Niechciane domofony
Moderator: moderatorzy
Re: Niechciane domofony
Obrazić ich współczuciem daremnym bez pokrycia w rzeczywistości?
Re: Niechciane domofony
każdy może spaść na dno
przyczyn może być naprawdę wiele
alkohol też ale nie tylko
żyjemy w czasach gdy etat bywa luksusem, normą jest szara strefa, normą są umowy cywilnoprawne potocznie zwane śmieciówkami. To nie daje żadnych gwarancji, żadnego bezpieczeństwa. Podejrzewam, że gdy nasze pokolenie osiągnie wiek emerytalny to znacznej części z nas ta emerytura nie będzie się należeć albo będzie tak śmiesznie niska, że i tak nie starczy na godne życie. To,że wielu z nas będzie skazane na "łaskę" tych, którzy mieli więcej szczęścia jest naprawdę bardzo prawdopodobne.
Oczywiście można być zapobiegliwym, odkładać na lokaty, trzecie filary... tylko najczęściej nawet przy najszczerszych chęciach nie ma z czego odkładać.
Zdarza się, że ktoś naprawdę ciężko pracuje, ale jedyna umowa jaką udało mu się wyegzekwować to jakieś tam zlecenie, czy dzieło w przypadku choroby (nie tylko psychicznej) często długotrwałej, czy jakiegoś wypadku zostaje się z niczym, bez środków do życia. Komuś pomoże rodzina, znajomi a komuś nie pomoże nikt.
Nie wiem czy wspominać, że nagminne są też oszustwa, nie wypłacanie należnych wynagrodzeń.
Niewiele jest chyba osób, które mogą czuć się bezpiecznie. Znam osoby, które od wielu lat pracują w budżetówce na tzw "pracach interwencyjnych" czyli umowach finansowanych przez urzędy pracy. To co miało być pomocą w zdobyciu doświadczenia jest wykorzystywane więc w zupełnie inny sposób. Takie staże... u mojego męża w pracy zwolnili większość pracowników, zastępują ich stażyści.
Przykre jest, bo moje doświadczenia ostatnich lat, wszelkie desperackie działania mające na celu zmianę sytuacji to orka po ugorze.
a na bycie alkoholikiem zwyczajnie mnie nie stać
Temat zaczął się od ulotek, często roznosi je młodzież aby zarobić na piwo, kino, na studia, często osoby które nie zahaczyły się nigdzie indziej. Te osoby pracują i to ciężko. Najczęściej nie mają umów, zarabiają grosze. Ja to szanuję.
przyczyn może być naprawdę wiele
alkohol też ale nie tylko
żyjemy w czasach gdy etat bywa luksusem, normą jest szara strefa, normą są umowy cywilnoprawne potocznie zwane śmieciówkami. To nie daje żadnych gwarancji, żadnego bezpieczeństwa. Podejrzewam, że gdy nasze pokolenie osiągnie wiek emerytalny to znacznej części z nas ta emerytura nie będzie się należeć albo będzie tak śmiesznie niska, że i tak nie starczy na godne życie. To,że wielu z nas będzie skazane na "łaskę" tych, którzy mieli więcej szczęścia jest naprawdę bardzo prawdopodobne.
Oczywiście można być zapobiegliwym, odkładać na lokaty, trzecie filary... tylko najczęściej nawet przy najszczerszych chęciach nie ma z czego odkładać.
Zdarza się, że ktoś naprawdę ciężko pracuje, ale jedyna umowa jaką udało mu się wyegzekwować to jakieś tam zlecenie, czy dzieło w przypadku choroby (nie tylko psychicznej) często długotrwałej, czy jakiegoś wypadku zostaje się z niczym, bez środków do życia. Komuś pomoże rodzina, znajomi a komuś nie pomoże nikt.
Nie wiem czy wspominać, że nagminne są też oszustwa, nie wypłacanie należnych wynagrodzeń.
Niewiele jest chyba osób, które mogą czuć się bezpiecznie. Znam osoby, które od wielu lat pracują w budżetówce na tzw "pracach interwencyjnych" czyli umowach finansowanych przez urzędy pracy. To co miało być pomocą w zdobyciu doświadczenia jest wykorzystywane więc w zupełnie inny sposób. Takie staże... u mojego męża w pracy zwolnili większość pracowników, zastępują ich stażyści.
Przykre jest, bo moje doświadczenia ostatnich lat, wszelkie desperackie działania mające na celu zmianę sytuacji to orka po ugorze.
a na bycie alkoholikiem zwyczajnie mnie nie stać
Temat zaczął się od ulotek, często roznosi je młodzież aby zarobić na piwo, kino, na studia, często osoby które nie zahaczyły się nigdzie indziej. Te osoby pracują i to ciężko. Najczęściej nie mają umów, zarabiają grosze. Ja to szanuję.
Re: Niechciane domofony
Cezary123 wystarczy jak dostrzegam i reaguję na swoim podwórku, a Ty oczekujesz bym zaczął jeździć po Polsce nieść im ciepła zupę i herbatę.
Nie popadajmy w skrajności.
Nie popadajmy w skrajności.
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
Re: Niechciane domofony
pomoc to też to, że się uśmiechniemy i spojrzymy bardziej sercem
Re: Niechciane domofony
W całym tym wątku Gehenna zgadzam się i popieram Cię całkowicie.
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
Re: Niechciane domofony
Mam wrażenie, gehenna, że masz co innego na myśli mówiąc: "margines", niż ja.
"Margines" dla mnie to marginalne zachowania, a nie sytuacje.
A czy w takim razie czuję się lepszy od "marginesu"? Oczywiście!
"Margines" dla mnie to marginalne zachowania, a nie sytuacje.
A czy w takim razie czuję się lepszy od "marginesu"? Oczywiście!

Re: Niechciane domofony
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,141586, ... platy.html
samo mi wpadło w łapki
"Bożena od siedmiu lat nie może zasnąć. Gdy zamknie oczy, widzi siebie na ulicy - zziębniętą, w łachmanach. Uspokaja się myślami: w pawlaczu jest torba, w komodzie 450 złotych, pojadę do Geldern zbierać pieczarki albo do Berlina przewijać staruszki."
"- Usłyszałam na mieście, że jestem menelką, hołotą, że nie chce mi się robić, tylko domagam się zapomogi - mówi. - To starostwo odpowiada za to, że ludzie, którzy nie są w temacie, traktują nas jak hołotę. Jeżeli czytają w gazetach, że do protestujących trzeba było wezwać policję, że nękają wicestarostę i jego rodzinę - to co innego mają o nas myśleć?"
Danuta Kras, 55-letnia pielęgniarka, w "Dzienniku Trybuna": "Zachorowałam. Diagnoza: rak płuca. Wiedząc, że jest rezerwa budżetowa w starostwie w wysokości 140 tys. złotych, mając świadomość choroby, złożyłam podanie do starosty i likwidatora z prośbą o wcześniejszą wypłatę pieniędzy. Liczyłam, że pochylą się nad moim problemem. W przerwach między chemioterapią i radioterapią chodziłam na sesje rady powiatu i czułam się, jakbym żebrała o własne pieniądze. Starosta odpisał mi, że jestem na priorytetowej liście do wypłaty. Dwoma głosami rada powiatu zdecydowała, że nie wypłacą nam nic. Jestem pielęgniarką, wiem, jakie mam szanse przy tej chorobie. Zakończyłam radioterapię, nie wzięłam renty, podjęłam pracę i nie wiem, ile Bóg pozwoli mi pożyć. Teraz to kwestia przerzutów. Chciałabym nie martwić się tym, czy zapłacić rachunki, czy kupić leki".
to jest historia jednego szpitala, ale historii bardzo podobnych są tysiące, nie wszystkie nagłośniają media.
"
samo mi wpadło w łapki
"Bożena od siedmiu lat nie może zasnąć. Gdy zamknie oczy, widzi siebie na ulicy - zziębniętą, w łachmanach. Uspokaja się myślami: w pawlaczu jest torba, w komodzie 450 złotych, pojadę do Geldern zbierać pieczarki albo do Berlina przewijać staruszki."
"- Usłyszałam na mieście, że jestem menelką, hołotą, że nie chce mi się robić, tylko domagam się zapomogi - mówi. - To starostwo odpowiada za to, że ludzie, którzy nie są w temacie, traktują nas jak hołotę. Jeżeli czytają w gazetach, że do protestujących trzeba było wezwać policję, że nękają wicestarostę i jego rodzinę - to co innego mają o nas myśleć?"
Danuta Kras, 55-letnia pielęgniarka, w "Dzienniku Trybuna": "Zachorowałam. Diagnoza: rak płuca. Wiedząc, że jest rezerwa budżetowa w starostwie w wysokości 140 tys. złotych, mając świadomość choroby, złożyłam podanie do starosty i likwidatora z prośbą o wcześniejszą wypłatę pieniędzy. Liczyłam, że pochylą się nad moim problemem. W przerwach między chemioterapią i radioterapią chodziłam na sesje rady powiatu i czułam się, jakbym żebrała o własne pieniądze. Starosta odpisał mi, że jestem na priorytetowej liście do wypłaty. Dwoma głosami rada powiatu zdecydowała, że nie wypłacą nam nic. Jestem pielęgniarką, wiem, jakie mam szanse przy tej chorobie. Zakończyłam radioterapię, nie wzięłam renty, podjęłam pracę i nie wiem, ile Bóg pozwoli mi pożyć. Teraz to kwestia przerzutów. Chciałabym nie martwić się tym, czy zapłacić rachunki, czy kupić leki".
to jest historia jednego szpitala, ale historii bardzo podobnych są tysiące, nie wszystkie nagłośniają media.
"
Re: Niechciane domofony
A ty dalej o pieniądzach... Nie widzę nic marginalnego w powyższej sytuacji. A raczej w kobiecie.
Mam wrażenie, że to ty wrzuciłaś wszystkich bezdomnych do jednego wora - nie ja.
Mam wrażenie, że to ty wrzuciłaś wszystkich bezdomnych do jednego wora - nie ja.

Re: Niechciane domofony
Czy bogaty student, który ćpa, chleje i sypia z każdą, która popadnie, jest marginesem, czy nie?
Czy polityk, który dopuszcza się oszustwa na dużą skalę i czerpie z tego profity, jest marginesem, czy nie?
Czy polityk, który dopuszcza się oszustwa na dużą skalę i czerpie z tego profity, jest marginesem, czy nie?

Re: Niechciane domofony
Petruccio, było o bezdomnych...
Wiesz, że wśród nich są osoby, chciałam napisać w psychozach, ale nie jestem lekarzem, są oderwane od rzeczywistości? Jak mają sobie pomóc tacy ludzie? Myślisz, że sami się prosili o taki los?
Wiesz, że wśród nich są osoby, chciałam napisać w psychozach, ale nie jestem lekarzem, są oderwane od rzeczywistości? Jak mają sobie pomóc tacy ludzie? Myślisz, że sami się prosili o taki los?
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
Re: Niechciane domofony
W całym tym wątku popieram Gehennę i nie widzę nic złego w strachu przed tym, co przyniesie przyszłość.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
Re: Niechciane domofony
ani bogaty student ani polityk nie będzie szukał ciepła na klatce schodowej niepokojąc Ralfa domofonem:)
Re: Niechciane domofony
Ja uważam że każdy skrobie sobie rzepkę jak może. "Każdy orze jak może".
Ja po prostu teraz już nikomu nic nie daje bo wiem jaka jest wartość pieniądza. Kiedyś dawałem czasem 2-3 zł na piwo lub wino dla meneli. Wiem też, że nikt mi nie pomoże kiedy ja będę w potrzebie. Ani rodzina moja ani nikt inny. Dlatego nie życzę sobie by jacyś menele napatoczali się po mojej klatce schodowej. Nie życzę też sobie żeby z klatki robił się burdel przez te śmieciowe ulotki.
Ja po prostu teraz już nikomu nic nie daje bo wiem jaka jest wartość pieniądza. Kiedyś dawałem czasem 2-3 zł na piwo lub wino dla meneli. Wiem też, że nikt mi nie pomoże kiedy ja będę w potrzebie. Ani rodzina moja ani nikt inny. Dlatego nie życzę sobie by jacyś menele napatoczali się po mojej klatce schodowej. Nie życzę też sobie żeby z klatki robił się burdel przez te śmieciowe ulotki.
"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
- miś wesołek
- zaufany użytkownik
- Posty: 8403
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: Niechciane domofony
Gorycz przez Ciebie przemawia i żółć się leje. Normalnie odbieraj te domofony i wpuszczaj ulotkarzy. Jak Ci, nie daj bogi, obsiurają klatkę schodową jacyś podszywający się pod ulotkarzy kloszardzi albo złapiesz w związku z tymi domofonami paranoję, to zawsze pamiętaj możesz napisać TU i my Ci pomożemy przezwyciężyć ten kryzys.Ralf pisze:Wiem też, że nikt mi nie pomoże kiedy ja będę w potrzebie. Ani rodzina moja ani nikt inny. Dlatego nie życzę sobie by jacyś menele napatoczali się po mojej klatce schodowej. Nie życzę też sobie żeby z klatki robił się burdel przez te śmieciowe ulotki.

Wstyd mi było, kiedy zdałem sobie sprawę, że życie to bal kostiumowy, a ja przyszedłem z prawdziwą twarzą.
Re: Niechciane domofony
Nie, nie wiem... Gdzie ja pisałem o wszystkich bezdomnych?! To wy wszystkich wrzuciliście do jednego wora - ja pisałem o menelach. Czy każdy bezdomny jest menelem? Jakie wy macie wyobrażenie o rzeczywistości? Czytać ze zrozumieniem...mei pisze:Petruccio, było o bezdomnych...
Wiesz, że wśród nich są osoby, chciałam napisać w psychozach, ale nie jestem lekarzem, są oderwane od rzeczywistości? Jak mają sobie pomóc tacy ludzie? Myślisz, że sami się prosili o taki los?
Mam wrażenie, że ta dyskusja nie ma sensu, bo i tak widzicie swoje.
Ostatnio zmieniony sob lis 22, 2014 8:42 am przez Petruccio, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Niechciane domofony
A ja widzę.mei pisze:W całym tym wątku popieram Gehennę i nie widzę nic złego w strachu przed tym, co przyniesie przyszłość.
To wy zrobiliście ze mnie człowieka, który nie chce pomagać, a ja zwyczajnie nie chcę pomagać wszystkim. Chyba mam do tego prawo i nikomu to oceniać.
Ostatnio zmieniony sob lis 22, 2014 9:45 am przez Petruccio, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Niechciane domofony
przeglosowany nie wiem czy gorycz przeze mnie przemawia. Mój tata zawsze powtarzał żebym liczył tylko na siebie bo nikt inny mi nie pomoże. Dopóki on będzie żył to będzie mi pomagał. A potem po jego śmierci muszę liczyć tylko na siebie i ja mu wierze. Wole te 2 zł sobie zostawić na chleb niż dać bezdomnemu, który jeszcze nie wiem na co je wyda. Na szczęście te domofony nie są zbyt często...
"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
Re: Niechciane domofony
Ralf, nie masz się co tłumaczyć. Twój ojciec prawdę mówi (można liczyć tylko na siebie). To, czy dasz te 2 złote dla bezdomnego, to jest twoja wolna wola. Tylko tobie ocenić, czy on spożytkuje te pieniądze na żywność, czy alkohol. Nie jestem przeciw pomocy. Ale jestem przeciw naiwnej pomocy. Ja, pomagając komuś, liczę przynajmniej na wdzięczność. Jeżeli nie ma wdzięczności, to uważam, że nie warto pomagać. Coś za coś. Kto inaczej mówi, jest dla mnie po prostu hipokrytą.
I tak dla odmiany... Jeżdżę do chłopaka na wózku, który ma problemy z mówieniem. Załatwiam mu wiele spraw, których on nie jest w stanie sam załatwić.
I tak dla odmiany... Jeżdżę do chłopaka na wózku, który ma problemy z mówieniem. Załatwiam mu wiele spraw, których on nie jest w stanie sam załatwić.

Re: Niechciane domofony
Petruccio pisze:A ja widzę.mei pisze:W całym tym wątku popieram Gehennę i nie widzę nic złego w strachu przed tym, co przyniesie przyszłość.
Petruccio pisze:gehenna, nie dziwię się, że nawołujesz do altruizmu, skoro boisz się, że sama wylądujesz na ulicy. Może coś uszczknie się tobie?
Czegoś nie rozumiem...Petruccio pisze:Coś za coś.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
Re: Niechciane domofony
A Gehenna o ludziach potrzebujących pomocy.Petruccio pisze: ja pisałem o menelach.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.