Strona 1 z 1
Kawa - moje szczęście.
: czw lut 07, 2013 11:34 am
autor: Eremite
Co jest na rzeczy? Żaden psychotrop nie wywołuje u mnie poczucia szczęscia, nie zdejmuje marazmu/apatii , sprawia ,że ruszam 4 litery ,mniej boję się kontaktów interpersonalnch i alogia mija- tylko kawa. Wiem ,że to używka, ale żeby aż tak działała? Z neuroleptyków brałam : kwetiapinę, solian ,zeldox i teraz abilify (który nie aktywizuje; nie usypia jak kwetiapina, czy zeldox (po 7miu godziniach) ,ale powoduje marazm). Z antydepresantów : Seronil i Zotral (działały depresyjnie i wprowadziły ogromne rozkojarzenie). Natomiast Cital i Wenlafaksyna (strasznie nieprzyjemne wyładowania "elektryczne" przy odstawianiu jedynie wenla) w ogóle nie przynosiły rezultatów - nie napędzały, nie sprawiały ,ze zachciało się coś robić i nadal bałam się ludzi. Czy jest jakiś psychotrop, który daje podobne działania jak kawa? Jeśli jest to jaki? Bardzo proszę o radę. Dodam ,ze kawa działa jakieś 2,5 h ,a potem jest odwrotnie , depresyjnie. Biorę stalbilizator Lamotrix, który zdejmuje tylko "hipomanię"(?) ,a zostawia w depresji - uziemia. Po ostatniej psychozie nic mi się nie chce robić - totalna apatia , mało co cieszy i rzadko wychodzę z domu, nie chce mi się mówić, ba nie mam słów w głowie. Po kawie jest inaczej tylko działanie krótkotrwałe. Aha i kolejna porcja kawy nic mi się daje prócz bezsennych nocy. Czytałam w innym wątku coś o Noopepcie. Faktycznie działa tak dobrze na funkcje poznawcze? Czy ten zamawiany z zachodniej granicy nie jest jakąś podróbką albo "ciężkim" narkotykiem? Proszę wybaczyć moją podejrzliwość, ale jednak to oddziałuje na mózg a nie metabolizm ( w sumie pośrednio też oddziałuje ,ale zapewne wiadomo co mam na myśli). Czy jeśli jestem schizofreniczką, to już przekreśla moje życie i szansę na osiągnięcia? Tak bardzo nie chcę spędzić całego życia w domu, a jednocześnie boję się ludzi, bo nie mam słow w głowie (jedynie zaraz po kawie je mam). Tracę wszystko...Przyjaciół , bo się do nich nie odzywam (każda próba wyciągnięcia mnie z domu kończyła się fiaskiem) , 2 kierunki studiów, bo zaburzone f. poznawcze, rozkojarzenie , apatia , depresja i lęk pzred obcowaniem w grupie. Bardzo źle czuję się w 4ch ścianach...
Pozdrawiam.
Re: Kawa - moje szczęście.
: czw lut 07, 2013 8:15 pm
autor: Maca
Z tymi przyjaciółmi to jest tak że trzeba o nich dbać, umawiać się z nimi, podtrzymywać znajomość. Wiem jakie to jest trudne gdy jest się chorym. Warto robić sobie na złość z tym niewychodzeniem i jednak wychodzić, założę się że masz wielu takich znajomych którzy z chęcią by się z tobą kolegowali gdybyś tylko się do nich odezwała. Depresja po psychozie nie trwa wiecznie, wydaje mi się że mija sama z siebie po jakimś czasie a wychodząc na przeciw ludziom tylko polepszasz swoje szanse na wyjście z depresji.
Re: Kawa - moje szczęście.
: czw lut 07, 2013 8:58 pm
autor: eN
Dla mnie także kawa jest świetnym antydepresantem, który działa niedługo po spożyciu. Niestety kofeina powoduje u mnie wzmocnienie pisku w głowie i pogarsza samopoczucie (już następnego dnia, lub kolejnego), więc kawę (tudzież Colę) pijam okazjonalnie, gdy chcę lepiej się poczuć. Później muszę to odchorować przez kilka dni.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 12:19 am
autor: boris
Piję kawę jak wodę

I nie dostrzegam żadnych zmian w psychice. Czasami nie mam kawy, i nic specjalnego się nie dzieje, ale jak po paru dniach znów napiję się kawy, to faktycznie pierwsza filiżanka daje delikatny efekt euforyczny

Ale na krótko, i następna filiżanka już nie wpływa widocznie na psychikę.
A kiedy miałaś psychozę? Depresja może być popsychotyczna i powinna z czasem sama przejść. Dobrze jest sobie znaleźć jakiejś zajęcie, starać się wypełnić czymś czas. Na depresję ja raczej polecałbym np spacer po cmentarzu, neuroleptyk to ostateczność. Widok grobów uspokaja i wprowadza naszą egzystencję w odpowiednią perspektywę - nietrwałości. A nasza depresja jest często wzmacniana właśnie przez myślenie, że jest trwała, że już nie odejdzie. To nieprawda. Depresja jak wszystko, również mija.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 12:53 am
autor: Joanna_s
Eremite, zacznę od Noopeptu, bo to bardzo ważne:
absolutnie nie próbowałabym go sprowadzać zza wschodniej granicy. To bardzo silnie działający lek i sądząc po opisie, powinien być przepisywany tylko na receptę. W dodatku ryzykowałabyś, że oszukają Cię i przyślą Ci coś, co może nawet zagrozić Twojemu życiu ! Gdybym sprowadzała jakieś leki z zagranicy, to tylko takie, które można zupełnie legalnie kupić w aptekach internetowych.
Po drugie,
leki pobudzające funkcje poznawcze mogą człowieka silnie uzależnić, a nawet wywołać psychozy. "New York Times" parę dni temu opisał historię studenta, który uzależnił się od Adderallu (leku na ADHD, który bardzo poprawia koncentrację, więc chce go zażywać także wielu zdrowych ludzi). Zaczął zapadać na psychozy, a w końcu się powiesił (
http://www.nytimes.com/2013/02/03/us/co ... wanted=all). Szczególnie niebezpieczne jest eksperymentowanie z tego rodzaju lekami w przypadku osoby, u której zdiagnozowano schizofrenię. A jeśli mimo tych ostrzeżeń chciałabyś wypróbować Noopept, na pewno porozmawiałabym najpierw o tym leku z psychiatrą (nie wiadomo, jak Noopept działałby na osobę przyjmującą Abilify, a interakcje między różnymi lekami mogą być nawet bardzo groźne).
Ja też często miałam na neuroleptykach (najdłużej brałam Abilify) poczucie, że "nie mam słów w głowie". To nie jest skutek choroby, ale neuroleptyków. Wiem, co mówię, bo po ich odstawieniu stałam się tak rozmowna i wygadana jak dawniej i rozmowy z bliskimi mi ludźmi znów sprawiają mi wielką przyjemność. Zaburzenie funkcji poznawczych, które odczuwasz, też jest najprawdopodobniej skutkiem neuroleptyków - u mnie było podobnie (miałam m.in. poważne trudności ze skupieniem się przy czytaniu i odstraszały mnie wszelkie dłuższe teksty). To mnie bardzo martwiło i bałam się, że nie będę w stanie pracować naukowo, a długo myślałam, że i problemy z wypowiadaniem się, i problemy poznawcze są skutkiem choroby.
Jednak nawet na neuroleptykach warto, moim zdaniem, po prostu "zmuszać się" do kontaktów z innymi i rozmów, jeśli to konieczne, bo właśnie kontakty z innymi bardzo sprzyjają powrotowi do zdrowia i zapobiegają depresji. Wspaniale, że przyjaciele próbują Cię wyciągać z domu mimo Twoich oporów.
Kawę też bardzo lubię i poprawia mi nastrój, ale - jak sama napisałaś - w Twoim przypadku kawa krótko działa i jest ryzyko bezsenności. Dlatego na Twoim miejscu "zmuszałabym się" do przełamania własnej niechęci do kontaktów z innymi i po prostu wytłumaczyłabym przyjaciołom, że z powodu leków masz często uczucie, że brakuje Ci słów. Zresztą jeśli będziesz często z innymi rozmawiała, możesz z czasem dostrzec wyraźną poprawę (tak było w moim przypadku). Myślę, że w znacznej części właśnie dzięki takiemu "zmuszaniu się" powróciłam do zdrowia na tyle, że zdecydowałam się na odstawienie neuroleptyków (i objawy wytwórcze nie wróciły).
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 12:57 am
autor: eN
Joanna_S pisze:Ja też często miałam na neuroleptykach (najdłużej brałam Abilify) poczucie, że "nie mam słów w głowie". To nie jest skutek choroby, ale neuroleptyków. Wiem, co mówię, bo po ich odstawieniu stałam się tak rozmowna i wygadana jak dawniej i rozmowy z bliskimi mi ludźmi znów sprawiają mi wielką przyjemność. Zaburzenie funkcji poznawczych, które odczuwasz, też jest najprawdopodobniej skutkiem neuroleptyków - u mnie było podobnie (miałam m.in. poważne trudności ze skupieniem się przy czytaniu i odstraszały mnie wszelkie dłuższe teksty). To mnie bardzo martwiło i bałam się, że nie będę w stanie pracować naukowo, a długo myślałam, że i problemy z wypowiadaniem się, i problemy poznawcze są skutkiem choroby.
U mnie jest dokładnie na odwrót. Nie ma reguły, chociaż mogę przeciwstawić Ci tylko swoje doświadczenie.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 12:58 am
autor: Joanna_s
Aha, napisałaś o "zachodniej granicy", ale Noopept to lek produkowany w Rosji - pomyślałam więc, że chyba się przejęzyczyłaś.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 1:03 am
autor: Joanna_s
eN pisze:
U mnie jest dokładnie na odwrót. Nie ma reguły, chociaż mogę przeciwstawić Ci tylko swoje doświadczenie.
A jeśli Ty też bierzesz Abilify, to w jakiej dawce, jeśli mogę zapytać ? Myślę, że to też może mieć znaczenie.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 1:04 am
autor: miś wesołek
Eremite pisze: Zotral (... ogromne rozkojarzenie)
W sumie dobrze ujęte
Wolę niż kawę.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 1:05 am
autor: eN
Brałem kwetiapinę. Już dawka 100mg dawała zauważalną poprawę. Zwykle brałem 400mg.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 1:39 am
autor: Joanna_s
Do tej samej grupy leków co Noopept należy dostępny także w Polsce piracetam (sprzedawany między innymi pod nazwami Biotropil, Lucetam i Memotropil;
http://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=664). Mogą występować w jego przypadku interakcje z neuroleptykami, ale było już parę badań, w których stosowano go u pacjentów z diagnozą schizofrenii, i dobrze działał na ich funkcjonowanie poznawcze.
Warto też wiedzieć, że może pomagać w przypadku dyskinez późnych. Lek jest dostępny w Polsce tylko na receptę.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pt lut 08, 2013 2:41 am
autor: miś wesołek
Joanna_S pisze:Eremite, zacznę od Noopeptu, bo to bardzo ważne: absolutnie nie próbowałabym go sprowadzać zza wschodniej granicy. To bardzo silnie działający lek i sądząc po opisie
Po drugie, leki pobudzające funkcje poznawcze mogą człowieka silnie uzależnić, a nawet wywołać psychozy. "New York Times" parę dni temu opisał historię studenta, który uzależnił się od Adderallu (leku na ADHD, który bardzo poprawia koncentrację, więc chce go zażywać także wielu zdrowych ludzi). Szczególnie niebezpieczne jest eksperymentowanie z tego rodzaju lekami w przypadku osoby, u której zdiagnozowano schizofrenię. A jeśli mimo tych ostrzeżeń chciałabyś wypróbować Noopept, na pewno porozmawiałabym najpierw o tym leku z psychiatrą
Wielkim jak słoń błędem jest porównywanie leków z grupy nootropowych z Adderallem czyli... uwaga!... amfetaminą!
Te pierwsze jedzą staruszkowie z alzheimerem, są to leki praktycznie nieszkodliwe, a amfetamina... pewnie słyszałaś po co to i jak to działa.
W NISKICH dawkach uspokaja osoby z ADHD, ale i dla nich są już inne bezpieczniejsze i mniej psychogenne stymulanty dopaminy np. Ritalin (w PL jako Concerta). Adderall i jemu podobne są absolutnie niepolecane dla osób o skłonnościach psychotycznych. Działają dokładnie odwrotnie niż neuroleptyki.
A nootropowe, o działaniu antyamnetystycznym i neuroprotekcyjnym można sobie jeść ile wejdzie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Leki_nootropowe
Re: Kawa - moje szczęście.
: ndz lut 17, 2013 4:51 pm
autor: Omega
Kofeina zawarta w kawie zwiększa uczucie niepokoju i lęku, ponieważ ma właściwości anksjogenne,
donoszono na przykład, że już 70 mg kofeiny (szklanka herbaty) przyjęte przez osobę chorą na schizofrenię powodowało pobudzenie i nasilenie objawów psychotycznych. Picie za dużej ilości kawy może spowodować, iż będziesz słyszeć głosy i mieć halucynacje.
http://www.msfera.pl/kofeinizm.html
http://www.emocje.net.pl/slyszysz-glosy ... ijeszkawy/
W kwestii Noopeptu nie zauważyłem jakiś interakcji z Abilify, moim zdaniem suplement poprawia funkcje poznawcze i dodaje pewności siebie.
Re: Kawa - moje szczęście.
: ndz lut 17, 2013 9:14 pm
autor: Unknown
Ja od lat piję napoje zawierające kofeinę i to do 1g dziennie, nie mam żadnych objawów wymienionych w tych "naukowych" artykułach (chyba jakaś małolata "na tripie" je napisała).

Re: Kawa - moje szczęście.
: ndz lut 17, 2013 11:50 pm
autor: Joanna_s
W pierwszym z artykułów, do których linki podaje Omega, piszą: "Donoszono na przykład, że już 70 mg kofeiny (szklanka herbaty) przyjęte przez osobę chorą na schizofrenię powodowało pobudzenie i nasilenie objawów psychotycznych." Mam diagnozę schizofrenii i piję od kilku miesięcy codziennie 2, a czasem nawet 3 duże kubki kawy (jeden kubek odpowiada mniej więcej półtorej szklanki), tak jak przed zachorowaniem. Nie spowodowało to powrotu objawów psychotycznych, a lekkie uczucie pobudzenia bardzo lubię.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pn lut 18, 2013 1:05 am
autor: Joanna_s
przegłosowany pisze:Wielkim jak słoń błędem jest porównywanie leków z grupy nootropowych z Adderallem czyli... uwaga!... amfetaminą!

Wiem, co zawiera Adderall. Chodziło mi o to, że przynajmniej niektóre leki poprawiające funkcje poznawcze
mogą uzależniać. Sądząc po tym, co można znaleźć w Internecie, także w przypadku piracetamu (znacznie słabiej działającego niż Noopept) może dojść do tzw. uzależnienia psychologicznego (nie twierdzę, że to prawda, bo nie trafiłam na wyniki badań na ten temat).
Te pierwsze jedzą staruszkowie z alzheimerem, są to leki praktycznie nieszkodliwe
Tak jak pisałam, Noopept jest silnie działającym środkiem i nie ma pewności, czy rzeczywiście jest "nieszkodliwy" (tak wynika np. z abstraktu tego pochodzącego z 2012 roku artykułu,
http://umu.diva-portal.org/smash/record ... va2:528155). Dlatego nie radziłabym nikomu przyjmować go na własną rękę, bez konsultacji z jakimś lekarzem.
Poza tym mam ogólnie ostrożne podejście wobec wszelkiego rodzaju leków, w tym zwłaszcza działających na mózg. Myślę, że warto mieć ograniczone zaufanie nawet wobec artykułów naukowych dowodzących "nieszkodliwości" określonych leków (badania mogą być sponsorowane przez producentów tych leków; może też być tak, że dopiero po jakimś czasie ujawniają się długofalowe negatywne skutki zażywania danego leku). Widzę też coś niepokojącego w podejściu zakładającym, że na różnego rodzaju problemy najlepiej zażywać taki czy inny lek zamiast poszukiwać innych rozwiązań.
Re: Kawa - moje szczęście.
: pn lut 18, 2013 9:00 pm
autor: Niemamnie
Adderall? Mnie lekarz nie chciał nawet przepisać modafinilu przed sesją, chociaż skarżyłem się na problemy z koncentracją

.
Modafinil to taki lek po którym można się uczyć 18 godzin bez zmęczenia.
Muszę szukać innych neuroenchancerów.