Też tak kiedyś miałem - nawet przez kilka lat, ale miałem silną motywację żeby wyzdrowieć (bo mi się w psychiatryku zrobiło samego siebie cholernie żal), więc poszedłem do pracy (zmuszając się do tego i sobie nie obiecując zbyt wiele), w kolejnej pracy zdobyłem zawód, a w kilka lat później Partnerkę.hania pisze:jestem nieszczęśliwa, bo wygasły moje marzenia, pasje,
[...] nadzieję na wymarzoną przyszłość.
nagle wszystko zniknęło, nie mam już motywacji i siły do życia.
Cały czas na farmakoterapii podtrzymującej!
Moim zdaniem ważne jest, aby robić cokolwiek w kierunku zdrowia i nie nastawiać się na szybkie, spektakularne wyniki!
(napisałem taki off-topic skierowany do Ciebie, bo czytałem też Twoje wcześniejsze posty i chciałbym dodać Ci otuchy)