Odstawiam/łem leki. Doradzam jak to zrobić.

[wowo]

Jest prawda w tym że nie zażywają leków lub nie stosują się do zaleceń lekarza, wiem po sobie i kolegach chorych że każdy coś kombinował z lekami i bez wyjątku dotyczy to większości. Dokładnie wiemy jakie są efekty uboczne, to jest chyba główna przyczyna odstawiania lekarstw.

[piotrs]

to jest PIERDOLENIE ze nie stosujesz sie do ich zalecen do ich dawek mi dawali 1200 albo 800 mg soianu na done kto to wytrzynaa jesrem na 1 tabltce na szczescie
a psychiatra jest mi potrzebna do wypisywania recept sam sie tez lecze
potem czytam co pisala ze pacjent nie wspolpracuje jak na komisje biore papiery

[hvp2]

Myślę że przyczyny dla których osoby nie biorą lekow (względnie zaniżają dawki) mogą być bardzo różne.
Np. brak poczucia choroby ("jestem mistykiem, a nie chorym", "Jestem prześladowany, a nie chory" itp),
brak wiedzy że odstawienie leków wkrótce po leczeniu szpitalnym spowoduje nawrót
brak pieniędzy na wykupienie recept
działania uboczne leków (na jakość życia, na sferę seksualną, itp.)
brak zdolności do jakiegokolwiek działania na źle dobranych lekach
sugestie osób ważnych dla osoby chorującej (bo i tak się przecież zdarza)

Jednak oczekiwanie psychiatrów że człowiek bez oporu i bez protestu będzie znosił chemiczne znęcanie się nad nim w imię jakichś ogólnych schematów leczniczych (algorytmów postępowania) i pozwoli sobie, aby mu zmarnowano życie źle dobranym leczeniem to jest... po prostu brak odpowiedniego, adekwatnego słowa

[wowo]

Tak jak wspomniałem wcześniej, gdybym brał to co przepisywali mi lekarze w Polsce, dawno byłbym cukrzykiem i otyłym człowiekiem, nie byłaby pewnie to jedyna przypadłość którą bym miał. Tak niestety leczą.

[maliana]

Nie wiem, skąd te dane. Ja stosuję się do tego co mi zaleca psychiatra. Obecnie biorę 12 mg haloperidolu/dobę, mimo, że głosów prawie nie ma. Na wiosnę planujemy zejść o kolejne 2 mg (poprzednia redukcja z 14 na 12 w czerwcu br).

[Catastrophique]

Też mi się wydaje, że te dane są nieadekwatne. Sporo ludzi słucha lekarzy. Myślę, że tych nierozsadnych jest zdecydowanie mniej.

[Walet Pikowy]

Jeżeli na wszystko się zgadzamy w leczeniu,nie mamy swojego stanowiska,to psychiatra jest nam w stanie wcisnąć wszystko,w tym najgorsze leki,dawki końskie.Co bardzo nas upośledzi i ten powrót do zdrowia wcale nie musi być krótszy,często dzięki temu zapadamy na inne choroby dodatkowe.Jak każdy lekarz psychiatra też człowiek i może popełnić błąd,który jest ciężko udowodnić .On za to raczej odpowiedzialności nie będzie brał.

[pawel534]

Ja przez długi czas buntowałem się przed większymi dawkami leków ale to ze względu na pewien brak uczuć i depresję. Myślę że trzeba po prostu rozmawiać z lekarzem, przedstawić swoje stanowisko, mieć swoje argumenty. Trzeba trafić na dobrego lekarza który nasze uwagi weźmie pod uwagę. Ja z obecnej lekarki jestem zadowolony.

[wowo]

Pisałem już to wcześniej ale napiszę jeszcze raz. Wyobraźcie sobie że lekarka przepisywała mi rispolept depo 50 mg co dwa tygodnie i nic w tym nie byłoby dziwnego na moje ostre stany psychotyczne, zauważyła że ja bez słowa przyjmuję leki i pewnego razu mówi mi że weźmie pan sobie jeszcze olanzapinę 10 mg na noc, tłumaczy to tym że lepiej będę spał. Powiedzcie mi, czy to nie jest wciskanie lekarstw na siłę dla pacjenta? O co tu chodzi, żeby poprawić statystyki sprzedaży czy jaki ch.., bo ja nie wiem. Dawka rispoleptu która i tak była duża, w zupełności mi wystarczała i ona dobrze o tym wiedziała, a na siłę chciała wepchnąć jeszcze jeden lek. Tacy są właśnie lekarze psychiatrzy, ale wiem z doświadczenia że nie wszyscy.

[Dobro]

Słabo prawdopodobne, żeby prowadzili takie statystyki, może się posilają przypuszczeniami czy obserwacją. Żeby wiedzieć ile się stosuje a ile nie pacjentów do zaleceń lekarza, trzeba by przebadać wszystkie w Polsce historie choroby, nie wiem czy to robią...

Myślę, że tu po prostu nagłaśnia się konieczność brania leków wg zaleceń, co nie musi być złe....
Pewnie wiele osób po prostu ma dobrze dobrane leki, i nie nagłaśnia się tego przecież, pewnie mijamy takich na ulicy i grzecznie leki biorą oni, wszystko cacy - może praca, może rodzina, może samochodem się wozi taki.

[Catastrophique]

Zgadzam się z Karuną. Myślę, że zdecydowana większość chorych ma dobrze dobrane leki i po prostu nie marudzą, nie wieszają psów na lekarzach, znoszą efekty uboczne leków, bo bzdura jest stwierdzenie, ze uniemożliwiają lub bardzo utrudniają one normalne funkcjonowanie.

Po prostu żyją. Kochaja, pracuja jak zdrowi. Bierzcie z nich przykład zamiast wiecznie narzekać.

[hvp2]

znoszą efekty uboczne leków, bo bzdura jest stwierdzenie, ze uniemożliwiają lub bardzo utrudniają one normalne funkcjonowanie.

[wowo]

Jeśli chodzi o efekty uboczne to są tak paskudne że jedynie łóżko i próba snu ratują sytuację, tak było w moim przypadku.

[Piotrek007]

Po prostu żyją. Kochaja, pracuja jak zdrowi. Bierzcie z nich przykład zamiast wiecznie narzekać.

[PanSerduszko]

Nawet na lekach nie mogę się pogodzić z przypadłością, więc takie osoby jak ja są w niebezpieczeństwie związanym z późniejszymi halucynacjami, majaczeniem, agresją, ale mogą w trakcie psychozy tworzyć rzeczy, myśli, dzieła znacznie lepsze, aniżeli za czasów, kiedy rolę gra chemia, zresztą, całkiem okrutnie śmierdząca.

[wowo]

Po prostu żyją. Kochaja, pracuja jak zdrowi. Bierzcie z nich przykład zamiast wiecznie narzekać.

Weś tu człowieku tak żyj jak choroba o sobie przypomina lub leki dają w kość. Chciałbym tak zapomnieć wziąć tabletki i mieć z głowy, ale to chyba nie możliwe.

[hvp2]

Po prostu żyją. Kochaja, pracuja jak zdrowi. Bierzcie z nich przykład zamiast wiecznie narzekać.

Zwłaszcza "kochają", jak im neuroleptyki niszczą seksualność! Statystycznie większość chorych ze schizofrenią to osoby samotne!!

A " pracują"? Różnie podają różne źródła, ale odsetek osób ze schizofrenią, które pracują waha się od 5 do 20%! Czyli większość jednak NIE pracuje!!!

[wowo]

Lekarz psychiatra w Anglii powiedział mi że tu pracuje mniej niż 1% chorych na schizofrenię.

[hvp2]

Lekarz psychiatra w Anglii powiedział mi że tu pracuje mniej niż 1% chorych na schizofrenię.

Pewnie powiedział prawdę, bo przecież nie miał żadnego interesu żeby w takiej kwestii kłamać...

[wowo]

Lekarz psychiatra w Anglii powiedział mi że tu pracuje mniej niż 1% chorych na schizofrenię.

Pewnie powiedział prawdę, bo przecież nie miał żadnego interesu żeby w takiej kwestii kłamać...

Na pewno nie miał, rozmawiałem z nim szczerze i sam mi to powiedział. W tamtym czasie jeszcze pracowałem.