Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Moderator: moderatorzy
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
ja pierdziele. odciąć internet. usunąć. przywrócić ład i porządek.
świat nie płacze za zapomnianymi bohaterami którzy chcieli zmienić świat. cieszy się tym co miał do tej pory. nikt nie rozumie reguł gry. ostatni wygrywa wyścig do pieniędzy, ale nie do nieba.
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Ale musi być ważna a nie na niby. (co się zdarza w psychozach, snach, stanach złej woli i szukania swojej przyjemności, stanach po użyciu środków psychoaktywnych i stanach zakochania).
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Pięknie.
Tyle, że dla niektórych specjalistów od chorób psychicznych i prawa, wcale nie jest takie jasne, czy osoby chorujące są w stanie dać małżonkowi prawdziwą miłość.
Poczytajmy:
"Prawodawca, określając niezdolność konsensualną w kan. 1095, 3°
KPK odnosi ją do tzw. istotnych obowiązków małżeńskich (obbligationes
matrimonii essentiales). Jak zauważa W. Góralski, niezdolność,
o której mowa nie dotyczy obowiązków nieistotnych, ale jedynie tych,
których nie podjęcie może poważnie wpłynąć na tworzenie wspólnoty
życia i miłości, jaką jest małżeństwo 53. Szczegółowe określenie
istotnych obowiązków małżeńskich nie jest łatwe, a różni autorzy
w odmienny sposób je interpretują. Jak już zauważono R. Sztychmiler,
szeroko omawiając zakres istotnych obowiązków małżeńskich wyróżnia
obowiązki służące przede wszystkim realizacji dobra małżonków.
W tym względzie wymienia obowiązki związane z rodzeniem
dzieci oraz ich wychowaniem. W tej pierwszej grupie dostrzega m.
in. obowiązek zachowania wierności, ludzkiego pożycia intymnego
ze współmałżonkiem oraz obowiązek nierozerwalności czyli zachowania
dozgonnego charakteru małżeństwa54
Można zatem przyjąć, że istotne obowiązki małżeńskie należy
przede wszystkim odnosić do celów i przymiotów małżeństwa, o któ-
rych mówi kan. 1055, § 1 i kan. 1056 KPK55 albo jak czytamy w wyroku
coram Colagiovanni z 23 stycznia 1990 r. do consortium totus
vitae56. Obowiązki natury etycznej, zwyczajowej czy też społecznej
z pewnością odgrywają istotną rolę w życiu dwojga osób połączonych
węzłem małżeńskim, trudno jednak uznać je za te, które Kodeks
określa terminem essentiales. Wydaje się natomiast, że podstawowym
obowiązkiem małżeńskim jest pełna integracja małżonków, oparta
na wzajemnym oddaniu i przyjęciu siebie, duszą i ciałem, oraz na
stworzeniu wzajemnej więzi. Wszystkie inne wymiary relacji małżeń-
skiej, takie jak ojcostwo, macierzyństwo, wierność wzajemna, nierozerwalność
w tej wyłącznej integracji małżonków mają swoje źródło.
Schizofrenia w orzecznictwie Roty Rzymskiej traktowana jest jako
przyczyna niezdolności, o której mowa w kan. 1095 w numerach 1
i 257. Niemniej istotne jest odniesienie schizofrenii do niezdolności,
o której mowa w kan. 1095, n. 3 KPK58
Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, bę-
dąca skutkiem schizofrenii koncentruje się wokół egoizmu i negatywnie
rozumianego indywidualizmu 59. W tym względzie podmiot
nie jest zdolny do realizacji podstawowego celu małżeństwa, jakim
jest ukierunkowanie na dobro małżonków 60. Niemożność ta łączy
się z inną niemożnością: dochowania, a zatem i podjęcia obowiązku
wierności małżeńskiej. Podmiot bardzo często ulegając wpływom
impulsów i fałszywych motywów ulega relacjom pozamałżeńskim
o charakterze seksualnym, okazjonalnym i nie związanym z głębszym
uczuciem. Ukierunkowanie małżeństwa na dobro małżonków
zawiera nie tylko aspekt fizyczny, ale winno być rozumiane
w kontekście całej osoby i jest przezwyciężeniem własnego egoizmu
w celu otwarcia się na dialog z drugą osobą. Małżonkowie oddają
sobie nawzajem nie to, co posiadają, ale to kim są – swoją osobę. Co
więcej jest to oddanie się całkowite, nie dopuszczające jakichkolwiek
wyjątków. Każdy wyjątek byłby bowiem zaprzeczeniem całkowitego
oddania się w sensie ostatecznym i wyłącznym 61. Niezbędne jest, aby
małżonkowie nie tylko pragnęli dobra w momencie wyrażania zgody
małżeńskiej, ale jednocześnie byli zdolni do ukierunkowania swojego
działania na osiągnięcie celu, do którego zdążają 62.
Powinność dochowania wierności z kolei, jak zauważa W. Góralski,
stanowi element składowy rozumienia dobra małżonków. Jest
oczywiste, że ukierunkowanie na dobro małżonków jak cel mał-
żeństwa nie wyczerpuje swojego zakresu pojęciowego we wzajemnej
wierności małżonków, lecz stanowi kamień węgielny małżeństwa
do tego stopnia, że tam gdzie tej wartości zabraknie lub doznaje ona
uszczerbku, słusznie zakłada się, że zostało narażone dobro mał-
żonków 63. Wierność małżonków jest wyrazem – w kategoriach praw
i obowiązków – pełnej i wyłącznej współprzynależności małżonków
do siebie. Owa współprzynależność – jak zauważa R. Sztychmiler –
opiera się na duchowo-cielesnej więzi, którą małżonkowie winni
pogłębiać przez wzajemną pomoc, życzliwość, ofiarność i wychowywanie
dzieci. Sprzeniewierzenie się owej więzi, które objawia się
przez uczestnictwo w ich życiu osób trzecich jest naruszeniem nie
tylko porządku sprawiedliwości, ale wywołuje niemożność oddania
się współmałżonkowi w sposób zupełny i wyłączny.
Należy w tym miejscu zauważyć, że pomimo, iż podwyższony
nastrój, szczególnie charakterystyczny dla fazy owładnięcia, może
wywoływać agresję i kłótliwość 64. Z kolei zmęczeniu i utracie energii,
charakterystycznej dla fazy adaptacji, towarzyszy poczucie bezwartoś-
ciowości oraz nadmierne i nieuzasadnione poczucie winy. W takim
stanie, wola człowieka powstrzymuje się od jakichkolwiek działań
mających na celu realizację obowiązków małżeńskich65. W zależ-
ności od natężenia stopnia depresji podmiot wykazuje minimalne
zainteresowanie osobą współmałżonka lub jest absolutnie nią nie
zainteresowany.
Wyobcowanie, charakterystyczne dla schizofrenii sprawia, że
podmiot zamyka się we własnym świecie cierpienia egzystencjalnego,
w konsekwencji stając się egoistą niezdolnym do jakiegokolwiek
otwarcia na potrzeby drugiej osoby. Tworząc relację z drugą
osobą przyjmuje postawę uzależnienia poddając się całkowicie decyzji
drugiej osoby, w zamian formułując wymagania dotyczące miłości
i akceptacji. Główny problem koncentruje się wokół braku relacji
wzajemnej, w której podmiot depresyjnie nastawiony do życia jest
jedynie odbiorcą, zresztą nieustannie niezadowolonym z siebie i z innych.
Brak zainteresowania drugą osobą wpływa negatywnie na jego
życie seksualne. Stąd podmiot zawierający małżeństwo szczególnie
w fazie pierwszej schizofrenii nie jest zdolny do zobowiązania się, iż
jego relacja międzyosobowa będzie miała charakter wzajemny i że
będzie oparta również na wzajemnym darze z siebie w kwestiach dotyczących
życia seksualnego66. Dlatego też można stwierdzić z dużym
prawdopodobieństwem, iż podmiot ten nie jest zdolny do podjęcia
zarówno obowiązku wynikającego z bonum coniugum, jak i z bonum
polis 67. Obowiązki te zresztą przenikają się i wzajemnie uzupełniają.
Obowiązek zrodzenia i wychowania potomstwa jest bowiem dobrem
dla małżonków, które opiera się na wzajemnym dążeniu do tworzenia
wspólnoty obejmującej różne wymiary życia 68.
Z oczywistych względów niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków
małżeńskich musi wynikać z takiego stopnia zaburzenia, iż
podmiot w momencie wyrażania zgody małżeńskiej nie jest w stanie
tychże obowiązków podjąć.
Zakończenie
Współczesne orzecznictwo podaje jednoznacznie brzmiącą zasadę,
że stwierdzenie w podmiocie obecności schizofrenii nie jest wystarczającym
dowodem stwierdzenia jego niezdolności do podjęcia istotnych
obowiązków małżeńskich. W tym względzie bowiem konieczne jest nie
tylko określenie fazy, w czasie której podmiot zawierał małżeństwo,
ale również realny wpływ określonych objawów na podjęcie decyzji
małżeńskiej69. Orzecznictwo rotalne jest zgodne, że w fazie schizofrenii
kwalifikowanej, jak zauważa A. Stankiewicz, podmiot nie jest zdolny
do stworzenia wspólnoty życia małżeńskiego70. Kwestia ta, jakkolwiek
jednoznacznie brzmiąca wywołuje jednak pewne wątpliwości
w odniesieniu do tzw. stanów remisji. Orzecznictwo, jakkolwiek stany
remisji nazywa stanami normalności to jednak precyzuje, jak czytamy
w wyroku coram Doran z 1 lipca 1988 r., że w stanach tych podmiot nie
powraca do pełnego zdrowia pozostając dotkniętym nadal słabością
emocjonalną. Teza ta ma szczególne znaczenie jeśli chodzi o określenie
zdolności podmiotu do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich
wówczas, gdy małżeństwo jest zawierane w stanie remisji czyli względnej
normalności71".
KS. GRZEGORZ LESZCZYŃSKI
Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego
"SCHIZOFRENIA JAKO PRZYCZYNA
NIEWAŻNOŚCI MAŁŻEŃSTWA"
http://czasopisma.uksw.edu.pl/index.php ... /1069/1340
Moim skromnym zdaniem trudno też odróżnić niezdolność do obdarzenia drugiej istoty pełną miłością i stworzenia wspólnoty na całe życie mając na celu dobro drugiej osoby od niechęci wynikającej z braku prawidłowego doboru partnerskiego i z braku wzajemnej atrakcyjności. Wtedy związek trwa, bo coś chwilowo go trzyma, z poczucia obowiązku, z desperacji, bo ktoś inny zajęty, z chęci zysku, z widoku na korzyści kosztem drugiej osoby itp.
Co do przelotnych romansów i egoistycznego dążenia do współżycia seksualnego z różnymi upatrzonymi osobami, to nie sądzę, żeby wynikało to tylko z upośledzającego człowieka działania choroby psychicznej i wynikającego z niej chorobowego egoizmu itd., a czasem po prostu ze zwykłego ....
Trudno trafić na porządne kobiety i to nie tylko w dzisiejszych czasach, ale odkąd ludzkość zaczęła
pojawiać się ewolucyjnie na naszej planecie.
Nigdy nie wiadomo czy miłość nie pojawia się, bo ktoś nie może kochać, czy dlatego, że ktoś nie chce. Ale to już wykracza poza problem schizofrenii i konsekwencji choroby w życiu małżeńskim.
Tyle, że dla niektórych specjalistów od chorób psychicznych i prawa, wcale nie jest takie jasne, czy osoby chorujące są w stanie dać małżonkowi prawdziwą miłość.
Poczytajmy:
"Prawodawca, określając niezdolność konsensualną w kan. 1095, 3°
KPK odnosi ją do tzw. istotnych obowiązków małżeńskich (obbligationes
matrimonii essentiales). Jak zauważa W. Góralski, niezdolność,
o której mowa nie dotyczy obowiązków nieistotnych, ale jedynie tych,
których nie podjęcie może poważnie wpłynąć na tworzenie wspólnoty
życia i miłości, jaką jest małżeństwo 53. Szczegółowe określenie
istotnych obowiązków małżeńskich nie jest łatwe, a różni autorzy
w odmienny sposób je interpretują. Jak już zauważono R. Sztychmiler,
szeroko omawiając zakres istotnych obowiązków małżeńskich wyróżnia
obowiązki służące przede wszystkim realizacji dobra małżonków.
W tym względzie wymienia obowiązki związane z rodzeniem
dzieci oraz ich wychowaniem. W tej pierwszej grupie dostrzega m.
in. obowiązek zachowania wierności, ludzkiego pożycia intymnego
ze współmałżonkiem oraz obowiązek nierozerwalności czyli zachowania
dozgonnego charakteru małżeństwa54
Można zatem przyjąć, że istotne obowiązki małżeńskie należy
przede wszystkim odnosić do celów i przymiotów małżeństwa, o któ-
rych mówi kan. 1055, § 1 i kan. 1056 KPK55 albo jak czytamy w wyroku
coram Colagiovanni z 23 stycznia 1990 r. do consortium totus
vitae56. Obowiązki natury etycznej, zwyczajowej czy też społecznej
z pewnością odgrywają istotną rolę w życiu dwojga osób połączonych
węzłem małżeńskim, trudno jednak uznać je za te, które Kodeks
określa terminem essentiales. Wydaje się natomiast, że podstawowym
obowiązkiem małżeńskim jest pełna integracja małżonków, oparta
na wzajemnym oddaniu i przyjęciu siebie, duszą i ciałem, oraz na
stworzeniu wzajemnej więzi. Wszystkie inne wymiary relacji małżeń-
skiej, takie jak ojcostwo, macierzyństwo, wierność wzajemna, nierozerwalność
w tej wyłącznej integracji małżonków mają swoje źródło.
Schizofrenia w orzecznictwie Roty Rzymskiej traktowana jest jako
przyczyna niezdolności, o której mowa w kan. 1095 w numerach 1
i 257. Niemniej istotne jest odniesienie schizofrenii do niezdolności,
o której mowa w kan. 1095, n. 3 KPK58
Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, bę-
dąca skutkiem schizofrenii koncentruje się wokół egoizmu i negatywnie
rozumianego indywidualizmu 59. W tym względzie podmiot
nie jest zdolny do realizacji podstawowego celu małżeństwa, jakim
jest ukierunkowanie na dobro małżonków 60. Niemożność ta łączy
się z inną niemożnością: dochowania, a zatem i podjęcia obowiązku
wierności małżeńskiej. Podmiot bardzo często ulegając wpływom
impulsów i fałszywych motywów ulega relacjom pozamałżeńskim
o charakterze seksualnym, okazjonalnym i nie związanym z głębszym
uczuciem. Ukierunkowanie małżeństwa na dobro małżonków
zawiera nie tylko aspekt fizyczny, ale winno być rozumiane
w kontekście całej osoby i jest przezwyciężeniem własnego egoizmu
w celu otwarcia się na dialog z drugą osobą. Małżonkowie oddają
sobie nawzajem nie to, co posiadają, ale to kim są – swoją osobę. Co
więcej jest to oddanie się całkowite, nie dopuszczające jakichkolwiek
wyjątków. Każdy wyjątek byłby bowiem zaprzeczeniem całkowitego
oddania się w sensie ostatecznym i wyłącznym 61. Niezbędne jest, aby
małżonkowie nie tylko pragnęli dobra w momencie wyrażania zgody
małżeńskiej, ale jednocześnie byli zdolni do ukierunkowania swojego
działania na osiągnięcie celu, do którego zdążają 62.
Powinność dochowania wierności z kolei, jak zauważa W. Góralski,
stanowi element składowy rozumienia dobra małżonków. Jest
oczywiste, że ukierunkowanie na dobro małżonków jak cel mał-
żeństwa nie wyczerpuje swojego zakresu pojęciowego we wzajemnej
wierności małżonków, lecz stanowi kamień węgielny małżeństwa
do tego stopnia, że tam gdzie tej wartości zabraknie lub doznaje ona
uszczerbku, słusznie zakłada się, że zostało narażone dobro mał-
żonków 63. Wierność małżonków jest wyrazem – w kategoriach praw
i obowiązków – pełnej i wyłącznej współprzynależności małżonków
do siebie. Owa współprzynależność – jak zauważa R. Sztychmiler –
opiera się na duchowo-cielesnej więzi, którą małżonkowie winni
pogłębiać przez wzajemną pomoc, życzliwość, ofiarność i wychowywanie
dzieci. Sprzeniewierzenie się owej więzi, które objawia się
przez uczestnictwo w ich życiu osób trzecich jest naruszeniem nie
tylko porządku sprawiedliwości, ale wywołuje niemożność oddania
się współmałżonkowi w sposób zupełny i wyłączny.
Należy w tym miejscu zauważyć, że pomimo, iż podwyższony
nastrój, szczególnie charakterystyczny dla fazy owładnięcia, może
wywoływać agresję i kłótliwość 64. Z kolei zmęczeniu i utracie energii,
charakterystycznej dla fazy adaptacji, towarzyszy poczucie bezwartoś-
ciowości oraz nadmierne i nieuzasadnione poczucie winy. W takim
stanie, wola człowieka powstrzymuje się od jakichkolwiek działań
mających na celu realizację obowiązków małżeńskich65. W zależ-
ności od natężenia stopnia depresji podmiot wykazuje minimalne
zainteresowanie osobą współmałżonka lub jest absolutnie nią nie
zainteresowany.
Wyobcowanie, charakterystyczne dla schizofrenii sprawia, że
podmiot zamyka się we własnym świecie cierpienia egzystencjalnego,
w konsekwencji stając się egoistą niezdolnym do jakiegokolwiek
otwarcia na potrzeby drugiej osoby. Tworząc relację z drugą
osobą przyjmuje postawę uzależnienia poddając się całkowicie decyzji
drugiej osoby, w zamian formułując wymagania dotyczące miłości
i akceptacji. Główny problem koncentruje się wokół braku relacji
wzajemnej, w której podmiot depresyjnie nastawiony do życia jest
jedynie odbiorcą, zresztą nieustannie niezadowolonym z siebie i z innych.
Brak zainteresowania drugą osobą wpływa negatywnie na jego
życie seksualne. Stąd podmiot zawierający małżeństwo szczególnie
w fazie pierwszej schizofrenii nie jest zdolny do zobowiązania się, iż
jego relacja międzyosobowa będzie miała charakter wzajemny i że
będzie oparta również na wzajemnym darze z siebie w kwestiach dotyczących
życia seksualnego66. Dlatego też można stwierdzić z dużym
prawdopodobieństwem, iż podmiot ten nie jest zdolny do podjęcia
zarówno obowiązku wynikającego z bonum coniugum, jak i z bonum
polis 67. Obowiązki te zresztą przenikają się i wzajemnie uzupełniają.
Obowiązek zrodzenia i wychowania potomstwa jest bowiem dobrem
dla małżonków, które opiera się na wzajemnym dążeniu do tworzenia
wspólnoty obejmującej różne wymiary życia 68.
Z oczywistych względów niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków
małżeńskich musi wynikać z takiego stopnia zaburzenia, iż
podmiot w momencie wyrażania zgody małżeńskiej nie jest w stanie
tychże obowiązków podjąć.
Zakończenie
Współczesne orzecznictwo podaje jednoznacznie brzmiącą zasadę,
że stwierdzenie w podmiocie obecności schizofrenii nie jest wystarczającym
dowodem stwierdzenia jego niezdolności do podjęcia istotnych
obowiązków małżeńskich. W tym względzie bowiem konieczne jest nie
tylko określenie fazy, w czasie której podmiot zawierał małżeństwo,
ale również realny wpływ określonych objawów na podjęcie decyzji
małżeńskiej69. Orzecznictwo rotalne jest zgodne, że w fazie schizofrenii
kwalifikowanej, jak zauważa A. Stankiewicz, podmiot nie jest zdolny
do stworzenia wspólnoty życia małżeńskiego70. Kwestia ta, jakkolwiek
jednoznacznie brzmiąca wywołuje jednak pewne wątpliwości
w odniesieniu do tzw. stanów remisji. Orzecznictwo, jakkolwiek stany
remisji nazywa stanami normalności to jednak precyzuje, jak czytamy
w wyroku coram Doran z 1 lipca 1988 r., że w stanach tych podmiot nie
powraca do pełnego zdrowia pozostając dotkniętym nadal słabością
emocjonalną. Teza ta ma szczególne znaczenie jeśli chodzi o określenie
zdolności podmiotu do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich
wówczas, gdy małżeństwo jest zawierane w stanie remisji czyli względnej
normalności71".
KS. GRZEGORZ LESZCZYŃSKI
Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego
"SCHIZOFRENIA JAKO PRZYCZYNA
NIEWAŻNOŚCI MAŁŻEŃSTWA"
http://czasopisma.uksw.edu.pl/index.php ... /1069/1340
Moim skromnym zdaniem trudno też odróżnić niezdolność do obdarzenia drugiej istoty pełną miłością i stworzenia wspólnoty na całe życie mając na celu dobro drugiej osoby od niechęci wynikającej z braku prawidłowego doboru partnerskiego i z braku wzajemnej atrakcyjności. Wtedy związek trwa, bo coś chwilowo go trzyma, z poczucia obowiązku, z desperacji, bo ktoś inny zajęty, z chęci zysku, z widoku na korzyści kosztem drugiej osoby itp.
Co do przelotnych romansów i egoistycznego dążenia do współżycia seksualnego z różnymi upatrzonymi osobami, to nie sądzę, żeby wynikało to tylko z upośledzającego człowieka działania choroby psychicznej i wynikającego z niej chorobowego egoizmu itd., a czasem po prostu ze zwykłego ....
Trudno trafić na porządne kobiety i to nie tylko w dzisiejszych czasach, ale odkąd ludzkość zaczęła
pojawiać się ewolucyjnie na naszej planecie.
Nigdy nie wiadomo czy miłość nie pojawia się, bo ktoś nie może kochać, czy dlatego, że ktoś nie chce. Ale to już wykracza poza problem schizofrenii i konsekwencji choroby w życiu małżeńskim.
Ostatnio zmieniony pn cze 04, 2018 7:57 pm przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Miłosć jest dla kazdego.Każdy czuje ciut .
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
To dlaczego młodzi w dzisiejszych czasach, zdrowi i chorujący tak unikają ślubu i wolą żyć z różnymi osobami na kocią łapę?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
A 5to chyba nie miłosć ciut
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Bo plemię jest niewierne, rozpustne i cudzołożne - powiedział Jesus.
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
"Zwrot żyć na kocią łapę powstał zapewne wskutek obserwacji podobnej do wyżej przedstawionych, mianowicie kot (w odróżnieniu np. od psa) jest stworzeniem niezależnym: przychodzi do swojego pana, kiedy ma na to ochotę i odchodzi, kiedy chce. Przypisywanie kotu cechy niestałości, ograniczonego zaufania i małej wierności prawdopodobnie stoi u podstaw wspomnianego frazeologizmu".
http://www.kul.pl/zyc-na-kocia-lape-ety ... 23937.html
http://www.kul.pl/zyc-na-kocia-lape-ety ... 23937.html
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Cezary masz racje.Ale lipa na tą kocią łapę takie życie.
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
W przypadku osób, które mają przeszkody w zawarciu ważnego ślubu (jak osoby chorujące), tym bardziej powinna być widoczna wola dążenia do pełnego związku, małżeństwa i rodziny.
Najgorzej iść na łatwiznę.
A później żałować.
Przeżyje się wspólnie coś, coś się w życiu pokomplikuje, coś się zdobędzie i potem co? Powoływać się na umowę konkubencką, żeby osoby trzecie nie wywlekły dóbr wspólnoty? Materialnych i niematerialnych. Ktoś zechce odejść z kimś innym, zdradzić, niech zdradza, ale niech zdradza małżeństwo a nie nie wiadomo co.
I tak samo jak dotychczasowy partner może się wypiąć na kogoś i zaprzeczyć relacji miłosnej, jeżeli nie ma ślubu, tak samo może załatwić w sprawach materialnych.
Nie zawsze pomaga udowodnienie, że żyło się wspólnie w konkubinacie.
A czasem na życiu w konkubinacie obie strony tracą, zamiast zyskać:
"Nadto, powyższe stanowisko znajduje również oparcie w orzecznictwie Sądu Najwyższego dotyczącego konkubinatu. W wielu orzeczeniach Sąd Najwyższy podkreślał, że signum specificum konkubinatu jest jego trwałość wynikająca z ogniska domowego charakteryzującego się duchową, fizyczną i ekonomiczną więzią – trwałym pożyciem łączącą przedstawicieli obojga płci. Zewnętrznym przejawem owej trwałości oraz wspólnego pożycia – poza jego aspektem fizycznym – są wspólne zamieszkiwanie i prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego (zob. wyrok SN z 05 grudnia 1997 r. II CKN 485/97). Regulacje polskiego systemu prawnego nie zawierają unormowań dotyczących skutków pożycia par konkubenckich. Wynika to z preferowania przez ustawodawcę zawierania związków formalnych jako takich, które lepiej będą chronić zarówno interesy małżonków, jak i ich potomstwa. Wskazuje się również, powtarzając w pewnym zakresie powyższe ustalenia, iż małżeństwo zapewnia jasną sytuację prawną samych małżonków względem siebie i względem osób trzecich spoza kręgu rodziny, pozwala również ustalić skład rodziny, a w szczególności ustalić pochodzenie (stan cywilny) jej członków (tak T. Smyczyński, Prawo rodzinne i opiekuńcze, Warszawa 2005). Dlatego też do oceny sytuacji majątkowej i finansowej konkubentów należy podchodzić bardzo ostrożnie i w ramach konkretnego aktu prawnego, a jeżeli w tym zakresie nie można prawidłowo ocenić zaistniałej sytuacji faktycznej należy ją oceniać w kontekście podstawowych zasad Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. W postanowieniu z dnia 6 października 2004 r. sygn. akt II CK 47/04 ( publik. LEX nr 255633 ) Sąd Najwyższy explicite orzekł, iż ochrona interesów majątkowych konkubentów w ich wzajemnych stosunkach nie powinna być intensywniejsza niż ochrona małżonków w analogicznych stanach faktycznych".
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/A0169B10BB
Czasem walczą o grube pieniądze, jak im się pożycie znudzi:
"W maju-czerwcu 2008 r. strony wraz z synem zamieszkały w tej nieruchomości i mieszkały razem do 2011 r. Na skutek konfliktu doszło do rozpadu związku.
Pozwana wymieniła zamki w drzwiach i powód musiał się wyprowadzić. Powód zażądał, by pozwana przeniosła na niego własność nieruchomości albo zwróciła mu kwotę 120 000 euro".
http://orzeczenia.katowice.sa.gov.pl/co ... -08-19_002
Czasem o grube pieniądze jeszcze nie istniejące, czyli ich "wizję", czyli kredyty:
"Powódka J. Z. domagała się nakazania pozwanemu K. M. złożenia oświadczenia woli, mocą którego zostanie na nią przeniesiony udział wynoszący ½ do własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu mieszkalnego położonego w N. przy ul. (...), dla którego prowadzona jest księga wieczysta nr (...). Swoje roszczenie powódka wywodziła z umowy powierniczej, którą miała zawrzeć z pozwanym, z którym pozostawała w związku konkubenckim. Zgodnie z tą umową, pozwany miał nabyć za środki pozyskane z kredytu w Stanach Zjednoczonych objęty pozwem lokal, a następnie przenieść udział w wysokości ½ na powódkę, czego jednak nie uczynił.
Pozwany K. M. wniósł o oddalenie powództwa, negując zawarcie umowy powierniczej.
Wyrokiem z dnia Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddalił powództwo oraz zasądził od powódki na rzecz pozwanego koszty procesu".
Apelująca zarzuciła:
(...)
2) naruszenie prawa materialnego poprzez błędną wykładnię art., 56, 85, 72, 353 1, 734 i 750 k.c., które to uchybienie miało istotny wpływ na wynik sprawy, poprzez przyjęcie, że ustalenia stron, w tym „dopisanie” powódki do własności mieszkania przez pozwanego były tylko „wizją” stron na przyszłość, a nie zawierały istotnych ustaleń, w sytuacji gdy strony pozostając w długoletnim faktycznym pożyciu, miały na uwadze dalszą wspólną przyszłość i zamieszkiwanie na prawach wspólnej własności, skoro ani strona pozwana, ani Sąd I instancji nie przedstawili innej spójnej i logicznej koncepcji zajmowania przedmiotowego lokalu przez powódkę po jej wyleczeniu i powrocie do kraju, zaś istotnym czynnikiem wpływającym na zachowanie pozwanego, wyzuwającego apelującą ze wspólnego mieszkania była choroba powódki i konieczność sprawowania nad nią opieki przez córkę;
(...)
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Apelacja zasługuje na uwzględnienie jedynie w zakresie kosztów procesu".
http://www.orzeczenia.ms.gov.pl/content ... -04-16_001
Podobnie jak o "wizję" miłości, której tak naprawdę nie ma.
I nic im nie pomoże. Stają się wrogami.
Najgorzej iść na łatwiznę.
A później żałować.
Przeżyje się wspólnie coś, coś się w życiu pokomplikuje, coś się zdobędzie i potem co? Powoływać się na umowę konkubencką, żeby osoby trzecie nie wywlekły dóbr wspólnoty? Materialnych i niematerialnych. Ktoś zechce odejść z kimś innym, zdradzić, niech zdradza, ale niech zdradza małżeństwo a nie nie wiadomo co.
I tak samo jak dotychczasowy partner może się wypiąć na kogoś i zaprzeczyć relacji miłosnej, jeżeli nie ma ślubu, tak samo może załatwić w sprawach materialnych.
Nie zawsze pomaga udowodnienie, że żyło się wspólnie w konkubinacie.
A czasem na życiu w konkubinacie obie strony tracą, zamiast zyskać:
"Nadto, powyższe stanowisko znajduje również oparcie w orzecznictwie Sądu Najwyższego dotyczącego konkubinatu. W wielu orzeczeniach Sąd Najwyższy podkreślał, że signum specificum konkubinatu jest jego trwałość wynikająca z ogniska domowego charakteryzującego się duchową, fizyczną i ekonomiczną więzią – trwałym pożyciem łączącą przedstawicieli obojga płci. Zewnętrznym przejawem owej trwałości oraz wspólnego pożycia – poza jego aspektem fizycznym – są wspólne zamieszkiwanie i prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego (zob. wyrok SN z 05 grudnia 1997 r. II CKN 485/97). Regulacje polskiego systemu prawnego nie zawierają unormowań dotyczących skutków pożycia par konkubenckich. Wynika to z preferowania przez ustawodawcę zawierania związków formalnych jako takich, które lepiej będą chronić zarówno interesy małżonków, jak i ich potomstwa. Wskazuje się również, powtarzając w pewnym zakresie powyższe ustalenia, iż małżeństwo zapewnia jasną sytuację prawną samych małżonków względem siebie i względem osób trzecich spoza kręgu rodziny, pozwala również ustalić skład rodziny, a w szczególności ustalić pochodzenie (stan cywilny) jej członków (tak T. Smyczyński, Prawo rodzinne i opiekuńcze, Warszawa 2005). Dlatego też do oceny sytuacji majątkowej i finansowej konkubentów należy podchodzić bardzo ostrożnie i w ramach konkretnego aktu prawnego, a jeżeli w tym zakresie nie można prawidłowo ocenić zaistniałej sytuacji faktycznej należy ją oceniać w kontekście podstawowych zasad Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. W postanowieniu z dnia 6 października 2004 r. sygn. akt II CK 47/04 ( publik. LEX nr 255633 ) Sąd Najwyższy explicite orzekł, iż ochrona interesów majątkowych konkubentów w ich wzajemnych stosunkach nie powinna być intensywniejsza niż ochrona małżonków w analogicznych stanach faktycznych".
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/A0169B10BB
Czasem walczą o grube pieniądze, jak im się pożycie znudzi:
"W maju-czerwcu 2008 r. strony wraz z synem zamieszkały w tej nieruchomości i mieszkały razem do 2011 r. Na skutek konfliktu doszło do rozpadu związku.
Pozwana wymieniła zamki w drzwiach i powód musiał się wyprowadzić. Powód zażądał, by pozwana przeniosła na niego własność nieruchomości albo zwróciła mu kwotę 120 000 euro".
http://orzeczenia.katowice.sa.gov.pl/co ... -08-19_002
Czasem o grube pieniądze jeszcze nie istniejące, czyli ich "wizję", czyli kredyty:
"Powódka J. Z. domagała się nakazania pozwanemu K. M. złożenia oświadczenia woli, mocą którego zostanie na nią przeniesiony udział wynoszący ½ do własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu mieszkalnego położonego w N. przy ul. (...), dla którego prowadzona jest księga wieczysta nr (...). Swoje roszczenie powódka wywodziła z umowy powierniczej, którą miała zawrzeć z pozwanym, z którym pozostawała w związku konkubenckim. Zgodnie z tą umową, pozwany miał nabyć za środki pozyskane z kredytu w Stanach Zjednoczonych objęty pozwem lokal, a następnie przenieść udział w wysokości ½ na powódkę, czego jednak nie uczynił.
Pozwany K. M. wniósł o oddalenie powództwa, negując zawarcie umowy powierniczej.
Wyrokiem z dnia Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddalił powództwo oraz zasądził od powódki na rzecz pozwanego koszty procesu".
Apelująca zarzuciła:
(...)
2) naruszenie prawa materialnego poprzez błędną wykładnię art., 56, 85, 72, 353 1, 734 i 750 k.c., które to uchybienie miało istotny wpływ na wynik sprawy, poprzez przyjęcie, że ustalenia stron, w tym „dopisanie” powódki do własności mieszkania przez pozwanego były tylko „wizją” stron na przyszłość, a nie zawierały istotnych ustaleń, w sytuacji gdy strony pozostając w długoletnim faktycznym pożyciu, miały na uwadze dalszą wspólną przyszłość i zamieszkiwanie na prawach wspólnej własności, skoro ani strona pozwana, ani Sąd I instancji nie przedstawili innej spójnej i logicznej koncepcji zajmowania przedmiotowego lokalu przez powódkę po jej wyleczeniu i powrocie do kraju, zaś istotnym czynnikiem wpływającym na zachowanie pozwanego, wyzuwającego apelującą ze wspólnego mieszkania była choroba powódki i konieczność sprawowania nad nią opieki przez córkę;
(...)
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Apelacja zasługuje na uwzględnienie jedynie w zakresie kosztów procesu".
http://www.orzeczenia.ms.gov.pl/content ... -04-16_001
Podobnie jak o "wizję" miłości, której tak naprawdę nie ma.
I nic im nie pomoże. Stają się wrogami.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12114
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Dlatego oboje najlepiej jak się dorabiają lub są w pewnym sensie równi.Można też stawać się lepszym w związku.Chodzi też by mieć podobne wartości,bo będzie się miało przerąbane.Jest mnóstwo decyzji gdzie trzeba pójść na kompromis.
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Sięgniemy do historii instytucji małżeństwa, żeby lepiej zrozumieć współczesne legalne i nielegalne związki.
"(...)w Rzymie małżeństwa nie można uznać za instytucję prawną. Było ono jedynie związkiem faktycznym, a prawnicy epoki pryncypatu nie traktowali go nawet w pełni jako instytucję społeczną. Postrzegali raczej małżeństwo jako instytucję zwyczajową, która pozwala wytłumaczyć określone skutki prawne. Małżeństwo miało charakter świecki, prywatny i nieformalny. Nie wymagano żadnych obrzędów, żadnych uroczystości, żadnej rejestracji.
O istnieniu małżeństwa decydowało spełnienie trzech przesłanek. Pierwsza dotyczyła zewnętrznego, obiektywnego faktu. Kobieta musiała mieć ukończone 12 lat. Od mężczyzny zaś, oprócz ukończenia 14 lat, niektórzy prawnicy wymagali jeszcze rzeczywistej fizycznej dojrzałości. Dopiero po licznych dyskusjach przyjęto dla obojga płci sztywną granicę wieku.
Druga przesłanka miała charakter prawny: wymagano conubium, co dziś nazwalibyśmy prawną zdolnością do małżeństwa. Nie mieli jej nigdy krewni ani powinowaci. Patrycjusze z plebejuszami nie mieli conubium aż do lex Canuleia z 445 roku przed Chrystusem. Wspominana już lex Iulia de maritandis ordinibus z 18 roku przed Chrystusem zakazywała małżeństw z kobietami o złej reputacji, jak prostytutki, stręczycielki czy aktorki. Senatorom i ich męskim potomkom nie wolno się było żenić z wyzwolenicami. Do powszechnego nadania obywatelstwa przez Karakallę w 212 roku po Chrystusie wolnym ludziom, żyjącym w imperium, a więc Latynom i peregrynom, pozwalano na małżeństwa z Rzymianami zupełnie wyjątkowo. Prawo cesarskie zakazywało natomiast ożenku urzędnikom prowincjonalnym tam, gdzie pełnili urząd, a żołnierzom podczas trwania służby. W cesarstwie chrześcijańskim zakazywano małżeństw między chrześcijanami a Żydami, rodzicami chrzestnymi a osobami podawanymi do chrztu ze względu na tzw. pokrewieństwo duchowe; zaś kapłanom, diakonom i subdiakonom grożono w razie ożenku utratą godności duchownej.
W wielu wskazanych wyżej przypadkach istnieją i dziś przeszkody małżeńskie. Trzeba wszelako pamiętać, że koncepcję przeszkód małżeńskich wypracowało dopiero prawo kanoniczne (impedimenta matrimonii). Dotyczą one już to osoby, już to zgody małżeńskiej lub formy zawarcia związku. Kanoniści, inaczej niż rzymscy juryści, stawiali pytanie nie tyle, komu prawo pozwala pozostawać w małżeństwie, lecz między kim i z jakich powodów będzie ono nieważne.
Trzecia przesłanka to fakt subiektywny, wewnętrzny: trwała wola każdej ze stron pozostawania w małżeństwie. Nazywano ją affectio maritalis i to ona decydowała o specyfice rzymskiego małżeństwa. Nie oczekiwano szczególnych przejawów woli, choć oczywiście moment połączenia woli obojga był bardzo ważny. Kompilatorzy justyniańscy w pierwszej połowie VI wieku po Chrystusie umieścili pośród reguł dawnego prawa stwierdzenie, że nuptias non concubitus, sed consensus facit — „małżeństwo tworzy porozumienie, a nie faktyczne pożycie” (D.50,17,30). Wskazuje to z jednej strony na decyzję jako taką, stąd związek może się rozpocząć nawet bez obecności obu stron, na przykład przez przedstawiciela. Z drugiej strony samo złączenie nie wystarczy: non enim coitus matrimonium facit, sed maritalis affectio — „bowiem nie stosunek płciowy czyni małżeństwo, lecz wola pożycia małżeńskiego” (D.23,1,32,13).
Na prawo rzymskie powołuje się do dziś prawo kanoniczne, które widzi właśnie w zgodzie dwojga osób (consensus) podstawę dla uznania, że doszło do zawarcia małżeństwa. A wszystko pewnie dla odróżnienia, ponieważ u Germanów podstawowe znaczenie miało zaistnienie pożycia. Współczesne kanoniczne wymagania dla zawarcia małżeństwa — obejmujące zarówno zgodę stron, jak i następujące po jej wyrażeniu dopełnienie — nazywane są modelem rzymsko-germańskim.
Brakuje jednak wystarczających podstaw w źródłach prawa rzymskiego, aby twierdzić, że odróżniano moment zaistnienia woli od jej podtrzymywania — jakościowego odróżnienia consensus od affectio. Wola pozostawania w małżeństwie miała natomiast ten sam charakter w chwili, gdy ono zaistniało i w każdym innym czasie trwania związku. Stąd wydaje się, że należy ostrożnie unikać nawet wyrażenia „zawarcie małżeństwa” w stosunku do sytuacji panującej w Rzymie".
http://wiez.com.pl/2017/02/03/dosc-egzo ... i-dzisiaj/
http://wiez.com.pl/malzenstwo-reaktywacja/
"(...)w Rzymie małżeństwa nie można uznać za instytucję prawną. Było ono jedynie związkiem faktycznym, a prawnicy epoki pryncypatu nie traktowali go nawet w pełni jako instytucję społeczną. Postrzegali raczej małżeństwo jako instytucję zwyczajową, która pozwala wytłumaczyć określone skutki prawne. Małżeństwo miało charakter świecki, prywatny i nieformalny. Nie wymagano żadnych obrzędów, żadnych uroczystości, żadnej rejestracji.
O istnieniu małżeństwa decydowało spełnienie trzech przesłanek. Pierwsza dotyczyła zewnętrznego, obiektywnego faktu. Kobieta musiała mieć ukończone 12 lat. Od mężczyzny zaś, oprócz ukończenia 14 lat, niektórzy prawnicy wymagali jeszcze rzeczywistej fizycznej dojrzałości. Dopiero po licznych dyskusjach przyjęto dla obojga płci sztywną granicę wieku.
Druga przesłanka miała charakter prawny: wymagano conubium, co dziś nazwalibyśmy prawną zdolnością do małżeństwa. Nie mieli jej nigdy krewni ani powinowaci. Patrycjusze z plebejuszami nie mieli conubium aż do lex Canuleia z 445 roku przed Chrystusem. Wspominana już lex Iulia de maritandis ordinibus z 18 roku przed Chrystusem zakazywała małżeństw z kobietami o złej reputacji, jak prostytutki, stręczycielki czy aktorki. Senatorom i ich męskim potomkom nie wolno się było żenić z wyzwolenicami. Do powszechnego nadania obywatelstwa przez Karakallę w 212 roku po Chrystusie wolnym ludziom, żyjącym w imperium, a więc Latynom i peregrynom, pozwalano na małżeństwa z Rzymianami zupełnie wyjątkowo. Prawo cesarskie zakazywało natomiast ożenku urzędnikom prowincjonalnym tam, gdzie pełnili urząd, a żołnierzom podczas trwania służby. W cesarstwie chrześcijańskim zakazywano małżeństw między chrześcijanami a Żydami, rodzicami chrzestnymi a osobami podawanymi do chrztu ze względu na tzw. pokrewieństwo duchowe; zaś kapłanom, diakonom i subdiakonom grożono w razie ożenku utratą godności duchownej.
W wielu wskazanych wyżej przypadkach istnieją i dziś przeszkody małżeńskie. Trzeba wszelako pamiętać, że koncepcję przeszkód małżeńskich wypracowało dopiero prawo kanoniczne (impedimenta matrimonii). Dotyczą one już to osoby, już to zgody małżeńskiej lub formy zawarcia związku. Kanoniści, inaczej niż rzymscy juryści, stawiali pytanie nie tyle, komu prawo pozwala pozostawać w małżeństwie, lecz między kim i z jakich powodów będzie ono nieważne.
Trzecia przesłanka to fakt subiektywny, wewnętrzny: trwała wola każdej ze stron pozostawania w małżeństwie. Nazywano ją affectio maritalis i to ona decydowała o specyfice rzymskiego małżeństwa. Nie oczekiwano szczególnych przejawów woli, choć oczywiście moment połączenia woli obojga był bardzo ważny. Kompilatorzy justyniańscy w pierwszej połowie VI wieku po Chrystusie umieścili pośród reguł dawnego prawa stwierdzenie, że nuptias non concubitus, sed consensus facit — „małżeństwo tworzy porozumienie, a nie faktyczne pożycie” (D.50,17,30). Wskazuje to z jednej strony na decyzję jako taką, stąd związek może się rozpocząć nawet bez obecności obu stron, na przykład przez przedstawiciela. Z drugiej strony samo złączenie nie wystarczy: non enim coitus matrimonium facit, sed maritalis affectio — „bowiem nie stosunek płciowy czyni małżeństwo, lecz wola pożycia małżeńskiego” (D.23,1,32,13).
Na prawo rzymskie powołuje się do dziś prawo kanoniczne, które widzi właśnie w zgodzie dwojga osób (consensus) podstawę dla uznania, że doszło do zawarcia małżeństwa. A wszystko pewnie dla odróżnienia, ponieważ u Germanów podstawowe znaczenie miało zaistnienie pożycia. Współczesne kanoniczne wymagania dla zawarcia małżeństwa — obejmujące zarówno zgodę stron, jak i następujące po jej wyrażeniu dopełnienie — nazywane są modelem rzymsko-germańskim.
Brakuje jednak wystarczających podstaw w źródłach prawa rzymskiego, aby twierdzić, że odróżniano moment zaistnienia woli od jej podtrzymywania — jakościowego odróżnienia consensus od affectio. Wola pozostawania w małżeństwie miała natomiast ten sam charakter w chwili, gdy ono zaistniało i w każdym innym czasie trwania związku. Stąd wydaje się, że należy ostrożnie unikać nawet wyrażenia „zawarcie małżeństwa” w stosunku do sytuacji panującej w Rzymie".
http://wiez.com.pl/2017/02/03/dosc-egzo ... i-dzisiaj/
http://wiez.com.pl/malzenstwo-reaktywacja/
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
A kiedy już zawrzemy legalny związek małżeński, bez ukrywania różnych zaburzeń, jesteśmy nawet bardziej chronieni przez prawo niż nasz zdrowy partner.
"Zakres obowiązku alimentacyjnego pomiędzy byłymi małżonkami jest nieodłącznie związany z kwestią winy, gdyż zależy od tego który z małżonków, bądź czy oboje małżonkowie, został uznany za winnego rozkładu pożycia małżeńskiego.
W przypadku choroby psychicznej wina w rozkładzie pożycia bywa niestety trudna do ustalenia, ponieważ zdarza się, iż sąd w wyroku orzeka, że winy osobie chorej przypisać nie można, gdyż nie była ona wstanie pokierować swoim działaniem, taka osoba nie będzie więc uznana za winną rozkładu pożycia.
Jeśli jednak sąd dopatrzy się, że zdrowy współmałżonek w pewien sposób również przyczynił się do rozpadu małżeństwa to finalnie tylko on zostanie uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia małżeńskiego. Konsekwencje wyroku rozwodowego, w którym wina została właśnie w taki sposób ustalona mogą więc być dla małżonka zdrowego nad wyraz dotkliwe, gdyż pomimo że wina za rozpad małżeństwa nie leży tylko po jego stronie, gdyż przyczyny prowadzące do ustania pożycia istniały również po stronie osoby chorej, lecz z uwagi na chorobę winy jej przypisać nie można, to jednak w świetle prawa zdrowy małżonek będzie wyłącznie winny, a zatem względem niego zaktualizuje się obowiązek alimentacyjny w szerszym zakresie."
(...)
Choroba psychiczna jednego z małżonków nie wyłącza również obowiązku alimentacyjnego względem dziecka takiej osoby, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie albo wobec osoby niepełnosprawnej. Zakres świadczeń alimentacyjnych w takim przypadku zależy oczywiście od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego, istnienie choroby psychicznej może więc mieć wpływ na wysokość należnego świadczenia. W tym miejscu warto przytoczyć stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 28 listopada 1975 r., sygn. akt: III CRN 330/75, które odnosi się do kwestii alimentów od osoby borykającej się z chorobą, w którym Sąd stwierdził, iż „nie można wymagać od inwalidy zwłaszcza zaliczonego do drugiej grupy inwalidzkiej, aby przedsiębrał starania o uzyskanie dochodów z takim wysiłkiem, który przekracza jego możliwości fizyczne i w konsekwencji mógłby zaważyć na jego zdrowiu w sposób ujemny. Ocena możliwości zarobkowych w sensie art. 135 § 1 KRO nie może się wyrażać w wymaganiu aktywizacji działalności zarobkowej z uszczerbkiem dla zdrowia. Przy ocenie zakresu obowiązku alimentacyjnego należy brać pod uwagę także usprawiedliwione potrzeby własne zobowiązanego”.
http://www.adwokacirozwodowi.pl/choroba ... alimentow/
"Zakres obowiązku alimentacyjnego pomiędzy byłymi małżonkami jest nieodłącznie związany z kwestią winy, gdyż zależy od tego który z małżonków, bądź czy oboje małżonkowie, został uznany za winnego rozkładu pożycia małżeńskiego.
W przypadku choroby psychicznej wina w rozkładzie pożycia bywa niestety trudna do ustalenia, ponieważ zdarza się, iż sąd w wyroku orzeka, że winy osobie chorej przypisać nie można, gdyż nie była ona wstanie pokierować swoim działaniem, taka osoba nie będzie więc uznana za winną rozkładu pożycia.
Jeśli jednak sąd dopatrzy się, że zdrowy współmałżonek w pewien sposób również przyczynił się do rozpadu małżeństwa to finalnie tylko on zostanie uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia małżeńskiego. Konsekwencje wyroku rozwodowego, w którym wina została właśnie w taki sposób ustalona mogą więc być dla małżonka zdrowego nad wyraz dotkliwe, gdyż pomimo że wina za rozpad małżeństwa nie leży tylko po jego stronie, gdyż przyczyny prowadzące do ustania pożycia istniały również po stronie osoby chorej, lecz z uwagi na chorobę winy jej przypisać nie można, to jednak w świetle prawa zdrowy małżonek będzie wyłącznie winny, a zatem względem niego zaktualizuje się obowiązek alimentacyjny w szerszym zakresie."
(...)
Choroba psychiczna jednego z małżonków nie wyłącza również obowiązku alimentacyjnego względem dziecka takiej osoby, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie albo wobec osoby niepełnosprawnej. Zakres świadczeń alimentacyjnych w takim przypadku zależy oczywiście od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego, istnienie choroby psychicznej może więc mieć wpływ na wysokość należnego świadczenia. W tym miejscu warto przytoczyć stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 28 listopada 1975 r., sygn. akt: III CRN 330/75, które odnosi się do kwestii alimentów od osoby borykającej się z chorobą, w którym Sąd stwierdził, iż „nie można wymagać od inwalidy zwłaszcza zaliczonego do drugiej grupy inwalidzkiej, aby przedsiębrał starania o uzyskanie dochodów z takim wysiłkiem, który przekracza jego możliwości fizyczne i w konsekwencji mógłby zaważyć na jego zdrowiu w sposób ujemny. Ocena możliwości zarobkowych w sensie art. 135 § 1 KRO nie może się wyrażać w wymaganiu aktywizacji działalności zarobkowej z uszczerbkiem dla zdrowia. Przy ocenie zakresu obowiązku alimentacyjnego należy brać pod uwagę także usprawiedliwione potrzeby własne zobowiązanego”.
http://www.adwokacirozwodowi.pl/choroba ... alimentow/
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Za to ujawnienie prawdy nie pomaga w rozwodzie. Nawet wyzdrowienie nie pomoże, jak kobieta się uprze. (Chociaż tu było też przekroczenie terminu formalnego).
"UZASADNIENIE
Sąd Okręgowy w Poznaniu postanowieniem z dnia 18 czerwca 2013r. odrzucił skargę A. S. o wznowienie postępowania.
Sąd pierwszej instancji w uzasadnieniu do postanowienia wskazał, że A. S. w piśmie z dnia 7 czerwca 2013r. wniósł o wznowienie postępowania w sprawie z powództwa K. S. przeciwko A. S. o rozwód zakończonej prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 28 października 2002r. sygn. akt XII C 2353/01. W postępowaniu tym Sąd rozwiązał małżeństwo przez rozwód z winy pozwanego, powierzył wykonywanie władzy rodzicielskiej nad małoletnią córką stron K. S., zasądził od skarżącego na rzecz córki stron rentę alimentacyjną w wysokości 350 zł miesięcznie. Powyższy wyrok uprawomocnił się z dniem 19 listopada 2002r.
Sąd pierwszej instancji wskazał, że A. S. uzasadniając skargę o wznowienie postępowania podał, że w czasie procesu o rozwód nie był w pełni świadomy toczącego się postępowania, gdyż nadużywał alkoholu, leczył się psychiatrycznie i zażywał leki psychotropowe. A. S. przez długi czas leczył się w poradni psychiatrycznej i w poradni uzależnień, był pensjonariuszem domu opieki społecznej. Stan jego zdrowia uległ poprawie w 2011r., wtedy podjął stałą pracę. Skarżący zarzucił, że nie będąc w pełni sprawnym umysłowo nie mógł być stroną procesu o rozwód.
Sąd pierwszej instancji uznał, że podstawą faktyczną żądania skarżącego była niemożność działania wskutek choroby psychicznej i uzależnienia od alkoholu, co - według skarżącego - jest równoznaczne z pozbawieniem go możności działania. Ta podstawa wznowienia wyrażona została w art. 401 punkt 2 k.p.c. Termin do wniesienia skargi o wznowienie postępowania opartej na powyższej przesłance wynika z art. 407 § 1 k.p.c. zgodnie z którym to przepisem skargę o wznowienie postępowania wnosi się w terminie trzymiesięcznym liczonym od dnia w którym strona dowiedziała się o podstawie wznowienia, a gdy podstawą jest pozbawienie możności działania lub brak należytej reprezentacji - od dnia w którym o wyroku dowiedziała się strona, jej organ lub przedstawiciel ustawowy. Skarżący w treści skargi wskazał, że jego stan psychiczny uległ poprawie w 2011r. i od tego czasu jest on w stanie normalnie funkcjonować. Już zatem od tego momentu skarżący wiedział o wyroku jaki zapadł w sprawie o rozwód. Skarga została dopiero wniesiona w czerwcu 2013r., to jest po upływie trzymiesięcznego terminu zakreślonego przez art. 407 § 1 k.p.c. W konsekwencji Sąd na podstawie art. 410 § 1 k.p.c. odrzucił skargę jako wniesioną po upływie przepisanego terminu.
Zażalenie od powyższego postanowienia wniósł A. S. domagając się uchylenia zaskarżonego postanowienia.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Zażalenie nie zasługiwało na uwzględnienie.
Skarżący w zażaleniu nie kwestionuje, że jego stan zdrowia w 2011r. na tyle uległ poprawie, że podjął on pracę zawodową. Ponieważ skarga o wznowienie postępowania została wniesiona do sądu w dniu 7 czerwca 2013r. zasadnie Sąd pierwszej instancji odrzucił ją jako wniesioną po upływie przepisanego terminu. Ubocznie wskazać należy, że jest to druga skarga o wznowienie postępowania złożona przez A. S.. Pierwszą wniesioną w dniu 6 lipca 2012r. Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił prawomocnym postanowieniem z dnia 27 sierpnia 2012r. sygn. akt XII C 1491/12. W skardze o wznowienie postępowania sprawy o rozwód nie można żądać pozbawienia wykonalności tytułu wykonawczego w części, gdyż w tym celu należy wnieść do sądu pozew stosownie do art. 840 § 1 k.p.c.
Biorąc powyższe pod rozwagę zażalenie A. S., na podstawie art. 385 k.p.c. w związku z art. 397 § 2 k.p.c., oddalono".
http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/roz ... -07-19_001
"UZASADNIENIE
Sąd Okręgowy w Poznaniu postanowieniem z dnia 18 czerwca 2013r. odrzucił skargę A. S. o wznowienie postępowania.
Sąd pierwszej instancji w uzasadnieniu do postanowienia wskazał, że A. S. w piśmie z dnia 7 czerwca 2013r. wniósł o wznowienie postępowania w sprawie z powództwa K. S. przeciwko A. S. o rozwód zakończonej prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 28 października 2002r. sygn. akt XII C 2353/01. W postępowaniu tym Sąd rozwiązał małżeństwo przez rozwód z winy pozwanego, powierzył wykonywanie władzy rodzicielskiej nad małoletnią córką stron K. S., zasądził od skarżącego na rzecz córki stron rentę alimentacyjną w wysokości 350 zł miesięcznie. Powyższy wyrok uprawomocnił się z dniem 19 listopada 2002r.
Sąd pierwszej instancji wskazał, że A. S. uzasadniając skargę o wznowienie postępowania podał, że w czasie procesu o rozwód nie był w pełni świadomy toczącego się postępowania, gdyż nadużywał alkoholu, leczył się psychiatrycznie i zażywał leki psychotropowe. A. S. przez długi czas leczył się w poradni psychiatrycznej i w poradni uzależnień, był pensjonariuszem domu opieki społecznej. Stan jego zdrowia uległ poprawie w 2011r., wtedy podjął stałą pracę. Skarżący zarzucił, że nie będąc w pełni sprawnym umysłowo nie mógł być stroną procesu o rozwód.
Sąd pierwszej instancji uznał, że podstawą faktyczną żądania skarżącego była niemożność działania wskutek choroby psychicznej i uzależnienia od alkoholu, co - według skarżącego - jest równoznaczne z pozbawieniem go możności działania. Ta podstawa wznowienia wyrażona została w art. 401 punkt 2 k.p.c. Termin do wniesienia skargi o wznowienie postępowania opartej na powyższej przesłance wynika z art. 407 § 1 k.p.c. zgodnie z którym to przepisem skargę o wznowienie postępowania wnosi się w terminie trzymiesięcznym liczonym od dnia w którym strona dowiedziała się o podstawie wznowienia, a gdy podstawą jest pozbawienie możności działania lub brak należytej reprezentacji - od dnia w którym o wyroku dowiedziała się strona, jej organ lub przedstawiciel ustawowy. Skarżący w treści skargi wskazał, że jego stan psychiczny uległ poprawie w 2011r. i od tego czasu jest on w stanie normalnie funkcjonować. Już zatem od tego momentu skarżący wiedział o wyroku jaki zapadł w sprawie o rozwód. Skarga została dopiero wniesiona w czerwcu 2013r., to jest po upływie trzymiesięcznego terminu zakreślonego przez art. 407 § 1 k.p.c. W konsekwencji Sąd na podstawie art. 410 § 1 k.p.c. odrzucił skargę jako wniesioną po upływie przepisanego terminu.
Zażalenie od powyższego postanowienia wniósł A. S. domagając się uchylenia zaskarżonego postanowienia.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Zażalenie nie zasługiwało na uwzględnienie.
Skarżący w zażaleniu nie kwestionuje, że jego stan zdrowia w 2011r. na tyle uległ poprawie, że podjął on pracę zawodową. Ponieważ skarga o wznowienie postępowania została wniesiona do sądu w dniu 7 czerwca 2013r. zasadnie Sąd pierwszej instancji odrzucił ją jako wniesioną po upływie przepisanego terminu. Ubocznie wskazać należy, że jest to druga skarga o wznowienie postępowania złożona przez A. S.. Pierwszą wniesioną w dniu 6 lipca 2012r. Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił prawomocnym postanowieniem z dnia 27 sierpnia 2012r. sygn. akt XII C 1491/12. W skardze o wznowienie postępowania sprawy o rozwód nie można żądać pozbawienia wykonalności tytułu wykonawczego w części, gdyż w tym celu należy wnieść do sądu pozew stosownie do art. 840 § 1 k.p.c.
Biorąc powyższe pod rozwagę zażalenie A. S., na podstawie art. 385 k.p.c. w związku z art. 397 § 2 k.p.c., oddalono".
http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/roz ... -07-19_001
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
Ale i kobiety zatajają swoje choroby psychiczne. Wywalił chorującą żonę z domu: smutne... ale prawdziwe.
Ale jak sąd się cackał z kobietą. Nie to co ze schizofrenikami.
"WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 18 czerwca 2015 r.
Sąd Apelacyjny w Katowicach I Wydział Cywilny
w składzie:
Przewodniczący :
SSA Tomasz Ślęzak
Sędziowie :
SA Roman Sugier
SO del. Ewa Solecka (spr.)
Protokolant :
Anna Wieczorek
po rozpoznaniu w dniu 18 czerwca 2015 r. w Katowicach
na rozprawie
sprawy z powództwa M. Z.
przeciwko J. Z.
przy udziale prokuratora
o unieważnienie małżeństwa
na skutek apelacji powoda
od wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach
z dnia 26 kwietnia 2013 r., sygn. akt XVIII RC 2244/11
I zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:
1) unieważnia małżeństwo powoda M. Z. i pozwanej J. Z. z domu S., zawarte dnia 13 listopada 2010 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w K., nr aktu małżeństwa (...) ustalając, że zawarte ono zostało przez pozwaną w złej wierze,
2) odstępuje od obciążenia pozwanej nieuiszczonymi kosztami sądowymi,
3) nie obciąża pozwanej kosztami procesu;
II nie obciąża pozwanej kosztami postępowania apelacyjnego.
IACa 708/13
UZASADNIENIE
Powód M. Z. w pozwie z dnia 17 października 2011 r. przeciwko J. Z. wniósł o unieważnienie małżeństwa stron zawartego w dniu 13 listopada 2010 r. w K. i zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu według norm przepisanych.
Pozwana wnosiła o oddalenie powództwa i obciążenie powoda kosztami postępowania.
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy w Katowicach
1. oddalił powództwo,
2. zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 360 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu,
3. odstąpił od obciążenia powoda kosztami procesu w pozostałym zakresie.
Rozstrzygnięcie powyższe Sąd oparł na następujących ustaleniach i zważeniach:
Strony zawarły związek małżeński w dniu 13 listopada 2010 r. w K.. Z małżeństwa stron nie pochodzą dzieci. Jest to pierwsze małżeństwo stron. Pomiędzy stronami nie toczyły się sprawy o rozwód lub separację. Strony przed ślubem znały się przez około półtora roku, małżeństwo zawarły z miłości. Po ślubie strony zamieszkały u rodziców powoda, Małżeństwo stron było zgodne, aż do marca 2011 r., gdy u pozwanej pojawiły się niepokojące objawy.
Do marca 2011 roku zachowanie pozwanej nie budziło żadnych podejrzeń powoda. Na początku marca 2011 roku pozwana zaczęła mówić o trudnościach w pracy. Mówiła, że ma problemy z przełożonymi i z petentami, skrążyła się na silny stres, brak koncentracji. Dwa lub trzy razy w środku nocy zdarzyło się, że pozwana wstawała mówiąc, że chce jechać do swoich rodziców, bo powód jej nie kocha. Zdarzyło się także, że podczas jazdy samochodem w drodze do pracy pozwana wskazywała na reklamę twierdząc, że reklama mówi o niej. W marcu 2011 r. zdarzyło się również, że pozwana zadzwoniła do powoda, aby ją odebrał z domu jej rodziców, bo sama nie była w stanie przyjechać. Sytuacje te zaniepokoiły powoda, ale myślał, że są związane ze stresem i zmianą miejsca zamieszkania. Powód postanowił za zgodą żony umówić ją na wizytę lekarską. Wieczorem przed wizytą, po powrocie z pracy pozwana wpadła w stan depresyjny, była lękliwa, płakała, zaczęła mówić rzeczy, które nie miały związku z rzeczywistością, mówiła także o wyjeździe do H.. Po zażyciu leków pozwana trochę się uspokoiła, ale rodzice i powód czuwali nad nią przez całą noc. Na drugi dzień strony pojechały do lekarza, wizyta została z uwagi na incydent dnia poprzedniego przyspieszona. Do lekarza pojechały strony, a także matka powoda i matka pozwanej. Lekarz zbadał pozwaną, a następnie poprosił powoda do gabinetu i poinformował go, że pozwana choruje na schizofrenię paranoidalną.
Po wizycie lekarskiej strony wróciły do domu rodziców powoda. Już będąc w domu pozwana stwierdziła, że chce jechać ze swoją mamą do domu. Powód zawiózł pozwaną do jej domu rodzinnego. Stan pozwanej nie poprawiał się i na drugi dzień powód pojechał ją odwiedzić. Pozwana chciała wtedy pojechać do domu razem z powodem. Następnie zmieniła zdanie i wróciła do swojej matki, tłumacząc, że lepiej czuje się u niej oraz, że mama lepiej się nią opiekuje. Strony nie wróciły do wspólnego pożycia. Zaczął narastać między nimi konflikt na tle choroby pozwanej. Strony spotkały się jeszcze kilkakrotnie i były razem w kinie, ale ostatecznie zerwały ze sobą kontakt. Pozwana podjęła terapię, bierze leki i obecnie choroba pozwanej znajduje się w fazie remisji. Powód przed pojawieniem się objawów choroby psychicznej pozwanej nie wiedział, że cierpi ona na schizofrenię paranoidalną, nie wiedział także, że pozwana leczyła się w zakładzie psychiatrycznym w T.. Jednocześnie powód towarzyszył pozwanej w wizytach lekarskich u psychiatry, wiedział, że pozwana przeszła załamanie nerwowe i chodzi na wizyty kontrolne.
Pozwana zaczęła chorować w 2006 roku i wówczas była hospitalizowana w szpitalu psychiatrycznym w T., gdzie przebywała przez 3 tygodnie. Na początku leczenia w szpitalu psychiatrycznym lekarz powiedział pozwanej, że cierpi na depresję z objawami schizofrenii. Po wyjściu ze szpitala pozwana cały czas kontynuowała leczenie. Później pozwana doznała jeszcze dwóch załamań nerwowych (2008 r. i w 2011 r.).
Na podstawie opinii psychologiczno-psychiatrycznych Sąd Okręgowy ustalił, że pozwana cierpi na chorobę psychiczną. W chwili zawarcia małżeństwa pozwana była dotknięta powyższą chorobą, ale choroba była w fazie remisji. Choroba nie uniemożliwiała pozwanej wstąpienia w związek małżeński.
Sąd Okręgowy wskazał na treść art.12 § 1 k.r.o., zgodnie z którym nie może zawrzeć małżeństwa osoba dotknięta chorobą psychiczną albo niedorozwojem umysłowym. Jeżeli jednak stan zdrowia lub umysłu takiej osoby nie zagraża małżeństwu ani zdrowiu przyszłego potomstwa i jeżeli osoba ta nie została ubezwłasnowolniona całkowicie, sąd może jej zezwolić na zawarcie małżeństwa.
Uznał Sąd, że w sprawie nie zachodzą przesłanki do unieważnienia małżeństwa opisane w powołanym przepisie. Zgodnie z przyjętą i aprobowaną linią orzeczniczą, w sprawie o unieważnienie małżeństwa z powodu choroby psychicznej albo niedorozwoju umysłowego jednego z małżonków, ustala się istnienie okoliczności wymienionych w art. 12 § 1 zdanie drugie k.r.o. Z treści przeprowadzonych w sprawie opinii psychiatrycznych i psychologicznych, a także z zeznań pozwanej wynika, że poza rzutami choroba pozwanej pozostawała w fazie remisji, podczas której pozwana nie miała objawów psychotycznych, lub jedynie bardzo łagodne objawy. W listopadzie 2010 r., gdy pozwana zawierała związek małżeński, była już osobą chorą i leczyła się. W związku z tym należy uznać, że pozwana w momencie zawierania związku małżeńskiego była chora psychicznie.Choroba pozwanej (jeśli jest prawidłowo leczona) nie zagraża małżeństwu i nie zagrażała w chwili jego zawarcia. Biegli wskazywali, że leczenie połączone ze wsparciem rodziny i psychoedukacją pozwala uniknąć rzutów choroby , umożliwia nawiązanie normalnych relacji małżeńskich, uczuciowych i seksualnych. Większość chorych na schizofrenię ma swoje rodziny i potomstwo. Zdaniem Sądu pierwszej instancji, nawet jeśli podczas pożycia małżeńskiego zdarzy się małżonkowi rzut choroby mimo prawidłowego leczenia (co rzadko, ale jednak jest możliwe), to nie jest to okoliczność zagrażająca małżeństwu. Objawy choroby można bowiem wyleczyć, a takie zaburzenie należy traktować podobnie jak inne choroby, które wywołują potrzebę czasowej hospitalizacji
Z tych powodów Sąd uznał, że choroba psychiczna pozwanej nie zagrażała i nie zagraża małżeństwu stron.
Przesłankę czy choroba psychiczna pozwanej zagraża zdrowiu przyszłego potomstwa należy tłumaczyć w dwóch aspektach. Po pierwsze należy wyjaśnić czy choroba psychiczna jest dziedziczna, a po drugie, czy stan psychiczny osoby chorej nie wyłącza prawidłowego, zgodnego z przyjętymi zasadami, wychowania dzieci, i w ogóle wykonywania władzy rodzicielskiej . Drugi aspekt jest w sprawie wyjaśniony w sposób jednoznaczny. Biegli wskazali, że w stanie remisji pozwana jest zdolna do prawidłowych relacji macierzyńskich, może w sposób samodzielny sprawować opiekę nad dzieckiem oraz jest w stanie podołać obowiązkom wychowawczym. Praktycznie tylko w fazie ostrego rzutu choroba pozwanej w związku z pojawiającymi się wówczas objawami psychotycznymi może zagrażać bezpieczeństwu dzieci pozostających pod jej opieką.Aspekt dziedziczności choroby psychicznej nie miał charakteru jednoznacznego. Faktycznie prawdopodobieństwo dotknięcia tą choroba przyszłego potomstwa pozwanej jest większe niż w ogólnej populacji. Nie oznacza to jednak, że jest to choroba zagrażająca zdrowiu przyszłego potomstwa. Choroba nie musi być przekazana dzieciom, a jeśli dziecko byłoby wychowywane w prawidłowej, ciepłej atmosferze, choroba psychiczna nie musi się pojawić lub rozwinąć.
Z tych przyczyn, w okolicznościach niniejszej sprawy, unieważnienie małżeństwa tylko z powodu omawianej przesłanki byłoby drastycznym pozbawieniem podstawowych praw obywatelskich strony pozwanej i wyrazem dyskryminacji. Choroba pozwanej, nie stanowi przeszkody do pełnienia przez nią funkcji rodzicielskich, a prawidłowy sposób wychowania dzieci połączony z późniejszym ewentualnym leczeniem (jeśli dzieci by zachorowały) pozwala na uniknięcie objawów. Zdaniem Sądu, choroba pozwanej nie jest przeszkodą do założenia przez nią normalnej rodziny.
Z uwagi na powyższe Sąd uznał, że nie zachodzi w sprawie także przesłanka zagrożenia zdrowia przyszłego potomstwa. W konsekwencji powództwo należało oddalić.
Powrót stron do siebie nie jest niemożliwy. Z osobą chorą na schizofrenię można ułożyć wspólną przyszłość. Choroba nie stanowi zagrożenia, można z nią żyć w małżeństwie, tak jak z wieloma innymi chorobami czy ułomnościami. Wymaga to co prawda psychoedukacji, współdziałania małżonków, a także wzajemnego zaufania. Być może małżonkowie powinni być również bardziej odważni i suwerenni w swoich decyzjach.
O kosztach orzeczono zgodnie z treścią art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. "
cdn.
Ale jak sąd się cackał z kobietą. Nie to co ze schizofrenikami.
"WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 18 czerwca 2015 r.
Sąd Apelacyjny w Katowicach I Wydział Cywilny
w składzie:
Przewodniczący :
SSA Tomasz Ślęzak
Sędziowie :
SA Roman Sugier
SO del. Ewa Solecka (spr.)
Protokolant :
Anna Wieczorek
po rozpoznaniu w dniu 18 czerwca 2015 r. w Katowicach
na rozprawie
sprawy z powództwa M. Z.
przeciwko J. Z.
przy udziale prokuratora
o unieważnienie małżeństwa
na skutek apelacji powoda
od wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach
z dnia 26 kwietnia 2013 r., sygn. akt XVIII RC 2244/11
I zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:
1) unieważnia małżeństwo powoda M. Z. i pozwanej J. Z. z domu S., zawarte dnia 13 listopada 2010 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w K., nr aktu małżeństwa (...) ustalając, że zawarte ono zostało przez pozwaną w złej wierze,
2) odstępuje od obciążenia pozwanej nieuiszczonymi kosztami sądowymi,
3) nie obciąża pozwanej kosztami procesu;
II nie obciąża pozwanej kosztami postępowania apelacyjnego.
IACa 708/13
UZASADNIENIE
Powód M. Z. w pozwie z dnia 17 października 2011 r. przeciwko J. Z. wniósł o unieważnienie małżeństwa stron zawartego w dniu 13 listopada 2010 r. w K. i zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu według norm przepisanych.
Pozwana wnosiła o oddalenie powództwa i obciążenie powoda kosztami postępowania.
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy w Katowicach
1. oddalił powództwo,
2. zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 360 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu,
3. odstąpił od obciążenia powoda kosztami procesu w pozostałym zakresie.
Rozstrzygnięcie powyższe Sąd oparł na następujących ustaleniach i zważeniach:
Strony zawarły związek małżeński w dniu 13 listopada 2010 r. w K.. Z małżeństwa stron nie pochodzą dzieci. Jest to pierwsze małżeństwo stron. Pomiędzy stronami nie toczyły się sprawy o rozwód lub separację. Strony przed ślubem znały się przez około półtora roku, małżeństwo zawarły z miłości. Po ślubie strony zamieszkały u rodziców powoda, Małżeństwo stron było zgodne, aż do marca 2011 r., gdy u pozwanej pojawiły się niepokojące objawy.
Do marca 2011 roku zachowanie pozwanej nie budziło żadnych podejrzeń powoda. Na początku marca 2011 roku pozwana zaczęła mówić o trudnościach w pracy. Mówiła, że ma problemy z przełożonymi i z petentami, skrążyła się na silny stres, brak koncentracji. Dwa lub trzy razy w środku nocy zdarzyło się, że pozwana wstawała mówiąc, że chce jechać do swoich rodziców, bo powód jej nie kocha. Zdarzyło się także, że podczas jazdy samochodem w drodze do pracy pozwana wskazywała na reklamę twierdząc, że reklama mówi o niej. W marcu 2011 r. zdarzyło się również, że pozwana zadzwoniła do powoda, aby ją odebrał z domu jej rodziców, bo sama nie była w stanie przyjechać. Sytuacje te zaniepokoiły powoda, ale myślał, że są związane ze stresem i zmianą miejsca zamieszkania. Powód postanowił za zgodą żony umówić ją na wizytę lekarską. Wieczorem przed wizytą, po powrocie z pracy pozwana wpadła w stan depresyjny, była lękliwa, płakała, zaczęła mówić rzeczy, które nie miały związku z rzeczywistością, mówiła także o wyjeździe do H.. Po zażyciu leków pozwana trochę się uspokoiła, ale rodzice i powód czuwali nad nią przez całą noc. Na drugi dzień strony pojechały do lekarza, wizyta została z uwagi na incydent dnia poprzedniego przyspieszona. Do lekarza pojechały strony, a także matka powoda i matka pozwanej. Lekarz zbadał pozwaną, a następnie poprosił powoda do gabinetu i poinformował go, że pozwana choruje na schizofrenię paranoidalną.
Po wizycie lekarskiej strony wróciły do domu rodziców powoda. Już będąc w domu pozwana stwierdziła, że chce jechać ze swoją mamą do domu. Powód zawiózł pozwaną do jej domu rodzinnego. Stan pozwanej nie poprawiał się i na drugi dzień powód pojechał ją odwiedzić. Pozwana chciała wtedy pojechać do domu razem z powodem. Następnie zmieniła zdanie i wróciła do swojej matki, tłumacząc, że lepiej czuje się u niej oraz, że mama lepiej się nią opiekuje. Strony nie wróciły do wspólnego pożycia. Zaczął narastać między nimi konflikt na tle choroby pozwanej. Strony spotkały się jeszcze kilkakrotnie i były razem w kinie, ale ostatecznie zerwały ze sobą kontakt. Pozwana podjęła terapię, bierze leki i obecnie choroba pozwanej znajduje się w fazie remisji. Powód przed pojawieniem się objawów choroby psychicznej pozwanej nie wiedział, że cierpi ona na schizofrenię paranoidalną, nie wiedział także, że pozwana leczyła się w zakładzie psychiatrycznym w T.. Jednocześnie powód towarzyszył pozwanej w wizytach lekarskich u psychiatry, wiedział, że pozwana przeszła załamanie nerwowe i chodzi na wizyty kontrolne.
Pozwana zaczęła chorować w 2006 roku i wówczas była hospitalizowana w szpitalu psychiatrycznym w T., gdzie przebywała przez 3 tygodnie. Na początku leczenia w szpitalu psychiatrycznym lekarz powiedział pozwanej, że cierpi na depresję z objawami schizofrenii. Po wyjściu ze szpitala pozwana cały czas kontynuowała leczenie. Później pozwana doznała jeszcze dwóch załamań nerwowych (2008 r. i w 2011 r.).
Na podstawie opinii psychologiczno-psychiatrycznych Sąd Okręgowy ustalił, że pozwana cierpi na chorobę psychiczną. W chwili zawarcia małżeństwa pozwana była dotknięta powyższą chorobą, ale choroba była w fazie remisji. Choroba nie uniemożliwiała pozwanej wstąpienia w związek małżeński.
Sąd Okręgowy wskazał na treść art.12 § 1 k.r.o., zgodnie z którym nie może zawrzeć małżeństwa osoba dotknięta chorobą psychiczną albo niedorozwojem umysłowym. Jeżeli jednak stan zdrowia lub umysłu takiej osoby nie zagraża małżeństwu ani zdrowiu przyszłego potomstwa i jeżeli osoba ta nie została ubezwłasnowolniona całkowicie, sąd może jej zezwolić na zawarcie małżeństwa.
Uznał Sąd, że w sprawie nie zachodzą przesłanki do unieważnienia małżeństwa opisane w powołanym przepisie. Zgodnie z przyjętą i aprobowaną linią orzeczniczą, w sprawie o unieważnienie małżeństwa z powodu choroby psychicznej albo niedorozwoju umysłowego jednego z małżonków, ustala się istnienie okoliczności wymienionych w art. 12 § 1 zdanie drugie k.r.o. Z treści przeprowadzonych w sprawie opinii psychiatrycznych i psychologicznych, a także z zeznań pozwanej wynika, że poza rzutami choroba pozwanej pozostawała w fazie remisji, podczas której pozwana nie miała objawów psychotycznych, lub jedynie bardzo łagodne objawy. W listopadzie 2010 r., gdy pozwana zawierała związek małżeński, była już osobą chorą i leczyła się. W związku z tym należy uznać, że pozwana w momencie zawierania związku małżeńskiego była chora psychicznie.Choroba pozwanej (jeśli jest prawidłowo leczona) nie zagraża małżeństwu i nie zagrażała w chwili jego zawarcia. Biegli wskazywali, że leczenie połączone ze wsparciem rodziny i psychoedukacją pozwala uniknąć rzutów choroby , umożliwia nawiązanie normalnych relacji małżeńskich, uczuciowych i seksualnych. Większość chorych na schizofrenię ma swoje rodziny i potomstwo. Zdaniem Sądu pierwszej instancji, nawet jeśli podczas pożycia małżeńskiego zdarzy się małżonkowi rzut choroby mimo prawidłowego leczenia (co rzadko, ale jednak jest możliwe), to nie jest to okoliczność zagrażająca małżeństwu. Objawy choroby można bowiem wyleczyć, a takie zaburzenie należy traktować podobnie jak inne choroby, które wywołują potrzebę czasowej hospitalizacji
Z tych powodów Sąd uznał, że choroba psychiczna pozwanej nie zagrażała i nie zagraża małżeństwu stron.
Przesłankę czy choroba psychiczna pozwanej zagraża zdrowiu przyszłego potomstwa należy tłumaczyć w dwóch aspektach. Po pierwsze należy wyjaśnić czy choroba psychiczna jest dziedziczna, a po drugie, czy stan psychiczny osoby chorej nie wyłącza prawidłowego, zgodnego z przyjętymi zasadami, wychowania dzieci, i w ogóle wykonywania władzy rodzicielskiej . Drugi aspekt jest w sprawie wyjaśniony w sposób jednoznaczny. Biegli wskazali, że w stanie remisji pozwana jest zdolna do prawidłowych relacji macierzyńskich, może w sposób samodzielny sprawować opiekę nad dzieckiem oraz jest w stanie podołać obowiązkom wychowawczym. Praktycznie tylko w fazie ostrego rzutu choroba pozwanej w związku z pojawiającymi się wówczas objawami psychotycznymi może zagrażać bezpieczeństwu dzieci pozostających pod jej opieką.Aspekt dziedziczności choroby psychicznej nie miał charakteru jednoznacznego. Faktycznie prawdopodobieństwo dotknięcia tą choroba przyszłego potomstwa pozwanej jest większe niż w ogólnej populacji. Nie oznacza to jednak, że jest to choroba zagrażająca zdrowiu przyszłego potomstwa. Choroba nie musi być przekazana dzieciom, a jeśli dziecko byłoby wychowywane w prawidłowej, ciepłej atmosferze, choroba psychiczna nie musi się pojawić lub rozwinąć.
Z tych przyczyn, w okolicznościach niniejszej sprawy, unieważnienie małżeństwa tylko z powodu omawianej przesłanki byłoby drastycznym pozbawieniem podstawowych praw obywatelskich strony pozwanej i wyrazem dyskryminacji. Choroba pozwanej, nie stanowi przeszkody do pełnienia przez nią funkcji rodzicielskich, a prawidłowy sposób wychowania dzieci połączony z późniejszym ewentualnym leczeniem (jeśli dzieci by zachorowały) pozwala na uniknięcie objawów. Zdaniem Sądu, choroba pozwanej nie jest przeszkodą do założenia przez nią normalnej rodziny.
Z uwagi na powyższe Sąd uznał, że nie zachodzi w sprawie także przesłanka zagrożenia zdrowia przyszłego potomstwa. W konsekwencji powództwo należało oddalić.
Powrót stron do siebie nie jest niemożliwy. Z osobą chorą na schizofrenię można ułożyć wspólną przyszłość. Choroba nie stanowi zagrożenia, można z nią żyć w małżeństwie, tak jak z wieloma innymi chorobami czy ułomnościami. Wymaga to co prawda psychoedukacji, współdziałania małżonków, a także wzajemnego zaufania. Być może małżonkowie powinni być również bardziej odważni i suwerenni w swoich decyzjach.
O kosztach orzeczono zgodnie z treścią art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. "
cdn.
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
"Powód zaskarżył powyższy wyrok w całości. Zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:
1. Nieuzasadnione treścią i celem przepisu ograniczenie znaczenia przesłanki, o której mowa w art. 12 § 1 zd. drugie k.r i o., tj. zagrożenia zdrowia przyszłego potomstwa jedynie do aspektu dziedziczności choroby psychicznej i pominięcie wpływu choroby psychicznej na niebezpieczeństwo bezpośredniego oraz niekorzystnego wpływu na sferę intelektu oraz życia uczuciowego dziecka, oraz uznanie, że zwiększone ryzyko zachorowania nie stanowi zagrożenia dla zdrowia potomstwa,
2. Niewłaściwe uznanie, że zagrożenie zdrowia przyszłego potomstwa, jako przesłanka wykluczająca udzielenie zezwolenia na zawarcie małżeństwa osobie dotkniętej chorobą psychiczną, powinno być rozumiane jako pewność wystąpienia choroby,
Zastosowanie art. 5 k.c. jako argumentu przemawiającego za zastosowaną przez Sąd Okręgowy
wykładnią ar.12 k.r i o. i dokonanie wykładni art. 12 k. r i o. w oparciu o uwagi, tezy i poglądy
de lege ferenda a nie w oparciu o obowiązującą ustawę,
3. Naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia zebranego materiału, polegający w szczególności na wybiórczym rozważeniu wniosków i twierdzeń zawartych w opinii biegłych,
4. Naruszenie art. 278 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie ustaleń sprzecznych z opinią biegłych z powołaniem się na wiadomości specjalne nie wynikające z tej opinii, tj. zastosowanie przez Sąd orzekający wiadomości zastrzeżonych dla opinii biegłego, niewłaściwe i nieuzasadnione ustalenie, że choroba psychiczna pozwanej nie zagraża dobru małżeństwa i zdrowiu przyszłego potomstwa, w szczególności poprzez ustalenie, że nie stanowi zagrożenia zdrowia przyszłego potomstwa zwiększone zagrożenie zachorowania dziecka w sytuacji oparte na założeniu, że w razie ewentualnego wystąpienia choroby i jej objawów u dziecka możliwe jest łagodzenie przebiegu i objawów choroby, i pomimo braku pozytywnej prognozy ustalenie, że zachodziłyby przesłanki do udzielenia zgody na zawarcie małżeństwa".
w oparciu o powyższe zarzuty powód wniósł o:
I. Zmianę zaskarżonego wyroku w całości i unieważnienie małżeństwa powoda M. Z. i J. Z., zawartego 13 listopada 2010 r. przed Kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego w K. za numerem aktu małżeństwa (...) oraz zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu według norm przepisanych oraz zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu za II instancję według norm przepisanych,
ewentualnie o:
II. Uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.
Sąd Apelacyjny zważył:
Apelacja była zasadna.
Sąd Okręgowy poczynił w sprawie staranne i dokładne ustalenia faktyczne, które Sąd Apelacyjny przyjmuje za własne i czyni podstawą dalszych rozważań.
W sprawie niniejszej nie było sporu co do tego, że pozwana cierpi na chorobę psychiczną, która występowała u niej już w okresie poprzedzającym zawarcie małżeństwa z powodem. Z mocy art.12 § 1 zd.1 krio, jest to okoliczność wyłączająca możliwość zawarcia małżeństwa. Roszczenie powoda o unieważnienie takiego związku miało podstawę w normie art.12 § 2 krio. Przesłanka nieważności, czyli zawarcie małżeństwa przez osobę chorą psychicznie - w tym przypadku pozwaną, została wykazana w sprawie.
Mimo powyższego, powództwo zostało oddalone przez Sąd pierwszej instancji z powołaniem się na art.12 § 1 zd. 2 krio, zgodnie z którym, jeżeli stan zdrowia lub umysłu osoby chorej psychicznie nie zagraża małżeństwu ani zdrowiu przyszłego potomstwa i jeżeli osoba ta nie została ubezwłasnowolniona całkowicie, sąd może jej zezwolić na zawarcie małżeństwa. Sąd Okręgowy wskazał przy tym na przyjętą linię orzeczniczą, której wyrazem jest m.inn. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 2002 r.,III CZP 7/02, polegającą na tym, że w sprawie o unieważnienie małżeństwa z powodu choroby psychicznej albo niedorozwoju umysłowego jednego z małżonków sąd ustala istnienie okoliczności wymienionych w art.12 § 1 zd.2 krio (OSNC 2003/1/1) wychodząc z założenia, że nie każda choroba psychiczna uzasadnia unieważnienie małżeństwa, a jedynie taka, która zagraża małżeństwu lub zdrowiu przyszłego potomstwa.
Zaskarżone rozstrzygnięcie uzasadnione zostało właśnie oceną Sądu Okręgowego, iż bezsporna choroba psychiczna pozwanej nie stwarza zagrożenia, o którym wyżej, a zatem sama w sobie nie stanowi wystarczającej podstawy do unieważnienia małżeństwa stron.
Sąd Apelacyjny, mając na względzie to, iż przyjmowanie dla celów orzeczniczych, że zagrożenie dla małżeństwa lub zdrowia przyszłego potomstwa stanowi drugą, równorzędną przesłankę unieważnienia małżeństwa, która występować musi kumulatywnie wraz ze wskazaną w art. 12 § 1zd.1 krio przesłanką w postaci choroby psychicznej małżonka, wywodzone jest nie z brzmienia przepisu prawa lecz z jego wykładni, zmierzającej do złagodzenia narzuconych przez ustawę rygorów, jednak czynionej contra legem, zdecydował się skierować do Trybunału Konstytucyjnego pytanie prawne o zgodność art.12§ 1 i 2 krio zart.18,art.31 ust.1 i3 oraz art.47 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, z art. 8 us.2,art.12 i art.14 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 4 listopada 1950 r. oraz art.12 ust.2 i art.23 ust.1(a)Konwencji praw osób niepełnosprawnych z 13 grudnia 2006r.
Postanowieniem z dnia 28 kwietnia 2015 r. Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku na podst. art. 39 ust.1 pkt.1 ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym.
Sąd Apelacyjny w składzie rozpoznającym niniejsza sprawę zgadza się z poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 18 września 2002 r.,III CKN 326/01 (LEX nr 56898), iż bezpośredniość stosowania Konstytucji nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez Sądy. Przepis art. 188 Konstytucji zastrzega orzekanie w tych sprawach do wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego.
Bezspornym było w sprawie niniejszej, że zachodziła przesłanka niedopuszczalności zawarcia przez pozwana małżeństwa wskazana w art.1 §1 zd.1 krio, gdyż pozwana cierpi na chorobę psychiczną. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, przesądzało to o zasadności powództwa.
W wyroku z dnia 5 kwietnia 2013 r.,III CSK 228/12, Sąd Najwyższy ponownie wyraził pogląd, iż art.12§1 zd.1 i 2 krio należy rozumieć w taki sposób, iż unieważnienie małżeństwa uzasadnia jedynie taka choroba psychiczna, która zagraża małżeństwu lub zdrowiu przyszłego potomstwa (LEX nr 1353197). Należało zatem rozważyć zasadność powództwa także w tym kontekście.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, okoliczności sprawy niniejszej nie dawały podstaw do uznania, że choroba psychiczna pozwanej jest irrelewantna dla prawidłowego funkcjonowania małżeństwa stron lub zdrowia ich przyszłego potomstwa. Sąd Okręgowy badał przedmiotową kwestię bardzo starannie, przeprowadzając m.inn. dowody z ustnej i dwóch pisemnych opinii biegłych z zakresu psychiatrii, którzy odpowiedzieli na liczne, szczegółowe pytania stron. Przedstawiona w uzasadnieniu wyroku argumentacja Sądu pierwszej instancji odwołuje się do tych opinii, abstrahując jednak od realiów wzajemnych stosunków pomiędzy stronami istniejących przed zawarciem małżeństwa, w trakcie wspólnego pożycia i później.
Jak wskazali biegli, w okresie remisji choroba pozwanej nie zagraża małżeństwu, ani dobru ewentualnego potomstwa stron, gdyż pozwana zdolna jest do budowania pełnowartościowych, prawidłowych relacji uczuciowych, seksualnych, życiowych z mężem i macierzyńskich z dziećmi. W okresie remisji jest także zdolna do należytej opieki nad dziećmi i wartościowego kształtowania ich rozwoju intelektualnego oraz osobowościowego. Jednakże w przypadku zaostrzenia stanu chorobowego pozwanej, wszystkie powyższe przymioty może ona chwilowo tracić, a skutki tego mogą przebrać formę destrukcyjną dla relacji małżeńskich lub rodzicielskich. Sąd Okręgowy miał słuszność podnosząc, że w przypadku systematycznego, starannego leczenia, w atmosferze wsparcia ze strony bliskich, osoby chore na schizofrenię potrafią prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Niebezpieczeństwo zaostrzenia stanu chorobowego zawsze jednak istnieje. O tym, czy świadomość tego faktu zagraża związkowi małżeńskiemu dwojga ludzi decydują konkretne okoliczności ich wzajemnych stosunków. Biorąc pod uwagę relacje pomiędzy stronami wynikające ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego stwierdzić należy, że w niniejszym przypadku schizofrenia paranoidalna pozwanej, której powód nie był przed ślubem świadomy, czyniła kontynuowanie małżeństwa stron po jej ujawnieniu niemożliwym. Po tym, jak powód przeżył w marcu 2010 r. konfrontację z drastycznymi objawami choroby żony, dowiedział się jakie to schorzenie i uświadomił sobie jego skutki, zdecydował o tym, że nie chce dalszego pożycia z pozwaną. Strony już nie zamieszkały ze sobą, a powód oświadczył żonie, że „ to koniec” (zeznanie pozwanej-k.239 verte akt). W tym kontekście wywody Sądu Okręgowego o tym, że osoby chore na schizofrenię funkcjonują prawidłowo w związkach z partnerami oferującymi im wsparcie, akceptującymi fakt i rodzaj tej choroby, zdolnymi psychicznie i fizycznie stawić czoła ewentualnym bardzo trudnym sytuacjom, jakie mogą pojawić się we wspólnym pożyciu na skutek zaostrzenia się stanu chorobowego współmałżonka – jawią się jako chybione, gdyż okazało się, że powód takim partnerem nie jest. Choroba pozwanej zagrażała jej małżeństwu z konkretną osobą – w tym przypadku z powodem, gdyż ten nie miał woli podejmowania ryzyka życia ze schizofreniczką. Dał temu wyraz rezygnując ze związku niemal natychmiast po objawieniu się pełnego obrazu objawów chorobowych żony i po tym, jak poznał postawioną pozwanej diagnozę, która nie była mu wiadoma gdy zawierał małżeństwo. Jak wynika z argumentacji apelacji, jednym z motywów powoda była też obawa o zdrowie przyszłego potomstwa. Niezależnie od tego, iż biegli nie byli w stanie oszacować, o ile wyższe jest prawdopodobieństwo zachorowania na schizofrenię u potomstwa osób chorych na tę chorobę, nie ulega wątpliwości, że jest ono większe niż w ogólnej populacji. W okresie ciąży pozwana musiałby dochować najwyższej staranności w doborze leków, by z jednej strony nie stworzyć zagrożenia dla płodu, z drugiej zaś – powstania sytuacji, gdy odstawienie stale przyjmowanych przez nią leków spowoduje rzut choroby, godzący w dobro tak matki, jak i dziecka. Niezwykle istotne jest zapewnienie ciężarnej osobie wolności od stresu, którego źródłem może być świadomość, że współmałżonek jest zdominowany obawą o zdrowie psychiczne przyszłego potomka i o to, czy matka z uwagi na swoją chorobę będzie się dobrze opiekować dzieckiem. Postawa powoda zdaje się przemawiać za tym, iż w związku stron od takiego stresu pozwana nie byłaby wolna. Nie stanowiło to dobrej prognozy dla pożycia małżeńskiego stron i sytuacji ich potencjalnego potomstwa.
Zgodnie z wymogiem art. 20 § 1krio orzekając unieważnienie małżeństwa, Sąd Apelacyjny orzekł także, czy i który z małżonków zawarł małżeństwo w złej wierze. Wskazać należy, iż zgodnie z § 2 powołanego przepisu, za będącego w złej wierze uważa się małżonka, który w chwili zawarcia małżeństwa wiedział o okoliczności stanowiącej podstawę jego unieważnienia.
W kontekście powyższego zła wiara pozwanej nie budzi wątpliwości. Zaczęła chorować psychiatrycznie już w 2006 r., była wówczas hospitalizowana z początkową diagnozą ostrego wielopostaciowego zaburzenia psychotycznego z objawami schizofrenii, które to rozpoznanie w 2008 r. sprecyzowane zostało jako schizofrenia paranoidalna. Pozwana pozostawała w leczeniu psychiatrycznym w okresie zawarcia przez strony związku małżeńskiego. Miała zatem świadomość, że jej stan zdrowia powoduje niemożność zawarcia przez nią małżeństwa bez uprzedniej zgody sądu, a jednak to uczyniła.
Dodatkowo wskazać należy, że pozwana nie ujawniła narzeczonemu pełnej prawdy o charakterze swej choroby. Jak sama zeznała, mówiła mu, że się leczy w związku z przebytym załamaniem nerwowym, że ma urojenia ksobne, że przyjmuje leki. Przyznała jednak, że nigdy nie powiedziała mu wprost, iż cierpi na schizofrenię, a jej mąż dowiedział się o tym fakcie dopiero gdy wraz z pozwaną i matkami obu stron byli u psychiatry po incydencie chorobowym pozwanej, jaki wydarzył się w marcu 2010 r. (zeznanie pozwanej-k.238verte-240 akt)".
cdn.
1. Nieuzasadnione treścią i celem przepisu ograniczenie znaczenia przesłanki, o której mowa w art. 12 § 1 zd. drugie k.r i o., tj. zagrożenia zdrowia przyszłego potomstwa jedynie do aspektu dziedziczności choroby psychicznej i pominięcie wpływu choroby psychicznej na niebezpieczeństwo bezpośredniego oraz niekorzystnego wpływu na sferę intelektu oraz życia uczuciowego dziecka, oraz uznanie, że zwiększone ryzyko zachorowania nie stanowi zagrożenia dla zdrowia potomstwa,
2. Niewłaściwe uznanie, że zagrożenie zdrowia przyszłego potomstwa, jako przesłanka wykluczająca udzielenie zezwolenia na zawarcie małżeństwa osobie dotkniętej chorobą psychiczną, powinno być rozumiane jako pewność wystąpienia choroby,
Zastosowanie art. 5 k.c. jako argumentu przemawiającego za zastosowaną przez Sąd Okręgowy
wykładnią ar.12 k.r i o. i dokonanie wykładni art. 12 k. r i o. w oparciu o uwagi, tezy i poglądy
de lege ferenda a nie w oparciu o obowiązującą ustawę,
3. Naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia zebranego materiału, polegający w szczególności na wybiórczym rozważeniu wniosków i twierdzeń zawartych w opinii biegłych,
4. Naruszenie art. 278 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie ustaleń sprzecznych z opinią biegłych z powołaniem się na wiadomości specjalne nie wynikające z tej opinii, tj. zastosowanie przez Sąd orzekający wiadomości zastrzeżonych dla opinii biegłego, niewłaściwe i nieuzasadnione ustalenie, że choroba psychiczna pozwanej nie zagraża dobru małżeństwa i zdrowiu przyszłego potomstwa, w szczególności poprzez ustalenie, że nie stanowi zagrożenia zdrowia przyszłego potomstwa zwiększone zagrożenie zachorowania dziecka w sytuacji oparte na założeniu, że w razie ewentualnego wystąpienia choroby i jej objawów u dziecka możliwe jest łagodzenie przebiegu i objawów choroby, i pomimo braku pozytywnej prognozy ustalenie, że zachodziłyby przesłanki do udzielenia zgody na zawarcie małżeństwa".
w oparciu o powyższe zarzuty powód wniósł o:
I. Zmianę zaskarżonego wyroku w całości i unieważnienie małżeństwa powoda M. Z. i J. Z., zawartego 13 listopada 2010 r. przed Kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego w K. za numerem aktu małżeństwa (...) oraz zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu według norm przepisanych oraz zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu za II instancję według norm przepisanych,
ewentualnie o:
II. Uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.
Sąd Apelacyjny zważył:
Apelacja była zasadna.
Sąd Okręgowy poczynił w sprawie staranne i dokładne ustalenia faktyczne, które Sąd Apelacyjny przyjmuje za własne i czyni podstawą dalszych rozważań.
W sprawie niniejszej nie było sporu co do tego, że pozwana cierpi na chorobę psychiczną, która występowała u niej już w okresie poprzedzającym zawarcie małżeństwa z powodem. Z mocy art.12 § 1 zd.1 krio, jest to okoliczność wyłączająca możliwość zawarcia małżeństwa. Roszczenie powoda o unieważnienie takiego związku miało podstawę w normie art.12 § 2 krio. Przesłanka nieważności, czyli zawarcie małżeństwa przez osobę chorą psychicznie - w tym przypadku pozwaną, została wykazana w sprawie.
Mimo powyższego, powództwo zostało oddalone przez Sąd pierwszej instancji z powołaniem się na art.12 § 1 zd. 2 krio, zgodnie z którym, jeżeli stan zdrowia lub umysłu osoby chorej psychicznie nie zagraża małżeństwu ani zdrowiu przyszłego potomstwa i jeżeli osoba ta nie została ubezwłasnowolniona całkowicie, sąd może jej zezwolić na zawarcie małżeństwa. Sąd Okręgowy wskazał przy tym na przyjętą linię orzeczniczą, której wyrazem jest m.inn. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 2002 r.,III CZP 7/02, polegającą na tym, że w sprawie o unieważnienie małżeństwa z powodu choroby psychicznej albo niedorozwoju umysłowego jednego z małżonków sąd ustala istnienie okoliczności wymienionych w art.12 § 1 zd.2 krio (OSNC 2003/1/1) wychodząc z założenia, że nie każda choroba psychiczna uzasadnia unieważnienie małżeństwa, a jedynie taka, która zagraża małżeństwu lub zdrowiu przyszłego potomstwa.
Zaskarżone rozstrzygnięcie uzasadnione zostało właśnie oceną Sądu Okręgowego, iż bezsporna choroba psychiczna pozwanej nie stwarza zagrożenia, o którym wyżej, a zatem sama w sobie nie stanowi wystarczającej podstawy do unieważnienia małżeństwa stron.
Sąd Apelacyjny, mając na względzie to, iż przyjmowanie dla celów orzeczniczych, że zagrożenie dla małżeństwa lub zdrowia przyszłego potomstwa stanowi drugą, równorzędną przesłankę unieważnienia małżeństwa, która występować musi kumulatywnie wraz ze wskazaną w art. 12 § 1zd.1 krio przesłanką w postaci choroby psychicznej małżonka, wywodzone jest nie z brzmienia przepisu prawa lecz z jego wykładni, zmierzającej do złagodzenia narzuconych przez ustawę rygorów, jednak czynionej contra legem, zdecydował się skierować do Trybunału Konstytucyjnego pytanie prawne o zgodność art.12§ 1 i 2 krio zart.18,art.31 ust.1 i3 oraz art.47 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, z art. 8 us.2,art.12 i art.14 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 4 listopada 1950 r. oraz art.12 ust.2 i art.23 ust.1(a)Konwencji praw osób niepełnosprawnych z 13 grudnia 2006r.
Postanowieniem z dnia 28 kwietnia 2015 r. Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku na podst. art. 39 ust.1 pkt.1 ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym.
Sąd Apelacyjny w składzie rozpoznającym niniejsza sprawę zgadza się z poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 18 września 2002 r.,III CKN 326/01 (LEX nr 56898), iż bezpośredniość stosowania Konstytucji nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez Sądy. Przepis art. 188 Konstytucji zastrzega orzekanie w tych sprawach do wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego.
Bezspornym było w sprawie niniejszej, że zachodziła przesłanka niedopuszczalności zawarcia przez pozwana małżeństwa wskazana w art.1 §1 zd.1 krio, gdyż pozwana cierpi na chorobę psychiczną. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, przesądzało to o zasadności powództwa.
W wyroku z dnia 5 kwietnia 2013 r.,III CSK 228/12, Sąd Najwyższy ponownie wyraził pogląd, iż art.12§1 zd.1 i 2 krio należy rozumieć w taki sposób, iż unieważnienie małżeństwa uzasadnia jedynie taka choroba psychiczna, która zagraża małżeństwu lub zdrowiu przyszłego potomstwa (LEX nr 1353197). Należało zatem rozważyć zasadność powództwa także w tym kontekście.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, okoliczności sprawy niniejszej nie dawały podstaw do uznania, że choroba psychiczna pozwanej jest irrelewantna dla prawidłowego funkcjonowania małżeństwa stron lub zdrowia ich przyszłego potomstwa. Sąd Okręgowy badał przedmiotową kwestię bardzo starannie, przeprowadzając m.inn. dowody z ustnej i dwóch pisemnych opinii biegłych z zakresu psychiatrii, którzy odpowiedzieli na liczne, szczegółowe pytania stron. Przedstawiona w uzasadnieniu wyroku argumentacja Sądu pierwszej instancji odwołuje się do tych opinii, abstrahując jednak od realiów wzajemnych stosunków pomiędzy stronami istniejących przed zawarciem małżeństwa, w trakcie wspólnego pożycia i później.
Jak wskazali biegli, w okresie remisji choroba pozwanej nie zagraża małżeństwu, ani dobru ewentualnego potomstwa stron, gdyż pozwana zdolna jest do budowania pełnowartościowych, prawidłowych relacji uczuciowych, seksualnych, życiowych z mężem i macierzyńskich z dziećmi. W okresie remisji jest także zdolna do należytej opieki nad dziećmi i wartościowego kształtowania ich rozwoju intelektualnego oraz osobowościowego. Jednakże w przypadku zaostrzenia stanu chorobowego pozwanej, wszystkie powyższe przymioty może ona chwilowo tracić, a skutki tego mogą przebrać formę destrukcyjną dla relacji małżeńskich lub rodzicielskich. Sąd Okręgowy miał słuszność podnosząc, że w przypadku systematycznego, starannego leczenia, w atmosferze wsparcia ze strony bliskich, osoby chore na schizofrenię potrafią prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Niebezpieczeństwo zaostrzenia stanu chorobowego zawsze jednak istnieje. O tym, czy świadomość tego faktu zagraża związkowi małżeńskiemu dwojga ludzi decydują konkretne okoliczności ich wzajemnych stosunków. Biorąc pod uwagę relacje pomiędzy stronami wynikające ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego stwierdzić należy, że w niniejszym przypadku schizofrenia paranoidalna pozwanej, której powód nie był przed ślubem świadomy, czyniła kontynuowanie małżeństwa stron po jej ujawnieniu niemożliwym. Po tym, jak powód przeżył w marcu 2010 r. konfrontację z drastycznymi objawami choroby żony, dowiedział się jakie to schorzenie i uświadomił sobie jego skutki, zdecydował o tym, że nie chce dalszego pożycia z pozwaną. Strony już nie zamieszkały ze sobą, a powód oświadczył żonie, że „ to koniec” (zeznanie pozwanej-k.239 verte akt). W tym kontekście wywody Sądu Okręgowego o tym, że osoby chore na schizofrenię funkcjonują prawidłowo w związkach z partnerami oferującymi im wsparcie, akceptującymi fakt i rodzaj tej choroby, zdolnymi psychicznie i fizycznie stawić czoła ewentualnym bardzo trudnym sytuacjom, jakie mogą pojawić się we wspólnym pożyciu na skutek zaostrzenia się stanu chorobowego współmałżonka – jawią się jako chybione, gdyż okazało się, że powód takim partnerem nie jest. Choroba pozwanej zagrażała jej małżeństwu z konkretną osobą – w tym przypadku z powodem, gdyż ten nie miał woli podejmowania ryzyka życia ze schizofreniczką. Dał temu wyraz rezygnując ze związku niemal natychmiast po objawieniu się pełnego obrazu objawów chorobowych żony i po tym, jak poznał postawioną pozwanej diagnozę, która nie była mu wiadoma gdy zawierał małżeństwo. Jak wynika z argumentacji apelacji, jednym z motywów powoda była też obawa o zdrowie przyszłego potomstwa. Niezależnie od tego, iż biegli nie byli w stanie oszacować, o ile wyższe jest prawdopodobieństwo zachorowania na schizofrenię u potomstwa osób chorych na tę chorobę, nie ulega wątpliwości, że jest ono większe niż w ogólnej populacji. W okresie ciąży pozwana musiałby dochować najwyższej staranności w doborze leków, by z jednej strony nie stworzyć zagrożenia dla płodu, z drugiej zaś – powstania sytuacji, gdy odstawienie stale przyjmowanych przez nią leków spowoduje rzut choroby, godzący w dobro tak matki, jak i dziecka. Niezwykle istotne jest zapewnienie ciężarnej osobie wolności od stresu, którego źródłem może być świadomość, że współmałżonek jest zdominowany obawą o zdrowie psychiczne przyszłego potomka i o to, czy matka z uwagi na swoją chorobę będzie się dobrze opiekować dzieckiem. Postawa powoda zdaje się przemawiać za tym, iż w związku stron od takiego stresu pozwana nie byłaby wolna. Nie stanowiło to dobrej prognozy dla pożycia małżeńskiego stron i sytuacji ich potencjalnego potomstwa.
Zgodnie z wymogiem art. 20 § 1krio orzekając unieważnienie małżeństwa, Sąd Apelacyjny orzekł także, czy i który z małżonków zawarł małżeństwo w złej wierze. Wskazać należy, iż zgodnie z § 2 powołanego przepisu, za będącego w złej wierze uważa się małżonka, który w chwili zawarcia małżeństwa wiedział o okoliczności stanowiącej podstawę jego unieważnienia.
W kontekście powyższego zła wiara pozwanej nie budzi wątpliwości. Zaczęła chorować psychiatrycznie już w 2006 r., była wówczas hospitalizowana z początkową diagnozą ostrego wielopostaciowego zaburzenia psychotycznego z objawami schizofrenii, które to rozpoznanie w 2008 r. sprecyzowane zostało jako schizofrenia paranoidalna. Pozwana pozostawała w leczeniu psychiatrycznym w okresie zawarcia przez strony związku małżeńskiego. Miała zatem świadomość, że jej stan zdrowia powoduje niemożność zawarcia przez nią małżeństwa bez uprzedniej zgody sądu, a jednak to uczyniła.
Dodatkowo wskazać należy, że pozwana nie ujawniła narzeczonemu pełnej prawdy o charakterze swej choroby. Jak sama zeznała, mówiła mu, że się leczy w związku z przebytym załamaniem nerwowym, że ma urojenia ksobne, że przyjmuje leki. Przyznała jednak, że nigdy nie powiedziała mu wprost, iż cierpi na schizofrenię, a jej mąż dowiedział się o tym fakcie dopiero gdy wraz z pozwaną i matkami obu stron byli u psychiatry po incydencie chorobowym pozwanej, jaki wydarzył się w marcu 2010 r. (zeznanie pozwanej-k.238verte-240 akt)".
cdn.
Re: Sąd: ukrycie prawdy o chorobie psychicznej uzasadnia unieważnienie małżeństwa
"Nie zasługiwały na wiarę zaprzeczenia powoda, jakoby przed ślubem nie wiedział, że narzeczona leczy się psychiatrycznie, a jej zachowanie nie dawało mu żadnych podstaw do przypuszczeń, że nie jest w pełni zdrowa. Z zeznań powódki, jej rodziców i brata wynika jasno, że powód jeździł z pozwaną do psychiatry, nie wchodził jednak do gabinetu i nie interesował się przebiegiem tych wizyt, nie dopytywał o rodzaj problemów psychicznych żony, wielokrotnie natomiast był świadkiem jej szczególnych zachowań, takich jak płaczliwość, rozdrażnienie, lęki i deklarował wówczas, że „ kocha ją taką jaka jest”, że „razem przez to przejdą”. Na całkowitą aprobatę zasługuje wniosek Sądu Okręgowego, że powód akceptował łagodne objawy choroby pozwanej, nie był natomiast przygotowany na silny rzut chorobowy, jaki nastąpił w marcu 2010 r. Nie ma podstaw, by uznać, że miał przed ślubem wiedzę o tym, iż narzeczona chora jest na schizofrenię paranoidalną; samo korzystanie z terapii psychiatrycznej, co było tłumaczone jako wynik załamania nerwowego pozwanej, może być w świetle zasad doświadczenia życiowego postrzegane jako przejaw często występujących w społeczeństwie problemów emocjonalnych, a nie choroba psychiczna, zwłaszcza tak poważna jak ta, na którą cierpi pozwana.
Z przedstawionych względów, powództwo należało uznać za zasadne, podobnie jak argumenty i wnioski apelacji powoda. Sąd Apelacyjny orzekł zatem jak w sentencji, zmieniając zaskarżony wyrok przez uwzględnienie powództwa i ustalenie złej wiary pozwanej oraz orzeczenie stosownie do tego o kosztach procesu w pierwszej instancji, na mocy art. 12 §1 i 2 krio, art. 20 §1 i 2 krio oraz art. 386§ 1 kpc . W punkcie 2) odstąpiono od obciążenia pozwanej kosztami sądowymi na mocy art.113 ust.4 uksc. O kosztach postępowania apelacyjnego rozstrzygnięto na mocy art. 102 kpc w zw. z art. 391§2 kpc. Sąd Apelacyjny uznał, że zachodzi tu przypadek szczególnie uzasadniony w rozumieniu art. 102 kpc, z uwagi na przedmiot sprawy i sytuację tak finansową, jak i osobistą pozwanej; jej postawa w procesie podyktowana była dążeniem do utrzymania małżeństwa, którego rozpad jest prywatnym dramatem obu stron".
SSO-del. Ewa Solecka SSA Tomasz Ślęzak SSA Roman Sugier"
http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/roz ... -06-18_002
Dla kobiety rozpad związku jest "dramatem", a jak mężczyzna traci miłość swojego życia, to znaczy, że był gorszy od innych byków. I tyle.
Z przedstawionych względów, powództwo należało uznać za zasadne, podobnie jak argumenty i wnioski apelacji powoda. Sąd Apelacyjny orzekł zatem jak w sentencji, zmieniając zaskarżony wyrok przez uwzględnienie powództwa i ustalenie złej wiary pozwanej oraz orzeczenie stosownie do tego o kosztach procesu w pierwszej instancji, na mocy art. 12 §1 i 2 krio, art. 20 §1 i 2 krio oraz art. 386§ 1 kpc . W punkcie 2) odstąpiono od obciążenia pozwanej kosztami sądowymi na mocy art.113 ust.4 uksc. O kosztach postępowania apelacyjnego rozstrzygnięto na mocy art. 102 kpc w zw. z art. 391§2 kpc. Sąd Apelacyjny uznał, że zachodzi tu przypadek szczególnie uzasadniony w rozumieniu art. 102 kpc, z uwagi na przedmiot sprawy i sytuację tak finansową, jak i osobistą pozwanej; jej postawa w procesie podyktowana była dążeniem do utrzymania małżeństwa, którego rozpad jest prywatnym dramatem obu stron".
SSO-del. Ewa Solecka SSA Tomasz Ślęzak SSA Roman Sugier"
http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/roz ... -06-18_002
Dla kobiety rozpad związku jest "dramatem", a jak mężczyzna traci miłość swojego życia, to znaczy, że był gorszy od innych byków. I tyle.