Witam serdecznie
Jestem z moim chłopakiem schizofrenikiem prawie rok, bez kilku dni. Na samym początku naszej znajomości nie wiedziałam o tym, jak również on sam, że jest chory. Wszystko się układało jak w bajce, jak to w świeżym związku

, ale po jakimś czasie zaczęły narastać problemy: urojenia, przeświadczenie o spiskach, zmieniające się twarze, doszukiwanie się spisków w różnych pierdołach, oskarżanie o zdrady, a także, przypisywanie mi przeróżnych słodkich przydomków jak np.że jestem demonem, djablicą etc.etc. etc. Póżniej nawet dochodziło do rękoczynów, jego prób samobójczych, a także gróźb, że kogoś zabije

. Mimo wszystko, starałam się i naprawdę walczyłam mocno i z całych sił by mu pomóc. Byłam pełna wiary, że to można wyleczyć. Wiele razy tłumaczyłam, płakałam, błagałam, dawałąm mocno do zrozumienia, że spożywanie leków jest koniecznością. Niestety, branie medycyny kończy się po tygodniu. Kolejną bolesną dla mnie i przerażającą rzeczą jest jednak fakt, że do tego wszystkiego mój chłopak bierze od czasu do czasu dragi i jara zioło

. Wskutek czego, nawet cotygodniowe spotkania z lekarzem tak naprawdę nic nie dają, a jedynie zwiększają jego psychozy i wiarę w ich prawdziwość. Chciałabym bardzo, żeby poszedł do szpitala, na jakąś terapię, nie wiem cokolwiek, ale jest to niemożliwe

. Nie mam już więcej sił. W sumie, jestem zrozpaczona i się już chyba poddałam. Całkowicie zabrakło mi chęci do życia. Chciałabym przerwać ten związek, bo może wtedy by się jakoś opamiętał. Parę razy już próbowałam, ale jego manipulacja, o samobójstwie odbiera mi odwagę. On upiera się, że mimo wszystko bardzo kocha i jest dumny ze mnie, że jestem bardzo dzielna, i że w końcu to wszystko minie i będziemy szczęśliwi. Ja już niestety w to nie wierzę, ponieważ niemal codzienne spadki i skoki jego nastroju totalnie mnie wyniszczają. Nie wiem, naprawdę nie wiem, już jak mu pomóc. Totalnie nie mam pomysłu. Nie wiem również jaka jest ewentualna możliwość zakończenia tego związku, bo jeszcze trochę to ja wyskoczę przez okno

.