Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Moderator: moderatorzy
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Tak Czemu pytasz? Tzn. mogę się domyślać, jednak to jedynie domysły i chciałabym się upewnić.
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Ćma mam pytanie, właściwie dwa
- czy ćwiczyłaś podczas diety?
- czy robiłaś badania składu ciała? (przed i po odchudzaniu)
- czy ćwiczyłaś podczas diety?
- czy robiłaś badania składu ciała? (przed i po odchudzaniu)
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Gehenno, nie ćwiczyłam, badań składu ciała nie robiłam. To pierwsze być może zacznę praktykować, ale jeszcze nie teraz. Nie czuję się na siłach, by wszystko zrobić na raz (cóż, do wcześniejszych zmian w moim życiu doszła jeszcze jedna - rzuciłam ostatnią używkę, jaka mi pozostała, czyli nikotynę).Gehenna pisze:Ćma mam pytanie, właściwie dwa
- czy ćwiczyłaś podczas diety?
- czy robiłaś badania składu ciała? (przed i po odchudzaniu)
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
W ciągu 3 miesięcy schudłaś 10 kg. To naprawdę dużo.
Ja ostatnio zorientowałam się, że półtora roku temu ważyłam 7 kg więcej. Więc w porównaniu z Tobą moja waga "stoi w miejscu". A właściwie od iluś tam miesięcy zupełnie się nie zmienia. Robiąc ostatnio pomiar składu ciała, wyszło mi,że mam o 10% mniej tłuszczu niż 1,5 roku temu. Co nie zmienia faktu, że źle się czuję ważąc ile ważę. Z "6" na początku...:/
Ja ostatnio zorientowałam się, że półtora roku temu ważyłam 7 kg więcej. Więc w porównaniu z Tobą moja waga "stoi w miejscu". A właściwie od iluś tam miesięcy zupełnie się nie zmienia. Robiąc ostatnio pomiar składu ciała, wyszło mi,że mam o 10% mniej tłuszczu niż 1,5 roku temu. Co nie zmienia faktu, że źle się czuję ważąc ile ważę. Z "6" na początku...:/
- Erika_Kohut
- zaufany użytkownik
- Posty: 830
- Rejestracja: sob paź 04, 2014 6:14 pm
- Status: Trójca
- Gadu-Gadu: 48512284
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Mój chłopak chce żebym ważyła 52 kg. Albo więcej. Dobrze wiedzieć, bo moja waga to 43 kg.
Milosc to iluzja
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Uff... Rzucenie papierosów nie przydało mi kilogramów, nawet jeszcze trochę schudłam. Chudnę nadal, tyle że już w nie tak szybkim tempie, jak na początku. Słyszę, by już zakończyć ten proces i za każdym razem, słysząc podobne słowa, jestem jednako zdziwiona. Właściwie to nie odchudzam już się, lecz jedzenie 5 x dziennie weszło mi w krew.
Gehenno, trudno mi wypowiedzieć się co do tej '6' na początku. Nie wiem, ile masz wzrostu, jak wyglądasz itp. Ja z '6' na początku wyglądałam źle, natomiast jedna z moich koleżanek prezentuje się wspaniale.
Eriko, Twój chłopak najpewniej ma rację. Ważąc kilo więcej niż Ty przy nieco niższym wzroście, byłam zbyt szczupła (wtedy rzecz jasna twierdziłam inaczej, jednak ostatnio natknęłam się na zdjęcie).
Gehenno, trudno mi wypowiedzieć się co do tej '6' na początku. Nie wiem, ile masz wzrostu, jak wyglądasz itp. Ja z '6' na początku wyglądałam źle, natomiast jedna z moich koleżanek prezentuje się wspaniale.
Eriko, Twój chłopak najpewniej ma rację. Ważąc kilo więcej niż Ty przy nieco niższym wzroście, byłam zbyt szczupła (wtedy rzecz jasna twierdziłam inaczej, jednak ostatnio natknęłam się na zdjęcie).
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
16 kilo za mną i mogłoby zostać, jak jest, z drugiej strony myślę jednak, dlaczego nie zrzucić jeszcze trochę.
Chyba usprawnię ten proces, bo postanowiłam zacząć ćwiczyć. Mimo swojej wcześniejszej niechęci do sportu poza okazjonalnymi kajakami czy rowerami, zwyczajnie nabrałam na to ochoty. W moim mieście basen czy siłownia to nie problem, problemem jest mój lęk przed ludźmi. Sama nie jestem nijak w stanie się przełamać i iść w takie miejsce, znajomych brak, postanowiłam więc zaczekać, kiedy partner będzie miał czas i ochotę na jakiś basen czy siłownię się wybrać. Gdy czas był, chodził regularnie i często starał się przekonać mnie, abym mu towarzyszyła, więc powiem po prostu, że zdecydowałam się na to. O tym, jak silne są moje lęki społeczne, nie musi wiedzieć.
Chyba usprawnię ten proces, bo postanowiłam zacząć ćwiczyć. Mimo swojej wcześniejszej niechęci do sportu poza okazjonalnymi kajakami czy rowerami, zwyczajnie nabrałam na to ochoty. W moim mieście basen czy siłownia to nie problem, problemem jest mój lęk przed ludźmi. Sama nie jestem nijak w stanie się przełamać i iść w takie miejsce, znajomych brak, postanowiłam więc zaczekać, kiedy partner będzie miał czas i ochotę na jakiś basen czy siłownię się wybrać. Gdy czas był, chodził regularnie i często starał się przekonać mnie, abym mu towarzyszyła, więc powiem po prostu, że zdecydowałam się na to. O tym, jak silne są moje lęki społeczne, nie musi wiedzieć.
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
4 liter nie ruszyłam jak dotąd i waga stoi w miejscu
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Gratulacje z powodu utrzymania wagi po odchudzaniu Ja jak dotąd zrzuciłem przez parę miesięcy 20kg i na razie również ani drgnie. Ważne żeby wyrobić sobie nowe nawyki, potem jest już z górki.
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
To ja gratuluję, bo wynik osiągnąłeś imponujący.Bardo pisze:Gratulacje z powodu utrzymania wagi po odchudzaniu Ja jak dotąd zrzuciłem przez parę miesięcy 20kg i na razie również ani drgnie. Ważne żeby wyrobić sobie nowe nawyki, potem jest już z górki.
Może u mnie waga znów w dół pójdzie, bo postanowiłam 3x w tygodniu ćwiczyć, a 3x pływać. Wychodzi więc 6 dni treningowych. 6, bo 1 dzień zmuszona jestem na coś innego poświęcić. Póki co idzie mi ok, nie opuściłam jeszcze żadnego treningu, ale dopiero zaczęłam, więc zobaczę, jak to będzie.
Oczywiście mam zamiar trzymać się tych 1200 kcal.
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Zadziwiające - ćwiczę b. krótko, a efekty zauważalne. Niby tylko kilogram, a cieszy, bo oznacza, że znów coś się ruszyło (wcześniej nie pisałam o tym kilogramie, chciałam poczekać, czy to stały ubytek, czy przez kolejne dni waga tyle samo wskaże). Ale z drugiej strony, jeśli 1200 kcal przyjmuję, spalam dziennie ćwicząc czy pływając ok. 500, to może tak powinno być, i byłoby wcześniej, gdybym nie odwlekała podjęcia aktywności wcześniej i łudziła się, że efekty da jedynie dieta.
Jaki człowiek był głupi, że nie był w stanie zmusić się do podjęcia aktywności fizycznej, która jednocześnie i sporo frajdy daje, i pomaga przetrwać najgorsze z najgorszych chwil.
Jaki człowiek był głupi, że nie był w stanie zmusić się do podjęcia aktywności fizycznej, która jednocześnie i sporo frajdy daje, i pomaga przetrwać najgorsze z najgorszych chwil.
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Nie ćwiczę od dłuższego czasu (problemy ze stawami, często uniemożliwiające choćby sprzątanie... na szczęście poprawia się, więc pewnie niebawem znów wezmę się za siebie), a jednak nie stało się tak, że waga poszła gwałtownie w górę, jak się obawiałam. Stoi w miejscu.
Ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Ważąc 55 kilo przy 166 nie czuję specjalnego ciśnienia, by nadal chudnąć, a przecież wcześniej, długimi latami, gdy ważyłam ok. 10 kilo mniej, nie zadowalało mnie to zupełnie. Widziałam wtedy siebie nawet grubszą niż w obecnej chwili. Teraz umiem powiedzieć, że dobra, idealnie nie jest, ale nie jest źle. Przy wadze 10 kilo wyższej. Oczywiście jeśli schudnąć jeszcze da radę, ubytkiem kilogramów nie pogardzę Chodzi mi o to, że nie czuję już żadnej presji i wreszcie mogę spokojnie odetchnąć.
Ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Ważąc 55 kilo przy 166 nie czuję specjalnego ciśnienia, by nadal chudnąć, a przecież wcześniej, długimi latami, gdy ważyłam ok. 10 kilo mniej, nie zadowalało mnie to zupełnie. Widziałam wtedy siebie nawet grubszą niż w obecnej chwili. Teraz umiem powiedzieć, że dobra, idealnie nie jest, ale nie jest źle. Przy wadze 10 kilo wyższej. Oczywiście jeśli schudnąć jeszcze da radę, ubytkiem kilogramów nie pogardzę Chodzi mi o to, że nie czuję już żadnej presji i wreszcie mogę spokojnie odetchnąć.
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Spadło jeszcze troszkę, wyszło okrąglutkie 20 kilo w ciągu roku.
Bez wyrzeczeń, jakie mogą zniechęcać. Głodna nie chodziłam, chyba że zjeść nie było kiedy albo dokuczał mi brak apetytu, ale to zdaje się inna para pantofli. Sportu nie uprawiałam w taki sposób, bym czuła się nim zmęczona. Chciałabym, aby tak zostało, bo zjechałam właściwie na sam dół prawidłowego dla mojego wzrostu BMI, tkanki tłuszczowej mam niby nawet za mało (czego akurat nie czuję, ale ok, najgorzej nie jest i to też jest ważne), parcia by być szczuplejsza "dla siebie", którego powrotu obawiałam się nieco, nie mam już jednak.
Właściwie te ostatnie kilogramy zrzuciły się jakby same, bo od jakiegoś czasu nie liczę już, ile kalorii przyjmuję czy spalam, ćwiczę czy pływam kiedy mam chęć i tak intensywnie, by nie przeciążać stawów (z którymi nadal bujam się po lekarzach i że irytuje mnie to, to mało powiedziane - nie wiem, jak będzie z wycieczkami w góry).
Wbrew powszechnym mitom nic mi nie obwisło i nie pomarszczyło się, więc takie historie można między bajki włożyć. Zdarzyło mi się nawet parokrotnie usłyszeć, że wyglądam młodziej, ale powiedziały to osoby, które długo mnie nie widziały, a w międzyczasie byłam zmuszona przyciąć włosy, ostatnio czasem podmaluję oko, mogę nosić fajniejsze ubrania niż te, w których kryłam się w na szczęście niezbyt długim czasie nadwagi, więc na ile te słowa są wiarygodne nie wiem, w każdym razie brak zmian na gorsze.
Bez wyrzeczeń, jakie mogą zniechęcać. Głodna nie chodziłam, chyba że zjeść nie było kiedy albo dokuczał mi brak apetytu, ale to zdaje się inna para pantofli. Sportu nie uprawiałam w taki sposób, bym czuła się nim zmęczona. Chciałabym, aby tak zostało, bo zjechałam właściwie na sam dół prawidłowego dla mojego wzrostu BMI, tkanki tłuszczowej mam niby nawet za mało (czego akurat nie czuję, ale ok, najgorzej nie jest i to też jest ważne), parcia by być szczuplejsza "dla siebie", którego powrotu obawiałam się nieco, nie mam już jednak.
Właściwie te ostatnie kilogramy zrzuciły się jakby same, bo od jakiegoś czasu nie liczę już, ile kalorii przyjmuję czy spalam, ćwiczę czy pływam kiedy mam chęć i tak intensywnie, by nie przeciążać stawów (z którymi nadal bujam się po lekarzach i że irytuje mnie to, to mało powiedziane - nie wiem, jak będzie z wycieczkami w góry).
Wbrew powszechnym mitom nic mi nie obwisło i nie pomarszczyło się, więc takie historie można między bajki włożyć. Zdarzyło mi się nawet parokrotnie usłyszeć, że wyglądam młodziej, ale powiedziały to osoby, które długo mnie nie widziały, a w międzyczasie byłam zmuszona przyciąć włosy, ostatnio czasem podmaluję oko, mogę nosić fajniejsze ubrania niż te, w których kryłam się w na szczęście niezbyt długim czasie nadwagi, więc na ile te słowa są wiarygodne nie wiem, w każdym razie brak zmian na gorsze.
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Swoją drogą mój sposób myślenia sprzed roku zdaje mi się teraz tragikomiczny; chętnie zmieniłabym też tytuł wątku
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
podobno najmniej kalorii mają Pomidory
jak będzie sezon to spróbuje żyć samymi pomidorami
wiem że jedząc mało kaloryczne rzeczy można schudnąć bo kiedyś byłem na głodówce i chudłem 1 kg dziennie
a i jeszcze ciekawe jest to że na klozapolu schudłem 41 kg, bez diet i ćwiczeń, niestety zrobił się efekt jojo i mi to powoli wraca
jak będzie sezon to spróbuje żyć samymi pomidorami
wiem że jedząc mało kaloryczne rzeczy można schudnąć bo kiedyś byłem na głodówce i chudłem 1 kg dziennie
a i jeszcze ciekawe jest to że na klozapolu schudłem 41 kg, bez diet i ćwiczeń, niestety zrobił się efekt jojo i mi to powoli wraca
- Pathetic Heart
- zaufany użytkownik
- Posty: 175
- Rejestracja: czw maja 12, 2016 5:29 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Czy dobrze zrozumiałem, że udało Ci się schudnąć 10 kilogramów? Jak to zrobiłaś? Czy ograniczasz w jakiś sposób jedzenie? Źwiczę od 3 miesięcy co najmniej 6 godzin tygodniowo (trening aerobowy, tętno 140-160) i spalam około 1000kcal po jednym treningu (co najmniej 4 razy w tygodniu). Do tej pory udało mi się zejść z 73 do 70kg i efekty nie są takie jakich bym się spodziewał.Ćma pisze: ↑pt sty 20, 2017 10:43 pm Nie ćwiczę od dłuższego czasu (problemy ze stawami, często uniemożliwiające choćby sprzątanie... na szczęście poprawia się, więc pewnie niebawem znów wezmę się za siebie), a jednak nie stało się tak, że waga poszła gwałtownie w górę, jak się obawiałam. Stoi w miejscu.
Ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Ważąc 55 kilo przy 166 nie czuję specjalnego ciśnienia, by nadal chudnąć, a przecież wcześniej, długimi latami, gdy ważyłam ok. 10 kilo mniej, nie zadowalało mnie to zupełnie. Widziałam wtedy siebie nawet grubszą niż w obecnej chwili. Teraz umiem powiedzieć, że dobra, idealnie nie jest, ale nie jest źle. Przy wadze 10 kilo wyższej. Oczywiście jeśli schudnąć jeszcze da radę, ubytkiem kilogramów nie pogardzę Chodzi mi o to, że nie czuję już żadnej presji i wreszcie mogę spokojnie odetchnąć.
W dół, na boki, wzwyż ku słońcu, na stracenie, w prawo, w lewo
Kto pamięta, że to w końcu jedno i to samo drzewo...
Kto pamięta, że to w końcu jedno i to samo drzewo...
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
W sumie to schudnąć udało mi się coś prawie 20 kilo. Zeszłam niewiele poniżej tych 55, ale sylwetka zadziwiająco się zmienia, po ciuchach też widać. O samopoczuciu nie wspomnę, a to przecież najważniejsze. Gdy poważnie wziełam się za sport, jedzenia nie ograniczałam specjalnie, tzn. nie głodziłam się, ale też nie objadałam się słodyczami czy czymś takim, nie jadałam jakichś olbrzymich porcji jedzenia. W mojej opinii chodzi o systematyczność - dobrze pilnować, aby jeść parę razy w ciągu dnia (ok. 5... choć to trudne, gdy nadejdzie dół i brak apetytu... ale brak systematyczności rozwala metabolizm), podobnie z ćwiczeniami. Właściwie każdego dnia coś robiłam. Do pracy na rowerze, zimą również, jakieś 16-17 km w sumie w obie strony, po mieście coś załatwiać - też rower. Poza tym basen, tabata, absy, stretching, w miarę możliwości (bo stawy) bieganie, jakieś inne ćwiczenia w domu. Nie mówię, że te ćwiczenia są najlepsze. Były najfajniejsze dla mnie. Lubiłam je naprawdę, a to b. ważne.Pathetic Heart pisze: ↑śr sty 24, 2018 4:52 pmCzy dobrze zrozumiałem, że udało Ci się schudnąć 10 kilogramów? Jak to zrobiłaś? Czy ograniczasz w jakiś sposób jedzenie? Źwiczę od 3 miesięcy co najmniej 6 godzin tygodniowo (trening aerobowy, tętno 140-160) i spalam około 1000kcal po jednym treningu (co najmniej 4 razy w tygodniu). Do tej pory udało mi się zejść z 73 do 70kg i efekty nie są takie jakich bym się spodziewał.Ćma pisze: ↑pt sty 20, 2017 10:43 pm Nie ćwiczę od dłuższego czasu (problemy ze stawami, często uniemożliwiające choćby sprzątanie... na szczęście poprawia się, więc pewnie niebawem znów wezmę się za siebie), a jednak nie stało się tak, że waga poszła gwałtownie w górę, jak się obawiałam. Stoi w miejscu.
Ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Ważąc 55 kilo przy 166 nie czuję specjalnego ciśnienia, by nadal chudnąć, a przecież wcześniej, długimi latami, gdy ważyłam ok. 10 kilo mniej, nie zadowalało mnie to zupełnie. Widziałam wtedy siebie nawet grubszą niż w obecnej chwili. Teraz umiem powiedzieć, że dobra, idealnie nie jest, ale nie jest źle. Przy wadze 10 kilo wyższej. Oczywiście jeśli schudnąć jeszcze da radę, ubytkiem kilogramów nie pogardzę Chodzi mi o to, że nie czuję już żadnej presji i wreszcie mogę spokojnie odetchnąć.
Piszę w czasie przeszłym, bo 2 tyg. temu miałam wypadek, który unieruchomił mnie w domu. Ostatnie wyniki były dość kijowe, więc może to jeszcze potrwać parę tygodni, jak nie lepiej. Już widzę, że trochę mi przybyło, dlatego mam zamiar znów zacząć liczyć kalorie. Myślę, że jakieś 1200 dziennie będzie ok, nie więcej, bo ciężko mi się w ogóle ruszać, o ćwiczeniu nie wspomnę.
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Dla mnie neuroleptyki są takim horrorem głównie przez tycie właśnie. W 2 lata z dziewczyny ważącej 46 kg - stałam się osobą, która miała 76 kg "na liczniku". Do tego po kontuzji nie mogłam ćwiczyć, wydawało mi się, że moja sytuacja jest beznadziejna. Jednak postanowiłam spróbować diety o wyznaczonej wraz z dietetyczką wartości kalorycznej - 1200 kcal. Jak na razie z 30, które przytyłam, udało mi się schudnąć 10 kg. Potem jadłam kolejne 3 miesiące (po 3 miesiącach diety) 1800 kcal (maksymalna ilość kalorii, po której nie tyję) i udało mi się utrzymywać wagę na poziomie 66 kg. Od tygodnia znów wróciłam do diety 1200 kcal i już czuję, że są efekty (na takiej diecie gubię około kilograma na tydzień). Dorzuciłam też sport 3 razy w tygodniu. Myślę, że w maju będę już wyglądała tak, jak chcę.
A dla wszystkich wątpiących: https://www.reuters.com/article/us-anti ... 7J20140916
Powodzenia!
A dla wszystkich wątpiących: https://www.reuters.com/article/us-anti ... 7J20140916
Powodzenia!
time for dusk
dust in eyes
dust in eyes
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
polecam sprawdzić tutaj -https://inwazjazdrowia.pl. Jest kilka fajnych propozycji
Re: Tycie na diecie 1000-1200 kcal
Jak postepy, Pathetic?
U mnie dolna granica bmi, tj. minimalna dopuszczalna waga przy moim wzroscie. Przyznam, ze diety nie pilnuje (tyle, ze nie jadam slodyczy, chipsow czy innych syfow, ale to oczywiste), sporo sie ruszam (sporty, jakie moge wykonywac, I jakie jednoczesnie lubie) i juz dlugo utrzymuje te wage. Efekt mnie zadowala, bo gdzie trzeba poprawila sie sylwetka, kosci poznikaly gdzie wystawaly, wszystko na rzecz miesni. Kondycja,sily i samopoczucie oczywiscie nieporownywalnie lepsze
U mnie dolna granica bmi, tj. minimalna dopuszczalna waga przy moim wzroscie. Przyznam, ze diety nie pilnuje (tyle, ze nie jadam slodyczy, chipsow czy innych syfow, ale to oczywiste), sporo sie ruszam (sporty, jakie moge wykonywac, I jakie jednoczesnie lubie) i juz dlugo utrzymuje te wage. Efekt mnie zadowala, bo gdzie trzeba poprawila sie sylwetka, kosci poznikaly gdzie wystawaly, wszystko na rzecz miesni. Kondycja,sily i samopoczucie oczywiscie nieporownywalnie lepsze