Optymistyczne historie
Moderator: moderatorzy
Optymistyczne historie
Na stronie znanej organizacji Mind Freedom International (www.mindfreedom.org) można znaleźć historie kilkunastu osób (z podanym imieniem , nazwiskiem i zdjęciem) z diagnozą schizofrenii bądź zaburzeń schizoafektywnych, które dawno temu odstawiły leki. Na przykład Don Weitz nie bierze leków już od 60 lat (http://www.mindfreedom.org/personal-stories/weitzdon). Leonard Frank - od 50 lat (http://www.mindfreedom.org/personal-sto ... nkleonardr). Janet Foner - od 45 lat (http://www.mindfreedom.org/personal-stories/janet-foner). Barb Greene - od 43 lat (http://www.mindfreedom.org/personal-stories/greenebarb). Leki dawno odstawili także Mike Hlebechuk, Jody A. Harmon, Victoria D. Gaines, Robert D. Ewbank, Donita Diamata, David W Oaks (bardzo znany działacz walczący o prawa osób z diagnozą chorób psychicznych), Pat Risser, Gail Roberts, Scott P Snedecor i Kris Yates, których bardzo ciekawe historie można znaleźć tutaj: http://www.mindfreedom.org/personal-stories.
Historie te dowodzą, że mitem jest teza, że z diagnozą schizofrenii czy zaburzeń schizoafektywnych da się normalnie żyć tylko na lekach, a ten, kto je odstawia, przeprowadza lekkomyślny i niebezpieczny eksperyment na samym sobie. Oczywiście historie te dowodzą też, że to nieprawda, że schizofrenia i zaburzenia schizoafektywne są nieuleczalne, że są czymś w rodzaju "dożywotniego wyroku".
Historie te dowodzą, że mitem jest teza, że z diagnozą schizofrenii czy zaburzeń schizoafektywnych da się normalnie żyć tylko na lekach, a ten, kto je odstawia, przeprowadza lekkomyślny i niebezpieczny eksperyment na samym sobie. Oczywiście historie te dowodzą też, że to nieprawda, że schizofrenia i zaburzenia schizoafektywne są nieuleczalne, że są czymś w rodzaju "dożywotniego wyroku".
Re: Optymistyczne historie
No dobrze, ale co z tymi pesymistycznymi historiami, gdy po zaprzestaniu przyjmowania leku, następował nawrót choroby. Sam eksperymentowałem i za każdym razem zaczynałem słyszeć głosy. To cieszy, że ktoś się obywa zupełnie bez leków i temu kto chce spróbować odstawienia, można pogratulować odwagi, nie mniej nie powinien zapominać o związanym z tym ryzykiem.
Przyznam, że na minimalnej dawce leku nie mam żadnych efektów ubocznych i nie widzę obecnie powodu by znów narażać się na wysłuchiwanie tego jak jakiś chór będzie śpiewał moje imię, baz znużenia non stop
Gdybym miał problemy z efektami ubocznymi, mógłbym spróbować jeszcze raz, zwłaszcza, że to czego doświadczałem po odstawieniu leków to słyszenie głosów bez żadnych większych zmian w psychice i po powrocie do leków po jakiś dziesięciu dniach czy dwóch tygodniach, głosy znikały.
Ale skoro się dobrze czuję to po co? Dobrze jest przedstawiać przykłady tych którzy są zdrowi bez leków, ale nie powinno się pomijać milczeniem ryzyka jakie jest związane z odstawieniem. A takie ryzyko jest.
Przyznam, że na minimalnej dawce leku nie mam żadnych efektów ubocznych i nie widzę obecnie powodu by znów narażać się na wysłuchiwanie tego jak jakiś chór będzie śpiewał moje imię, baz znużenia non stop

Gdybym miał problemy z efektami ubocznymi, mógłbym spróbować jeszcze raz, zwłaszcza, że to czego doświadczałem po odstawieniu leków to słyszenie głosów bez żadnych większych zmian w psychice i po powrocie do leków po jakiś dziesięciu dniach czy dwóch tygodniach, głosy znikały.
Ale skoro się dobrze czuję to po co? Dobrze jest przedstawiać przykłady tych którzy są zdrowi bez leków, ale nie powinno się pomijać milczeniem ryzyka jakie jest związane z odstawieniem. A takie ryzyko jest.
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Optymistyczne historie
Psychotropy zaburzają chemie w mózgu (np. neuroleptyki blokują dopaminergiczne neurony więc system dopaminowy broni się przed skutkami deficytu neuromediatora zwiększając obrót dopaminy) i dlatego niektórzy mają "nawrót" po odstawieniu. A poza tym nie możesz mieć 100% pewności, że brane leki uchronią Cie przed objawami schizy (sama je kiedyś miałam mimo dłuższego brania psychotropów i to nie były małe dawki wtedy).
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Re: Optymistyczne historie
Normalnie poezja :-)Schizo pisze:np. neuroleptyki blokują dopaminergiczne neurony więc system dopaminowy broni się przed skutkami deficytu neuromediatora zwiększając obrót dopaminy

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Optymistyczne historie
Nie wiem co Cie tak bawi, wszystkie neuroleptyki wpływają m.in. na receptory z grupy D (zobacz ulotkę swojego "leku"
), przeczytaj sobie książki o mechanizmie ich działania...

''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Re: Optymistyczne historie
Nie będę tego czytał, bo to i tak mi nic nie powie. Kiedyś czytałem artykuł, w którym wypowiadała się pani psychiatra i mówiła, że ten cały żargon został stworzony na potrzeby marketingowe (podawała takie przykłady jak: "wychwyt zwrotny serotoniny" i temu podobne określenia). Dla mnie to po prostu poezja, której nie rozumiem :-)

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Optymistyczne historie
Ok. jak tam sobie chcesz, nikt przecież nie zmusza... 
Edit: Już kolejny temat wyleciał na antypsych. ("śmietnik").
Edit: Już kolejny temat wyleciał na antypsych. ("śmietnik").

''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Optymistyczne historie
Dział antypsychiatria to nie jest śmietnik.
Takim śmietnikiem są: "Niechane wątki" i "Niechciane posty".
Pozdrawiam.m.
Takim śmietnikiem są: "Niechane wątki" i "Niechciane posty".
Pozdrawiam.m.
Re: Optymistyczne historie
Nikt tego ryzyka nie neguje, natomiast bardzo często można spotkać się z twierdzeniem, że jak się ma diagnozę schizofrenii, to trzeba brać leki latami albo nawet całe życie. Właśnie dlatego warto nagłaśniać historie osób, którym udało się już wiele lat odstawić leki. Co do Twoich eksperymentów z odstawianiem - może odstawiałeś leki zbyt gwałtownie zamiast stopniowo redukować dawkę ? Ważne jest to, od jak dawna bierzesz leki - im dłużej się je bierze, tym większe ryzyko różnorakich objawów przy odstawianiu, bo organizm stopniowo uzależnia się od leków. Mój najwyraźniej nie był jeszcze ani trochę uzależniony po niecałych 3 miesiącach przyjmowania Abilify, bo odstawiłam go bez jakichkolwiek przykrych czy niepokojących doznań. I głosy mi do dziś nie wróciły. W pewnym artykule naukowym czytałam, że ryzyko nawrotu jest największe w ciągu 3 miesięcy po odstawieniu.boris pisze:Ale skoro się dobrze czuję to po co? Dobrze jest przedstawiać przykłady tych którzy są zdrowi bez leków, ale nie powinno się pomijać milczeniem ryzyka jakie jest związane z odstawieniem. A takie ryzyko jest.
Re: Optymistyczne historie
Tą uwagę odbieram jako pośrednie kwestionowanie mojej inteligencji, co akurat nie specjalnie mnie rusza, gdyż jestem przyzwyczajony, że moją inteligencję kwestionuje się w sposób bezpośredniJoanna_S pisze: Co do Twoich eksperymentów z odstawianiem - może odstawiałeś leki zbyt gwałtownie zamiast stopniowo redukować dawkę ?

Przyznam, że miałem 10 miesięcy bez leków i jest bardzo możliwe, że dałoby się to pociągnąć, ale mój "styl życia" obejmuje parę czynników, które są rozpoznawane za "psychozotwórcze". I jak tylko powróciłem do tego stylu życia, zacząłem słyszeć głosy. I nie chcąc z niego rezygnować, wybrałem życie na małej dawce leku.
Ale oczywiście popieram próby życia bez leków, skoro można. I wiem, że do niektórych choroba już nie wraca, choćby do wspomnianego przeze mnie Percevala.
Z drugiej strony, znam historie ludzi, którzy odstawili leki i mieli spokój parę lat ale jak tylko wchodzili w sytuacje stresowe, następował nawrót choroby. Oczywiście, życzę Ci powodzenia, ale chyba dobrze jest sobie zdawać sprawę z pewnego zagrożenie, choćby po to by unikać zbędnych sytuacje stresowych.
Choć nawet to nie jest regułą

http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Re: Optymistyczne historie
Przykro mi, że tak to odebrałeś, bo to zupełnie niezgodne z moimi intencjami. Sama musiałam trochę poczytać, zanim się dowiedziałam, że najlepiej jest zacząć od redukcji dawki - na samym początku myślałam, że można bez problemu po prostu pewnego dnia przestać zażywać lek.Tą uwagę odbieram jako pośrednie kwestionowanie mojej inteligencji, co akurat nie specjalnie mnie rusza, gdyż jestem przyzwyczajony, że moją inteligencję kwestionuje się w sposób bezpośredni
Na Twoim miejscu wolałabym próbować zmienić swój styl życia. Z bardzo prostej przyczyny: uważam, że skoro zacząłeś znowu słyszeć głosy, kiedy do niego wróciłeś, to widać jest w Twoim stylu życia coś, co wywiera na Ciebie silnie negatywny wpływ. Chociaż na małej dawce leku nie słyszysz głosów, ten negatywny/-e aspekt/-y Twojego stylu życia nadal na Ciebie oddziałują, nadal Cię zatruwają. Myślę, że lek usunął u Ciebie tylko objaw złego stanu psychicznego/cierpienia, jakim były głosy. Sama zaczęłam słyszeć głosy w wyniku bardzo bolesnych przeżyć, które nazwałabym nawet wstrząsem, i jestem przekonana (nie tylko w związku z własnymi doświadczeniami), że pojawienie się głosów świadczy o cierpieniu.Przyznam, że miałem 10 miesięcy bez leków i jest bardzo możliwe, że dałoby się to pociągnąć, ale mój "styl życia" obejmuje parę czynników, które są rozpoznawane za "psychozotwórcze". I jak tylko powróciłem do tego stylu życia, zacząłem słyszeć głosy. I nie chcąc z niego rezygnować, wybrałem życie na małej dawce leku.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że głosy mogą u mnie wrócić ! Tyle że wraz z upływem czasu coraz bardziej wątpię w taką możliwość. Przeczytałam ostatnio, że głosy słyszy wiele osób, które przeżyły jakąś traumę, a więc że może być to reakcja na traumę, a nie objaw "schizofrenii". Myślę, że przypadku takich wywołanych traumą głosów w pełni możliwy jest całkowity powrót do zdrowia. Kiedy zaczęłam słyszeć głosy, żaden z psychiatrów nie próbował ustalić, co wcześniej przeżyłam. Woleli sięgnąć po wygodną etykietkę "schizofrenia" ...Oczywiście, życzę Ci powodzenia, ale chyba dobrze jest sobie zdawać sprawę z pewnego zagrożenie, choćby po to by unikać zbędnych sytuacje stresowych.
Re: Optymistyczne historie
Widzę to inaczej, wszystko w moim stylu życia wywiera na mnie pozytywny wpływ.Joanna_S pisze:Na Twoim miejscu wolałabym próbować zmienić swój styl życia. Z bardzo prostej przyczyny: uważam, że skoro zacząłeś znowu słyszeć głosy, kiedy do niego wróciłeś, to widać jest w Twoim stylu życia coś, co wywiera na Ciebie silnie negatywny wpływ.


Bez wątpienia może tak być, jednak to bardzo zawężone widzenie rzeczy. Przyczyny mogą być także czysto fizjologiczne, możesz się czuć świetnie medytując dziesięć godzin dziennie i zacząć słyszeć głosy, różnego rodzaju wizje mogą być wywołane fizycznym odosobnieniem, głodówką itpJoanna_S pisze:Sama zaczęłam słyszeć głosy w wyniku bardzo bolesnych przeżyć, które nazwałabym nawet wstrząsem, i jestem przekonana (nie tylko w związku z własnymi doświadczeniami), że pojawienie się głosów świadczy o cierpieniu. ...
A tak poza tym wracając do cierpienia jako powodu, myślę, że może raczej tajemnica pojawienia się głosów leży w intensywności doświadczenia i to stoi na pierwszym miejscu. A cierpienie po prostu bywa bardzo intensywnym doświadczeniem ...
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Re: Optymistyczne historie
Joanna u mnie była podobna historia. Dostałam psychozy w wyniku bycia ofiarą mobbingu w pracy. Żadnego z psychiatrów to nie obchodziło, nikt nie zadał mi pytania czy coś się dramatycznego w moim życiu się nie wydarzyło. Za to pytali np. czy ojciec nie był alkoholikiem lub czy matka nie leczyła się psychiatrycznie. I też mi dali łatkę schizofreniczki. Od tamtych wydarzeń minięło 10 lat nie miałam już później żadnej psychozy. Biorę jeszcze leki, ale już minimalną dawkę. Mam nadzieję, że kiedyś będę żyła bez leku, choć po tylu latach jest to bardzo trudne.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 459
- Rejestracja: pn paź 01, 2012 8:45 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Optymistyczne historie
Ryzyko bez leku jest gigantyczne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale hazard ma to do siebie ze kto nie ryzykuje nie wygrywa
Ja widze to tak:Jezeli nie bierzesz leku i myslisz ze jestes zdrowy to moze wydarzyc sie nieszczescie jak nie dzis to za miesiac albo za 10 lat.
Natomiast jeżeli wiesz że jestes chory i czujny 24 godziny na dobe może uda Ci sie bez nich wytrzymać krócej badz dłużej ale czujność na maksa PAMIETAJCIE
Ale hazard ma to do siebie ze kto nie ryzykuje nie wygrywa

Ja widze to tak:Jezeli nie bierzesz leku i myslisz ze jestes zdrowy to moze wydarzyc sie nieszczescie jak nie dzis to za miesiac albo za 10 lat.
Natomiast jeżeli wiesz że jestes chory i czujny 24 godziny na dobe może uda Ci sie bez nich wytrzymać krócej badz dłużej ale czujność na maksa PAMIETAJCIE
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Optymistyczne historie
Nie biorę prochów od 2007 roku i nie mam z tym problemów.
Moim zdaniem wpierw powinno się jako tako poukładać w umyśle a po tym odstawić stopniowo leki. Pierwszym razem odstawiłem z marszu, w napadzie frustracji i nawrót chyba w ciągu tygodnia albo dwóch. Następnym razem byłem już przygotowany, popracowałem nad sobą, zajęło mi to kilka lat ale dało rezultat.
Hasła o nieuleczalności tych chorób świadczą moim zdaniem o nieudolnym systemie leczenia tych chorób. System jest nastawiony na farmakologie, nabijanie kasy koncernom a nie np na terapię.
Jeśli miał bym być złośliwy to te hasła o nieuleczalności skwitował bym tak: te choroby są nieuleczalne naszymi prymitywnymi metodami. Zresztą co tu dużo gadać, chyba niedawno co odeszli od stosowania elektrowstrząsów. Jesteśmy na etapie leczenia upuszczaniem krwi jeśli chodzi o psychiatrię.
Moim zdaniem wpierw powinno się jako tako poukładać w umyśle a po tym odstawić stopniowo leki. Pierwszym razem odstawiłem z marszu, w napadzie frustracji i nawrót chyba w ciągu tygodnia albo dwóch. Następnym razem byłem już przygotowany, popracowałem nad sobą, zajęło mi to kilka lat ale dało rezultat.
Hasła o nieuleczalności tych chorób świadczą moim zdaniem o nieudolnym systemie leczenia tych chorób. System jest nastawiony na farmakologie, nabijanie kasy koncernom a nie np na terapię.
Jeśli miał bym być złośliwy to te hasła o nieuleczalności skwitował bym tak: te choroby są nieuleczalne naszymi prymitywnymi metodami. Zresztą co tu dużo gadać, chyba niedawno co odeszli od stosowania elektrowstrząsów. Jesteśmy na etapie leczenia upuszczaniem krwi jeśli chodzi o psychiatrię.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 459
- Rejestracja: pn paź 01, 2012 8:45 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Optymistyczne historie
To biznes,produkcja i sprzedaż psychotropów musi się kręcić.Fakt może i nie ma innej dla nas opcji ale lekarze przepisując nam ochoczo te cukierasy nie myślą o tym żeby nam pomóc i żeby nam było dobrze oni nas mają głęboko w dupach,zarabiają na tym że to jemy dlatego psychiatrów młodych cooooraz więcej bo w porownaniu do innych dziedzin medycyny to w zasadzie łatwy zarobek.
Ale gdybyśmy zachowywali sie jak trzbea nie musielibyśmy tego jeść to fakt
Ale gdybyśmy zachowywali sie jak trzbea nie musielibyśmy tego jeść to fakt
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Optymistyczne historie
Zapewniam Cię, że są rożni lekarzem. Mojemu bardzo na sercu leży moje dobro, dobór właściwego leku trwał długo i nigdy nie brałam wiele leków (właśnie dzięki dobremu doborowi).
Szanuję swojego lekarza, kontakt z nim daje mi ulgę, bo ktoś mnie rozumie, a leczenie przyniosło wymierną poprawę stanu zdrowia.
Warto szukać dobrego lekarza.
Pozdrawiam.m.
Szanuję swojego lekarza, kontakt z nim daje mi ulgę, bo ktoś mnie rozumie, a leczenie przyniosło wymierną poprawę stanu zdrowia.
Warto szukać dobrego lekarza.
Pozdrawiam.m.
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Optymistyczne historie
Moim zdaniem najlepiej jest liczyć na siebie, czyli samemu pracować nad sobą, chodzić na jakieś terapie. Natomiast leki traktować jako zło konieczne, czyli z nimi źle ale bez nich jeszcze gorzej.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Optymistyczne historie
Niestety, ale nadal "leczą" niektórych elektrowstrząsami (depresje, katatonie, lekooporne schizy)...JudasHonor pisze:Jeśli miał bym być złośliwy to te hasła o nieuleczalności skwitował bym tak: te choroby są nieuleczalne naszymi prymitywnymi metodami. Zresztą co tu dużo gadać, chyba niedawno co odeszli od stosowania elektrowstrząsów. Jesteśmy na etapie leczenia upuszczaniem krwi jeśli chodzi o psychiatrię.
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Optymistyczne historie
Obawiam się, że ten cały system będzie musiał runąć za nim zmieni się na lepsze.
W tym systemie nie ma czego leczyć, tu trzeba amputować
W tym systemie nie ma czego leczyć, tu trzeba amputować

Kolejny dzień pełen nowych możliwości.