Jak przetrwać?
Moderator: moderatorzy
Jak przetrwać?
witam wszystkich fajnie że wymyślono internet ....Mam córką która od trzech lat ma schizofrenie. Szpikowana lekami jakos obywa sie bez nawrotów..ale ja padam "na pysk" .Jej zachowanie ciągle wymaga wsparcia a ja ciągle nie mogę się pogodzić z jakby utratą mojego dziecka.Wszystko w domu kręci się wokół leków jej samopoczucia,próbach tłumaczenia ,przetrwania stanów lękowych.wydaje mi sie jakby cały świat oszalał....
Ma super lekarza i psychologa ,jest stabilna ale ja nie jestem sobie w stanie wyobrazić co będzie dalej jak będzie funkcjonowac jak mnie już nie bedzie .....,jak sie pogorszy.....Boże daj siłę i daj płynąć łzom bo wydaje mi sie że tak dlużej nie wytrzymam.....Dzieki jesli to ktokolwiek przeczyta bo już samo napisanie tego przynioslo mi ulgę moze wystarczy na pare dni walki z własnym bólem .Dzięki
Ma super lekarza i psychologa ,jest stabilna ale ja nie jestem sobie w stanie wyobrazić co będzie dalej jak będzie funkcjonowac jak mnie już nie bedzie .....,jak sie pogorszy.....Boże daj siłę i daj płynąć łzom bo wydaje mi sie że tak dlużej nie wytrzymam.....Dzieki jesli to ktokolwiek przeczyta bo już samo napisanie tego przynioslo mi ulgę moze wystarczy na pare dni walki z własnym bólem .Dzięki
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Jak przetrwać?
Ile lat ma córka? W tej chorobie trzeba nauczyć się samokontroli i samoobserwacji. Jeśli jesteś nadopiekuńcza, to być może jej to uniemożliwiasz.
Każdy kryzys da się pokonać. Trzeba tylko w porę wychwytywać oznaki nawrot choroby i pogorszenia. Ale to jest zadanie dla córki, nie dla Ciebie. Tylko ona wie, co się z nią dzieje.
Na forum jest wielu dorosłych chorych, którzy maja rodziny, pracę, prowadzą satysfakcjonujące życie. Normalne życie z chorobą jest możliwe. Sama jestem tego przykładem.
Myślę, że męczysz się, bo gnębi Cię lęk o córkę. Niepotrzebnie. Daj jej trochę swobody, żeby nauczyła się sama ze sobą sobie radzić.
Pozdrawiam.m.
Każdy kryzys da się pokonać. Trzeba tylko w porę wychwytywać oznaki nawrot choroby i pogorszenia. Ale to jest zadanie dla córki, nie dla Ciebie. Tylko ona wie, co się z nią dzieje.
Na forum jest wielu dorosłych chorych, którzy maja rodziny, pracę, prowadzą satysfakcjonujące życie. Normalne życie z chorobą jest możliwe. Sama jestem tego przykładem.
Myślę, że męczysz się, bo gnębi Cię lęk o córkę. Niepotrzebnie. Daj jej trochę swobody, żeby nauczyła się sama ze sobą sobie radzić.
Pozdrawiam.m.
Re: Jak przetrwać?
Jest takie pojęcie jak "późne wyzdrowienie" i "późna remisja"!
W praktyce dotyczy to dopiero chyba osób po 40-tce, gdy już burze hormonalne w człowieku gasną, a przybyło doświadczenia życiowego i przemyśleń.
W sumie więc należy uzbroić się w cierpliwość i bardzo powoli wdrażać córkę do domowych obowiązków, w szczególności gotowania.
W praktyce dotyczy to dopiero chyba osób po 40-tce, gdy już burze hormonalne w człowieku gasną, a przybyło doświadczenia życiowego i przemyśleń.
W sumie więc należy uzbroić się w cierpliwość i bardzo powoli wdrażać córkę do domowych obowiązków, w szczególności gotowania.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Jak przetrwać?
A dlaczego nie we wbijanie gwoździ i wymianę gniazdek elektrycznych? Może córka nie lubi gotować, woli majsterkować?hvp2 pisze: W sumie więc należy uzbroić się w cierpliwość i bardzo powoli wdrażać córkę do domowych obowiązków, w szczególności gotowania.
Na pewno powinna mieć jakieś obowiązki, a nie żyć pod kloszem. Robić zakupy, wynosić śmieci, zmywać naczynia, przygotowywać sobie posiłki- czyli to, co robi każdy człowiek wokół siebie.
Pozdrawiam.m.
Re: Jak przetrwać?
Abstrahując od możliwego podejrzenia o dziwactwo pozwolę sobie zauważyć, że posiłki przyrządza się codziennie, a "wbija gwoździe i wymienia gniazdka elektryczne" raz na długi czas. Ponadto umiejętność gotowania jest cenna życiowo i zarazem nie do nauczenia w kilka tygodni!!!moi pisze: A dlaczego nie we wbijanie gwoździ i wymianę gniazdek elektrycznych? Może córka nie lubi gotować, woli majsterkować?
Na pewno powinna mieć jakieś obowiązki, a nie żyć pod kloszem.
Co zaś do obowiązków to wg mnie naprawdę istotne jest wdrażanie bardzo powolne, żeby nie spowodować załamania, depresji lub odruchu przekory.
Re: Jak przetrwać?
Bardzo dziekuje wszystkim za odpowiedzi .Sprawiło mi to ogromna radosć że nie jestem sama i ktoś to przeczytał i zadał sobie trud odpowiedzi
ćórka ma 22lata i rzeczywiscie staram sie powoli wdrażać ją w obowiazki.Po chorobie stała się bardzo dziecinna ale to powoli przechodzi Lekarz mowi że to może być regresja na trudną sytuacje jaką jest choroba.Teraz już coraz lepiej sobie radzi uczy sie ma zajęcia dodatkowe-chodzi na spiew operowy karate i basen ale ilość leków jest duża i kilka razy były próby zejścia ale było dużo gorzej wiec narazie jest jak jest.Jest na rencie.Dziekuje Bogu ze jest stabilna ale rzeczywiście bardzo boję sie o przyszłość.
Dziekuję bardzo za słowa wsparcia i sugestie aby córke uczyć obserwacji samej siebie.Póki co jak tylko dostrzega najmniejszy objaw choroby lub nawet sie tylko przeslyszy to wpada w taką panikę że nieraz trzeba ja uspokajać parę dni łącznie z podaniem dodatkowej dawki lorafenu.Ale mam nadzieje że z czasem oswoi sie z tematem.W każdym razie droga by sama kontrolowała swój stan wydaje mi sie jak najbardiej słuszna bo to dałoby jej szanse funkcjonowac w miare samodzielnie.
Tylko ze mną jest paskudnie zawalił mi sie świat ,martwie sie też o pozostałe dzieci -mam jeszcze jedną córkę i synka- czy ich też to choróbsko nie spotka i jak oni bedą funkcjonować nawet jakby byli zdrowi to chora siostra to też niełatwo A jak Państwo sobie radzicie z takimi myślami?
ćórka ma 22lata i rzeczywiscie staram sie powoli wdrażać ją w obowiazki.Po chorobie stała się bardzo dziecinna ale to powoli przechodzi Lekarz mowi że to może być regresja na trudną sytuacje jaką jest choroba.Teraz już coraz lepiej sobie radzi uczy sie ma zajęcia dodatkowe-chodzi na spiew operowy karate i basen ale ilość leków jest duża i kilka razy były próby zejścia ale było dużo gorzej wiec narazie jest jak jest.Jest na rencie.Dziekuje Bogu ze jest stabilna ale rzeczywiście bardzo boję sie o przyszłość.
Dziekuję bardzo za słowa wsparcia i sugestie aby córke uczyć obserwacji samej siebie.Póki co jak tylko dostrzega najmniejszy objaw choroby lub nawet sie tylko przeslyszy to wpada w taką panikę że nieraz trzeba ja uspokajać parę dni łącznie z podaniem dodatkowej dawki lorafenu.Ale mam nadzieje że z czasem oswoi sie z tematem.W każdym razie droga by sama kontrolowała swój stan wydaje mi sie jak najbardiej słuszna bo to dałoby jej szanse funkcjonowac w miare samodzielnie.
Tylko ze mną jest paskudnie zawalił mi sie świat ,martwie sie też o pozostałe dzieci -mam jeszcze jedną córkę i synka- czy ich też to choróbsko nie spotka i jak oni bedą funkcjonować nawet jakby byli zdrowi to chora siostra to też niełatwo A jak Państwo sobie radzicie z takimi myślami?
Re: Jak przetrwać?
U mnie nawet głos zmienił się na krótki czas i był - dosłownie - głosem małego dziecka. To minieSesil7 pisze:ćórka ma 22lata i rzeczywiscie staram sie powoli wdrażać ją w obowiazki.Po chorobie stała się bardzo dziecinna ale to powoli przechodzi Lekarz mowi że to może być regresja na trudną sytuacje jaką jest choroba.
Re: Jak przetrwać?
Dzieki mam nadzieję ze jakoś to będzie ale czasem zupałnie nie wytrzymuję
pozdrawiam wszystkich
pozdrawiam wszystkich
Re: Jak przetrwać?
W pełni Cię rozumiem. Właśnie mam taki sam problem, jak przetrwać? Mój syn ma 19 lat i pół roku temu zdiagnozowano u niego schizofernię. Na początku po szpitalu brał leki, teraz nie chce brać, do szkoły chodzi w kratkę, tak samo na zajęcia dodatkowe. Próbuję podchodzić do tego spokojnie, ale nie daję rady. Tak jak ty mam poczucie utraty tamtego fajnego dzieciaka, którym był. Najprawdopodobniej choroba zaczęła się już na początku gimnazjum, ale objawy były podobne do depresyjnych i na to był leczony, bez skutku zresztą, aż dostał psychozy. Jest zimny uczuciowo, mam wrażenie że sprawdzanie ile jestem w stanie wytrzymać nerwowo sprawia mu satysfakcję. Mam napady paniki, przeraża mnie perspektywa, że tak już będzie.
Re: Jak przetrwać?
Pisze z punktu widzenia dziecka chorego na schizofrenie- moja mama zrobila wszystko co w jej mocy zeby dodac mi sil na przetrwanie ciezkiego okresu objawow choroby! Choc ja w czasie psychozy nie mialam w sobie zadnych pozytywnych uczuc w stosunku do innych-wlaczajac najblizszej rodziny- to mama zawsze byla przy mnie i wspierala i nadal wspiera caly czas! Wiem ze to musi byc ciezkie zadanie dla rodzica-widziec jak wlasne dziecko zmaga sie z choroba-ale najwazniejsze to trwac przy nim i okazywac milosc! Moje objawy zlagodnialy po czasie i teraz moge okazac wdziecznosc moim rodzicom za ich walke o mnie! Nigdy sie mnie nie wstydzili albo unikali rozmowy ze mna. W czasie pobytu w szpitalu byli u mnie codziennie-nawet jesli ja nic nie mowilam-oni byli tam zebym czula ich milosc. Po mojej probie s zrozumialam ze skrzywdzilam ich bardziej niz sama siebie a mimo to oni nigdy mi nie dali poznac ze ich zawiodlam! Po pewnym czasie nauczyli sie mi ufac na nowo i teraz mamy ze soba fantastyczne relacje!
Drogie mamy schizofrenikow-okazujcie milosc i wsparcie a z czasem doznacie tego samego w zamian od swoich dzieci! Czasem bywami zimni i zamknieci w sobie, ale bez was ta walka bylaby skazana od razu na kleske!!!
Drogie mamy schizofrenikow-okazujcie milosc i wsparcie a z czasem doznacie tego samego w zamian od swoich dzieci! Czasem bywami zimni i zamknieci w sobie, ale bez was ta walka bylaby skazana od razu na kleske!!!
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Jak przetrwać?
Czasem też może pomóc pobyt dziecka na jakimś oddziale dziennym. W takich miejscach jest wiele rozmaitych terapii i treningów, a także szanse poznania towarzyszy niedoli w zbliżonym wieku, co też na ogół wpływa korzystnie.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Jak przetrwać?
HVP2, ja trafiłam na oddział dzienny, na którym poza porannym spotkaniem grupy nic się nie robiło. Można było pożyczyć paletki i iść pograć do ogrodu. Biblioteczka była żałosna. Raz mieliśmy muzykoterapię.
Generalnie, gdyby nie miła atmosfera i fajny personel, byłoby beznadziejnie.
Pozdrawiam.m.
Generalnie, gdyby nie miła atmosfera i fajny personel, byłoby beznadziejnie.
Pozdrawiam.m.
Re: Jak przetrwać?
Na takim marnym oddziale dziennym byłem kiedyś też i jedynie mnie to zmobilizowało, aby tam nie siedzieć, tylko łazić po mieście i szukać pracy.moi pisze:HVP2, ja trafiłam na oddział dzienny, na którym poza porannym spotkaniem grupy nic się nie robiło. Można było pożyczyć paletki i iść pograć do ogrodu. Biblioteczka była żałosna. Raz mieliśmy muzykoterapię.
Jednak naprawdę są też w Polsce lepsze oddziały dzienne! Takie z wieloma rodzajami terapii, młodym personelem (właściwie: personelem w różnym wieku, również młodym) i pacjentami w różnym wieku (z przewagą osób młodych). Na takim lepszym oddziale też mi się zdarzyło być.
Re: Jak przetrwać?
do Kid17: Dziękuję Ci bardzo. Mam nadzieję, że w przypadku mojego dziecka też tak się to potoczy. Staram się go wspierać, wie, że zawsze mu pomogę jak będzie tego potrzebował. To do mnie zwrócił się o pomoc, gdy zaczęła się psychoza i nie wiedział co się z nim dzieje. Mam wrażenie, że mimo tego, że teraz nie okazuje uczuć, jednak w trudnych chwilach na mnie liczy.
Re: Jak przetrwać?
Podobnie mam z moja corka. Tez mnie prosila o pomoc,gdy juz nie bardzo wiedziala,co sie z nia dzieje, prosila o lekarza, opieke. A jednoczesnie bywa zimna jak lod,odpychajaca, agresywna w slowach. Bywa,ze izoluje sie,wylacza tel na kilka dni, nie wpuszcza do siebie (mieszka osobno, lecz blisko).
Niemniej ja cala swa intuicja czuje, ze jestem jej podpora, ze choc czesto traktuje mnie czysto instrumentalnie,gdy cos ode mnie chce, pod tym chlodem emocjonalnym tkwi w niej silne przywiazanie a moja cierpliwosc daje jej poczucie bezpieczenstwa. Pojelam,ze nie musze jej rozumiec- jak nie rozumiemy np niemowlecia- musze ja czuc tzn czuwac w poblizu i byc do dyspozycji.
Niemniej ja cala swa intuicja czuje, ze jestem jej podpora, ze choc czesto traktuje mnie czysto instrumentalnie,gdy cos ode mnie chce, pod tym chlodem emocjonalnym tkwi w niej silne przywiazanie a moja cierpliwosc daje jej poczucie bezpieczenstwa. Pojelam,ze nie musze jej rozumiec- jak nie rozumiemy np niemowlecia- musze ja czuc tzn czuwac w poblizu i byc do dyspozycji.
Poznać znaczy zrozumieć, znaczy mniej się bać - lub więcej
Re: Jak przetrwać?
Mój syn jest chory na schizofrenię. Dobrze, że znalazłam to forum bo tu znalazłam wiele odpowiedzi na swoje i mojego syna pytania. Widzę, że wielu rodziców ma tak jak ja, w pewnym sensie poczucie straty swojego dziecka, chociaż ono z Wami jest. Dla mnie to jest najgorsze.
Re: Jak przetrwać?
Wypowiadają się głównie mamy.
Dlaczego?
Gdzie są ojcowie tych chorych dzieci?
Jestem ojcem chorego 23-letniego mężczyzny i nie rozumiem co z tymi facetami.
Umywają ręcę od tego?????
Dlaczego?
Gdzie są ojcowie tych chorych dzieci?
Jestem ojcem chorego 23-letniego mężczyzny i nie rozumiem co z tymi facetami.
Umywają ręcę od tego?????
Mój pierwszy(nieco za długi)post opisujący historię mojego syna napisałem w dziale - KTO POMOŻE - w wątku ŚWIERZAK POZDRAWIA. Umiesciłem w nim moment ujawnienia się choroby. Nie zauważyliśmy wcześniej jej obecności w naszym życiu. Zdarza się.
Re: Jak przetrwać?
Umywają ręce i na dodatek uciekają.
A poza tym, często też są przyczyną choroby.
Tak jest w naszym przypadku.
Zmagamy się z chorobą wyłącznie w damskim towarzystwie.Ja,córka i moja mama.
Jest ciężko ale bywa też lepiej.
A poza tym, często też są przyczyną choroby.
Tak jest w naszym przypadku.
Zmagamy się z chorobą wyłącznie w damskim towarzystwie.Ja,córka i moja mama.
Jest ciężko ale bywa też lepiej.
Re: Jak przetrwać?
Witam ponownie
po długiej walce córka funkcjonuje w miarę samodzielnie.skończyła technikum i pracuje--staż z urzędu pracy.Ale ja ciągle sie boje ..boje ..boje czy choroba znowu nie pokaże rogów.Zyje jak na bombie
.
Na szczęście jest bardzo odpowiedzialna i bierze leki,stara sie być aktywna.
Brakuje jej bardzo towarzystwa w jej wieku ale mam nadzieje że za jakis czas może e zacznie wchodzić w jakies pozytywne relacje.
Jeszcze na dodatek synkowi wyszly badania inteligencji poniżej normy i drugi lęk co będzie z nim?
może znowu ta przeklęta choroba.
Boże czymże sobie zasłużyły nasze dzieci i my na tyle cierpienia?
Oby samamu nie zwariować bo będzie tylko gorzej....
po długiej walce córka funkcjonuje w miarę samodzielnie.skończyła technikum i pracuje--staż z urzędu pracy.Ale ja ciągle sie boje ..boje ..boje czy choroba znowu nie pokaże rogów.Zyje jak na bombie
.
Na szczęście jest bardzo odpowiedzialna i bierze leki,stara sie być aktywna.
Brakuje jej bardzo towarzystwa w jej wieku ale mam nadzieje że za jakis czas może e zacznie wchodzić w jakies pozytywne relacje.
Jeszcze na dodatek synkowi wyszly badania inteligencji poniżej normy i drugi lęk co będzie z nim?
może znowu ta przeklęta choroba.
Boże czymże sobie zasłużyły nasze dzieci i my na tyle cierpienia?
Oby samamu nie zwariować bo będzie tylko gorzej....
- Słonecznik1
- bywalec
- Posty: 7105
- Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak przetrwać?
Nie martw się na zapas, życie nie zawsze jest idealne a szczęście to rzecz płynna . Nie jeden zdrowy jest nieszczęśliwy , owszem choroba jest czymś w sumie nawet strasznym ale nie zawsze taka jest i bywa bardzo różna , odmienna. Tym testem na inteligencję się nie przejmuj . Niech więcej czyta , niech zamienia sobie słowa , zdania na bliskoznaczne określenia . Niech pójdzie na jakiś sport to także rozwija , i będzie ok.