O czym nie wiedzą ateiści?
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Łatwiej jest mi zrozumieć i zaakceptować wytłumaczenie ograniczeń istnienia, śmiertelności, absurdów i cierpień życia faktem niemożności zaistnienia Absolutu a tylko skromnych strzępków istnienia, które przez złudzenie nazywamy rzeczywistością świata, niż tym, że Bóg tak chciał i tak miało być i trzeba to chwalić wiecznie.
To drugie tłumaczenie wywołuje taki niesmak i żal, że raczej nawet intuicyjnie czuje się, że coś nie gra.
Za to pierwsza opcja budzi zrozumienie i współczucie.
W Genesis rozpoznanie sytuacji egzystencjalnej kogoś z nas w środowisku ewolucyjnym planety zaczyna się w scenie wyroku Boga na mężczyznę i kobietę: "Pomnożę bóle brzemienności twojej...", "Ziemia będzie ci rodziła ciernie i osty...", "W pocie czoła będziesz zdobywał pierwiastki chemiczne do budowy organizmu", "Wrócisz do materii, bo nic bardziej zmyślnego nie dało się wykombinować w tym ograniczonych ruinach niezaistniałej doskonałości przy potencjalnym tylko żywym i pełnym Absolucie, niż lepienie samoświadomych kruchych układów z popiołów bezmyślnych gwiazd" itd.
Sądzę, że szlachetniej jest wyglądać potencjalnego Absolutu, niż obrażać go skwapliwym potakiwaniem męczących błędów, cierpień i absurdów śmierci i życia w obecnym kształcie. Pełne życie i szczęście i rozum wymaga jednak wyjścia spoza akceptacji tego, co się dzieje w naszej ewolucji, a tym bardziej potakiwania bożkom rzekomej doskonałości i harmonii bytu, tam gdzie jest nie wiadomo co.
Pewien gatunek podczas rozmnażania ma zwyczaj pozostawiania swojego organizmu na pożywienie dla rozwijającego się potomstwa. O modliszkach nie wspomnę. O pożeraniu się wszystkich form życia, zanim na dobre wyjrzą na świat też.
Niepokój i współczucie dla Istoty Wyższej.
To drugie tłumaczenie wywołuje taki niesmak i żal, że raczej nawet intuicyjnie czuje się, że coś nie gra.
Za to pierwsza opcja budzi zrozumienie i współczucie.
W Genesis rozpoznanie sytuacji egzystencjalnej kogoś z nas w środowisku ewolucyjnym planety zaczyna się w scenie wyroku Boga na mężczyznę i kobietę: "Pomnożę bóle brzemienności twojej...", "Ziemia będzie ci rodziła ciernie i osty...", "W pocie czoła będziesz zdobywał pierwiastki chemiczne do budowy organizmu", "Wrócisz do materii, bo nic bardziej zmyślnego nie dało się wykombinować w tym ograniczonych ruinach niezaistniałej doskonałości przy potencjalnym tylko żywym i pełnym Absolucie, niż lepienie samoświadomych kruchych układów z popiołów bezmyślnych gwiazd" itd.
Sądzę, że szlachetniej jest wyglądać potencjalnego Absolutu, niż obrażać go skwapliwym potakiwaniem męczących błędów, cierpień i absurdów śmierci i życia w obecnym kształcie. Pełne życie i szczęście i rozum wymaga jednak wyjścia spoza akceptacji tego, co się dzieje w naszej ewolucji, a tym bardziej potakiwania bożkom rzekomej doskonałości i harmonii bytu, tam gdzie jest nie wiadomo co.
Pewien gatunek podczas rozmnażania ma zwyczaj pozostawiania swojego organizmu na pożywienie dla rozwijającego się potomstwa. O modliszkach nie wspomnę. O pożeraniu się wszystkich form życia, zanim na dobre wyjrzą na świat też.
Niepokój i współczucie dla Istoty Wyższej.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
W wolnej chwili obejrzę sobie film dokumentalny: "Boskie kobiety - kiedy bóg był dziewczyną"
Płeć piękna może w inny sposób widzi to wszystko i lepiej pomoże zaistnieć Absolutowi w warunkach ograniczeń pierwotnej rzeczywistości
Płeć piękna może w inny sposób widzi to wszystko i lepiej pomoże zaistnieć Absolutowi w warunkach ograniczeń pierwotnej rzeczywistości

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
A ja na przykład nie wiedziałem, że w realnym świecie, czyli tam gdzie Absolut nie zagląda, jest aż tak źle.
"około 40% dorosłych Polaków – tyle jest bowiem wśród nas Dorosłych Dzieci Alkoholików"
DDA spychają i ignorują swoje potrzeby, nie są zdolne do dojrzałych związków z innymi, starają się grać rolę bohatera czy maskotki, wydaje się im niemożliwe, że mogą czuć się radośni, czuć się dobrze z ludźmi, że mogą założyć rodzinę, cieszyć się z bycia ze swymi bliskimi, czuć wewnętrzny spokój i pewność siebie” (s.71).
„Sam sobie na przekór, czyli dlaczego sobie szkodzimy” to piąty podtytuł omawianej książeczki dotyczący problemu, jaki przeżywa wielu z nas, polegającego na powielaniu w życiu wciąż tych samych destrukcyjnych zachowań, pomimo wcześniejszego wielokrotnego przeżywania ich bardzo dotkliwych negatywnych konsekwencji.
„Po dłuższym czasie przyjdzie ukojenie, radość, normalne życie. Wiem, bo sama przeszłam terapię DDA – przeszłam ją, żeby nie zwariować, żeby wiedzieć, co jest czarne, a co białe, żeby się dowiedzieć kim jestem i jaka jestem. Dziś spokojniej i pewniej stąpam po ziemi. Wiem, czego chcę od życia. Wiem, czego oczekują ode mnie moje dzieci. To tak, jakby mi ktoś podarował nowe oczy i nowe uszy. Jestem szczęśliwa”.
http://mateusz.pl/czytelnia/ms-dda.htm
"około 40% dorosłych Polaków – tyle jest bowiem wśród nas Dorosłych Dzieci Alkoholików"
DDA spychają i ignorują swoje potrzeby, nie są zdolne do dojrzałych związków z innymi, starają się grać rolę bohatera czy maskotki, wydaje się im niemożliwe, że mogą czuć się radośni, czuć się dobrze z ludźmi, że mogą założyć rodzinę, cieszyć się z bycia ze swymi bliskimi, czuć wewnętrzny spokój i pewność siebie” (s.71).
„Sam sobie na przekór, czyli dlaczego sobie szkodzimy” to piąty podtytuł omawianej książeczki dotyczący problemu, jaki przeżywa wielu z nas, polegającego na powielaniu w życiu wciąż tych samych destrukcyjnych zachowań, pomimo wcześniejszego wielokrotnego przeżywania ich bardzo dotkliwych negatywnych konsekwencji.
„Po dłuższym czasie przyjdzie ukojenie, radość, normalne życie. Wiem, bo sama przeszłam terapię DDA – przeszłam ją, żeby nie zwariować, żeby wiedzieć, co jest czarne, a co białe, żeby się dowiedzieć kim jestem i jaka jestem. Dziś spokojniej i pewniej stąpam po ziemi. Wiem, czego chcę od życia. Wiem, czego oczekują ode mnie moje dzieci. To tak, jakby mi ktoś podarował nowe oczy i nowe uszy. Jestem szczęśliwa”.
http://mateusz.pl/czytelnia/ms-dda.htm
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Ale jak to możliwe, że ktoś może uwierzyć, że Bóg w tej ograniczonej rzeczywistości dał radę w ogóle zaistnieć? Albo przeceniamy własną naturę człowieka, albo desperacko tworzymy i osadzamy na tronie Stwórcę przynajmniej tego, co w ogóle dało radę zaistnieć, albo nie mamy innych pomysłów.
Nie wiem, nie wiem...
"Czym jest unia hipostatyczna? W jaki sposób Jezus może być równocześnie Bogiem i człowiekiem"?
https://gloria.tv/article/q9YAaQQgTbtE1N3jjS8Dp9ren
Nie wiem, nie wiem...
"Czym jest unia hipostatyczna? W jaki sposób Jezus może być równocześnie Bogiem i człowiekiem"?
https://gloria.tv/article/q9YAaQQgTbtE1N3jjS8Dp9ren
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
O czym nie wiedzą ateiści?
To się dowiedzą.
Sądzę, że nie wszyscy ateiści to homoseksualiści. Niektórzy z pewnością jeszcze potrafią tworzyć związki mężczyzny z kobietą i pełne rodziny
"Ordo Iuris ostrzega: oenzetowska Agenda 2030 może uderzać w rodziny i promować homoseksualizm"
https://gloria.tv/article/F4UtaTYCxHS66tvAaowPMBQ2R
https://ordoiuris.pl/rodzina-i-malzenst ... ez-rodziny
To się dowiedzą.
Sądzę, że nie wszyscy ateiści to homoseksualiści. Niektórzy z pewnością jeszcze potrafią tworzyć związki mężczyzny z kobietą i pełne rodziny

"Ordo Iuris ostrzega: oenzetowska Agenda 2030 może uderzać w rodziny i promować homoseksualizm"
https://gloria.tv/article/F4UtaTYCxHS66tvAaowPMBQ2R
https://ordoiuris.pl/rodzina-i-malzenst ... ez-rodziny
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
A tymczasem 13 lipca był Dzień Męża i Żony.
http://www.niedziela.pl/artykul/36648/Dzien-Meza-i-Zony
Przezornie nazwano obie istoty w małżeństwie, bo pod Dzień Małżeństwa można by podciągnąć i świętujące dwie jednopłciowe istoty. Swoją drogą ciekawe jak w małżeństwach homoseksualnych małżonkowie zwracają się do siebie. Pewni nie używają pojęć mąż i żona, tylko jest dwie żony albo dwóch mężów pożenionych albo zamężnych sobie samym.
http://www.niedziela.pl/artykul/36648/Dzien-Meza-i-Zony
Przezornie nazwano obie istoty w małżeństwie, bo pod Dzień Małżeństwa można by podciągnąć i świętujące dwie jednopłciowe istoty. Swoją drogą ciekawe jak w małżeństwach homoseksualnych małżonkowie zwracają się do siebie. Pewni nie używają pojęć mąż i żona, tylko jest dwie żony albo dwóch mężów pożenionych albo zamężnych sobie samym.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
No i przeprosili Papieża Benedykta XVI i przyznali mu rację.
https://www.gosc.pl/doc/4881542.Francja ... yktowi-XVI
Najlepsza ochrona przed AIDS to nie latanie za seksem pozamałżeńskim i unikanie wytłuczonych kandydatek na partnerki.
Selekcja w kierunku zdrowia i wierności.
https://www.gosc.pl/doc/4881542.Francja ... yktowi-XVI
Najlepsza ochrona przed AIDS to nie latanie za seksem pozamałżeńskim i unikanie wytłuczonych kandydatek na partnerki.
Selekcja w kierunku zdrowia i wierności.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Ciekawe czy pobili się o względy gosposi
https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-s ... nk_artykul
https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-s ... warzy.html

https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-s ... nk_artykul
https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-s ... warzy.html
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
"Najbardziej niezrozumiałe jest to, że w ogóle cokolwiek daje się zrozumieć.
Tłumaczy, że Einstein w tych słowach wyraził zdumienie istnieniem uniwersalnych praw przyrody, jako faktem – przy głębszym zastanowieniu – zupełnie nieoczywistym. Są one z mozołem odkrywane przez fizykę i inne nauki. Wskazuje także, że wyjaśnienie faktu istnienia tych praw, które rządzą organizacją całego wszechświata, wymyka się metodom badawczym fizyki i wskazuje na istnienie transcendencji"
http://filozofuj.eu/prof-krzysztof-meis ... a-a-wiara/
Według mnie to by sugerowało, że jakieś przebłyski Absolutu dają radę w ogóle zaistnieć i to, że w ogóle końcowym etapem rozwoju musiałby być doskonały Absolut. Rzeczywistości pozbawione całkowicie sensu i odwołania do doskonałości prawdopodobnie na szczęście nie wymknęły się falstartem do istnienia i nigdzie ich nie ma. I to jest pocieszające.
Bardzo niepokojące natomiast jest to, że nie ma pełnej doskonałości świata i istot. Może to wskazywać na jakiś stan pół-istnienia, prób wyklucia się czegoś, co napotkało jednak nieskończone ograniczenia na tej drodze. Być może trochę Absolut jest.
Niedobrze jest ze Stwórcą, niedobrze. Nic nie wiadomo, do czego to doprowadzi...
Tłumaczy, że Einstein w tych słowach wyraził zdumienie istnieniem uniwersalnych praw przyrody, jako faktem – przy głębszym zastanowieniu – zupełnie nieoczywistym. Są one z mozołem odkrywane przez fizykę i inne nauki. Wskazuje także, że wyjaśnienie faktu istnienia tych praw, które rządzą organizacją całego wszechświata, wymyka się metodom badawczym fizyki i wskazuje na istnienie transcendencji"
http://filozofuj.eu/prof-krzysztof-meis ... a-a-wiara/
Według mnie to by sugerowało, że jakieś przebłyski Absolutu dają radę w ogóle zaistnieć i to, że w ogóle końcowym etapem rozwoju musiałby być doskonały Absolut. Rzeczywistości pozbawione całkowicie sensu i odwołania do doskonałości prawdopodobnie na szczęście nie wymknęły się falstartem do istnienia i nigdzie ich nie ma. I to jest pocieszające.
Bardzo niepokojące natomiast jest to, że nie ma pełnej doskonałości świata i istot. Może to wskazywać na jakiś stan pół-istnienia, prób wyklucia się czegoś, co napotkało jednak nieskończone ograniczenia na tej drodze. Być może trochę Absolut jest.
Niedobrze jest ze Stwórcą, niedobrze. Nic nie wiadomo, do czego to doprowadzi...
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Tak. Relacja wszelkich innych istot żywych w różnych kombinacjach we Wszechświecie nie daje w efekcie tego najpiękniejszego zjawiska, którym jest spotkanie się mężczyzny i kobiety z prawdziwego zdarzenia.
Na szczęście człowiek, w którym istniejemy obecnie, występuje w dwóch różnych istotach, których dopiero połączenie w całość daje piękny efekt ludzki i ponadludzki.
"Mężczyzna i kobieta tworzą „wspólnotę osób”, ale papież proponuje używać sformułowanie „komunia osób”, ponieważ słowo „wspólnota” ma zbyt wiele znaczeń, aby je bezpiecznie używać. „Komunia osób” wskazuje na wzajemną „pomoc”, „wzajemność w istnieniu” osoby obok osoby. Tego typu relacji – komunii - żadna inna istota żyjąca nie mogłaby zapewnić człowiekowi. Jest ona możliwa do stworzenia tylko między mężczyzną i kobietą".
http://www.szansaspotkania.pl/index.php ... -plodnosci
http://www.szansaspotkania.pl/index.php/pl/
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Było już śledztwo w sprawie Chrystusa, to teraz będzie "Śledztwo w sprawie Jezusa" Antonio Socci.
Słyszałem poglądy, że to świecki humanizm i racjonalizm rozwijał świat a zacofane chrześcijaństwo musiało siłą rzeczy dotrzymywać mu kroku, czerpać z niego i zmieniać się na lepsze, to teraz zobaczymy pogląd przeciwny.
"Kolejnym tematem podjętym przez autora był wkład chrześcijaństwa w cywilizacje zachodnią. W 1537 roku, w obliczu odkrycia Ameryk, papież Paweł III wydał bulle zakazującą niewolnictwa i uznającą Indian za ludzi. Likwidacja niewolnictwa nie dosyć że była fundamentem praw człowieka to i umożliwiła industrializacje (niewolnicza darmowa praca była konkurencją inwestycji w maszyny). Świat zachodni zawdzięcza katolickim zakonom: położenie fundamentów pod rozwój nauki i umożliwienie rewolucji naukowo technicznej, zachowanie dziedzictwa Grecji i Rzym, stworzenie fundamentów współczesnej ekonomi i gospodarki, rozwój rolnictwa (co zlikwidowało głód). Kościół stworzył uniwersytety, szkoły i szpitale. Nauczył ludzi solidarności międzyludzkiej. Bez chrześcijaństwa nie było by emancypacji kobiet. To chrześcijanie jako pierwsi zaczęli traktować kobiety jako istoty ludzkie równe mężczyznom (w starożytnym Rzymie ojcowie mogli bezkarnie zabić swoje córki, mężowie mogli bezkarnie zabić swoją żonę lub oddać ją innemu, powszechnie zabijano niemowlęta płci żeńskiej). Chrześcijaństwo było przyczyną i siłą sprawczą rewolucji naukowo technicznej, upowszechnia praw człowieka. Bez ekspansji chrześcijaństwa nie było by ekspansji nowoczesności".
http://www.fronda.pl/blogi/amdg/sledztw ... 21769.html
Sądzę, że do sprawy objawień wytrzymam, zweryfikuję a nawet się zgodzę. O sprawach nadprzyrodzonych pogadamy innym razem.
Słyszałem poglądy, że to świecki humanizm i racjonalizm rozwijał świat a zacofane chrześcijaństwo musiało siłą rzeczy dotrzymywać mu kroku, czerpać z niego i zmieniać się na lepsze, to teraz zobaczymy pogląd przeciwny.
"Kolejnym tematem podjętym przez autora był wkład chrześcijaństwa w cywilizacje zachodnią. W 1537 roku, w obliczu odkrycia Ameryk, papież Paweł III wydał bulle zakazującą niewolnictwa i uznającą Indian za ludzi. Likwidacja niewolnictwa nie dosyć że była fundamentem praw człowieka to i umożliwiła industrializacje (niewolnicza darmowa praca była konkurencją inwestycji w maszyny). Świat zachodni zawdzięcza katolickim zakonom: położenie fundamentów pod rozwój nauki i umożliwienie rewolucji naukowo technicznej, zachowanie dziedzictwa Grecji i Rzym, stworzenie fundamentów współczesnej ekonomi i gospodarki, rozwój rolnictwa (co zlikwidowało głód). Kościół stworzył uniwersytety, szkoły i szpitale. Nauczył ludzi solidarności międzyludzkiej. Bez chrześcijaństwa nie było by emancypacji kobiet. To chrześcijanie jako pierwsi zaczęli traktować kobiety jako istoty ludzkie równe mężczyznom (w starożytnym Rzymie ojcowie mogli bezkarnie zabić swoje córki, mężowie mogli bezkarnie zabić swoją żonę lub oddać ją innemu, powszechnie zabijano niemowlęta płci żeńskiej). Chrześcijaństwo było przyczyną i siłą sprawczą rewolucji naukowo technicznej, upowszechnia praw człowieka. Bez ekspansji chrześcijaństwa nie było by ekspansji nowoczesności".
http://www.fronda.pl/blogi/amdg/sledztw ... 21769.html
Sądzę, że do sprawy objawień wytrzymam, zweryfikuję a nawet się zgodzę. O sprawach nadprzyrodzonych pogadamy innym razem.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Skoro Bóg to Ojciec i Matka, to jak to się stało, że niebiańscy rodzice Syna Bożego przenieśli jego życie
od razu do łona żydowskiej dziewicy Marii, bez ludzkiego ojca? Począł się za sprawą Ducha Świętego? A Duch Św. podobno ma wiele cech kobiecych, na pewno więcej niż Bóg Ojciec.
Kobieta zawsze bywa tajemnicza i niepoznawalna. To wszystko ma po Stwórcy Wszechświata - Ojcu i Matce naszej w niebie
"Pismo Święte, inaczej niż tradycyjna teologia i doktryna, odnosi do Boga także kobiece symbole i metafory".
https://www.tygodnikpowszechny.pl/bog-o ... tka-154267
od razu do łona żydowskiej dziewicy Marii, bez ludzkiego ojca? Począł się za sprawą Ducha Świętego? A Duch Św. podobno ma wiele cech kobiecych, na pewno więcej niż Bóg Ojciec.
Kobieta zawsze bywa tajemnicza i niepoznawalna. To wszystko ma po Stwórcy Wszechświata - Ojcu i Matce naszej w niebie

"Pismo Święte, inaczej niż tradycyjna teologia i doktryna, odnosi do Boga także kobiece symbole i metafory".
https://www.tygodnikpowszechny.pl/bog-o ... tka-154267
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Tak jakby w trakcie ewolucji powoli wydobywa się do rzeczywistości coraz większy obszar Absolutu możliwego i niemożliwego. Zaczęło się od poziomu podstawowego - poczciwego "nic" i nie wiadomo jak długo by to trwało (chociaż oczywiście nawet skromnej rzeczywistości czasu nie było w ogóle), ale powoli w rzeczywistości zaczęło się odzwierciedlać coraz więcej możliwości i przestrzeni potencjalnych Absolutu. Od najbardziej prymitywnych do coraz bardziej doskonałych. Bóg rozprostował kości i zaczął badać otoczenie i ograniczenia nieznanego, w którym musiał być Absolutem.
Ciekawe co jeszcze było w ogóle możliwe. Pojawi się w obrazie - stworzeniach wspinających się na coraz bardziej skomplikowane obszary.
O ile opisanie Stwórcy metaforami ze wcześniejszych etapów ewolucji, porównanie do jakichś pełzaków z siłą samca i pięknem samicy mogłoby wydawać się niestosowne, to już na poziomie gatunku człowieka nie wydaje się to nietaktem? Tylko dlatego, że na razie nie jesteśmy bardziej rozwinięci i nie mamy dostępu do piękniejszych rzeczywistości? Kiedyś i gatunek ludzki będzie zbyt prymitywny. W Biblii zdarzały się epifania (w księdze Hioba), w których Stwórca chwalił się jakimiś bydlętami, siłą hipopotama, krokodylami i innymi chwilowymi przejawami ewolucji na jakiejś małej planecie w zakątku Wszechświata.
Prawdopodobnie Absolut też męczy się z tym wszystkim i chciałby od razu ostatecznej boskości.
Ciekawe co jeszcze było w ogóle możliwe. Pojawi się w obrazie - stworzeniach wspinających się na coraz bardziej skomplikowane obszary.
O ile opisanie Stwórcy metaforami ze wcześniejszych etapów ewolucji, porównanie do jakichś pełzaków z siłą samca i pięknem samicy mogłoby wydawać się niestosowne, to już na poziomie gatunku człowieka nie wydaje się to nietaktem? Tylko dlatego, że na razie nie jesteśmy bardziej rozwinięci i nie mamy dostępu do piękniejszych rzeczywistości? Kiedyś i gatunek ludzki będzie zbyt prymitywny. W Biblii zdarzały się epifania (w księdze Hioba), w których Stwórca chwalił się jakimiś bydlętami, siłą hipopotama, krokodylami i innymi chwilowymi przejawami ewolucji na jakiejś małej planecie w zakątku Wszechświata.
Prawdopodobnie Absolut też męczy się z tym wszystkim i chciałby od razu ostatecznej boskości.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
"Feministki proponują walkę kobiet z mężczyznami, aktywiści gejowscy proponują izolację mężczyzn i kobiet, a Bóg proponuje wzajemną miłość".
"Z perspektywy chrześcijaństwa feministki to nie te kobiety, które są świadome swej godności i które potrafią bronić swej wyjątkowości oraz swego kobiecego geniuszu, ale przeciwnie - to te kobiety, które rezygnują ze swej kobiecości oraz niepowtarzalności i starają się upodobnić do mężczyzn.
Takie kobiety nie wierzą w to, że jakiś mężczyzna może pokochać je wiernie i na zawsze. W konsekwencji są przekonane, że pozostaje im już tylko walka z mężczyznami i zadowalanie się jakąś formą zadowolenia, które nie wiąże się z miłością, lecz z karierą zawodową, społeczną, finansową czy polityczną. To właśnie dlatego - w (nieświadomym?) poczuciu niższości i kompleksów - feministki publicznie i w sposób agresywny atakują te kobiety, które są dumne ze swojej kobiecości - a nie z naśladowania mężczyzn - i które z entuzjazmem opowiadają o tym, że dla nich największą karierą jest kariera miłości w małżeństwie i rodzinie.
Ich największą radością jest radość z miłości, którą okazują mężowi i dzieciom, a także z tej miłości, jaką okazuje im mąż oraz dzieci.
Feministki są tak "reprezentacyjne" dla kobiet jak homoseksualiści są "reprezentatywni" dla mężczyzn. Mają one jednak za sobą potężne wsparcie polityków lewicy oraz dominujących obecnie mediów.
https://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ ... zyzni.html
Właśnie. Idealna wyzwolona kobieta powinna być ideałem kobiety a nie karykaturą mężczyzny.
Ale bez normalnej, niezakłóconej odwiecznej dwupłciowości się nie da.
"Z perspektywy chrześcijaństwa feministki to nie te kobiety, które są świadome swej godności i które potrafią bronić swej wyjątkowości oraz swego kobiecego geniuszu, ale przeciwnie - to te kobiety, które rezygnują ze swej kobiecości oraz niepowtarzalności i starają się upodobnić do mężczyzn.
Takie kobiety nie wierzą w to, że jakiś mężczyzna może pokochać je wiernie i na zawsze. W konsekwencji są przekonane, że pozostaje im już tylko walka z mężczyznami i zadowalanie się jakąś formą zadowolenia, które nie wiąże się z miłością, lecz z karierą zawodową, społeczną, finansową czy polityczną. To właśnie dlatego - w (nieświadomym?) poczuciu niższości i kompleksów - feministki publicznie i w sposób agresywny atakują te kobiety, które są dumne ze swojej kobiecości - a nie z naśladowania mężczyzn - i które z entuzjazmem opowiadają o tym, że dla nich największą karierą jest kariera miłości w małżeństwie i rodzinie.
Ich największą radością jest radość z miłości, którą okazują mężowi i dzieciom, a także z tej miłości, jaką okazuje im mąż oraz dzieci.
Feministki są tak "reprezentacyjne" dla kobiet jak homoseksualiści są "reprezentatywni" dla mężczyzn. Mają one jednak za sobą potężne wsparcie polityków lewicy oraz dominujących obecnie mediów.
https://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ ... zyzni.html
Właśnie. Idealna wyzwolona kobieta powinna być ideałem kobiety a nie karykaturą mężczyzny.
Ale bez normalnej, niezakłóconej odwiecznej dwupłciowości się nie da.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Mężczyźni też na czas zakładania rodzin i wychowywania dzieci przestają być wyzwolonymi
mężczyznami a stają poczciwymi zaradnymi tatusiami dostarczającymi środków do utrzymania dla potomstwa i rodzącej kobiety. Nie znaczy to jednak, że temu ma być podporządkowane całe istnienie człowieka. Rodzina to po prostu pewien normalny etap w życiu zarówno kobiety jak i mężczyzny. Dzieci dorastają i dołączają do wyzwolonych mężczyzn i wyzwolonych kobiet na planecie Ziemi. (o ile zgubna ideologia ich nie zepsuje za młodu).
mężczyznami a stają poczciwymi zaradnymi tatusiami dostarczającymi środków do utrzymania dla potomstwa i rodzącej kobiety. Nie znaczy to jednak, że temu ma być podporządkowane całe istnienie człowieka. Rodzina to po prostu pewien normalny etap w życiu zarówno kobiety jak i mężczyzny. Dzieci dorastają i dołączają do wyzwolonych mężczyzn i wyzwolonych kobiet na planecie Ziemi. (o ile zgubna ideologia ich nie zepsuje za młodu).
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
A miłość to oczywiście nie tylko ułuda bycia razem dwóch organizmów i konieczność gniazdowania i składania jaj.
Feministki i homoseksualiści jednak nie naprawią świata tworząc ślepe uliczki ewolucji i karykatury spełnienia jednostek. Niestety nie tędy jeszcze droga.

Feministki i homoseksualiści jednak nie naprawią świata tworząc ślepe uliczki ewolucji i karykatury spełnienia jednostek. Niestety nie tędy jeszcze droga.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
Ostatnio tylko zastanawiam się, czy brak możliwości zaistnienia Absolutu doprowadził do zatrzymania się istnienia na jakimś sensownym poziomie, na jakiejś stałej orbicie, dzięki której istnieje nieskończoność absolutopodobna pomniejszona o niewielki procent doskonałości, czy nie istnieje naprawdę prawie nic
Wyobraźmy sobie resztki boga. Każdy najmniejszy nawet okruch będzie i tak dla nas prawie nieskończonością, jak masa wieloświatu, czyli przestrzeń nieskończonej liczby Wszechświatów ze wszystkim co w nich dzieje się i może stać. Tymczasem Absolut Stwórca miał być nieskończony, a więc należy spodziewać się, że to nie wszystko. Jak mogą wyglądać ruiny Boga? Te wszystkie piękne światy, materia, przestrzeń, energia, istoty, rozum, piękno, miłość... i nadal to tylko zwłoki.
Wchodzimy na następny poziom z nadzieją, że odezwie się Żywy Absolut, zajarzy ferią barw, dotknie istnieniem transcendentnym, którego świat był tylko przedsmakiem i fragmentem ... i nadal to tylko pachnąca i wirująca wszystkim, co w ogóle możliwe - śmierć, resztki nieskończoności, choćby nie wiem jak rozległe i skomplikowane. Reinkarnacje, nieśmiertelność duszy, stały i niezależny od obserwatora świat pozostający po śmierci kogokolwiek, pokolenia cywilizacji, wszystkie przejawy istnienia...
Do ożycia boga jeszcze za mało...
Czy rzeczywistość zatrzymała się pechowo tuż przed poziomem Absolutu i to, co mamy za takie piękne, rzeczywiście takim już jest, czy może w okolicach ułamka procenta potencjalnej rzeczywistości najlepszej z możliwych i nie mamy pojęcia, jakie bogactwo nie dało rady w ogóle zaistnieć?
A może rzeczywiście jest Absolut i będziemy bujali się po niebie z aniołkami i zobaczymy Nieskończoną Transcendencję w Życiu Wiecznym?
Żartuję. Chodźcie do kościoła i módlcie się.

Wyobraźmy sobie resztki boga. Każdy najmniejszy nawet okruch będzie i tak dla nas prawie nieskończonością, jak masa wieloświatu, czyli przestrzeń nieskończonej liczby Wszechświatów ze wszystkim co w nich dzieje się i może stać. Tymczasem Absolut Stwórca miał być nieskończony, a więc należy spodziewać się, że to nie wszystko. Jak mogą wyglądać ruiny Boga? Te wszystkie piękne światy, materia, przestrzeń, energia, istoty, rozum, piękno, miłość... i nadal to tylko zwłoki.
Wchodzimy na następny poziom z nadzieją, że odezwie się Żywy Absolut, zajarzy ferią barw, dotknie istnieniem transcendentnym, którego świat był tylko przedsmakiem i fragmentem ... i nadal to tylko pachnąca i wirująca wszystkim, co w ogóle możliwe - śmierć, resztki nieskończoności, choćby nie wiem jak rozległe i skomplikowane. Reinkarnacje, nieśmiertelność duszy, stały i niezależny od obserwatora świat pozostający po śmierci kogokolwiek, pokolenia cywilizacji, wszystkie przejawy istnienia...
Do ożycia boga jeszcze za mało...
Czy rzeczywistość zatrzymała się pechowo tuż przed poziomem Absolutu i to, co mamy za takie piękne, rzeczywiście takim już jest, czy może w okolicach ułamka procenta potencjalnej rzeczywistości najlepszej z możliwych i nie mamy pojęcia, jakie bogactwo nie dało rady w ogóle zaistnieć?
A może rzeczywiście jest Absolut i będziemy bujali się po niebie z aniołkami i zobaczymy Nieskończoną Transcendencję w Życiu Wiecznym?
Żartuję. Chodźcie do kościoła i módlcie się.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna
Re: O czym nie wiedzą ateiści?
"Czy wierzę w Boga?
Bóg raczy wiedzieć!"
Bardzo podoba mi się podejście do agnostycyzmu jako takiego ciągłego niepokoju o prawdę i nie zadowalanie się prostymi ustalonymi prawdami lub obecnymi przybliżeniami na tak lub nie.
Lepiej zaspokaja to moje potrzeby duchowe niż wiara czy niewiara.
Z drugiej strony jednak wiadomo, że życie (dostępne naszemu poznaniu) mamy jedno i jak sobie pościelimy, tak się wyśpimy. Wynikać może stąd, że jednakowo dobrze mają od narodzin do śmierci wierzący na ciepłym łonie Kościoła i rodziny, jak i ateiści, którzy znaleźli się ewolucyjnie akurat w środowisku sprzyjającym ich rozwojowi i samorealizacji.
Niestety i jedno i drugie, to tylko ustanie w ciągłym niepokoju prowadzącym ku coraz większej świadomości rzeczywistości i jej nowych tajemnic.
Być może problem rozwiązania nieistnienia Absolutu jest największym zadaniem dla wszelkich istot rozumnych powstałych na okruchach trwającej pomimo to rzeczywistości. Przypomina to być może jedynie możliwe budzenie się Jego świadomości i uświadamianie sobie grozy sytuacji.
A może jednak nie stało się to i istnieje?
Bóg raczy wiedzieć!"
Bardzo podoba mi się podejście do agnostycyzmu jako takiego ciągłego niepokoju o prawdę i nie zadowalanie się prostymi ustalonymi prawdami lub obecnymi przybliżeniami na tak lub nie.
Lepiej zaspokaja to moje potrzeby duchowe niż wiara czy niewiara.
Z drugiej strony jednak wiadomo, że życie (dostępne naszemu poznaniu) mamy jedno i jak sobie pościelimy, tak się wyśpimy. Wynikać może stąd, że jednakowo dobrze mają od narodzin do śmierci wierzący na ciepłym łonie Kościoła i rodziny, jak i ateiści, którzy znaleźli się ewolucyjnie akurat w środowisku sprzyjającym ich rozwojowi i samorealizacji.
Niestety i jedno i drugie, to tylko ustanie w ciągłym niepokoju prowadzącym ku coraz większej świadomości rzeczywistości i jej nowych tajemnic.
Być może problem rozwiązania nieistnienia Absolutu jest największym zadaniem dla wszelkich istot rozumnych powstałych na okruchach trwającej pomimo to rzeczywistości. Przypomina to być może jedynie możliwe budzenie się Jego świadomości i uświadamianie sobie grozy sytuacji.
A może jednak nie stało się to i istnieje?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 26528
- Rejestracja: pn paź 10, 2011 9:47 pm
- płeć: mężczyzna