Otóż to. Ludzie robią tzw. ładowanie, podczas którego przyjmują ogromne dawki kreatyny. Przecież normalnie w świecie można dostarczyć ją organizmowi dzięki odpowiedniej (zwykle mocno mięsnej, przez co kosztownej) diecie. Dlatego, pomimo relatywnie dużego zwiększenia wytrzymałości i siły (a także masy mięśniowej, pod warunkiem stosowania jej z odpowiednią ilości budulca - białko, węgle itp.) nie jest sklasyfikowana, jako doping.przeglosowany pisze:Jeśli się z nią przesadza,
Myślę, że ten facet, o którym piszesz albo miał już jakiś problem nerkowy, który się ujawnił z pomocą krety albo (co bardziej prawdopodobne) coś zaniedbał, np. stosował popularne (nawet na opakowaniach je polecają sami producenci) "ładowanie".