Czy to nawrót?
Moderator: moderatorzy
Re: Czy to nawrót?
Problem w tym że nie łatwo jest znaleźć dobrego terapeuty... Ja miałam kilku zaraz po diagnozie, ale niestety to nie wypaliło... nie czułam że w jakikolwiek sposób mi to pomaga... szczerze mówiąc to jedyne co pamiętam z tych terapii to pytanie pani terapeutki - czy odczuwasz satysfakcję podczas odkurzania? szczerze mówiąc to ja wtedy ledwie co mogłam zejść z łóżka a co dopiero odkurzać... a może to była jakaś metafora? tak, czy tak, zrezygnowałam z terapii i jestem tylko pod kontrolą mojego psychiatry... a Wy macie lepsze sukcesy z terapeutami?
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12135
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Czy to nawrót?
No chociażby asertywność,bardzo potrzebna w życiu.No i nauczyła trochę być egoistą,bo to jest zdrowe.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 23, 2014 9:51 pm
Re: Czy to nawrót?
Nie można być egoistą jak się jest w związku ponieważ to szkodzi obu stronom.Trzeba dawać lub przynajmniej próbować się starać, bo jeżeli jesteś na tyle świadomy to obowiązkiem jest podejmować różne działania w celu poprawy swojej sytuacji.Niestety nam się nie udało mimo że pomagałem w załatwieniu terapii i warsztatów terapii żona nawet nie podjęła próby.Wiem że się bała i to rozumiałem, ba nawet chciałem z nią pójść parę razy żeby się oswoiła, ale nic z tego.Niestety zniechęcony tymi próbami odpuściłem sobie, a później z czasem coraz bardziej się nie dogadywaliśmy ponieważ ona postępowała egoistycznie.
Re: Czy to nawrót?
Myślę że zdrowa dawka egoizmu jest potrzebna - ale w znaczeniu że jest się asertywnym i że dba się o własne potrzeby... może Twoja żona po prostu się bała... strach przed terapią i tym co z niej wynika może być wielki... to nie musiał być egoizm w czystej postaci...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 23, 2014 9:51 pm
Re: Czy to nawrót?
Nie mówię tu o takim egoizmie że nie chciała pójść ma terapię tylko o wielu innych rzeczach.W związku trzeba rozmawiać,ale niestety ona nie miała czasu dla mnie i dla dziecka wszystkie rzeczy spoczywały na mnie.Poza tym jak można być egoistą przez ponad 2 lata.Nie do końca to zdrowe i rozsądne bo dzięki temu oddaliliśmy się od siebie.Nie ma już między nami więzi duchowej.Rozumiem jej potrzeby,ale ona nie rozumie naszych.Gdzie takie coś prowadzi?
Re: Czy to nawrót?
Rzeczywiście...brak szczerej rozmowy oddala od siebie..może spróbuj jeszcze raz...na pewno to nie łatwe ale warto...ale czasem niestety ludzie się rozchodzą...ciężko cokolwiek doradzić bo nie wiem jak Wasza obecna sytuacja wygląda...i każdy jest indywidualnym przypadkiem...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12135
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Czy to nawrót?
W związku właśnie Kid trzeba być asertywnym i trochę egoistą,bo Ci wejdą wszyscy na głowę.No i nie będziemy mieli przestrzeni własnej swojej i naszej.Pewne sprawy są tylko dla terapeuty,a nie są dla sąsiada czy nawet przyjaciela,przyjaciółki.Pewni ludzie mogą bardzo namieszać jak ma się spore problemy.
Nie da się za bardzo wszystko dzwigać sam,bo to już przestaje być związkiem,wspólnotą,a jest już w jakimś stopniu nieprawidłowe.
Współczuje Ci żony,ale może na czas nie dostała pomocy lub nie miała chęci co jest gorsze nawet.Z taką osobą związek jest destrukcyjny.Wiadomo dochodzą dzieci,choroba trudno się rozwieść jeżeli jest ślub.Jednak jeżeli nie chcę sobie pomóc żona,to będzie wybierała bezpieczny świat choroby i to się będzie pogłębiać jej stan.
Nie da się za bardzo wszystko dzwigać sam,bo to już przestaje być związkiem,wspólnotą,a jest już w jakimś stopniu nieprawidłowe.
Współczuje Ci żony,ale może na czas nie dostała pomocy lub nie miała chęci co jest gorsze nawet.Z taką osobą związek jest destrukcyjny.Wiadomo dochodzą dzieci,choroba trudno się rozwieść jeżeli jest ślub.Jednak jeżeli nie chcę sobie pomóc żona,to będzie wybierała bezpieczny świat choroby i to się będzie pogłębiać jej stan.
Re: Czy to nawrót?
Nie mówię że w związku nie trzeba być asertywnym...wręcz przeciwnie...ale miłość i wsparcie mogą być mylone jako nachalne zachowanie... no tak, za dużo miłości też nie jest dobre... Ja zraziłam się do terapeutów i błędnie myślałam że pomocy mogę otrzymać od Przyjaciela... sęk w tym że niekwalifikowani ludzie (w sensie nie terapeuci) nie zawsze są w stanie zmierzyć się z tym co przechodzę i nie potrafią pomóc...jest to nie do ogarnięcia dla nich...chcą pomóc, tak, ale nie wiedzą jak i to może przynieść więcej szkód...i to dla obu stron... teraz nauczyłam się oddzielać te granice - pomiędzy zwierzeniami przyjacielskimi a potrzebą rozmowy z terapeutą...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Czy to nawrót?
W takim stanie psychoterapia nie ma sensu.Crusader39 pisze: ↑pn paź 08, 2018 10:32 am ale przez ten okres w domu nie zawsze było dobrze, leki chyba działały cześciowo bo dziwne zachowania, agresja, nieufność i wycofanie nie wiem czy świadczą o prawidłowym leczeniu.
O ile w ogóle ma sens.
LaDopamina
Re: Czy to nawrót?
Zamierzam spróbować terapii. Nie ma moim zdaniem sensu traktować bliskich jak terapeutów. Nie są bezstronni i nie można mówić im wszystkiego.
Chyba na miejscu autora wątku łagodnie domagałabym się starań ze strony żony skoro nie ma ona przenikliwości żeby zobaczyć potrzeby drugiej strony. Albo nie ma siły, bo jest chora.
Chyba na miejscu autora wątku łagodnie domagałabym się starań ze strony żony skoro nie ma ona przenikliwości żeby zobaczyć potrzeby drugiej strony. Albo nie ma siły, bo jest chora.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12135
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Czy to nawrót?
Codziennie mam nawrót,ale kluczem jest myślenie,że to choroba.
Re: Czy to nawrót?
To fakt, bliscy mogą wspierać, ale nie są terapeutami i tak ich nie należy traktować. Nie ma sensu zwalać na nich ciężaru swojej choroby, bo mogą nie wytrzymać. Ja zatajam tyle ile się da. Niektóre zachowania widać gołym okiem, ale niektóre można ukryć. Grunt to uczenie się siebie i rozpoznawanie objawów, co jest zadaniem bardzo trudnym a gdy jest nawrót, to już w ogóle.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 23, 2014 9:51 pm
Re: Czy to nawrót?
Na dzień dzisiejszy wygląda to tak że jest odurzona lekami, jest bardzo senna,ale nie tak pobudzona jak poprzednim razem.Ogólnie to teraz jest bardzo słaby kontakt na żywo z nią.Współczuję wszystkim ,którzy chorują psychicznie bo na pewno jest to straszne cierpienie, którego nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić.Najgorsze w tym wszystkim jest to że rola małżonka, rodzica czy osoby najbliższej nie ma żadnego znaczenia bo choroba i tak odciska swoje piętno na chorym.Jakbyśmy się nie starali to i tak choróbsko zabierze wszystko co wypracowaliśmy.Taka "syzyfowa praca".
- przegłosowany
- zaufany użytkownik
- Posty: 8281
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: Czy to nawrót?
Mnie moja,bardzo fajna osoba zresztą, nauczyła mnie jak wzmacniać racjonalną część osobowości chociażby; już nie tak łatwo wpadam w myślenie paranoidalne.
gówno w proszku na kijoszku