SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Moderator: moderatorzy

cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: cezary123 »

budkatelefoniczna pisze: czw kwie 12, 2018 4:44 pm szatana pomógł mi zgładzić Chrystus... ale fakt faktem sam potem zaczął mnie bić...
Poczytaj sobie Kołakowskiego "Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań."
Awatar użytkownika
Maksymiliana
moderator
moderator
Posty: 1171
Rejestracja: pt wrz 08, 2017 8:37 am
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: Maksymiliana »

Ja biorąc już ho ho i trochę antydepresanty wciąż myślę o powieszeniu się, ta myśl nie przemija.
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11088
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: hvp2 »

U mnie samobójstwo jest wykluczone.

Niestety.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: Catastrophique »

Mowy nie ma.
Kocham życie.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
zonbi
bywalec
Posty: 82
Rejestracja: pt sie 24, 2012 4:14 pm
płeć: mężczyzna

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: zonbi »

ech...samobójstwo , bywało różnie... były tabletki w większej ilości, wtedy było już blisko...cięcie żył nic specjalnego tylko ubrudziłem sobie ubranie krwią... były inne nieudane próby...aż powiedziałem sobie, nie dam skurwielowi(życiu) szans no I rzuciłem się pod tira, kierowca nieźle wymanewrował dzięki czemu moje ciało ominęło ciągnik I wałkowałem się pod naczepą( wszyscy mi mówili że przeżyłem tylko dlatego, że była niezaładowana I porostu miałem wielkie ale to bardzo wielkie szczęście)... przeżycie nie do zapomnienia, jedno płuco mi nie pracuje I rękę mam nie sprawną, pół klatki piersiowej odczuwam jako martwą(stępione nerwy), połamane prawie wszystkie żebra...do dziś po tym wydarzeniu rozumiem,że to jeszcze nie mój czas, a myśli samobójcze oczywiście przychodzą regularnie...ale pluje im w twarz.

Post inspirowany kawałkiem: [youtube][/youtube]
danielek
zaufany użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
Status: portier
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: danielek »

Najgorsze uczucie,że nie udało sie zabić i sie czujesz źle fizycznie przez to.Nie warto tego robić :mrgreen:
zonbi
bywalec
Posty: 82
Rejestracja: pt sie 24, 2012 4:14 pm
płeć: mężczyzna

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: zonbi »

Takie małe info dla niedoszłych samobójców, jak napisał Danielek „...nie warto tego robić...”, gdy jest źle, BAA Fatalnie, chwytajcie się brzytwy tzn. rodzina, znajomi lekarze, drobne przyjemności...film muzyka, książka wiem że to trudno jak wszystko cie wali i chcesz po prostu zniknąć, ale jeśli się nie uda możecie zostać kalekami lub gorzej „warzywami”, przysparzacie najbliższym wiele cierpienia i kłopotów, jeśli ich nie macie to przede wszystkim sobie również, pamiętajcie że życie się ma tylko jedno, proszę w tej chwili buddystów o milczenie. Mój sposób na małe depresyjki i tym podobne, zatopić się w muzyce. Dla was... cokolwiek co Was ruszy pozytywnie.
Post inspirowany kawałkiem: [youtube][/youtube]
Awatar użytkownika
apatnik
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: pn paź 07, 2024 12:58 am
Status: Nie

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: apatnik »

Nigdy nie miałam próby, choć myśli o samobójstwie towarzyszą mi od najwcześniejszego dzieciństwa. Uznałam, że spróbuję pozbawić się życia dopiero wtedy, gdy moja desperacja osiągnie zenit i poniosę śmierć natychmiastową najbardziej drastycznymi sposobami, bo nie zniosłabym poniżenia powstałego z nieudanej próby. Jednak jak źle by nie było, nic nie dało mi jeszcze tego ostatecznego, finalnego pchnięcia, więc męczę się dalej, z obawą, czy jutro już to pchnięcie dostanę. Coraz bliżej, choć ściany nie widać.

Czasami myśl o samobójstwie przynosi mi ukojenie – jest jak wentyl bezpieczeństwa.
Obrazek
gratis
bywalec
Posty: 2759
Rejestracja: sob kwie 23, 2022 7:41 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: gratis »

Szkoda by było by ktokolwiek popełniał samobójstwo. Mi też dawały wytchnienie myśli o samobójstwie, choć nigdy tego raczej nie zrobię.
Awatar użytkownika
amigo
zaufany użytkownik
Posty: 7645
Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Hiszpania

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: amigo »

Nigdy nie mialem mysli zeby popelnic samobojstwo. Lubie moje zycie chociaz nie zawsze jest kolorowo.
Space_Merchant
zarejestrowany użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: pn kwie 14, 2025 5:17 pm
płeć: mężczyzna

Re: SAMOBÓJSTWO(wasze przezycia i mysli)

Post autor: Space_Merchant »

JudasHonor pisze: sob lut 21, 2015 9:51 am Wspólnym mianownikiem w tych przypadkach było osamotnienie. Warto szukać znajomych oraz wsparcia, także tutaj na forum.

Dobrze jest zachowywać rezerwę do złych myśli i złego nastroju. Traktować je jako objaw choroby, w który nie musimy się zbytnio angażować emocjonalnie. Podchodzić do tych złych nastrojów jak do humorów choroby, coś jak miesiączka, która regularnie powraca i próbuje narzucić nastrój. To się musi wyszaleć i nic na to się nie poradzi, więc najlepiej próbować zachowywać rezerwę bo to lada dzień zacznie przechodzić.
Od 26 lat mam cykliczne myśli samobójcze, według określonego rytmu rocznego. Co 7-8 lat ląduje w szpitalu.
I tak koło się zamyka. To nie jest tak, że mam gorszy dzień, tydzień, miesiąc, a potem przechodzi. To jak puszczone w ruch wahadło, które hamuje wraz z oporem powietrza, ku śmierci. Nie wiem, czy to choroba powoduje myśli samobójcze, czy życiowe okoliczności. Gdzie kończy się choroba, a zaczyna wolna wola człowieka, że dochodzi do wniosku, że życie nie ma sensu. Bo wolno mu takie wnioski wyciągnąć, bez udziału choroby. Coraz bardziej interesują mnie sprawy ostateczne, co jest po drugiej stronie. Pewnie nic nie ma, ale przyłapuję się na tym, że chciałbym tego już doświadczyć. Mam coraz mniejsze przywiązanie do świata, jakby moja psychika przygotowywała mnie na śmierć. Jakbym miał już się z nim żegnać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „autoagresja”