Tak może pisać tylko człowiek, który mierzy innych własną miarą - czyli Polak na dorobku, który pragnie dobrobytu i postrzega życie poprzez mamonę
Ależ Kamil absolutnie, o czym ty piszesz !!!??? Jest zupełnie na odwrót. Przecież statystyczny człowiek zachodu postrzega drugiego poprzez zasobność portfela. Dlatego jesteśmy dla nich trzecią kategorią rumuna, to ty tego nie wiedziałeś ? Na jakim zachodzie ty byłeś ? Dzikim ?
wypadamy blado i to nie przez ekonomię ale poziom stosunków międzyludzkich
Poziom stosunków między ludzkich ? To, że panie ekspedientki w sklepie, w Londynie się uśmiechały, gdy robiłeś zakupy, wcale nie oznacza, że ciebie lubiły. One mogły by nie chcieć kijem nas dotknąć, ale zwyczaje każą im się sztucznie uśmiechać i suszyć ząbki przy byle okazji.
A zawistni są do potęgi. Gdy ostatnio byłem w Holandii to
charytatywnie po pracy w jednym z kringlopów, przygotowywałem sprzęt elektroniczny z odzysku, na sprzedaż. Gdy chciałem coś kupić to szefuncio zawsze podwyższał mi cenę zaproponowaną uprzednio przez swojego pracownika. A gdy zacząłem przygotowywać mu komputery (na których miał największy zarobek) i chciałem kupić trochę sprzętu, to w jeden dzień wywalił na recykling wszystkie komputery, kilkadziesiąt sztuk. Poprosiłem by odłożyli mi obudowę, za którą i tak bym zapłacił. Skończyło się na tym, że nie odłożyli żadnej i wyciągnąłem sobie jedną sam ze śmietnika jadącego na recykling. Robiłem u nich za darmo.
Pracowałem w firmie z branży obróbki metali Dulasta w Staphorst. Co ciekawe najbardziej ortodoksyjnym mieście w Holandii, w dużej części zamieszkanej przez Kalwinistów. Bardzo pobożni to byli ludzie, na przerwach śniadaniowych modlili się przed posiłkiem. No normalnie byli tak urzekający że aż zakochać się można było, gdy bym tylko z nimi nie pracował. Bo ich sportem narodowym jest podpie*dalanie się nawzajem. Raz gdy błędnie paliłem płytę na laserze, to zdążyli mnie podpie*dolić zanim sam się zorientowałem że sknociłem. Nikt koło mnie nie stał, podstępne szuje sprawdziły, że wziąłem zły materiał w stosunku do programu. Oczywiście nie było to ich obowiązkiem, ale mieli mnóstwo czasu na opie*dalanie się i podkopywanie się nawzajem. Mogli mi to powiedzieć wpierw zanim rozpocząłem obróbkę ale dzień bez podpie*dolenia to dzień stracony.
Innym razem poszedłem na dosłownie 2 minuty zobaczyć coś przy swoim rowerze, który miałem na hali. Dosłownie po dwóch minutach stał nade mną szefuncio i zrobił z tego taką aferę, że do mnie agencja dzwoniła.
Jako Polak zawsze miałem najgorsze roboty. Nikt mi nie pomagał przy obróbce a materiał był ciężki, po godzinie miało się mokre gacie. Gdy dostawałem pomocnika to szybko inna holenderska szuja szybko mi go zabierała. Mimo, że on miał jeszcze z dwie godziny czasu zanim jego detale zostały wypalone, a ja na bieżąco się nie wyrabiałem. Z czystej złośliwości panie Kamilu, żeby Holender nie pomagał Polakowi. Gdy się skarżyłem, na ich podejście, to poklepali się po plecach i wszystko zaraz wracało do normy, czytaj robienia z Polaka czarnucha.
Oczywiście zdarzały się wyjątki od reguły, Holendrzy na prawdę z otwartymi umysłami, przyjacielscy, uczciwi. Ale to była rzadkość, regułę stanowił buc bez kultury, przyzwoitości, krzty poczucia sprawiedliwości.
Dlatego gdy bym nie miał honoru, nie doświadczył ich chamstwa, sqrwysyństwa na własnej skórze, to mógł bym słuchać twoich wywodów bez końca. Ale że takowy mam, to powiem ci Kamil że wypowiadasz się w materii tobie obcej. Wrzucasz mi tu jakieś stereotypy zasłyszane z TV, nie poparte doświadczeniem. Pleciesz mi bzdury o fajnych angolach których pewno niezobowiązująco w pubie na piwie poznałeś. Nie masz praktycznie żadnego doświadczenia z ludźmi z zachodu. Tymi gadkami o nich zabił byś śmiechem każdego Polaka w Holandii, co jest tam co najmniej jakąś chwilę.
Albo uważasz mnie za idiotę, albo czerpiesz wiedzę o ludziach z main stream'u. Za pewne to drugie, bo w main stream'ie Polacy są ble a zachód to kraina miodem i mlekiem płynąca. Nie mam zamiaru kontynuować tej dyskusji, wpierw uzupełnij swoje przekonania o realne doświadczenia.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.