W Indiach, gdzie żył Budda, temperatury dochodzą do 44 stopni C. I zapewniam Cię, że w tych upałach i poczuciu bycia Bogiem (był władcą) Budda wiele rozmyślał na temat śmierci. Stworzył też odrębny system filozoficzno-religijny, który dziś nazywamy buddyzmem.SięSzłoSkrajemDrogi pisze:Gdybym żył w ciepłym klimacie i miał jako takie życie raczej czułbym się Bogiem. Nie myślałbym tyle o śmierci bo natura otoczenia by mi to utrudniała. Tamci ludzie bardziej żyją w tu i teraz. Są mniej refleksyjni - bo prawdziwie żyją a nie opowiadają o życiu. Bo filozofia to opowiadanie o życiu.
Wykazywanie zależności między klimatem a filozofią uważam za pozbawione sensu.
W przykładzie o Eskimosach wykazałam, że nie warto szukać powiązań między językiem i rozwojem nauki. Każda kultura ma swój specyficzny język i swoją specyficzną filozofię. Nie można jednej kultury oceniać z punktu widzenia drugiej, bo to prowadzi do nieporozumień. Np. czas i odległość w rozumieniu kultur niepiśmiennych wygląda zupełnie inaczej, niż u nas. Tam, mówiąc o kimś, podaje się jego zależność i odległość względem nas, współrozmówców i innych osób, co z naszego punktu widzenia jest niedorzeczne. Itp. rozróżnienia.
Pozdrawiam.m.