Związek ze schizofrenikiem

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: zbyszek »

ariodante pisze:... co jest zwykłym olewaniem mnie a co chorobą? ...
A co nie jest olewaniem pomimo, że nie przyjechał choć mógł ?
Ważne pytania ! Warto się zastanowić.
ariodante
zaufany użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: śr lis 11, 2009 7:49 pm

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: ariodante »

Ok, po dwudniowej złości znowu zaczynam się zastanawiać, co zrobić, żeby zrobić cokolwiek i tak się zastanawiam, czy ja mam w ogóle szanse wygrać tą bitwę, skoro mojego partnera paraliżuje strach przed jakimkolwiek działaniem, a jego tokstyczna matka zamiast go mobilizować (nie znajduję w niej sojusznika), wręcz przeciwnie - stara się zrobić wszystko, by jeszcze bardziej uprzykrzyć mu życie i zatrzymać go przy sobie. Co mogę ja? Czuję się jak taka mała mrówka, która ma uratować świat... Sorry, czytam powieść "Mrówka w wielkim mieście" i takie porównanie mi się nasunęło...
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: dan »

zbyszek pisze:
ariodante pisze:... Na ile mam prawo cokolwiek od niego wymagać, a na ile po prostu muszę odpuścić
Z pracą raczej odpuścić. Wymagać możesz szczerości, lojalności, miłości. Wymagaj także leczenia !
Ja mam odmienne zdanie w tym temacie.
Uważam, że należy motywować do podejmowania pracy i wszelkiej aktywności. Jasne, że nie może to być na zasadzie ciągłego gnębienia bo skutek będzie odwrotny. Na każdego jest indywidualny sposób, w końcu znasz chłopaka już jakiś czas i na pewno znajdziesz ten, który zadziała:).
Jeśli mogę Ci coś doradzić, to: wspieraj w porażkach a sukcesy (nawet drobne) doceniaj i podkreślaj ich znaczenie.

Akurat w tego typu problemach czy chorobach, gdzie chodzi o mózg, praca jest słusznym środkiem terapeutycznym i rehabilitacyjnym.

Jeszcze kwestia lęku - nigdy nie należy się bać "chorego psychicznie", żyjąc z nim blisko - taki człowiek sam już wystarczająco zmaga się z własnymi trudnymi emocjami.
Takie uczucia jak lęk, czy gniew, bardzo szybko się udzielają. A przecież chodzi o to aby jak najczęściej krążyć wokół emocji, jeśli nie całkiem miłych i pozytywnych, to przynajmniej neutralnych.


Ariadante, proponuję Tobie udać się do psychologa. Otrzymasz porady i cenne wskazówki jak najlepiej radzić sobie w tym związku.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: zbyszek »

To racja. Z psychologiem to dobra rada.
ariodante
zaufany użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: śr lis 11, 2009 7:49 pm

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: ariodante »

Dzięki za podpowiedzi. Akurat jeśli chodzi o psychologa, to mam swojego od 4 lat, zna mnie jak własną kieszeń, także i o moim związku wie wszystko. Obecnie obiecał znaleźć jakieś namiary na dobrego terapeutę dla niego. On nie jest przekonany do terapii, ale powiedział, że mnie kocha i że pójdzie. Ze schizofrenii terapeuta go nie wyleczy, ale może jakoś dzięki niej popuści ten jego związek z matką... No bo jak, mamy mieszkać w trójkę czy całe życie do siebie kursować pociągami???
To prawda, powinnam go wspierać w porażkach, a cieszyć się razem z nim z sukcesów. Mnie to trudno przychodzi. Sytuacja z weekendu z naprawą auta. Naprawił je w końcu, a nawet go nie pochwaliłam, bo przykro mi jest, że wolał naprawiać auto niż przyjechać do mnie. A widzę, jak go ta naprawa cieszy i że mu sie udało. A z mojej strony nie czuje żadnej radości, tylko rozżalenie, że znowu zawiódł moje oczekiwania i nie przyjechał. Może ja po prostu nie nadaję się na związek z chorym. Skoro sama potrzebuję terapeuty od tylu lat, to może nie jestem zbyt mocną osobowością, żeby zmierzyć się z czymś takim???
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: zbyszek »

Taki układ z mamą będzie bardzo trudny, jeśli w ogóle do zaakceptowania. Moim zdaniem każda nowa para powinna mieszkać oddzielnie od rodziców. W tej sprawie wymagałbym od chłopaka jasnej decyzji i to niezależnie od tego czy jest chory czy nie.

Postaw mu warunki:
1. absolutny nakaz leczenia, Twój wgląd w leczenie.
2. wspólne mieszkanie choćby w najgorszych warunkach, jednak nie z rodzicami.
3. szczerość w uczuciach - bez obowiązku, że się ma takie lub inne.
...
i zaoferuj coś w zamian:

1. wspólne życie
2. wyrozumiałość i pomoc w chorobie
3. lojalność i szczerość
...
Niech się wysili i przełamie dla Ciebie.
ariodante
zaufany użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: śr lis 11, 2009 7:49 pm

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: ariodante »

I tu problem, on nie jest w stanie się określić... To znaczy kiedyś się określił na tak, teraz się wycofuje. Myślę, że po prostu pewniejsze jest dla niego dotychczasowe życia, nawet jeśli niezbyt udane, to przynajmniej znane...
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: zbyszek »

ariodante pisze:... nie jest w stanie się określić...
Więc pomóż mu w samookreśleniu i postaw te warunki. Uwierz w to, że on może. Chciej, żeby mógł.
Awatar użytkownika
sheche
zaufany użytkownik
Posty: 1502
Rejestracja: czw paź 22, 2009 2:51 am
Gadu-Gadu: 67364081

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: sheche »

Jak czytam Was to czuję się szczęściarą. Mój ukochany jest chory na schizofrenię paranoidalną. Oczywiście uważa się za zdrowego a diagnozę uważa za błędną. Jego choroba objawia się jedynie w tym, że czuje misje, powołanie do wielkich czynów i szerzenia wiary katolickiej. Żadnych głosów, urojeń, manii czy depresji on nie ma. Ale gdy go choroba dopada wtedy musi rozmawiać z osobami ważnymi dla niego, musi pomagać ludziom i apostołować. Rozmawiał już z prezydentem Lechem Wałęsą, pisał listy do prymasa Glempa. W sumie bardzo pożyteczny społecznie "wariat" bo pozałatwiał, różne sprawy dla innych ludzi. Moja choroba zaś jest groźniejsza dużo, ja wierzę, że jestem chora i on wie, że jestem chora i czym się to objawia. On nie umie się kłócić, tzn nigdy nie chce się kłócić, woli ustąpić niż się kłócić. Jest bardzo opiekuńczy, spolegliwy, troskliwy, czuły, wrażliwy, bardzo mądry, oczytany, inteligentny po prostu nie umiem wymienić wszystkich jego zalet, ale dla mnie to ideał. Przy tym kochamy się bardzo i jest nam razem cudownie. Do tego on uzupełnia umiejętnościami i zaletami swoimi mnie a ja jego, bo gdyby z nas dwojga, z najlepszych naszych cech powstał jeden człowiek to byłby ideał. Ma on bardzo mało wad, ale jeśli ma już to takie, które mi zupełnie nie przeszkadzają a wręcz przeciwnie, powodują, że jest mi jeszcze bliższy...
ariodante
zaufany użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: śr lis 11, 2009 7:49 pm

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: ariodante »

Ja też nie mogę powiedzieć, że mój partner nie ma zalet, byłoby to kłamstwo okrutne! W końcu dlatego się w nim zakochałam i nie potrafię odejść, bo jest dobrym i kochanym człowiekiem. Co z tego, że nie skończył studiów. Ma taką wiedzę, że hoho. Ja jestem po 2 kierunkach, a w zasadzie on swoim oczytaniem i znajomością różnych tematów czasami mnie po prostu zaskakuje. Jest troskliwy i opiekuńczy, grzeczny i uprzejmy. Pamiętam, że jak go poznałam, to zabrałam go do siebie do pracy, a jedna pani spytała mnie "Gdzie poznała pani takiego grzecznego kawalera?" :-) Kurcze, tylko tak jakoś nam razem nie po drodze... Często imaginuję sobie moment stania przy ołtarzu, gdy on się uśmiecha i widzę radość w jego oczach... Chciałabym go zobaczyć kiedyś takiego szczęśliwego...
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: zbyszek »

Nie zrozum mnie źle: stawiaj warunki jeśli kochasz, a nie z powodu braku miłości.
Awatar użytkownika
sheche
zaufany użytkownik
Posty: 1502
Rejestracja: czw paź 22, 2009 2:51 am
Gadu-Gadu: 67364081

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: sheche »

Mój ukochany chce pracować ale nie może już od lat znaleźć pracy bo ma wykształcenie tylko podstawowe, ale wiedzy jaką ma mógłby mu pozazdrościć nie jeden po maturze. Ja też chcę pracować. Ze mną jest jednak gorzej, bo przychodzą takie dni w moim życiu gdy walka ze schizami zabiera mi tyle energii, że już brakuje sił na cokolwiek innego. Obecnie mam taki okres, że zrobię coś drobnego w ciągu dnia i czuję, się tak wyczerpana jakbym intensywnie pracowała po 16 godzin dziennie. Przelezę z pokoju do pokoju, chwilkę z kim porozmawiam i już czuję się wyczerpana i przemęczona. Nie wiem co jest powodem takich spadków energii, niemal ekstremalnych?
ariodante
zaufany użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: śr lis 11, 2009 7:49 pm

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: ariodante »

No właśnie wczoraj moja przyjaciółka zakwestionowała, czy to w ogóle jest miłość, czy to nie tak, że to tylko przywiązanie i chęć bycia z kimś (to mój pierwszy poważny związek). Hmmm, a ona sama kiedyś zdradziła. To co w takim razie jest miłością????
Awatar użytkownika
sheche
zaufany użytkownik
Posty: 1502
Rejestracja: czw paź 22, 2009 2:51 am
Gadu-Gadu: 67364081

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: sheche »

Odpowiedz sobie po pierwsze czy widzisz jakąkolwiek przyszłość bez niego, czy zrobiłabyś dla nie wszystko, łącznie ze śmiercią i czy są rzeczy w nim, które nie jesteś w stanie zaakceptować? W moim przypadku odpowiedzi są następujące: nie wyobrażam sobie przyszłości bez niego, zrobiłabym dla niego wszystko łącznie ze śmiercią za niego, nie ma w nich rzeczy, które nie akceptuje. Wiem, że to prawdziwa miłość, która nadała sens mojemu życiu.
ariodante
zaufany użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: śr lis 11, 2009 7:49 pm

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: ariodante »

Ja nie umiem tak jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, ale wiem jedno: to nie jest tylko i wyłącznie przywiązanie i desperacja. Gdyby tak było, to wszystko to co uslyszalam na pewno wzięłoby górę i mnie pokonało. Póki co, z lepszym lub gorszym skutkiem jakoś się trzymam i nadal jesteśmy razem.
A tak poza tematem, czy ktoś mi podpowie, jak to jest z wysyłaniem wiadomości prywatnych? Wysłałam jedną, a wciąż mam ją w folderze "do wysłania". Czy zostanie ona wysłana dopiero w momencie, gdy użytkownik-odbiorca się zaloguje??? Różne fora, różne metody obsługi :-)
Bardo
moderator
moderator
Posty: 3856
Rejestracja: pn lut 06, 2006 9:32 am
płeć: mężczyzna

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: Bardo »

Kiedy adresat odbierze wiadomość, przeniesie się ona do folderu 'wysłane'. Czyli po prostu nie została jeszcze odebrana.
ariodante
zaufany użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: śr lis 11, 2009 7:49 pm

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: ariodante »

Przyjechał na weekend, byliśmy razem całe dwa dni, po 2 tygodniach niewidzenia się. Jestem pełna optymizmu, może jednak nie poddamy się i uda się nam :-) Sporo pracy przed nami, ale po takim weekendzie, to po prostu chce się chcieć :-))
ariodante
zaufany użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: śr lis 11, 2009 7:49 pm

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: ariodante »

Już teraz, korzystając z chwili wolnego czasu w przedświątecznej krzątaninie, chciałabym Wam wszystkim złożyć życzenia: prawdziwie spokojnych, ciepłych, mimo mrozu, i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, a na Nowy Rok pogody ducha i sił do walki z wszelkimi trudami. Dziękuję, że jesteście :-)
U mnie i mojego chłopaka znaczna poprawa. Chyba najgorszy szok, który przeżyłam po naszej rozmowie o jego chorobie, już minął. Wciąż jest lęk, wciąż nie umiem o tym z nim rozmawiać, ale staram się, żeby widział, że próbuję i że nie chcę skapitulować i odejść, bo się zwyczajnie boję. To powoduje, że on sam też znowu zbliżył się emocjonalnie do mnie, bo przez pewien czas był jakiś taki między nami dystans. Teraz idą Święta, spędzimy je razem, Sylwester i Nowy Rok także, zaplanowałam dla nas wiele rozrywek. Mój chłopak zaczął pracę nad jakimś projektem dla firmy, planujemy razem, co by tu zrobić, żeby coś się rozkręciło w związku z jego pracą. Zaczyna od stycznia terapię. Jestem pełna nadziei, że się wszystko ułoży. Najważniejsze, że widzę, że i jemu na tym zależy, że nie kapituluje, tylko walczy :-) Pozdrawiam Was świątecznie :-)
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: moi »

Dziękuję za życzenia i życzę także Wam - Tobie i Twojemu chłopakowi - wszystkiego najlepszego :) Oby Wasze plany i marzenia się spełniły :)

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
japalach
zaufany użytkownik
Posty: 204
Rejestracja: czw mar 29, 2007 1:26 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: 3City
Kontakt:

Re: Związek ze schizofrenikiem

Post autor: japalach »

Witam,

Jestem z moja Ksiezniczka juz 5 lat, z czego rok i cztery miesiace po slubie. W tym zwiazku ja jestem chory. Dokladnie na chorobe afektywna dwubiegunowa (czy jakos tak). Bo generalnie w Polsce prawie wszyscy maja nadane miano schizofrenii, bo wtedy ma sie literke P na receptach i tanie leki, a schizofrenia ma rozne odcienie szarosci. Jednak pomimo, ze nie widzialem szpiegow i aniolow, bylem straszny dla otoczenia, szczegolnie dla mojej Ksiezniczki - czasem sie pyta mnie czy pamietam to i to, czy pamietam jak zrobilem to i tamto. Ja albo nie pamietam, bo bylem na takim napedzie psychicznym albo chce zapomniec. Nie lubie jak mi to wypomina. Ale o chorobie rozmawiamy, sprawdza mnie czy biore leki (bo czesto zapominam), czy za duzo nie pije (wlasciwie mam zakaz, nawet o wypicie jednego piwa trwaja negocjacje). Ale wiem, ze ona to robi wszystko z milosci, troszczy sie i nie chce aby sytuacje z przeszlosci sie powtorzyly. Ja to rozumiem i doceniam. Obecnie ja jestem glowa rodziny - tzn zarabiam na nas, gdyz zona jest na doktoracie i obecnie odcieli jej stypendium. Ale wiemy, ze w kazdej chwili ona moze stac sie glowa rodziny. I nie naciska mnie abym pracowal, bo musze wyzywic rodzine - chociaz sie do tego poczuwam.

Generalnie z moich kontaktow z chorymi w szpitalach i rowniez wypowiedziach na tym forum, odnosze wrazenie, ze "schizofrenicy" lubia sie usprawiedliwiac. Nie znajda pracy, bo sa chorzy. Diagnoza zrujnowala im zycie. Nie wyjda z domu, bo sie boja. Tyja, bo przeciez skutki uboczne lekow. Itd itd. Nie chce generalizowac i kogos pomawiac. Sa przypadki, ze choroba wybuchla w trakcie studiow, czy szkoly. Zanim czlowiek sie pozbieral czesto bylo za pozno. Pracy nie ma bo kryzys. Na ulicy szaro i ten polskie smutne, zawistne twarze. No i pare kilogramow sie przytyje.
Ale nie ma sie co usprawieliwiac i nalezy walczyc z choroba. Ja zachorowalem na 3 roku studiow. Rok przewegetowalem w szpitalu i w domu. I bylem przekonany, ze to juz koniec. Ze nie dam rady wrocic na studia. Milosc mojego zycia mnie nie chce. Ze bez studiow nie bede mial pracy. Lezalem calymi dniami na lozku, a w pokoju obok byla moja matka, ktora mnie pilnowala i nianczyla.

Ale wrocilem na studia, zasypialem na zajeciach - zasypialem to malo powiedziane - chrapalem na caly glos lezac na pulpicie albo na lawkach. Przytylem bardzo duzo (z 73 do 90). Ale dalem rade. Skonczylem studia - nawet 2 kierunki. Schudlem, bo przeciez zamiast siedziec w domu biegalem na uczelnie, na studenckie rajdy piesze, na imprezy (chociaz juz nie pilem tyle jak przed choroba), milosc zycia pomimo mojej choroby wybrala mnie ostatecznie i chodzilismy na dlugie spacery, do kina, do znajomych. Pozniej wrocilem do nurkowania, zalozylem klub paintballowy i kazda wolna chwile spedzalem na lonie natury. Kilogramy uciekly, umysl sie rozruszal, nawet smutne, zawistne twarze na ulicy mnie nie odstraszaja. 9 miesiecy temu zostalem ojcem. Nasz zwiazek jakos znosi trudy wychowywania potomka. Raz jest lepiej raz gorzej. Jak to w "starym dobrym malzenstwie" :-)
Moja zona dba o mnie, a ja dbam abym nie zachorowal, aby mogl bez przeszkod choroby zadbac o nia.

Znowu sie rozpisalem - za co przepraszam. Ale pomyslalem, ze zamiast radzic, czy ganic - lepiej posluze sie moim przykladem.

Pozdrawiam serdecznie.

ps
Co do tej marihuany - stanowczo odradzam. Sam zachorowalem miedzy innymi przez marihuane i mialem lekki nawrot choroby, bedac na lekach, gdy dalem sie przekonac po wyjsciu ze szpitala do kilku machow kilka lat temu.
Marihuana, jak inne narkotyki, dzialaja na neuroprzekazniki w mozgu, ktorych wadliwe dzialanie prowadzi do "schizofrenii", i nawet male dawki marihuany osobie podatnej potrafia w mgnieniu oka zrobic "smietnik" z neuroprzekaznikami, ktore przez wiele miesiecy byly stabilizowane przez neuroleptyki. Twoj chlopak musi sie pogodzic, ze to juz nie dla niego - lepiej nie ryzykowac. A jak kocha to zrozumie. Ja zrozumialem.
"Patrząc z rynsztoka do gwiazd. " [M.T.]
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/
ODPOWIEDZ

Wróć do „mój partner jest chory”