Owszem to prawda, iż amfetamina powoduje wzrost ilości dopaminy wytwarzanej w mózgu, ale nie tylko - podobnie działa także chociażby przykładowo kokaina. A w przypadku schizofrenii niestety jednym z głównych problemów jest właśnie podobnie jak w przypadku owych dragów - właśnie nadmiar dopaminy, jakiej produkcję i wychwyt zwrotny psychotropy mają za zadanie ograniczać.
Zażywanie tak działających narkotyków w połączeniu z objawami schizofrenii raczej jest kiepskim pomysłem, jako że w dwójnasób zwiększa ową produkcję oraz wychwyt zwrotny dopaminy - a więc i w dwójnasób zaostrza chorobę czy jej objawy.
Zresztą nawet u osób całkowicie zdrowych długotrwałe zażywanie amfy czy koki wywołuje właśnie coś podobnego do schizofrenii - amfetamina powoduje tzw. psychozę amfetaminową - czyli zespół psychotyczny, objawiający się nie inaczej jak tymczasową silną psychozą. Co zresztą może również wywołać niestety i sama tylko "trawka".
A przez co też ciut zdziwiona jestem wytrwałością Twoją Psychodeliku_euforii w tym amfetaminowym ciągu aż tyle czasu

Co do palenia konopii, to z doświadczeń własnych wiem, iż mimo wszelkich swych nieskończenie ogromnych zalet, to niestety marihuana czy haszysz także mogą być szkodliwe - oczywiście w pewnych przypadkach bo tu nie ma na to jakiejś "reguły". Na swoim przykładzie mianowicie wywnioskowałam, iż palenie marihuanay w czasie zanim doszło do eskalacji i największego wybuchu mej choroby - tzn. schizofrenii paranoidalnej - w żaden sposób mi osobiście nie szkodziło i mogłam palić naprawdę dużo i często bez żadnych nieprzyjemnych konsekwencji, no może poza ciut większym rozleniwieniem czy ospałością, albo nieznacznym pogorszeniem pamięci. A paliłam przez kilka lat dzień w dzień nim stało się "TO" - tzn. nim z pełną siłą wybuchła moja choroba. Zresztą przez ten fakt palenia marychy, ten "pierwszy" - tzn pierwszy aż tak ogromny - epizod w trakcie mojej pierwszej hospitalizacji na zamkniętym diagnozowany był jako właśnie ów "zespół paranoidalny" jedynie z powodu zażywania narkotykow i dopiero w trakcie kolejnych hospitalizacji po kolejnych równie silnych epizodach, diagnoza ta została przekwalifikowana na schizofrenię paranoidalną, jako że epizody późniejsze nie posiadały żadnego już związku z zażywaniem jakichkolwiek substancji psychoaktywnych, ani też nie były to jednorazowe i tymczasowe psychozy - lecz nawracające cyklicznie epizody. Nie mniej jednak, w owym pierwszym epizodzie to właśnie marichuana zadziała jak ten katalizator czy zapalnik, który zainicjował ów pierwszy tak wielki "wybuch" choroby u mnie.
Z tego co mi wiadomo, również u osób zdrowych psychicznie marichuana w dużych ilościach przez długi czas niestety również może - aczkolwiek wcale nie musi - wywołać takiego rodzaju "psychozę" i tym samym zainicjować ów zespół psychotyczny, jakkolwiek zaznaczam po raz wtóry - jest on jedynie tymczasowy i zwykle też jednorazowym epizodem psychotycznym, który ustępuje całkowicie po jakimś czasie od odstawienia narkotykó oraz zażywania leków przeciwpsychotycznych!! Tym nie mniej nie wyklucza to wcale faktu, iż wszelkie takie substancje psychoaktywne mogą być również współodpowiedzialne za zachorowania na znacznie poważniejsze schorzenia psychiczne jak choćby ta moja schizofrenia paranoidalna, jakkolwiek nie samostnie acz wraz z wystąpienie też jednocześnie kilku innych czynników.
Obecnie - po ponad kilkunastu latach choroby i równie licznych epizodach wraz z hospitalizacjami naturalnie, palenie trawki już przestało mi służyć, a co więcej nawet to zaczęło mi bardzo bardzo mocno szkodzić - no i chcąc nie chcąc trzeba było maryśke czy hasze odstawić i to raczej na stałe, bo niestety zażywanie czy palenie ich wywołuje u mnie niewspółmiernie wielkie negatywne objawy w stosunku do korzysci płynących z palenia zielska - tak więc rachunek ów jest w mym przypadku wręcz prosty i oczywisty - n'est-ce pas?

Co do amfetaminy - to mi akurat w niewielkich ilościach i niezbyt często nie szkodzi wcale. Aczkolwiek jej długotrwałe zażywanie w większych ilościach zapewne skończyłoby się dla mnie nzowu silną psychozą i dłuższym pobytem na zamkniętym, tak więc odradzam Ci aż tak długie ciągi amfetaminowe no i potęgowane przez długotrwały brak snu do tego - a już sam ów brak snu dłuższy może wywołać obłęd nawet u zupełnie zdrowej osoby a oba te czynniki wspólnie - mogą bez problemu nawet i zdrowego wpędzić w ciężką, długotrwałą chorobę psychiczną!!
Reasumując dodam, iż tak owszem to prawda, że wszystko jest dla ludzi - także i narkotyki więc - no ale owszem z tym że jedynie dla tych inteligentnych, którzy umieją korzystać z nich z głową no i przede wszystkim - potrafią zachować zdrowy umiar w ich zażywaniu a tym samym nie szkodzić sobie ich braniem!! I tego Ci drogi Psychodeliku życzę właśnie - inteligencji, "głowy" czyli zdrowego rozsądku oraz umiaru w tych przygodach z dragami!!
Pozdrawiam i ściskam cieplutko - Wasza Lilith z Krainy Czarów...
"Śnij w kręgach. Tańcz w ciszy. Wsłuchaj się w wewnętrzny rytm życia. Tonąc w niegaszonym wapnie, łaknij. Nie ustawaj w walce,nie zatrzymuj w tańcu, bo nie usłyszysz muzyki."
W. Wharton
Czy ja wierzę?? nie ja nie wierzę, ja myślę...