentrujemy, tym bardziej się uspokajamy. Im bardziej świadomość zwraca się do świata, tym bardziej walczymy ze sobą i tym bardziej jesteśmy nieszczęśliwi. Osiągniemy samoistnie ten spokój, kiedy będziemy mogli się skoncentrować, kiedy będziemy w stanie unieruchomić umysł w centrum oczu. Wewnętrzny spokój i błogość same przyjdą.
Czy jest możliwym przyłączenie się do słyszalnego nurtu życia bez pośrednictwa żyjącego Mistrza?

Mistrz: W Ewangelii Jezus mówi, że dopóki nie przyjdzie od Ojca ktoś, kto ma dostęp do Niego, i dopóki ten ktoś nie wprowadzi człowieka na ścieżkę, ten człowiek sam nie dostanie się do Boga. Nawet syn człowieczy, który posiada już dostęp do Ojca, musi iść do kogoś (w przypadku Jezusa był to Jan Chrzciciel), kto przyszedł od Ojca. Tylko za jego pośrednictwem może mieć dostęp do Ojca. Jeśli zatem Jezus potrzebował żyjącego Mistrza, naturalnie my też go potrzebujemy.

Jeśli się kogoś krytykuje, to czy bierze się na siebie jego karmę?


Mistrz: Jezus mówi, że wszyscy jesteśmy pełni słabości, dlatego powienniśmy starać się oczyścić się z nich, wynieść się ponad nie i próbować innym pomagać. Po co w ogóle krytykować? Powinniśmy być im pomocni, a nie spychać ich, przytłaczać i niepotrzebnie krytykować?
A jeśli ktoś mnie krytykuje? Co mam takiemu odpowiedzieć?

Mistrz: Powinno się wynosić ponad opinie. Jezus mówi, że jeśli jego prześladują,
będą prześladować również i jego uczniów ii . Jeśli świat posunął się do torturowania Jezusa, jeśli mógł ukrzyżować swojego świętego, nie powinno nas obchodzić, że ludzie kryty-
i A tać jest wola onego, który mię posłał, aby każdy, kto widzi Syna, a wierzy weń, miał żywot wieczny; a ja go wzbudzę
w on ostateczny dzień. (Jan VI:40)
Żaden do mnie przyjść nie może, jeźli go Ojciec mój, który mię posłał, nie pociągnie; a ja go wzbudzę w ostateczny
dzień. (Jan VI:44)
ii Wspomnijcie na słowo, którem ja wam powiedział: Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeźlić mię prześladowali, i
was prześladować będą; jeźli słowa moje zachowywali, i wasze zachowywać będą. (Jan XV:20)


kują nas. Cóż z tego, że nas oczerniają? Próbujmy wynosić się ponad te rzeczy mając nasz własny cel na uwadze i nie przejmując się, co ludzie mówią.
Mistrzu, co Jezus miał na myśli, kiedy powiedział, że zamierza wracać do
Ojca, ale przyśle Pocieszyciela? Jaka jest różnica pomiędzy Jezusem a Pocieszycielem?


Mistrz: Pomiędzy Chrystusem a Pocieszycielem nie ma żadnej różnicy. Jezus próbował im wyjaśnić, że chociaż wraca do Ojca i nie będzie już w ciele, to jednak zawsze pozostanie ze swoimi uczniami za pośrednictwem Pocieszyciela i , czyli Słowa. Mówi on, że Słowo, do którego ich przyłączył, jest zawsze z nimi, aby ich prowadzić i poprzez nie zawsze będzie ich prowadził od wewnątrz. Chociaż będę z Ojcem i nie będę na waszym poziomie – rzecze Jezus do uczniów – to jednak za pośrednictwem tego Pocieszyciela będę zawsze wam pomagał i kierował wami od wewnątrz.
Czy istnieją dusze, które osiągnęły najwyższy region bez spotkania Mistrza?

Mistrz: Bez? Nawet w Biblii mówi się o tym, siostro. Jezus mówi, że żadna dusza nie może wspiąć się do Ojca, dopóki ktoś po nią nie przyjdzie od Ojca ii . Tylko przez niego możemy wrócić do Ojca. Mówi też, że nawet syn człowieczy, że nawet on sam nie ma dostępu do Ojca bez Mistrza, bez chrztu, czyli inicjacji. Nawet i on nie mógł wrócić do Ojca, dopóki nie narodził się ponownie iii . Ponownie, na nowo, rodzimy się poprzez Mistrza, kiedy doprowadzani jesteśmy do Ducha, do Słowa.

Maharaj Ji, czy Mistrzowie nie odczuwają pewnego bólu za nas?


Mistrz: Nie przejmuj się cierpieniami Mistrza – ciało może cierpieć, ale dusza nie cierpi nigdy. Ciało należy do Kala, księcia tego świata. Mistrzom to zupełnie nie przeszka-

A ja prosić będę Ojca, a innego pocieszyciela da wam, aby z wami mieszkał na wieki; onego Ducha prawdy, którego
świat przyjąć nie może; bo go nie widzi, ani go zna; lecz wy go znacie, gdyż u was mieszka i w was będzie. (Jan
XIV:16,17)
ii A nikt nie wstąpił do nieba, tylko ten, który zstąpił z nieba, Syn człowieczy, który jest w niebie. (Jan III:13)
iii Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeźli się kto nie narodzi znowu, nie może widzieć królestwa Bożego. (Jan III:3)


dza. Dusza Mistrza nigdy nie cierpi, lecz jest zawsze szczęśliwa i spokojna. Czasami Mi-
strzowie pomagają uczniom poprzez dzielenie ich ciężaru.
Czy nie jesteśmy połączeni w jedno na poziomie duszy?

Mistrz: Kiedy wydźwigniemy się do tego poziomu świadomości, wtedy wszyscy stajemy się jednym. Jezus powiedział, że na koniec będzie jeden pasterz i jedno stado. Kiedy docieramy do tego poziomu świadomości, wtedy stajemy się wszyscy jednym.

Jeżeli znamy kogoś, kto jest dobry, czy powinniśmy próbować doprowadzić
go do ścieżki, czy powinniśmy go zostawić samemu sobie?


Mistrz: Jeśli kochasz tego kogoś, to możesz z miłością go poprowadzić. Jeśli wydaje ci się, że jest zainteresowany, to definitywnie możesz nim delikatnie pokierować, ale nie próbuj zmuszać go do Sant Mat i nie próbuj go nawracać. To musi wyjść z wewnątrz. Lecz naturalnie możesz towarzyszyć, pomagać, polecać mu książki itd., aby mógł się czegoś dowiedzieć.
Czy prawdziwy Mistrz kiedykolwiek przyjmuje jakieś podarunki?

Mistrz: Mistrz również ma osobiste powiązania z ludźmi, więc dostaje od nich prezenty. Lecz jako Mistrz nie przyjmuje podarunków od absolutnie od nikogo. Nie może.
Jednakże ponieważ żyje na tym świecie, ma żonę, dzieci, przyjaciół, kolegów, więc na tym poziomie daje i przyjmuje. To jest coś innego. Jednakże jako Mistrz swoich uczniów nie przyjmuje niczego od nikogo.
Ostatnio zmieniony sob mar 30, 2013 9:53 am przez Kamil Kończak, łącznie zmieniany 1 raz.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Mistrzu, poszedłem do ośrodka yogi, gdzie ludzie śpiewali i nie wiedziałem
czy właściwym będzie się przyłączyć. Zrobiłem to myśląc, że to jest po prostu siedzenie ra-
zem. Zastanawiam się czy zrobiłem właściwie?


Mistrz: No cóż, to tylko muzyka, nic więcej. Jednakże ty powinieneś próbować słuchać tej prawdziwej, wewnętrznej muzyki w sobie. Ta cicha muzyka jest wkażdym z nas. Powinniśmy więc jednoczyć się z tą wewnętrzną muzyką, a nie oddawać się muzyce zewnętrznej, która jest tylko po to, aby zajmować uwagę naszego umysłu. Na naszych satsangach w Indiach również się śpiewa, ale nie odbywa się to z jakichś duchowych względów, lecz dlatego, że przychodzi sto lub dwieście tysięcy ludzi. Zamiast plotkować, rozmawiać o głupstwach lub obmawiać innych, słucha się pobożnych pieśni. Słuchający
wtapiają się w ten śpiew i wtedy można zachować porządek i dyscyplinę. Dlatego się śpiewa. Poza tym powodem, śpiewanie nie posiada żadnej wartości duchowej.
W naszym kraju natykamy się na tak wielu świętych i mistrzów. Jak mamy wiedzieć, którego naśladować? Jakie imię wybrać. Jestem naprawdę zdesperowana w tej chwili i dlatego muszę zapytać publicznie.

Mistrz: Siostro, prawdę powiedziawszy bardzo trudno jest nam dowiedzieć się czegoś na temat jakiegokolwiek Mistrza, na temat duchowego pułapu któregokolwiek z nich. Najpierw powinniśmy przekonać się co do filozofii, a następnie powinniśmy szukać Mistrza, który reprezentuje tę filozofię.Główną sprawą są nauki. Jeśli wiem, że nauki są dla mnie, że chcę ich i że przemawiają do mnie, to muszę znaleźć Mistrza, który ich naucza.

W związku z pytaniem na temat śpiewania – co myślisz, Mistrzu, o tym On-
kar?


Mistrz: Co proszę?

Pytanie: Onkar.

Mistrz: No cóż, śpiewanie to tylko śpiewanie – można sobie śpiewać wszystko. Czy to będą pobożne pieśni, czy Onkar, Om albo Hari Om, jest to tylko śpiewanie. To tylko zajmuje umysł. Lubisz pobożną muzykę, przemawia ona do ciebie, ale nie daje ci żadnych duchowych doznań. Celem jest unieruchomienie twojego umysłu w centrum oczu i zjednoczenie się z tym Onkar, który jest w każdym z nas. Samo śpiewanie nie zapewnia tego doznania, ani nie jednoczy z tą wewnętrzną melodią, która jest w nas. Śpiewanie nie za-
prowadzi nas nigdzie.
Słyszałem często o siedmiu poziomach prawdy. Czy są to poziomy karmiczne? Słyszałem o nich w chrześcijaństwie, a także człowiek o nazwisku Gurdijew mówi o prawie siedmiu.

Mistrz: Nie wiem, lecz my na ogół mówimy o poziomach świadomości. Mamy
pewne stopnie, etapy, przez które musimy przechodzić, a to są poziomy świadomości.
Pytanie 122: Mistrzu, powiedziałeś przed chwilą, że powinniśmy najpierw przekonać się co do filozofii, lecz wiemy przecież, że na tym poziomie fizycznym i z naszą inteligencją, bez względu na to do jakiej konkluzji dojdziemy po przestudiowaniu różnych filozofii, zawsze będą wielkie umysły po drugiej stronie płotu, które nie przyjmą tej konkluzji. To samo widzimy zresztą w toku całej historii. A zatem znając siebie, nawet jeśli czuję się przyciągany do jakiejś filozofii, to jednak wiem również, że prawdopodobnie jestem w ciemności,
być może jestem nadal ślepy, a inny umysł może widzieć sprawy inaczej.


Mistrz: Musimy zaspokoić intelekt. Dopóki intelekt nie zostanie zaspokojony, nie będziesz w stanie poświęcić się żadnej filozofii, nie będziesz mógł jej praktykować – nie wyciągniesz korzyści z żadnych nauk. Intelekt musi być zaspokojony. Nawet jeśli całe życie poświęcisz na zaspokajanie intelektu i , to nie jest to czas stracony, lecz dobrze wykorzystany.

To stwierdzenie i podobne tego rodzaju spotykane często w literaturze Sant Mat dotyczą tych, którzy próbują zaspokoić swój umysł co do ścieżki duchowej, filozofii, nauczyciela duchowego itp. – krótko mówiąc tych, którzy poszukują Boga.
Zaspokajanie umysłu w celu uzyskania materialistycznych osiągnięć – czyli to własnie, co robi olbrzymia większość
ludzkości w toku swej reinkarnacyjnej wędrówki – jest uważane przez mistycyzm za stratę czasu. (przyp. tłum.)


Intelekt jest wielką przeszkodą na twojej drodze. Musisz przebić tę zasłonę odważnie. Musisz usatysfakcjonować swój intelekt. Dopóki to nie nastąpi, nie przyjdzie wiara i nie będziesz mógł praktykować. Zaś bez wiary i praktykowania nie będzie rezultatów. Bylibyśmy szczęśliwcami, gdybyśmy w ogóle nie byli inteligentnymi, ale niestety nie mamy tego szczęścia. Jesteśmy bardzo inteligentni, dlatego musimy zaspokajać intelekt. A kiedy zostanie on raz przekonany, staje się naszym najlepszym przyjacielem, naszym najlepszym przewodnikiem. Wówczas nikt nie będzie mógł nami zachwiać, bo nasza budowla będzie
na skale, a nie na piasku. Prosty człowiek, który nie stara się zadowolić swego intelektu, a zaczyna postępować według jakichś nauk, może zostać wyprowadzony na manowce w każdej chwili. Może zostać wprowadzony na jakąś inną ścieżkę. Tymczasem człowiek inteligentny, który raz zadowoli swój intelekt, nigdy się nie zachwieje, nawet gdyby cały świat się sprzysiągł przeciwko niemu.


Często daję taki przykład. Powiedzmy, że człowiek chce jechać z Nowego Jorku do Waszyngtonu. Prosty człowiek zapyta kogoś o drogę i kiedy zostanie mu pokazana, będzie nią jechał. Ale kiedy ktoś inny mu powie, że jedzie w niewłaściwym kierunku, to natychmiast pojedzie według nowej rady. Prosty człowiek wierzy każdemu. Nawet jeśli był pierwszy na starcie, może być ostatnim na mecie.

Człowiek inteligentny nie poprzestanie na jednym informatorze, lecz zapyta kilku różnych osób, a potem jeszcze sprawdzi na mapie. Następnie pojedzie kawałek uważając na drogowskazy. Kiedy raz zaspokoi swój intelekt, nikt i nic go nie przekona, że jedzie źle. Wielu ludzi może go zatrzymać po drodze i mówić mu, że jedzie w niewłaściwym kierunku, ale on nie będzie słuchał. Jednakże to nie intelekt wiedzie go do Waszyngtonu. To wiara, która się zrodziła w wyniku usatysfakcjonowania intelektu oraz praktyka – czyli jazda –prowadzi go tam. Chociaż nigdy nie był przedtem w Waszyngtonie, to jednak zadowoliwszy swój intelekt, wybudował w sobie wiarę, że dana droga tam prowadzi i to ta wiara pomaga mu dojechać do celu. Nic nim nie zachwieje.

Jeśli zatem jest jakaś wątpliwość w naszym umyśle co do nauk lub co do nauczyciela, nie powinniśmy postępować według nich. Powinniśmy – musimy to dokładnie zbadać, dokonać bardzo krytycznych badań. Kiedy jednak raz przekonamy swój umysł, nie powinniśmy mu pozwolić na jakiekolwiek wtrącanie się. Wówczas powinniśmy odstawić umysł na bok i poddać ścieżkę konkretnej próbie – musimy osobiście jej spróbować poprzez praktykę.
Pytanie 123: Mistrzu, prof. Puri powiedział, że na tym poziomie i z naszym intelektem wszystko jest w istocie przedmiotem wątpliwości. Nigdy nie możemy być pewni na sto procent...

Mistrz: Wiem, że nie będziesz pewny na sto procent, dopóki nie dojedziesz do Waszyngtonu. Lecz mimo wszystko wzbudziłeś w sobie tę odrobinę wiary i praktykowałeś jadąc do Waszyngtonu. Możesz być pewien na sto procent dopiero wtedy, gdy dojedziesz na miejsce. Musisz zatem wybudować najpierw w sobie coś w rodzaju wiary. Na przykład uczy się, że A jest przed B, ale uczeń może zapytać: „Dlaczego właśnie A?”. Uczeń musi zacząć z wiarą, że A jest pierwszą literą. Musisz wzbudzić w sobie wiarę, co cię nie zwalnia od zaspokojenia intelektu. Mogą być wątpliwości, dopóki nie osiągniesz celu, lecz jeśli będziesz widział drogowskazy, jeśli trasa będzie się zgadzała z mapą, to nie będziesz się przejmował długością drogi.
Pytanie 124: Mistrzu, czasami Mistrz daje swoją łaskę, jeśli więc wystarczająco się tęskni, to nawet bez wtrącania się intelektu, do ścieżki...

Mistrz: Kiedy przychodzi na ciebie czas, twój intelekt, twoje pytania i twoje wątpliwości automatycznie się rozwiewają. Intelekt zadręcza nas tak wieloma pytaniami, ma ta wiele wątpliwości! Wszystko nam przeszkadza. Do tego umysł jest przyzwyczajony. Kiedy jednak przychodzi wewnętrzny ciąg i przychodzi twój czas, wówczas twoje proble-my nie tyle zostaną rozwiązane, co zostaną rozproszone, rozpuszczone i staną się dla ciebie bez znaczenia. Wtedy wiesz, że te nauki są dla ciebie i że musisz praktykować zgodnie
z nimi. To wszystko jednak jest niczym innym, jak tylko łaską Ojca.
Pytanie 125: Ale można przecież osiągnąć to prawie poprzez samą tęsknotę? To znaczy
poprzez pragnienie i tęsknotę za poznaniem prawdy?


Mistrz: Tak, to prawda. A to pragnienie i tęsknienie jest również od Boga. On nas ciągnie od wewnątrz, a kiedy tworzy w nas tę tęsknotę i ten wewnętrzny ciąg, daje nam również warunki, otoczenie i możliwości, abyśmy weszli na ścieżkę i abyśmy zaspokoili tę tęsknotę. To On tworzy tęsknotę i Jego zadaniem jest zaspokojenie tej tęsknoty.
Mistrzu, pytanie w związku z karmą. Czy karmę trzeba spłacić w ten sam
sposób, jak się ją popełniło?


Mistrz: Widzisz, to nie jest tak. To zbiór nagromadzonej karmy determinuje naszą przyszłość. To nie pojedyńcze wydarzenia wpływają na nasze przeznaczenie, lecz zakumulowany efekt całej karmy powoduje, że musimy spłacać. Nie w ten sam sposób i nie jest to ten sam rodzaj. Na przykład, jeśli zabiłeś tysiąc kurczaków w jednym wcieleniu, nie musisz przyjść tysiąc razy, żeby za każdym razem zostać zabitym przez kurczaka. W jednym życiu możesz dostać tysiąc ukłuć – bolesnych ukłuć. To wystarczy, żeby odpowiedzieć za
zabicie tych kurczaków. Karma może się klarować na różne sposoby. Bóg wie najlepiej, jak można spłacić karmę.
Czy nasza dusza odłącza się w czasie śmierci w wyniku medytacji?

Mistrz: Siostro, dlatego mówi się, abyśmy pomału i stopniowo przeciągali świadomość do centrum oczu. Jeśli rzucisz cienką tkaninę na ciernisty krzak i będziesz ją chciała zerwać jednym szarpnięciem, to naturalnie ją podrzesz. Podobnie, jeśli przeciągniesz świadomość do centrum oczu nagle, to staje się to bardzo bolesne. Z tego względu święci przestrzegają, żeby starać się przeciągać pomału. Zdejmuj tkaninę z jednego kolca na raz, a będziesz mogła ocalić całą tkaninę. A więc pomału – ten proces jest bardzo powolny i
wtedy nie jest bolesny. Jeśli jednak robisz to nagle, oczywiście jest to bolesne. Dlatego mówi nam się zawsze, żeby starać się wydobywać świadomość powoli.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Jaki los spotka ludzi uprawiających karma yogę w następnym wcieleniu i
jaki będzie los ich uczniów?


Mistrz: Przykro mi, ale nie mogę zabierać głosu na temat żądanej osobistości. Rodzimy się w związku ze swoją karmą. Jeśli mamy pewne pragnienia, przyjdziemy do tego świata po ich spełnienie. Jeśli nie mamy ziemskich pragnień, a naszym jedynym pragnieniem jest powrót do Ojca, nikt nie jest w stanie sprowadzić nas do tego świata. Gdy ktoś ma pragnienie powrotu do Ojca, to wróci do Ojca. Jeśli mamy pragnienia związane z tym światem, będziemy musieli przyjść do tego świata, bo idziesz tam, gdzie jest twoje serce, gdzie są twoje pragnienia.

Mistrz: Właściwie jest bardzo trudno powiedzieć jaki był nasz grzech pierworodny. Bo kiedy Bóg stworzył świat byliśmy bez grzechu. Tylko On istniał przed stworzeniem i to On stworzył wszystko. Nic nie istniało i nic nie istnieje na świecie, co nie było by stwo-rzone przez Ojca. Ponieważ jednak pochodzimy od Ojca, zostaliśmy rozdzieleni z Jego woli. Nie mieliśmy grzechu. To nie dlatego, że tam nagrzeszyliśmy, zostaliśmy zesłani do świata. Po wejściu do świata dusza została przyłączona do umysłu, a ze względu na to, że
umysł wybiega w ślad za zmysłami, zaczęliśmy plamić swoją duszę.

Trudno powiedzieć, jaki był pierwszy krok duszy po związaniu się z umysłem. Lecz przed stworzeniem nie mieliśmy żadnego grzechu. Mówi się, że ten świat jest boską grą, którą On stworzył.


Nie mieliśmy żadnej wolnej woli i to nie z naszej woli zostaliśmy rozłączeni z Ojcem. On nas stworzył, a kiedy zeszliśmy w Stworzenie, zaczęły nas kusić zmysły. A gdy tylko poddaliśmy się pokusom, wówczas to, co zasialiśmy, musieliśmy zebrać. Taki był początek działań i skutków, co sprawiło, że obecnie jesteśmy bezsilni i jesteśmy nieodłączną częścią Stworzenia. Lecz nie wydaje mi się, żebyśmy mieli jakiś grzech pierworodny.
Mistrzu, czy wszyscy poszukiwacze będą zainicjowani?

Mistrz: Bracie, ten, który zginął i i jest godzien, będzie zainicjowany. Każdy naprawdę uczciwy i szczery w swoim pragnieniu powrotu do Ojca, zostanie przez Niego wprowadzony na ścieżkę. Jezus powiedział: „Szukajcie, a znajdziecie” ii . Jeśli będziemy naprawdę szukać, to znajdziemy ścieżkę. Pod warunkiem, że naprawdę szukamy, a nie próbujemy jedynie wymknąć się swoim ziemskim obowiązkom.
Mistrzu, trudno jest przyjąć koncepcję żyjącego Mistrza, bo jest ona tak ob-
ca naszej kulturze.


Mistrz: Siostro, nie wydaje mi się, żeby ta koncepcja była obca Biblii. Nie myślę, żeby była obca waszej kulturze, to tylko wy wadliwie interpretujecie nauki. Jeśli bez uprzednich uprzedzeń, obiektywnie i bezstronnie poczytasz Biblię, a zwłaszcza Ewangelię Jana, to nawet będąc zupełnie świeckim człowiekiem, definitywnie poczujesz konieczność żyjącego Mistrza. Jezus mówi, że tak długo jak jest na świecie, jest światłością tego świata iii oraz że może działać tylko w dzień, bo kiedy noc zapadnie, nie będzie mógł działać iv .

Jezus mówi tutaj o Janie Chrzcicielu, ponieważ uczniowie Jana myśleli, że będzie on nadal pomagał nowoprzybyłym z poziomu Ojca. Jezus powiedział o Janie Chrzcicielu, że jest lampą, którą uczniowie chcieliby się radować do czasu v . „Do czasu” oznacza w tym pokoleniu. Ale teraz nie ma z niego żadnego pożytku, bo odszedł z powrotem do Ojca. Stał się Bogiem! Nie może pomóc teraz, bo był wyznaczony tylko na określony czas.

Następnie Jezus mówi, że teraz on jest z nimi na małą chwilę vi , a kiedy odejdzie, będą go szukać, ale nie będą mogli znaleźć. Wówczas i on też nie będzie mógł im w ni-


Ale raczej idźcie do owiec, które zginęły z domu Izraelskiego; (Mat. X:6)
ii Proście, a będzie wam dano, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzono. (Mat. VII:7)
iii Pókim jest na świecie, jestem światłością świata. (Jan IX:5)
iv Jać muszę sprawować sprawy onego, który mię posłał, pokąd dzień jest; przychodzi noc, gdy żaden nie będzie mógł nic
sprawować. (Jan IX:4)
v Onci był świecą gorejącą i świecącą, a wyście się chcieli do czasu poradować w światłości jego. (Jan V:35)
vi Rzekł im tedy Jezus: Jeszcze na mały czas jestem z wami; potem odejdę do tego, który mię posłał. Szukać mię będzie-
cie, ale nie znajdziecie; a gdzie ja będę, wy przyjść nie możecie. (Jan VII:33,34)


Tedy im rzekł Jezus: Jeszcze do małego czasu jest z wami światłość; chodźcież tedy, póki światłość macie, żeby was
ciemność nie ogarnęła; bo kto w ciemności chodzi, nie wie, kędy idzie. (Jan XII:35)


czym pomóc. Na koniec, gdy miał być ukrzyżowany, Jezus modli się do Ojca mówiąc, że ukończył swoją pracę i prosi, aby Ojciec go uwielbił i w sobie – tam, gdzie był zanim świat został stworzony. Jezus mówi, że nie ma już nic do roboty na tym świecie. A zatem, gdy poczytasz Biblię, potrzeba żyjącego Mistrza ukaże ci się nieodparcie. Lecz czy przyjmiesz tę koncepcję, czy nie, to już twoja sprawa.
Naukowy lub technologiczny problem można rozwiązać, więc można również od razu zobaczyć wynik. Lecz teoria karmy jest tak abstrakcyjna, że jest trudna do uwierzenia.

Mistrz: Jeśli nie uwierzysz w teorię karmy, jak będziesz mógł przyjąć, że jeden człowiek rodzi się ślepy, inny mentalnie opóźniony, a jeszcze inny przychodzi na świat w bardzo dobrej rodzinie? Czyż będziesz się mógł pogodzić z taką dyskryminacją już w momencie urodzenia?

Pytanie: Chodzi mi o to, że nie możemy opierać naszych idei na jakimś wierzeniu lub czymś, czego nie znamy.

Mistrz: Jeśli czegoś nie wiemy, to powinniśmy próbować to poznać.

Pytanie : Nie jestem uprzedzony do żadnej religii, jednakże jeśli Jezus coś mówi, Krishna coś mówi, Budda coś mówi, to które z tych przesłań jest najbardziej do przyjęcia?

Mistrz: Każdy z nich mówi to samo.

Pytanie: Ale chrześcijaństwo jest odmienne od innych religii.

Mistrz: To chrześcijaństwo jest odmienne, a nie nauki Jezusa. Nie jestem zainteresowany żadną religią. Religia jest tworem człowieka. Lecz Jezus nie położył podwalin pod chrześcijaństwo, Budda nie zapoczątkował buddyzmu. Oni dali wszystkim czysty mistycyzm, nauki duchowe. Nie ograniczali swoich nauk i nie dawali ich na własność jakimś sektom. Ich nauki były przeznaczone dla każdego w tym świecie. To ludzie próbują je ograniczać poprzez zawężanie ich. To jest ludzki błąd. Możesz potępiać chrześcijaństwo, jeśli się z nim nie zgadzasz, ale nie możesz potępiać nauk Jezusa.

Pytanie: Chodzi mi głównie o to, jak to się dzieje, że nie każdy może zobaczyć te nauki, albo że niektórzy ludzie nie mogą zobaczyć?

Mistrz: Nie każdy ma widzieć.

Pytanie: Dlaczego nie możemy widzieć ich duchowo, kiedy naukowo możemy widzieć?

Mistrz: Osiągnięcie naukowe nie jest czymś, co każdy może dokonać. Pewni uczeni są zdolni do osiągnięcia pewnych rzeczy, zaś pewni nauczyciele duchowi są zdolni do osiągnięcia pewnych duchowych prawd. Chociaż są one dla wszystkich, to jednak nie każdy ma je osiągnąć.

Mistrzu, dlaczego tak trudno jest osiągnąć coś dobrego, a tak łatwo osiągnąć coś złego?

Mistrz: Jezus powiedział, że jest łatwo się przechwalać, ale trudno iść. Droga jest prosta, ale trudno nią iść i łatwo na niej upaść. Dlatego zwie się ona „ostrzem brzytwy” .
Pytanie: Innymi słowy, nie potrzeba zbyt dużo, żeby wejść na złą drogę, ale żeby
wejść na dobrą drogę trzeba być jednopunktowym?


Mistrz: Widzisz, Jezus modlił się do Ojca, dziękując Mu za to, że zamknął duchowe prawdy przed mądrymi i intelektualistami, a ukazał je dzieciom ii . Intelektualiści próbują rozwiązywać duchowe problemy przy pomocy intelektu. Jezus mówi, że Bóg zakrył duchowe sprawy przed nimi, lecz objawił je tym, którzy stali się jak dzieci, jak niewinne, proste dzieci.

Pytanie: A zatem, kiedy dusza wydostaje się z materialnego kosmosu i wchodzi do
duchowych regionów w swej drodze do Sach Khand, zostawia puste miejsce w regionie
materialnym, prawda?


Mistrz: Niezależnie od tego, ile dusz wróci do Ojca, nie będzie pustych miejsc.

Pytanie: Po prostu zastanawiałem się, co się stanie w takiej sytuacji.

Mistrz: Nie będzie uszczerbku w populacji dusz.

Pytanie : Maharaj Ji, czy jest jakiś sposób osiągnięcia zdolności kochania Ojca tego
Stworzenia?


Mistrz: Wszyscy jesteśmy szarpiącymi się duszami, bracie. Wszyscy powinniśmy
starać się to osiągnąć.

Pytanie: Jak próbować?

Mistrz: Musimy próbować, a Jego łaska jest po to, aby nam w tym pomóc. Bez Jego
łaski nie osiągniemy niczego.

Pytanie 176: Jak człowiek może wierzyć w Biblię i równocześnie wierzyć w transmigrację
duszy?

Mistrz: Jeśli wierzysz w Jezusa, przeczytaj Biblię dokładnie, a przekonasz się co do transmigracji duszy. Jeśli wolisz innego mistyka, przeczytaj jego pisma, a znajdziesz tam to samo.

Pytanie: Czy to nie jest jakieś prawo wymyślone przez mistyków?

Mistrz: Nie, to nie jest wymyślone prawo.

Pytanie : Czy myślisz, że jest możliwe stworzenie nowego życia w probówce przy pomocy sił nadnaturalnych?

Mistrz: Jest możliwe. Dlaczego nie? Wszystko jest możliwe na tym świecie.

Pytanie : Dlaczego nie wierzysz w siły nadprzyrodzone?


Mistrz: Wierzymy w siły nadprzyrodzone. Kto mówi, że w nie nie wierzymy? To
jednak nie oznacza, że nie wierzymy w transmigrację duszy. Transmigracja duszy istnieje.

Pytanie : Czy był jakiś twórca świata?

Mistrz: Bóg stworzył całe Stworzenie i podzielił się swoim życiem ze swoim Stworzeniem. Jego Stworzenie żyje, ponieważ podzielił się z nim tą życiodajną mocą. Nic nie istniało przed stworzeniem i nie ma niczego, czego On by nie stworzył i . On stworzył wszystko.

Pytanie: Czy to nie wydaje się przeczyć dowodom dostarczonym przez badania naukowe?

Mistrz: To są badania Jezusa, to są doświadczenia – duchowe doświadczenia wszystkich mistyków. Oczywiście jesteśmy ludźmi i badania są prowadzone na naszym poziomie. Jezus mówi, że przyszedłszy na ten poziom, mamy dostęp do Ojca. Takie jest duchowe doświadczenie, którym mistycy próbują się z nami dzielić poprzez swoje pisma. Jak uczeni i filozofowie wyrażają swoje doświadczenie i eksperymenty w swoich książkach, tak i mistycy doświadczyli pewnych rzeczy w sobie, którymi dzielą się z nami w
swoich pismach.

Pytanie: To możliwe, że coś widzieli, ale dają nam bardzo mizerne dowody.

Mistrz: No cóż, musisz próbować i udowodnić sam sobie. Widzisz, uczeni ci mówią, że pewna kombinacja da pewien rezultat. Powiesz: „Nie mam żadnego dowodu, że tak jest”. Lecz możesz mieć ten dowód, jeśli zrobisz to sam – jeśli sam sprawdzisz. Na tej samej zasadzie możesz robić badania na podstawie danego ci wzorca lub formuły. Dopiero przy pomocy samodzielnych badań przekonasz się o słuszności tej formuły.

Na podobnej zasadzie duchowe doświadczenia, którymi mistycy dzielą się z nami, mogą przekonać nas tylko wtedy, gdy pójdziemy za ich naukami, będziemy postępować i żyć zgodnie z nimi oraz robić swoje własne badania zgodnie z nimi. Wtedy będziemy mogli powiedzieć czy mamy rację, czy nie. Jakże możemy coś powiedzieć, dopóki ich dobrze nie sprawdzimy?
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Pytanie: Nie jestem przekonany.

Mistrz: Bo nie robiłeś żadnych badań w sobie.

Pytanie: Być może.

Mistrz: Widzisz, za naszego życia uczeni dotarli do Księżyca, a my usłyszawszy o tym, uwierzyliśmy w to. Gdybyś jednak nigdy o tym nie słyszał, to powiedziałbyś: „Nie jestem przekonany, że dotarli do Księżyca”. No cóż, możesz sobie myśleć, co ci się podo-ba, ale...
Pytanie: Nie ma żadnego dowodu na podstawie eksperymentów na temat duszy.

Mistrz: Co jest teraz w ciele, co daje mu życie? Ciało jest to samo po śmierci, więc czego zabrakło, że nie może się już poruszać? Powiem ci, co daje życie ciału.

Pytanie: Być może jest to stworzenie nowego życia, duszy.

Mistrz: Właśnie o to pytam. Co opuszcza ciało i co wchodzi do ciała dając mu ży-
cie?

Pytanie: To może być nic.

Mistrz: Jeżeli to jest nic, to dlaczego dzisiaj uganiamy się tu i ówdzie, a jutro jesteśmy umarli? Co jest w ciele? Coś musi być w ciele, co daje nam życie – coś, bez czego to ciało staje się bezużyteczne. Co to jest? Jako uczony musiałeś robić takie badania. Co to jest? Możesz mu nadać nazwę jaką chcesz. Lecz nie możesz powiedzieć po prostu, że przypadkowo żyjesz i przypadkowo jesteś umarły. Jest coś, co daje ci życie – coś, co za-brane z ciała powoduje, że ciało jest bezużyteczne.

Kiedy jesteś umarły, ciało nadal składa się z tych samych żywiołów, co uprzednio, gdy byłeś żywy, z ziemi, wody, ognia, powietrza i eteru. Te żywioły pozostają te same. Czego w takim razie brakuje w ciele, gdy jesteśmy umarli?

Pytanie: Być może masz rację.

Pytanie Jakie są rodzaje karmy i jakie mają znaczenie?

Mistrz: Przedstawię ci ogólne zasady. Mamy trzy rodzaje karmy: pierwszy to ziarno już posiane, a drugi to ziarno zasiewane teraz. Nie mamy innego wyjścia, jak tylko stawiać czoła efektom, owocom tego, co zostało zasiane. Jeśli medytujemy, jeśli czcimy Ducha, jeśli jesteśmy zjednoczeni z Duchem Świętym w sobie – dostajemy moc przechodzenia przez tę karmę, wypełniania swojego przeznaczenia bez utraty wewnętrznej równowagi. Musimy przejść wszystko, co zasialiśmy w przeszłości, co stało się naszym przeznaczeniem na teraz. Co się zaś tyczy ziarna, które zasiewamy obecnie, to jeśli jesteśmy zjedno-
czeni z Duchem, nie zasiejemy takiego ziarna, które sprowadzi nas z powrotem do tego świata. Trzecim rodzajem karmy jest saldo tego wszystkiego, co zasialiśmy w przeszłych inkarnacjach, zwane magazynem karmicznym. To również musimy odpokutować.


Cała karma jest powiązana z umysłem. Jednakże kiedy umysł jest przyłączony do Ducha wewnątrz, kiedy oczyści się, dusza samorzutnie uwalnia się od niego i wtedy karma nie może duszy przyciągnąć z powrotem do świata.

W ten sposób mamy wyklarować wszystkie trzy rodzaje karmy. Mamy przejść przez swoje przeznaczenie radośnie, a zrobić to możemy tylko wtedy, gdy jesteśmy przyłączeni wewnętrznie do Ducha Świętego. Mamy nie zasiać żadnego nowego ziarna, które mogło by nas ściągać z powrotem do tego świata i to też można osiągnąć tylko wtedy, gdy się jest przyłączonym do Ducha Świętego. Wówczas umysł nie ucieka do zmysłów i nie zasiewa się niczego nowego. To zaś, co zostało zgromadzone we wcześniejszych inkarnacjach, ten magazyn karmiczny, musi być odpokutowany – w tym celu musimy czcić Ducha.

Czcząc Ducha będziesz mógł przejść przez swoje przeznaczenie, będziesz mógł się powstrzymać od zasiewania na przyszłość oraz będziesz mógł wyklarować całą karmę zgromadzona w przeszłości. Wtedy twoje serce będzie czyste, dopiero wtedy będziesz widział Boga w sobie, bedziesz dopiero wtedy czysty, dopiero wtedy będziesz doskonały i dopiero wtedy będziesz zdolny z powrotem wtopić się w Ojca. Musimy zatem wyklarować te wszystkie trzy rodzaje karmy.
Czy mógłbyś nam wyjaśnić, co oznacza stworzenie Adama i Ewy w ogrodzie
Edenu?


Mistrz: Cóż ci mam wyjaśniać na temat Adama i Ewy, siostro? Widzisz, autorzy Biblii próbowali nam wyjaśnić akt stworzenia. Lecz muszę powiedzieć, że to są wszystko mity. Nie było ani Adama, ani Ewy. To jest mit, który ma na celu wyjaśnić w jaki sposób zaistniało Stworzenie. Zakazany owoc to zmysły. Umysł wybiega do zmysłów i gromadzi karmę, w wyniku czego staje się jej niewolnikiem. Są to wszystko mity tłumaczące cel stworzenia oraz w jaki sposób do tego doszło.
Po co w ogóle doszło do stworzenia, skoro Bóg jest doskonały?

Mistrz: Wydaje mi się, że omawiałem to zagadnienie wczoraj.

Pytanie: Ale mnie nie było.

Mistrz: Aby poznać cel stworzenia, musimy najpierw poznać Ojca, który nas stworzył. Jeśli bowiem będziemy starali się pojąć na tym poziomie rozumowym, dlaczego Bóg stworzył Stworzenie, to nie uda nam się rozwiązać tego problemu.

Celu stworzenia nie da się zrozumieć na poziomie intelektu – musisz wydostać się ponad intelekt, aby to pojąć. Dlatego święci na ogół nie starają się nawet wyjaśniać celu stworzenia. Lecz Stworzenie jest niezaprzeczalnym faktem – ten świat został stworzony, jesteśmy oddzieleni od Ojca, jesteśmy skazani na tę separację. Dopóki nie wrócimy do Niego, nie jesteśmy w stanie uniknąć koła narodzin i śmierci.

Musimy dorosnąć duchowo, aby pojąć motywy stworzenia. A potem, prawdopo-dobnie nie będziesz nawet chciał pytać Ojca, dlaczego cię stworzył, bo będziesz już z Nim zjednoczony, będziesz Nim i będziesz rozumiał. Żeby poznać cel stworzenia musimy najpierw szukać Stwórcy, a wtedy pytać Go dlaczego.

Guru Nanak był wielkim mistykiem indyjskim. Powiedział, że gdybyśmy spędzili nawet milion wcieleń na próby rozwiązania tego zagadnienia, wszystko będzie na nic. Za-miast marnować czas na taki poszukiwania, lepiej poszukiwać Stwórcę, a wtedy wszystkieproblemy samorzutnie zostaną rozwiązane.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Longinn
zarejestrowany użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: śr kwie 03, 2013 4:31 pm
płeć: mężczyzna

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Longinn »

Najprościej medytować obierając za pewnik to, czego jesteśmy świadomi - własny oddech. "Imię boże" wywołuje masę skojarzeń, poza tym jest to wychodzenie myślami poza siebie, kierując swe myśli ku czemuś, co jest poza nami. Mamy wystarczająco dużo problemów, by dodawać jeszcze te wynikłe z myślenia o zewnętrznych istotach.
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Skupianie na własnym oddechu nic nie da - punkt pomiędzy oczami, brwiami, jest centrum naszej jaźni, świadomości, duszy - zgodnie z tym co mówił Jezus poprzez słowa "szczere oko". Nie oczy ale właśnie oko, pojedyncze. Oczy fizyczne są wyjściem na świat zewnętrzny - centrum naszej jaźni jest okiem wewnętrznym, jest wewnętrznym widzeniem naszej duszy, tym co wieczne.

" Jeśliby oko twoje było szczere, całe ciało twoje światłe będzie".

Jeśli ktoś świadomie oddycha może to spowodować rózne problemy mentalne - ja przez całe życie oddychałem bardziej świadomie choć nie celowo. Oddychanie to działka podświadomości, jest czymś automatycznym i lepiej tego nie odwracać.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Longinn
zarejestrowany użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: śr kwie 03, 2013 4:31 pm
płeć: mężczyzna

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Longinn »

Użyłem niewłaściwych słów. Obserwacja oddechu, wykorzystująca zdolność koncentracji człowieka na określonym punkcie. Zajęcie nudne i monotonne z początku, ale wyciszające aktywność mentalną, tym samym stanowiącym lek na różnorakie dolegliwości psychiczne.
Nie wiem co Pan rozumie pod pojęciem "świadome oddychanie", ale z pewnością różni się od obserwacji oddechu.
Podpieranie się cudzymi cytatami czy linkami do filmów/nagrań nie ma sensu - forum jest po to by dzielić się własnymi doświadczeniami, a nie tym co powiedział XYZ.
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Moje własne przemyślenia możesz znaleźć w wielu innych postach i komentarzach. Nie musisz mi też "panować". Swoje życie jednak opieram na odwiecznym mistycyzmie, który jest nauką wymyśloną przez Boga a nie przez człowieka a sam Jezus mówił, że nie może być w tej nauce zmieniona ani jota, ani kreska toteż nie mam ambicji aby poprawiać Boga :)

Oddech jest czynnością automatyczną - świadomym jest chociażby myślenie choć też nie do końca, bo gdyby takie było to nie produkowalibyśmy masy niepotrzebnych myśli.

Po prostu nie widzę żadnego sensu w skupianiu się akurat na oddechu, tak jak na niższych centrach energetycznych. Poniżej punktu pomiędzy brwiami znajduje się punkt zwany w jodzie - chidakash - jest to źródo umysłu a kontemplacja tych niższych centrów jest kontemplacją iluzji. Prawdziwa medytacja polega na tym aby wzbić się ponad umysł, w nadświadome "rejony" duszy.


Moje własne przemyślenia możesz znaleźć tutaj : http://calajaskrawosc2.blogspot.com

Zapraszam do czytania i refleksji.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Longinn
zarejestrowany użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: śr kwie 03, 2013 4:31 pm
płeć: mężczyzna

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Longinn »

By sprzedać czy rozpowszechnić swoje idee, człowiek przypisywał je Bogu albo istotom o nadprzyrodzonych mocach. Jak było naprawdę? Ciężko stwierdzić. Tam, gdzie nie ma miejsca na rozsądek, dochodzi do nadużyć. W imię "jedności z bogiem" pierze się nie tyle umysły, co kieszenie naiwnych ludzi. W naukach, które uczą o Bogu, czy wierze w nauczycieli tkwi niewyobrażalne zło - szerzenie kultu danej jednostki. Sięgnij do swojej jogi i poczytaj o przeogromnym wpływie pranajamy na organizm jak i psychikę człowieka.
Oddech to najprostsze połączenie z życiodajną siłą, czy to jak zwiesz - Bogiem. Medytacja z pewnością nie polega na udawanie się gdziekolwiek - uczy raczej "zatrzymania świata".
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Masz prawo do własnego zdania. Ja jestem przekonany, że rodzaj jogi o którym piszesz nie jest korzystny.
Prosiłbym jednak o to abyś wypowiadał się w temacie i odnosił się do konkretów. Rozmowa w której ja będę pisał jedno a Ty w ogóle nie będziesz się do tego odnosił pisząc swoje poglądy i przemyślenia nie ma zbyt wielkiego sensu bo to nie dialog. Nigdzie też nie pisałem o medytacji jako "udawaniu się gdziekolwiek".


Jezus mówił " Szukajcie a znajdziecie". Są rózni nauczyciele duchowi i różne nauki - każdy wybiera to co mu najbardziej odpowiada. Nauki prawdziwych nauczycieli z wierzchu można poznać po tym, że są darmowe a zalecenia są koniecznym aczkolwiek niezbędnym minimum. Nie ma więc miejsce na wolność seksualną, uczestniczenie w zabijaniu, picie alkoholu i parę innych aspektów.

Prana o której piszesz to nie żaden Bóg tylko energia umysłowa operująca w dziedzinie Uniwersalnego Umysłu czyli w kole karmy. Prana jest rozproszoną czątką Boga w sferze czasu i przestrzeni w przeciwieństwie do Ducha świętego, Logos, Tao - nazwy na tą uniwersalną moc Boga nie są istotne. Jedyny wieczny ośrodek znajduje się w punkcie pomiędzy brwiami i "wyżej".
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Roberto87
bywalec
Posty: 54
Rejestracja: wt cze 11, 2013 9:30 pm
Status: w przygotowaniu...
płeć: mężczyzna

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Roberto87 »

Medytacja (łac. meditatio - zagłębianie się w myślach, rozważanie, namysł) – praktyki mające na celu samodoskonalenie
A tu coś na temat jogi:

Dźniana Joga

http://www.nisargadatta.jky.pl/
"Pełny człowiek to ta­ki, który zarówno przechadza się z Bo­giem, jak i zma­ga z diabłem." C.G. Jung
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

Roberto87 pisze:
Medytacja (łac. meditatio - zagłębianie się w myślach, rozważanie, namysł) – praktyki mające na celu samodoskonalenie
A tu coś na temat jogi:

Dźniana Joga

http://www.nisargadatta.jky.pl/
Definicja, którą podałeś jest błędna - każda wartościowa medytacja polega na tym aby nie skupiać się na myślach - wręcz przeciwnie - to proces odwrotny niż myślenie.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: cezary123 »

Interpretacja Pisma Św i Jezusa wg. mistrzów reinkarnacyjnych jest warta tyle samo co interpretacje wschodnich "mądrości", które nie słyszały nawet o Chrystusie przez Kościół.
Nie podoba mi się to dowolne interpretowanie Pisma Św. i wkręcanie Jezusa do czegoś innego i sprzecznego z chrześcijaństwem.
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

A mi się nie podobają bzdury które wypisujesz od dawna. I co? Każdy ma prawo myśleć jak chce.

Twój problem polega na tym, że przyjmując KK odrzuciłeś rozum - to zawsze jest przykre w skutkach.

Nie ma żadnych reinkarnacyjnych Mistrzów a prawo przyczyny i skutku możesz nazwać jak tylko chcesz.
Twoja filozofia przyczynę lokuje w Bogu który jedną duszę zsyła do ojca pedofila - który takie dziecko gwałci i molestuje czy nawet zabija - Twój "przewodnik" kościelny bredzi, że taki jest boski plan i to "boska tajemnica" a nam maluczkich nie wypada się zastanawiać dlaczego Bóg, który podobno jest miłością robi to swoim dzieciom. Dlatego jak czytam katolickie brednie chce mi się zwyczajnie rzygać - robi tak każdy normalny człowiek - odrzuca takiego boga bo on nie istnieje.


Moja filozofia mówi za to w przeciwieństwie do Twojej, że nie ma skutku bez przyczyny i skoro nie widać go w tym życiu to z pewnością tkwi w poprzednich. Katolickie mądrości są funta kłaków nie warte - na szczęście widzi to coraz więcej osób.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: cezary123 »

Kamil Kończak pisze: Moja filozofia mówi za to w przeciwieństwie do Twojej, że nie ma skutku bez przyczyny i skoro nie widać go w tym życiu to z pewnością tkwi w poprzednich.
Tak ofiara pedofila była w poprzednim wcieleniu swoim dziadkiem, który gwałcił innych. :lol:
I za to teraz samo obrywa.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: cezary123 »

Kamil Kończak pisze: Twoja filozofia przyczynę lokuje w Bogu który jedną duszę zsyła do ojca pedofila - który takie dziecko gwałci i molestuje czy nawet zabija - Twój "przewodnik" kościelny bredzi, że taki jest boski plan i to "boska tajemnica" a nam maluczkich nie wypada się zastanawiać dlaczego Bóg, który podobno jest miłością robi to swoim dzieciom.
Nieprawda.
Zakłócenie dołączenia dowolnego człowieka do relacji nieskończonej miłości Osób Boskich powoduje Szatan i zgoda samego człowiek na zło.
Człowiek sam sprzeciwia się Bogu i sprawca gwałtu powinien był postąpić inaczej, wiedział co czyni ale oddalił się od Trójcy Św. i stanał po stronie Satana, który człowiekowi blokuje wejście w relację z Bogiem w Trójcy Św.
Zwróć uwagę, że ofiara i sprawca to sa dwie osoby. Relacje między nimi Bóg chce widzieć takie jak w nieskończonej miłości Osób swojej Trójcy. Jeżeli ktoś rozwala to, to wtedy pojawia się Satan. To jest przyczyna. Nie uczyni on krzywdy Bogu ani niewinnemu człowiekowi ale winnemu człowiekowi przeszkodzi w zbawieniu jako dołączeniu do Miłości Osób Boga.

To jest bardziej po katolicku. Trzeba po prostu poprawnie poznać trochę i zrozumieć naukę katolicką.
Roberto87
bywalec
Posty: 54
Rejestracja: wt cze 11, 2013 9:30 pm
Status: w przygotowaniu...
płeć: mężczyzna

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Roberto87 »

Kamil Kończak pisze:Definicja, którą podałeś jest błędna - każda wartościowa medytacja polega na tym aby nie skupiać się na myślach - wręcz przeciwnie - to proces odwrotny niż myślenie.
Nie ma rzeczy błędnych i poprawnych, są tylko te które interpretujemy, skoro tak się dzieje to myślimy w odpowiedni sposób. Właśnie gnoza/poznanie/medytacja-rozmyślanie daje początkowe odpowiedzi a jak podejrzewam, "umysł na nie wiem" - " nie myślenie " jest kontynuacją drogi, którą aby poczuć i zasymilować z samym sobą trzeba zacząć od początku...Wtedy pozostaje bycie, kiedy przestajesz myśleć- jesteś. Jednak trzeba to osiągnąć a nie tylko myśleć, że tak się stało.
"Pełny człowiek to ta­ki, który zarówno przechadza się z Bo­giem, jak i zma­ga z diabłem." C.G. Jung
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Kamil Kończak »

cezary123 pisze: Nieprawda.
Bredzisz Cezary co mnie bardziej smuci niż śmieszy. Teologii katolickiej nie da się poprawnie poznać bo to jedno wielkie bagno nonsensu. Możesz sobie jednak wierzyć w te bajki - istnieją one jedynie w katolickich umysłach bo jeśli Wszechświatem rządziłyby prawa katolickie to by się spier*** w jednym momencie - a prędzej w ogóle by nie zadziałał. Dlatego w tym świecie działa prawo przyczyny i skutku - dla katolika jednak przyczyną wszystkiego jest Szatan - to dosyć wygodne aby zwalać winę na kogoś innego, kto rzekomo szkodzi człowiekowi i według głupich teologów katolickich walczy z samym Bogiem- jednak tak nie jest bo Bóg nie pojawia się na ringu - więc albo Szatan na przewagę a Bóg jest bliski pokonania albo Bóg się nie wtrąca - a skoro się nie wtrąca to znaczy, że tak ma być - widocznie ludzie mają prawo popełniać błędy z podszeptu tego którego nazywasz Szatanem - dla mnie żadnego Szatana nie ma tak jak dla wszystkich ludzi myślących.
Jest nasz egoizm, nasze pragnienia, żądze, obsesje - tak jest wtedy kiedy człowiek chce więcej i więcej nie oglądając się na to, że robi to kosztem innych, kiedy odrzuca swoje sumienie. Kiedy tylko bierze zapominając o dawaniu. A w miarę jedzenia apetyt rośnie - zwłaszcza wtedy kiedy ktoś poczuje, że może decydować za innych i narzucać im swoją wolę. I to jest ten Twój Szatan - ludzka chęć dominacji, pycha - która doprowadzona do ekstremum może przynieść katastrofalne skutki.

Sam wiesz dlaczego wierzysz w katolicyzm - bo mówi to co chcesz usłyszeć. Daje Ci nadzieję, że spotkasz swoich bliskich do których jesteś przywiązany i nie wyobrażasz sobie życia bez nich. Dlatego wierzysz w to co wierzysz. Jednak to jest świat materialny a nie duchowy - w tym drugim naszym Ojcem jest Bóg, jedynym.
Ostatnio zmieniony pn lip 01, 2013 5:26 pm przez Kamil Kończak, łącznie zmieniany 1 raz.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Unknown
zaufany użytkownik
Posty: 5448
Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
Status: Schizo
Lokalizacja: Void
Kontakt:

Re: O medytacji raz jeszcze i nie tylko

Post autor: Unknown »

Kamil Kończak pisze:te bajki - istnieją one jedynie w katolickich umysłach bo jeśli Wszechświatem rządziłyby prawa katolickie to by się spier*** w jednym momencie
^^
Przepis na Boga

Łyżka faktów, beczka mitów, morze wiary
Kielich wina, cały wór poczucia winy
Kilka zaklęć, hokus pokus, czary mary
Nic nie może przecież istnieć bez przyczyny

Ubić pianę w bezsensownym słowotoku
Żeby zabić cierpki posmak pustosłowi
Z wyciśniętych legend dodać kroplę soku
I zaczekać, aż się wszystko uduchowi

Później dobrze to wymieszać, utrzeć mocno
Ucierając zacierają się detale
I pamiętać, by ucierać porą nocną
Bo przy świetle może zrobić się zakalec

Całość wtłoczyć w płytką formę nieforemną
I piec dotąd, aż obrośnie w nimb tradycji
Polać masą byle jaką, byle ciemną
By tym trudniej było poznać się na fikcji

Potem chwycić ignorancji nóż, widelec
Siąść do stołu, schylić głowę, podziękować
I najlepiej takie danie jeść w kościele
I nie myśleć – myśląc można zwymiotować
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra

Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”