Choroba a PRACA ZAWODOWA...
Moderator: moderatorzy
Innymi słowy - zabij ten czas...
Jeżyk napisał:
nie wiem czy dam radę z tymi dojazdami, ale chcę pracować bo gdy siedzę w domu bez zajęcia to zaczynam myśleć jak przerwać to nudne życie np wieszając się.
Jak w temacie. Zabij ten czas, zabij, bo się dłuży?
Tym ma być życie?
Gdy się zmęczysz, nie myślisz, gdy nie myślisz - jest dobrze.
A potem wio? :-)
nie wiem czy dam radę z tymi dojazdami, ale chcę pracować bo gdy siedzę w domu bez zajęcia to zaczynam myśleć jak przerwać to nudne życie np wieszając się.
Jak w temacie. Zabij ten czas, zabij, bo się dłuży?
Tym ma być życie?
Gdy się zmęczysz, nie myślisz, gdy nie myślisz - jest dobrze.
A potem wio? :-)
Bóg istnieje ALE Go nie ma
O co chodzi z tym "a potem wio"
Teraz pracuję przez dwa tygodnie co drugi miesiąc - robię ankiety.
I mam pótora miesiąca "spokoju". Jakoś tak się przyzwyczaiłam do laby że czas mi szybko zlatuje na niczym. Do dwunastej wygrzebuję się z łóżka, piję dwie kawki, jem śniadanko, gadam z mamuśką. Potem czytanie książki, komputerek, jakiś wypad do sklepu, serial w telewizji i nadchodzi wieczór. Tak się odzwyczaiłam od normalnej harówki zwykłego człowieczka że jak zabiorą mi rentę to nie wiem co zrobię. Nie wyobrażam sobie pracować po 8 godzin np w sklepie spożywczym od 6. 00 do 14tej i użerać z klientami ( lub od 14tej do 22ej). Za dwa miesiące po raz trzeci stanę na komisji ZUS i trochę się cykam bo sama nie wiem co by było lepsze dla mnie- przedłużenie renty czy nie. Jak nie przedłużą to przecież znaczyłoby że jest już ze mną lepiej, że mogę pracować czyli jestem zdrowa, ale w mojej okolicy jest tylko praca za 650 zł netto za cały etat np na kasie w sklepie spożywczym, więc trochę ciężko harować tyle godzin za tak marne pieniądze

Teraz pracuję przez dwa tygodnie co drugi miesiąc - robię ankiety.
I mam pótora miesiąca "spokoju". Jakoś tak się przyzwyczaiłam do laby że czas mi szybko zlatuje na niczym. Do dwunastej wygrzebuję się z łóżka, piję dwie kawki, jem śniadanko, gadam z mamuśką. Potem czytanie książki, komputerek, jakiś wypad do sklepu, serial w telewizji i nadchodzi wieczór. Tak się odzwyczaiłam od normalnej harówki zwykłego człowieczka że jak zabiorą mi rentę to nie wiem co zrobię. Nie wyobrażam sobie pracować po 8 godzin np w sklepie spożywczym od 6. 00 do 14tej i użerać z klientami ( lub od 14tej do 22ej). Za dwa miesiące po raz trzeci stanę na komisji ZUS i trochę się cykam bo sama nie wiem co by było lepsze dla mnie- przedłużenie renty czy nie. Jak nie przedłużą to przecież znaczyłoby że jest już ze mną lepiej, że mogę pracować czyli jestem zdrowa, ale w mojej okolicy jest tylko praca za 650 zł netto za cały etat np na kasie w sklepie spożywczym, więc trochę ciężko harować tyle godzin za tak marne pieniądze

Sposób na długie życie - CZUŁOŚĆ, BEZINTERESOWNOŚĆ, AKCEPTACJA
Wio! - do piachu!!! albo w płomień!!!
[quote="Jeżyk"]O co chodzi z tym "a potem wio"
Wio! - do piachu!!! albo w płomień!!!

Wio! - do piachu!!! albo w płomień!!!
Bóg istnieje ALE Go nie ma
Idąc
Jeżyk pisze:A czemu nie do aniołków i Pana Boga![]()
![]()
Płomień jest dobry tylko dla kiełbasek na grillu lub w piecu żeby było ciepło w mieszkaniu.
Nie wiem czy zwierzę które jest opiekane które musiało zginąć by je zjedzono podzieli ten pogląd podobnie jak drzewa jeśli drzewami palić nie węglem bo jakby nie patrzeć węgiel to martwe drzewo i o ile można zakładać że drzewa na pewno czują to czy czuje to węgiel trudno powiedzieć choć to niewykluczone a co do Boga tak do Boga a co do k i ch.
Bóg istnieje ALE Go nie ma
A mi sie w pracy podoba
I co z tego ze dzieci krzycza i płacza bo chca do rodzicow, i ze nie chca jesc i brudza i rozwalaja zabawki.Mnie to wcale nie stresuje, wrecz przeciwnie, odpoczywam.Polubilam dzieci i moja prace
To moja pierwsza w zyciu praca i mam nadzieje ze nie ostatnia





"czy jeszcz kiedys powtorzy sie co zdarzylo sie nam...?"
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 27
- Rejestracja: czw sty 11, 2007 5:16 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
witam.
a ja tyram po 12 godzin dziennie 6 dni w tygodniu. i da sie
zaznaczam ni emam pełnej remisji. coz wiecej pisac praca to najlepsza terapia. w czasie swojego chorowania nawet jak chodziłem na oddział dzienny to sie zwalniałem i pracowałem w ostrej psychozie. w lecie wstawałem o 3 w nocy zeby jechac do pracy, powiem wam da sie ale jest zajebiscie ciezko.
limek
a ja tyram po 12 godzin dziennie 6 dni w tygodniu. i da sie
zaznaczam ni emam pełnej remisji. coz wiecej pisac praca to najlepsza terapia. w czasie swojego chorowania nawet jak chodziłem na oddział dzienny to sie zwalniałem i pracowałem w ostrej psychozie. w lecie wstawałem o 3 w nocy zeby jechac do pracy, powiem wam da sie ale jest zajebiscie ciezko.
limek
I tak się stało, tzn. Znalazłem pracę dzięki swojemu szwagrowi. Zostałem kierownikiem regionalnym w firmie sprzątającej. Nie miałem czasu nawet o tym pisac i nie śledziłem zmian na Forum. Teraz boję się utraty pracy, gdyż bez niej znowu się rozchoruję. Praca angażuje i pozwala o wielu sprawach chorobotwórczych zapomniec. Człowiek ma kontakt z ludźmi i reaguje na pojawiające się bodźce zewnętrzne. Te reakcje pomagają w utrzymaniu dobrej formy. Praca mi odpowiada, tylko warunki są kiepskie, więc szukam czegoś innego, może sobie poprawię.Nowy pisze:Ja po pierwszym epizodzie znalazłem pracę, która mnie bardzo cieszyła. Niestety nie umiałem sobie ze wszystkim poradzić. Stres i nawrót choroby. Straciłem tę pracę i jestem w trakcie załatwiania renty.
Po utracie pracy zacząłem czuć się źle. Spadła samoocena. Zaczynam odczuwać pierwsze efekty wyobcowania (chyba dobrze to nazwałem). Jak tylko załatwię rentę, będę szukał pracy. To pomaga, daje coś co pomaga wyzdrowieć, ale nie można dać się zaprzęgnąć w kierat. Schiza lubi powracać.
Witam wszystkich stałych bywalców,
Czyli mam rozumieć, że nie wszystkie osoóbki dotknięte tą chorobą są koniecznie na rencie?
Przepraszam nie doczytałam dokładnie całego wątku, ale bardzo zależy mi na tej informacji, bowiem osobiście wolałabym być osobą aktywną zawodowo.
Bardzo proszę o wasze rady
Czyli mam rozumieć, że nie wszystkie osoóbki dotknięte tą chorobą są koniecznie na rencie?
Przepraszam nie doczytałam dokładnie całego wątku, ale bardzo zależy mi na tej informacji, bowiem osobiście wolałabym być osobą aktywną zawodowo.
Bardzo proszę o wasze rady

" Zwierciadło oblicze człowieka, przed którym często ucieka"
Cześć,
Dziękuje bardzo za wszelkie rady. Poważnie pocieszyliście mnie, bowiem już sobie siebie wyobrażałam jako młodą rencistkę i mnie carne myśli przeszły.
Aktualnie jestem na początku góry lodowej - leczenie w toku, ale mam nadzieje że, nie przeszkodzi mi to w znalezieniu nowego zatrudnienia i nie będe musiała być jak już wspomniałam "rencistką po 20"
Pozdrawiam wszystkich
Dziękuje bardzo za wszelkie rady. Poważnie pocieszyliście mnie, bowiem już sobie siebie wyobrażałam jako młodą rencistkę i mnie carne myśli przeszły.
Aktualnie jestem na początku góry lodowej - leczenie w toku, ale mam nadzieje że, nie przeszkodzi mi to w znalezieniu nowego zatrudnienia i nie będe musiała być jak już wspomniałam "rencistką po 20"

Pozdrawiam wszystkich
" Zwierciadło oblicze człowieka, przed którym często ucieka"
Ja jestem 3 lata chora i nigdy nie starałam sie o rentę i nie mam zamiaru.
Lubie pracować a przy okazji wiecej kaski niz renta i radość że spełniam się zawodowo a nie siedze w domu.
to pomaga czlowiek nie ma tyle czasu by myslec nad soba i uzalac sie czemu to wlasnie ja..................
Ja mowie dla mnie chodzenie do pracy to jakas odskocznia, a nie tylko mysli i mysli :)
Lubie pracować a przy okazji wiecej kaski niz renta i radość że spełniam się zawodowo a nie siedze w domu.
to pomaga czlowiek nie ma tyle czasu by myslec nad soba i uzalac sie czemu to wlasnie ja..................
Ja mowie dla mnie chodzenie do pracy to jakas odskocznia, a nie tylko mysli i mysli :)
Lineczka
Dziękuje za odpowiedz. Zawsze zanim się zacznie planować tzw. przyszłość lepiej najpierw poradzić się ludzi z podobnymi problemami. Właśnie podobnie myęl jak Ty, a zatem po zwolnieniu skupię się na poszukaniu ciekawego zajęcia
Pozdrawiam Wrzos

Pozdrawiam Wrzos
" Zwierciadło oblicze człowieka, przed którym często ucieka"