Wglad w chorobe
Moderator: moderatorzy
- Alex1950
- zaufany użytkownik
- Posty: 650
- Rejestracja: czw sie 31, 2017 10:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Nowa Huta
Re: Wglad w chorobe
Anolkus bardzo wiele robisz i chwała Ci za to. Chyba więcej niż jej najbliższa rodzina. A podobno w przysiędze małżeńskiej jest "w zdrowiu i chorobie". Nie w tym przypadku.
Nie wiem czy przypadkiem nie przeoczyłem jakiegoś postu. Byłaby szansa, żeby siostra przeprowadziła się do Ciebie albo miasta w którym mieszkasz? Na ten moment argumenty, że jest chora itp trzeba odłożyć. To jak biciem głową o mur. Ona jest zdrowa- według niej. Chodzi, żeby faktycznie nie została sama. I odpukać nie zrobiła sobie czegoś.
Nie wiem czy przypadkiem nie przeoczyłem jakiegoś postu. Byłaby szansa, żeby siostra przeprowadziła się do Ciebie albo miasta w którym mieszkasz? Na ten moment argumenty, że jest chora itp trzeba odłożyć. To jak biciem głową o mur. Ona jest zdrowa- według niej. Chodzi, żeby faktycznie nie została sama. I odpukać nie zrobiła sobie czegoś.
Nie przestawaj się uśmiechać, bo to sprawia że jesteś najpiękniejsza
Re: Wglad w chorobe
Dzieki ogromne,Alex za Twoje slowa.
W tej chwili pracuje nad tym, zeby siostra chciala przeprowadzic sie do miasta, w ktorym mieszkam, jak juz bedzie po rozwodzie To jej decyzja, dlatego musze Bardzo ostroznie ja do tego namawiac. Rozmawialam o tym z jej opiekunem - on nie jest zbyt kontaktowy, tylko jeden raz oddzwonil, ale wie, ze jestem jedyna osoba, ktora chce byc przy siostrze i by to bylo mozliwych, wazne jest , by nie dzielila nas zbyt wielka odleglosc.
Nie wiem, jak dlugo jeszcze potrwa to " Czekanie ".
Staram sie trzymac Kontakt z siostrzencem (ktory w tej chwili nienawidzi swojej matki, choc wie, ze jest chora ) i szwagrem - o czym siostra wie. Chcialabym, zeby kiedys siostra miala do kogo wracac i zeby miala te szanse powrotu.
Zycze wszystkim, ktorych ta potworna choroba dopadla, by mogli powrocic do zycia, by mogli znow sie cieszyc, miec przyjaciol, bliskich, miec marzenia i je spelniac.
A nam "zdrowym" zycze na tyle serca, by to poprzednie stalo sie bardziej realne.
W tej chwili pracuje nad tym, zeby siostra chciala przeprowadzic sie do miasta, w ktorym mieszkam, jak juz bedzie po rozwodzie To jej decyzja, dlatego musze Bardzo ostroznie ja do tego namawiac. Rozmawialam o tym z jej opiekunem - on nie jest zbyt kontaktowy, tylko jeden raz oddzwonil, ale wie, ze jestem jedyna osoba, ktora chce byc przy siostrze i by to bylo mozliwych, wazne jest , by nie dzielila nas zbyt wielka odleglosc.
Nie wiem, jak dlugo jeszcze potrwa to " Czekanie ".
Staram sie trzymac Kontakt z siostrzencem (ktory w tej chwili nienawidzi swojej matki, choc wie, ze jest chora ) i szwagrem - o czym siostra wie. Chcialabym, zeby kiedys siostra miala do kogo wracac i zeby miala te szanse powrotu.
Zycze wszystkim, ktorych ta potworna choroba dopadla, by mogli powrocic do zycia, by mogli znow sie cieszyc, miec przyjaciol, bliskich, miec marzenia i je spelniac.
A nam "zdrowym" zycze na tyle serca, by to poprzednie stalo sie bardziej realne.
Re: Wglad w chorobe
podzielam
- Alex1950
- zaufany użytkownik
- Posty: 650
- Rejestracja: czw sie 31, 2017 10:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Nowa Huta
Re: Wglad w chorobe
Myślę, że wszyscy śledzący ten temat trzymają za Ciebie kciuki. Oby kolejny Twój wpis był o tym, że udało się namówić siostrę na przeprowadzkę. Chociaż tyle by się udało. Główny cel przekonać do leczenia. Może uda się z czasem. Zdania z nawiasów nie skomentuję, bo byłby to stek wulgaryzmów. Karma wraca...
Nie przestawaj się uśmiechać, bo to sprawia że jesteś najpiękniejsza
Re: Wglad w chorobe
prawda jest taka, że dopóki Twoja siostra ma w sobie pewne intelektualne dobro... nie zgodzi się z diagnozą choroby.... myślę, że nie tylko w moim przypadku było tak, że dopóty czułem się jeszcze ważny i inteligentny nie docierało do mnie to, że mam schizofrenie...
Chętniej się wierzy w to, że na przykład istnieje karma.. którą się gromadzi przez dobre uczyni i im więcej jej się ma tym świat przyjemniejszy i bardziej przyjazny a im mniej tym bardziej wrogi i smutny....
Gdy dobra karma zostaje naruszona... myśli zaczynają pracować na naszą niekorzyść.... tworzą inne przeświadczenie na temat świata. Wy to nazywacie urojeniami... ale można też to nazwać wiarą która przekształca nasz świat na coraz gorszy.... on naprawdę odbiera inne bodzce z otoczenie.... z czasem umysł staje się po prostu jak komputer zaatakowany różnymi wirusami, które zaburzają jego pracę, może się zawieszać, mogą wyskakiwać błędy... często jest też tak jak z przeglądarką internetową ktora otwiera samorzutnie niechciane strony internetowe.... a przekładając to na mózg to serwuje nam szkodliwe przekonania, które w gruncie rzeczy nie są naszym dziełem ale podobnie jak w przeglądace można by pomyśleć, że to nasze własne choć tak nie jest.... bo nie życzymy sobie takich negatywnych światopoglądów.... Najlepszą opcją dotarcie to osoby chorej jest rozmowa.... to musi ją zaintresować zaintrygować... by mogła sobie to pozytywnie zaszufladkować...
a swoją drogą to, że twoja siostra przyjęła by, że to choroba nie wyleczyło by ją... niewykluczone, że totalnie podcięło by jej to skrzydła
Chętniej się wierzy w to, że na przykład istnieje karma.. którą się gromadzi przez dobre uczyni i im więcej jej się ma tym świat przyjemniejszy i bardziej przyjazny a im mniej tym bardziej wrogi i smutny....
Gdy dobra karma zostaje naruszona... myśli zaczynają pracować na naszą niekorzyść.... tworzą inne przeświadczenie na temat świata. Wy to nazywacie urojeniami... ale można też to nazwać wiarą która przekształca nasz świat na coraz gorszy.... on naprawdę odbiera inne bodzce z otoczenie.... z czasem umysł staje się po prostu jak komputer zaatakowany różnymi wirusami, które zaburzają jego pracę, może się zawieszać, mogą wyskakiwać błędy... często jest też tak jak z przeglądarką internetową ktora otwiera samorzutnie niechciane strony internetowe.... a przekładając to na mózg to serwuje nam szkodliwe przekonania, które w gruncie rzeczy nie są naszym dziełem ale podobnie jak w przeglądace można by pomyśleć, że to nasze własne choć tak nie jest.... bo nie życzymy sobie takich negatywnych światopoglądów.... Najlepszą opcją dotarcie to osoby chorej jest rozmowa.... to musi ją zaintresować zaintrygować... by mogła sobie to pozytywnie zaszufladkować...
a swoją drogą to, że twoja siostra przyjęła by, że to choroba nie wyleczyło by ją... niewykluczone, że totalnie podcięło by jej to skrzydła
Re: Wglad w chorobe
to musi ją zaintresować zaintrygować.
Szukam, Prairu, w jaki sposob moglabym siostre zainteresowac i zaintrygowac- bez urazenia Jej i podcinania jej skrzydel. Chcialabym pokazac Jej to Forum - ona jest dosyc biegla w internecie i obsludze Computera. Chcialabym, zeby widziala i wiedziala, ze spotykaja sie tutaj ludzie inteligentni, zainteresowani wieloma sprawami, drugim czlowiekiem, chetni do wzajemnej pomocy.Zeby przekonala sie, ze zachorowac psychicznie to wcale nie “dac z siebie zrobic durnia".
Zdaje sobie sprawe, ze gdyby odkryla, ze jest chora i zobaczyla Jej dzialania, gdy "wierzyla, ze Tak jest" - mogloby ja to powalic. Mimo wszystko chcialabym, zeby dostala te szanse ale nie byla wtedy sama.
Dziekuje za trzymanie kciukow, prosze o jeszcze i gdybyscie sami mieli jeszcze jakies pomysly albo doswiadczenia, ktore Wam pomogly, bede ogromnie wdzieczna.
Trzymajcie sie ..do nastepnego postu...
Szukam, Prairu, w jaki sposob moglabym siostre zainteresowac i zaintrygowac- bez urazenia Jej i podcinania jej skrzydel. Chcialabym pokazac Jej to Forum - ona jest dosyc biegla w internecie i obsludze Computera. Chcialabym, zeby widziala i wiedziala, ze spotykaja sie tutaj ludzie inteligentni, zainteresowani wieloma sprawami, drugim czlowiekiem, chetni do wzajemnej pomocy.Zeby przekonala sie, ze zachorowac psychicznie to wcale nie “dac z siebie zrobic durnia".
Zdaje sobie sprawe, ze gdyby odkryla, ze jest chora i zobaczyla Jej dzialania, gdy "wierzyla, ze Tak jest" - mogloby ja to powalic. Mimo wszystko chcialabym, zeby dostala te szanse ale nie byla wtedy sama.
Dziekuje za trzymanie kciukow, prosze o jeszcze i gdybyscie sami mieli jeszcze jakies pomysly albo doswiadczenia, ktore Wam pomogly, bede ogromnie wdzieczna.
Trzymajcie sie ..do nastepnego postu...
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Wglad w chorobe
Hej.Pokaż córce ta stronę.Tu jest dobrze.Anolkus pisze: ↑czw paź 26, 2017 11:23 pm to musi ją zaintresować zaintrygować.
Szukam, Prairu, w jaki sposob moglabym siostre zainteresowac i zaintrygowac- bez urazenia Jej i podcinania jej skrzydel. Chcialabym pokazac Jej to Forum - ona jest dosyc biegla w internecie i obsludze Computera. Chcialabym, zeby widziala i wiedziala, ze spotykaja sie tutaj ludzie inteligentni, zainteresowani wieloma sprawami, drugim czlowiekiem, chetni do wzajemnej pomocy.Zeby przekonala sie, ze zachorowac psychicznie to wcale nie “dac z siebie zrobic durnia".
Zdaje sobie sprawe, ze gdyby odkryla, ze jest chora i zobaczyla Jej dzialania, gdy "wierzyla, ze Tak jest" - mogloby ja to powalic. Mimo wszystko chcialabym, zeby dostala te szanse ale nie byla wtedy sama.
Dziekuje za trzymanie kciukow, prosze o jeszcze i gdybyscie sami mieli jeszcze jakies pomysly albo doswiadczenia, ktore Wam pomogly, bede ogromnie wdzieczna.
Trzymajcie sie ..do nastepnego postu...
Re: Wglad w chorobe
to ja opiszę może swój przypadek... miałem coś takiego, że słowa innych mnie raniły i wnikały we mnie jak w masło... dajmy na to gdy moja mama mówiła, że jestem chory psychicznie czułem się wówczas tak, że jakby mi ktoś chciał i odbierał rozum.... ludzie po prostu atakowali mnie słowami.... można powiedzieć że nie byli przeszkoleni do tego aby się ze mną w takim stanie komunikować.... do mojego umysłu dostawały się wszelkie ludzie słowa które powstawały i razem z moimi nabierały mocy stwórczych... wiele sformułowań mi bardzo szkodziło i to przez półtora roku... gdy tylko oznajmiałem, że trafiłem do piekła... piekło stawało się gorsze.... codzień żyłem z myślą, że trafię do innego świata i diabły będą mnie męczyły całą wieczność...
Najlepiej to wówczas słuchałbym o cudach i o aniołkach... tylko takie rzeczy mi nie zagrażały... widziałem same demony dookoła mnie które miały czerwone oczy w ludzkich postaciach....
Krótko mówiąc schizofrenie to jest delikatny sprzęt... możesz jej szkodzić twierdząc, że jest chora.... może jej się od tego pogorszyć... i być może dlatego po prostu się przed tym broni.... ja bynajmniej tak miałem... ale mnie to skęcało z bólu na wszystkie strony.... takie objawy oczywiście świadczą jednak o chorobie psychicznej
Dziś po paru latach od tego wydarzenia.... można powiedzieć, że nawróciłem się na schizofrenie... nie trudno jest mi się przyznać do tego, że jestem chory.... ale chory to tylko określenie... które najwyraźniej do niej nie pasuje to po prostu nie odzwierciedla jej wnętrza.... może jak przegra niejedną batalie które w niej są o zdrowy rozum... tak jak ja... to kiedyś będzie jej łatwiej przyjąć do wiadomości ze jest po prostu chora
Ona na pewno ma rany na psychice... chora czy nie chora... nieodpowiednie słowo może kaleczyć jej psychike jeżeli przeżywa coś podobnego do mnie
Najlepiej to wówczas słuchałbym o cudach i o aniołkach... tylko takie rzeczy mi nie zagrażały... widziałem same demony dookoła mnie które miały czerwone oczy w ludzkich postaciach....
Krótko mówiąc schizofrenie to jest delikatny sprzęt... możesz jej szkodzić twierdząc, że jest chora.... może jej się od tego pogorszyć... i być może dlatego po prostu się przed tym broni.... ja bynajmniej tak miałem... ale mnie to skęcało z bólu na wszystkie strony.... takie objawy oczywiście świadczą jednak o chorobie psychicznej
Dziś po paru latach od tego wydarzenia.... można powiedzieć, że nawróciłem się na schizofrenie... nie trudno jest mi się przyznać do tego, że jestem chory.... ale chory to tylko określenie... które najwyraźniej do niej nie pasuje to po prostu nie odzwierciedla jej wnętrza.... może jak przegra niejedną batalie które w niej są o zdrowy rozum... tak jak ja... to kiedyś będzie jej łatwiej przyjąć do wiadomości ze jest po prostu chora
Ona na pewno ma rany na psychice... chora czy nie chora... nieodpowiednie słowo może kaleczyć jej psychike jeżeli przeżywa coś podobnego do mnie
Re: Wglad w chorobe
prairu, dziekuje.
Za Twoje Tak bardzo osobiste przezycie, za to, ze sie tym dzielisz.
Sprobuje pamietac to, o czym mowisz, sprobuje wiecej sluchac, nawet, gdy nie bede sie zgadzac z Jej podejrzeniami wobec wszystkich dookola. Podzielilam sie Twoimi slowami z moja rodzina; druga siostra i Mama - one mieszkaja w Polsce i pozostaja z chora siostra tylko w kontakcie telefonicznym. Tym bardziej wazne, zeby to wiedzialy, moze i probowaly "inaczej" rozmawiac.
Strasznie boli mnie, ze nie potrafie poruszyc tej struny wspolodczuwania u syna mojej siostry i mojego szwagra - oni chca sie jak najszybciej uwolnic od tego " Balastu". Ci, ktorzy byli dla niej najwazniejsi
Siostra jest w tej chwili bardzo trudna w swoim zachowaniu, sytuacja koszmarna.
Bardzo chcialabym w jakis sposob ograniczyc ta agresje, ktora jest w ich rodzinie, dopoki nie zostanie orzeczony rozwod Trudne, gdy mieszka sie za daleko i ma tez swoja rodzine i obowiazki. Dojrzewam jednak do tego, ze chyba lepiej by bylo, gdyby ta rodzina sie rozpadla i nie bylo tyle zlego traktowania chorego czlowieka. Obym tylko pozniej mogla byc gdzies blisko.
Za Twoje Tak bardzo osobiste przezycie, za to, ze sie tym dzielisz.
Sprobuje pamietac to, o czym mowisz, sprobuje wiecej sluchac, nawet, gdy nie bede sie zgadzac z Jej podejrzeniami wobec wszystkich dookola. Podzielilam sie Twoimi slowami z moja rodzina; druga siostra i Mama - one mieszkaja w Polsce i pozostaja z chora siostra tylko w kontakcie telefonicznym. Tym bardziej wazne, zeby to wiedzialy, moze i probowaly "inaczej" rozmawiac.
Strasznie boli mnie, ze nie potrafie poruszyc tej struny wspolodczuwania u syna mojej siostry i mojego szwagra - oni chca sie jak najszybciej uwolnic od tego " Balastu". Ci, ktorzy byli dla niej najwazniejsi
Siostra jest w tej chwili bardzo trudna w swoim zachowaniu, sytuacja koszmarna.
Bardzo chcialabym w jakis sposob ograniczyc ta agresje, ktora jest w ich rodzinie, dopoki nie zostanie orzeczony rozwod Trudne, gdy mieszka sie za daleko i ma tez swoja rodzine i obowiazki. Dojrzewam jednak do tego, ze chyba lepiej by bylo, gdyby ta rodzina sie rozpadla i nie bylo tyle zlego traktowania chorego czlowieka. Obym tylko pozniej mogla byc gdzies blisko.
- Alex1950
- zaufany użytkownik
- Posty: 650
- Rejestracja: czw sie 31, 2017 10:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Nowa Huta
Re: Wglad w chorobe
Oj zdecydowanie, zdecydowanie lepiej jak się rozpadnie Anolkus. Rodzina tylko z "nazwy". Tam już uczuć nie ma. Może jakieś drobne tlą się w siostrzeńcu. Taką mam nadzieję. Oby po rozwodzie siostra przeprowadziła się jak najbliżej Ciebie.
Nie przestawaj się uśmiechać, bo to sprawia że jesteś najpiękniejsza
Re: Wglad w chorobe
W nadchodzacy poniedzialek, moja siostra zostanie zabrana do szpitala - byl juz u niej sedzia i opiekun i przekazali jej te informacje. Przymus leczenia - choc bezposrednie zagrozenie nie zostalo stwierdzone. Jeszcze niedawno rozpaczalabym nad takim odbieraniem godnosci, nie liczeniem sie z czlowiekiem i jego podstawowymi prawami. Dzisiaj boje sie tego Co bedzie, ale z wielka nadzieja czekam na to, ze wreszcie ( po conajmniej 2 latach walki ) siostra dostanie lekarstwa. Boje sie, bo stan siostry chyba jest juz chroniczny ( duzo wczesniej bylo wiele specyficznych zachowan, ale mysmy nie wiedzieli, ze to taka straszna choroba, a nie "trudny Charakter" ). Bardzo chcialabym, zeby siostra mogla "wrocic" i probowac "normalnie" zyc, odzyskac syna...
Chyba gorzej byc nie moze z lekarstwami niz bez ?
Oby wybaczyla nam tez kiedys to leczenie na sile.
Chyba gorzej byc nie moze z lekarstwami niz bez ?
Oby wybaczyla nam tez kiedys to leczenie na sile.
- wowo
- zaufany użytkownik
- Posty: 5316
- Rejestracja: wt maja 28, 2019 9:30 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 9697465
Re: Wglad w chorobe
Czasami trzeba podjąć trudną decyzję w imię dobra osoby chorej. Ja jako osoba chorująca nie mam pretensji do rodziców że zadzwonili po karetkę, tylko mogę mieć o to że wcześniej nie stwierdzili że mój stan jest inny i powinienem udać się do psychiatry. W moim wypadku wszystko było już za późno.
Re: Wglad w chorobe
Choroba to nie wyrok. Wyrokiem jest życie bez leków. Z lekami jest łatwiej. O nic się nie martw, siostra pewnie Tobie podziękuje za "zmuszenie" jej do leczenia.
- Alex1950
- zaufany użytkownik
- Posty: 650
- Rejestracja: czw sie 31, 2017 10:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Nowa Huta
Re: Wglad w chorobe
Wszystko dla jej dobra. Z czasem zrozumie i podziękuję za to co dla niej zrobiłaś. Leki, leki i jeszcze raz leki.
Nie przestawaj się uśmiechać, bo to sprawia że jesteś najpiękniejsza
Re: Wglad w chorobe
Długo nie pisałam - brak czasu, sił i ciągła walka. Siostra jest od 27.11.2017 w szpitalu - została przymusowo zabrana (dla niej strasznie traumatyczne przeżycie, ja cieszę się, ze tego nie widziałam). Leki siostra zaczęła brać od 22.12.- uważa, ze niesłusznie, nie zgadza się z opinia sadu i lekarzy (i nas), ale bierze, żeby nie dostać zastrzyku na sile - kolejna trauma:(
Dostaje rysperidon - 4 mg. Początkowo były 2 mg rano i 2 wieczorem, ale w związku z tym, ze miała problemy ze snem zaczęto jej dawać 1mg rano a 3 wieczorem.
Wyciszyła się, minimalnie otworzyła na ludzi ( rozmawia z mężem,którego wcześniej nienawidziła,i podejrzewała o najgorsze rzeczy, rozmawia tez z personelem, ale jej aktywność, korzystanie z terapii, współdziałanie w terapii są minimalne).
Po zmniejszeniu rannej dawki do 1 mg zauważyliśmy , ze słyszy głosy a urojenia się nasiliły - przez co trudno jej pokazać jej chorobowy stan. Jest tez strasznie zdołowana.
Do 2-go lutego ma sądownie przyznany nakaz brania leków a pobyt w szpitalu do połowy lutego - nie wiadomo, czy sad jeszcze przedłuży przymusowy pobyt w szpitalu i przymusowe leczenie.
Powoli ogarnia nas panika, bo wyjście ze szpitala bez świadomości choroby, oznacza zaprzestanie brania leków i wejście w ten straszny psychotyczny świat! To z kolei spowoduje, ze siostra straci rodzine, na której jej zależy - a wtedy zapadnie się całkowicie w tym świecie, w przekonaniu wielkiej krzywdy, jaka jej wszyscy wyrządzili.
Powiedzcie, co można jeszcze zrobić? Jak ja ratować?
Dostaje rysperidon - 4 mg. Początkowo były 2 mg rano i 2 wieczorem, ale w związku z tym, ze miała problemy ze snem zaczęto jej dawać 1mg rano a 3 wieczorem.
Wyciszyła się, minimalnie otworzyła na ludzi ( rozmawia z mężem,którego wcześniej nienawidziła,i podejrzewała o najgorsze rzeczy, rozmawia tez z personelem, ale jej aktywność, korzystanie z terapii, współdziałanie w terapii są minimalne).
Po zmniejszeniu rannej dawki do 1 mg zauważyliśmy , ze słyszy głosy a urojenia się nasiliły - przez co trudno jej pokazać jej chorobowy stan. Jest tez strasznie zdołowana.
Do 2-go lutego ma sądownie przyznany nakaz brania leków a pobyt w szpitalu do połowy lutego - nie wiadomo, czy sad jeszcze przedłuży przymusowy pobyt w szpitalu i przymusowe leczenie.
Powoli ogarnia nas panika, bo wyjście ze szpitala bez świadomości choroby, oznacza zaprzestanie brania leków i wejście w ten straszny psychotyczny świat! To z kolei spowoduje, ze siostra straci rodzine, na której jej zależy - a wtedy zapadnie się całkowicie w tym świecie, w przekonaniu wielkiej krzywdy, jaka jej wszyscy wyrządzili.
Powiedzcie, co można jeszcze zrobić? Jak ja ratować?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Wglad w chorobe
Podstawa to miłosć.pozdrawiam
- AgnieszkaSylwia
- zaufany użytkownik
- Posty: 3192
- Rejestracja: śr wrz 13, 2017 5:44 pm
Re: Wglad w chorobe
Lekarze idą od szczegółu (= co o sobie mówimy lub nasi bliscy) do ogółu (ich pseudoobiektywne wnioski= urojenia plus omamy= diagnoza), a my na forum idziemy od ogółu (subiektywne odczucie bycia zaburzonym lub Feedback otoczenia, bliskich...) do szczegółu i to jest wartość takiego forum jak to.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Wglad w chorobe
Się nie poddajemy.Pozdrawiam MeduzolaMeduzola pisze: ↑czw sty 11, 2018 6:13 pm Lekarze idą od szczegółu (= co o sobie mówimy lub nasi bliscy) do ogółu (ich pseudoobiektywne wnioski= urojenia plus omamy= diagnoza), a my na forum idziemy od ogółu (subiektywne odczucie bycia zaburzonym lub Feedback otoczenia, bliskich...) do szczegółu i to jest wartość takiego forum jak to.
Re: Wglad w chorobe
Sie nie poddajemy.
Dzieki Danielek.
Dzieki Danielek.
Re: Wglad w chorobe
Ankolus, życzę Ci dużo siły. Jesteś dzielna.
Moja mama też na siłę leczyła swoją siostrę i to ją uratowało. Ale to była gehenna. Ciotka była bardzo agresywna. Leczenie szpitalne jej pomogło i spędziła tam pół roku. Natomiast przygotuj się, że to nie potrwa krótko. Wychodzenie z takiej psychozy zajmuje naprawdę dużo czasu. Potrzeba cierpliwości. Jak już ja sama zachorowałam, wszystko przebiegało bardziej pokojowo.
Mam nadzieję, że Twoja siostra będzie chciała się leczyć dalej. Trzymam kciuki i pozdrawiam.
Moja mama też na siłę leczyła swoją siostrę i to ją uratowało. Ale to była gehenna. Ciotka była bardzo agresywna. Leczenie szpitalne jej pomogło i spędziła tam pół roku. Natomiast przygotuj się, że to nie potrwa krótko. Wychodzenie z takiej psychozy zajmuje naprawdę dużo czasu. Potrzeba cierpliwości. Jak już ja sama zachorowałam, wszystko przebiegało bardziej pokojowo.
Mam nadzieję, że Twoja siostra będzie chciała się leczyć dalej. Trzymam kciuki i pozdrawiam.