nie jestem nie wrażliwa na czyjąś krzywdę, zły los
tylko to też musi mieć zdroworozsądkowe granice
bo jak uznałam, że mogę leczyć ludzi z cierpienia wchłaniając je w siebie jak gąbka. ... to dość szybko trafiłam na oddział.
kwetiapina uzależnienie
Moderator: moderatorzy
- miś wesołek
- zaufany użytkownik
- Posty: 8401
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: kwetiapina uzależnienie
Nie uzależnia tych, co potrafią po ludzku zasnąć. Ostatnio mi się zdarzyło nie zażyć pigułki (mało biorę, 100 mg) i leżę, leżę i coś nie tak, ze spaniem, zasypianiem i umysłem. Wrzuciłem - jak sądziłem - drugą setkę (od lekarki mam wyznaczoną taką swobodę i mogę sobie regulować od 200 aż do zera chyba, tak naprawdę do 50, zera by się przestraszyła). Zresztą i tak ją wkur.. wszystkim, bo i tak robię jak chcę, jak nie napisze mi jak chcę, to kupię w internecie.
Rano się okazało, że po prostu zapomniałem, pominąłem tę pierwszą setkę. Powiedziałem lekarce ostatnio jak to jest z tym, że neuroleptyki nie uzależniają, przynajmniej w moim przypadku. No ale co, ludzie mają różne problemy, jednych budzi w środku nocy zespół jelita drażliwego, innego bolący kręgosłup, trzeci czy tam już ósmy z kolei nie potrafi usnąć bez kwetiapiny.
Rano się okazało, że po prostu zapomniałem, pominąłem tę pierwszą setkę. Powiedziałem lekarce ostatnio jak to jest z tym, że neuroleptyki nie uzależniają, przynajmniej w moim przypadku. No ale co, ludzie mają różne problemy, jednych budzi w środku nocy zespół jelita drażliwego, innego bolący kręgosłup, trzeci czy tam już ósmy z kolei nie potrafi usnąć bez kwetiapiny.
Wstyd mi było, kiedy zdałem sobie sprawę, że życie to bal kostiumowy, a ja przyszedłem z prawdziwą twarzą.