Bardo pisze: ...Więc skąd pochodzi ta moralność, jeśli nie od Boga? Przecież nie od martwej materii? "Moralnie uporządkowany" implikuje kogoś, kto tego dokonał. Jeśli twierdzisz, że taka jest po prostu natura wszechświata, to równie dobrze mógłbyś zgadzać się z moim zdaniem, że taka też jest natura człowieka.
Świadome istnienie jest teleologiczne, i bazuje na przyjemności i bólu. I nie ma konieczności, by przypisywać świadomości cechy personalne. Prawo moralne - gdzie każde działanie ma swój określony rezultat, to nic innego jak zasada którą kierują się ludzie, wszystkie nasze działania są w celu albo osiągnięcia przyjemności, albo uniknięcia bólu. Jednak zwykły człowiek działa pod wpływem chciwości, nienawiści i złudzenia - zatem nie jest w stanie zawsze prawidłowo ocenić sytuację, i dążąc do przyjemności, nie widzi iż zetknie się z bólem. Zatem w naturze świadomości jest unikanie cierpienia, natomiast na tą teleologię nakłada się jeszcze niewiedza - w przypadku zwykłego człowieka.
I bez informacji z zewnątrz, która jasno określi: to jest cierpienie, to jest powstanie cierpienia, to jest wstrzymanie cierpienia, i to jest droga prowadząca do wstrzymania cierpienia, zwykły człowiek jest skazany na szamotanie się pomiędzy bólem i przyjemnością.
Bardo pisze:
Nie czytałem tej książki, ale cytowany fragment wydaje mi się nieco uproszczonym poglądem. Skąd autor mógł wiedzieć, jakie pobudki kierowały ludźmi, którzy zgotowali innym takie cierpienie? Może robili to z obawy o własne dobro i życie, zagłuszając tym samym głos sumienia. Często jest tak, że powstała sytuacja przerasta jednostki, które podążając za ideą robią rzeczy, których nigdy nie zrobiliby w innych warunkach. Autor od razu, bez jakiegoś wytłumaczenia wyciąga wniosek, że ludzka natura zawiera wrodzoną skłonność do zła.
Autor opiera się na takich opisach, chyba zdajesz sobie sprawę, że można by ich dostarczyć znacznie więcej ...
„Dziwi nas też, że niekiedy (zawsze?) zbrodnie te nie mają nic wspólnego z celami samej wojny. Czy aby odnieść zwycięstwo, trzeba było zmuszać matki, by wrzucały do betoniarki swe żywe dzieci, a zapewniano nas, że tak było w przypadku Bośni? Po co siekać noworodki maczetą i wrzucać do skrzynek po piwie lub rozbijać im czaszki na oczach rodziców, jak robili to Hutu? Po co torturować wroga przed egzekucją, skoro i tak ma on zostać zabity?”
(Ferry, Człowiek-Bóg, czyli o sensie życia) ;
http://dziennik.artystyczny-margines.pl ... -polakach/
Bardo pisze:
Czyli miałem rację pisząc, że uważasz że człowiek nie wierzący w życie po śmierci nie może być porządny i moralny. Rozumiem, ale się z tą opinią nie zgadzam. No i ciekaw jestem tych logicznych konsekwencji, skoro już poruszyłeś ten temat. Nie bardzo rozumiem ostatnie zdanie.
Logika jest prosta, Stalin jest odpowiedzialny za cierpienie i śmierć milionów ludzi, a skoro ktoś twierdzi, że nasza odpowiedzialność za nasze działania kończy się ze śmiercią ciała, tak naprawdę mówi on, że sytuacja Stalina a dajmy na to kogoś kto spędził życie na pomaganiu innym, jest taka sama, i nie ma to żadnego znaczenia po śmierci ciała, kto co robił. Może to i prawda, a już na pewno jest to pogląd obecnie bardzo popularny, nie mniej, to oczywisty moralny nihilizm.
Bardo pisze: Ale skąd czerpiesz te informacje? Pisałeś, że kierowanie się wewnętrznym poczuciem jest ograniczone, więc zakładam, że uzyskałeś je z jakiegoś zewnętrznego źródła. Bardziej ufasz czemuś, co sam przeczytasz lub usłyszysz od kogoś innego niż własnemu osądowi?
Tak. Oczywiście. Ale ufam własnemu osądowi, gdy zdecydowałem się na takie zaufanie
To “poświęcenie intelektu” o którym św Ignacy Loyola mówi, iż zadowala Boga, jest wymagane również w fizyce kwantowej, gdzie trzeba się podpisać pod propozycją, że są liczby, które nie są wartościami (quantities). Nie wymaga się tego jednak od podążającego za Nauką Buddy, którego zaufanie czy przekonanie jest podobne do tego jakie ma pacjent do doktora. Pacjent akceptuje na wiarę, że doktor wie więcej o jego schorzeniu niż on sam i podporządkowuje się zaleceniom doktora. Daleki od tego by mówić swoim uczniom: “Musicie zaakceptować na wiarę ode mnie, że czarne to białe”, Budda mówi: ”To co musicie zaakceptować na wiarę ode mnie to to, że sami nieopatrznie założyliście, że czarne to białe i to jest powodem waszego cierpienia.”
http://nanavira.org/letters/post-sotapa ... 5-may-1962
Bardo pisze: ... jeśli kierujesz się potrzebą osiągnięcia korzyści poprzez swoje czyny to coś tutaj z tą moralnością nie gra.
Ależ wszystko gra. Z tego co pisałem powyżej, jasno wynika, że taka jest natura świadomego doświadczenia, poszukiwanie szczęścia i unikanie cierpienia, i tego się nie da przeskoczyć. Pisałem o tym gdzieś indziej dawno temu, i pewnemu osobnikowi się to nie spodobało, uznał to za głupie, i napisał gdzieś indziej, że "pluje na własne szczęście", co tylko świadczyło, że nie rozumie sam siebie. A sam fakt, że chciało mu się umieścić takiego posta, zdecydowanie był kierowany zasadą bólu - przyjemności, jakąś tam satysfakcję z tego czerpał. Zatem moralność nie musi iść, a nawet nie może iść przeciwko zasadzie ból przyjemność, ale za to może sugerować zmianę, i to czasami totalną, w definiowaniu tego co jest rzeczywiście cierpieniem, a co jego wstrzymaniem, co rzeczywiście jest przyjemnością. Psychologicznie, jest możliwe.
Natura podporządkowała ludzkość dwóm udzielnym władcom – cierpieniu i przyjemności... Rządzą one wszystkim, co robimy, wszystkim, co mówimy, i wszystkim, co myślimy. Wszelkie wysiłki, które moglibyśmy podjąć, by wyzwolić się spod ich panowania, jedynie nam to panowanie unaocznią i potwierdzą.
JEREMY BENTHAM
Siła kształtująca światową opinię publiczną oraz nawyki kupujących jest tą samą siłą, która kształtuje WSZYSTKIE nasze działania. Tylko od ciebie zależy przejęcie nad nią kontroli i świadome decydowanie o własnych działaniach, ponieważ jeśli nie kierujemy własnymi myślami, wpadamy w szpony tych, którzy chcą zmusić nas do odpowiadającego im zachowania. Czasem i tak wybralibyśmy te same zachowania, czasem jednak nie. Autorzy reklam wiedzą, jak zmieniać to, z czym kojarzymy cierpienie i przyjemność, poprzez zmianę naszych odczuć w stosunku do eklamowanych produktów. Jeśli chcemy przejąć kontrolę nad własnym życiem, musimy się nauczyć „przedstawiać reklamy" naszemu umysłowi. Co więcej, możemy to zrobić w jednej chwili. Jak? WYSTARCZY Z ZACHOWANIAMI, KTÓRE CHCEMY POWSTRZYMAĆ, POŁĄCZYĆ CIERPIENIE TAK INTENSYWNE EMOCJONALNIE, ŻE ZACHOWANIA TE JUŻ NIGDY WIĘCEJ NIE PRZYJDĄ NAM DO GŁOWY. Czyż nie ma rzeczy, których za nic w świecie byś nie zrobił? Zastanów się nad uczuciami, które wzbudzają one w tobie. Jeśli te same uczucia i odczucia połączysz z zachowaniami, których chcesz unikać, nigdy więcej ich nie powtórzysz. Potem WYSTARCZY SKOJARZYĆ PRZYJEMNOŚĆ Z ZACHOWANIEM POŻĄDANYM. Poprzez powtarzanie i natężenie emocjonalne warunkujesz w sobie te zachowania tak długo, aż staną się one automatyczne.
Jaki jest pierwszy krok tworzenia zmiany? Pierwszy krok to po prostu uświadomienie sobie siły, z jaką cierpienie i przyjemność wpływają na każdą decyzję, którą podejmujemy, i na wszystkie nasze działania. Sztuka uświadomienia sobie tego polega na dostrzeżeniu, że nieustannie wchodzą ze sobą w relacje myśli, słowa, obrazy, dźwięki oraz uczucia przyjemności i cierpienia.
Twierdzę, że przyjemności należy unikać, jeśli ich skutkiem ma być większe od nich cierpienie,
a pożądać tych cierpień, które przyniosą większą niż one przyjemność.
MICHEL DE MONTAIGNE
Problem polega na tym, że większość z nas podejmuje decyzje o działaniu, opierając się na rozważeniu możliwych przyjemności i cierpień w krótkim czasie. Ale jeśli mamy odnieść sukces, większość z rzeczy, które cenimy, wymaga od nas przebrnięcia przez krótkotrwałe cierpienie dla osiągnięcia długotrwałej przyjemności. Musisz odrzucić chwile strachu i pokusy i skupić się tylko na tym, co jest dla ciebie najważniejsze w planach długofalowych. Pamiętaj też, ŻE KIERUJE NAMI NIE RZECZYWISTE CIERPIENIE, ALE OBAWA, ŻE COŚ JE SPOWODUJE. PODOBNIE Z PRZYJEMNOŚCIĄ - KIERUJE NAMI NIE ONA SAMA, LECZ NASZE PRZEKONANIE, NASZE POCZUCIE PEWNOŚCI, ŻE PODJĘTE DZIAŁANIA SPRAWIĄ NAM PRZYJEMNOŚĆ. Kieruje nami nie rzeczywistość, lecz nasze postrzeganie rzeczywistości.
Większość ludzi skupia się jedynie na tym, co im może przynieść cierpienia lub przyjemności w najbliższym czasie i dlatego w skali długofalowej przynosi im to cierpienia.
T. Robbins
Awaken The Giant Within