Drodzy piszący! Pomóżcie w pracy magisterskiej!

[robalek]

Może czerpnij z tekstów magika z Paktofonika chyba też miał schizofrenię

[AgnieszkaSylwia]

I jak, skompletowała już Pani "Baśnie tysiąca i jednej nocy"? Ktoś je opowiadał, żeby uniknąć ścięcia. Wiadomo, nie mówi się o tym tak często. Wdrażając się w "schizofreniczny" świat w przygotowaniach do pracy sprzed dekady, zaczęła Pani od Kępińskiego, a nie od zapoznania się z różnorodnością figur stylistycznych? "Metabolizm informacyjny" to ogólne spostrzeżenie śp. Pana Profesora odnośnie jego podopiecznych, słusznie jest uważać je za klucz do zrozumienia naszych "meandrycznych" związków przyczynowo-skutkowych, zwłaszcza tych w mowie mówionej, nie pisanej. Potrafimy łączyć w jedno rzeczy pozornie ze sobą nie mające nic wspólnego, co zaskakuje nie tylko osoby czytające, ale i samych autorów, choć tu, z poranną pustką i powolnym napływem myśli we wczesnych godzinach jest trochę inaczej, niż w wieczornej manii czy paranoicznym południu, nieważne. Można się domyślać, że ten "metabolizm informacyjny" to faktycznie biologia, a antropologia jej zhumanizową odnogą (choć tu często mylnie zakłada się, że nauki humanistyczne wywodzą się z filozofii, a nauki medyczne nie..!). ...Bo odnajdujemy spoiwo. Nie spójnik w sensie gramatycznym, ale spoiwo..! Słuchając nas na obchodach lekarskich, gdy przedstawiamy skupionym tylko na nas [bo przecież o Nas chodzi], zaskakujące wnioski, na bazie wcześniejszych, przecież zracjonalizowanych, nierzadko czysto fizykalnych przemyśleń, nikt oczywiście nie parska śmiechem, ale drwina w tym (reakcjach) jest, bo to przecież "formalne" i "treściowe zaburzenia myślenia", a nie całkiem sensowne związki przyczynowo-skutowe. Wariaci napędzali zawsze świat do przodu, bo esencjonalność też jest mocno inspirująca.