Dobrze mówi Marilyn Manson

[cezary123]

Największą przyczyną osamotnienia jest właśnie nasze "ja" Tam gdzie ja, ego odsuwane jest na bok - tam samotność znikam bo to miejsce wypełnia coś bardziej trwałego.

No i tak sztucznie można na czas życia zapomnieć o tym problemie. Wychodzi on zwykle, kiedy kogoś tracimy, albo sami musimy od kogoś odejść z tego świata.

[unreal]

Jeśli Jezus nie pozostawił po sobie sukcesora czyli Mistrza tego samego poziomu co on - to prawdę znali jedynie jego zaawansowani uczniowie a tacy nie zakładają religii i zewnętrznych rytuałów. Co innego ludzie, którzy znają nauki Mistrza ale nie byli przez niego za życia zainicjowali i wprowadzeni w kontakt ze Słowem, Duchem świętym - oni znają jedynie teoretyczną część nauk, są profanami więc zaczynają tworzyć religie i zewnętrzne rytuały, które z duchowościa nie mają nic wspólnego.

Ale Jezus posyłał swoich uczniów w świat do głoszenia swoich nauk i zdawał sobie sprawę, że to będzie przekaz z którejś kolejnej ręki.
Po co to robił?

Myślę, że to jednak nie jest uprawnione porównanie - bo osoby które były w wewnętrznych światach duchowym uwolniły się na chwilę od ciała - a te poddane deprywacji sensorycznej nie - tamte sfery nie mają wiele wspólnego z tym poziomem. Deprywacja sensoryczna odnosi się do zmysłów fizycznych - ciała.

Wiem, że bardzo trudno porównywać te dwie sfery, ale lepszego porównania nie ma.

[Kamil Kończak]

Nie sztucznie tylko świadomie. Oczywiście w sytuacjach traumatycznych wychodzi na wierzch ile z tego jest prawdziwe - ale to kwestia praktyki.

[cezary123]

Nie będziesz czuł się osamotniony. Nie martw się.

Z punktu widzenia rozpaczających wiele lat na moim grobie?
Nie ma lekko.

[unreal]

Coś tak jakby tego co tu wszędzie jest - nigdy i w żadne sposób nie było. Nie nastąpiło też żadne odarcie z żadnej rzeczywistości.
Nie da się stwierdzić nawet czy cokolwiek następuje i co to oznacza.
Bardzo dziwna sprawa.

Nie oddarcie z rzeczywistości, tylko z tego, co składa się na osobowość. Oddarcie z tego wszystkiego, co w tej chwili identyfikuje Cie jako Cezarego.

[Tal]

Owszem Jezus nie powoływał żadnych hierarchicznych instytucji, gdy w momencie wypędzenia bankierów i kupców z świątyni wywracając stoły i przeganiając zwierzęta, oburzeni żydzi zapytali Jezusa: "Jaki znak nam pokażesz skoro to czynisz?" Jezus im rzekł: "Zbórzcie tę światynie, a w trzy dni ja wzniosę" niestety żydzi nie zrozumieli o jakiej świątyni mówił im Jezus, a mówił o świątyni swego ciała (J 2.13-21) tak więc tylko Biblia może wskazać Tobie drogę do poznania Boga i prawdziwego chrześcijaństwa, pozbawionego pogańskich tradycji.

[Kamil Kończak]

Jeśli Jezus nie pozostawił po sobie sukcesora czyli Mistrza tego samego poziomu co on - to prawdę znali jedynie jego zaawansowani uczniowie a tacy nie zakładają religii i zewnętrznych rytuałów. Co innego ludzie, którzy znają nauki Mistrza ale nie byli przez niego za życia zainicjowali i wprowadzeni w kontakt ze Słowem, Duchem świętym - oni znają jedynie teoretyczną część nauk, są profanami więc zaczynają tworzyć religie i zewnętrzne rytuały, które z duchowościa nie mają nic wspólnego.

Ale Jezus posyłał swoich uczniów w świat do głoszenia swoich nauk i zdawał sobie sprawę, że to będzie przekaz z którejś kolejnej ręki.
Po co to robił?

Uważam że nikogo nie posyłał do głoszenia swoich nauk - dla mnie to wymysł religii, która chciała w ten sposób uprawomocnić swoj ekspansjonizm i hegemonię. Żaden mistyk, święty, oświecony nie zakłada religii - nikt z nich nie nakłania nikogo do zmieniania swojej wiary ani do ewangelizacji - mówią, że np. można być na duchowej ścieżce i dalej być wyznawcą swojej religii w której człowiek się wychował - to są ludzie doskonale pokorni i nikomu niczego nie narzucają. Ukazują oni za to odwieczną duchowość w jej prawdziwym świetle - mówią, że nie ma sensu porzucać religii - twierdzą, że każdy człowiek dzięki mistycznej ścieżce może stać się lepszym chrześcijaninem, muzułmaninem, buddystą etc.

Przychodzą oni do więzienia tego świata aby uwolnić określone dusze, które pragą uwolnienia więc zależy im tylko na jakości swoich uczniów a nie ilości - bardzo dbają za swojego życia aby nauki nie były skrzywiane - dlatego to co mówi religia o Jezusie budzi poważne wątpliwości. Żaden święty nie zbawia całego świata - bo ma on swoją edukacyjną rolę - większość ludzi chce podążać za światem i swoimi ziemskimi pragnieniami i święci to szanują. Skrzywione nauki świętych robią więcej szkód, niż gdyby ludzie w ogóle ich nie znali.


@ Arq - żaden prawdziwy święty nie zrobiłby takiej jazdy jak rzekomo Jezus w świątyni - święci nie wtrącają się w sprawy ludzkie - gloszą swoje nauki dla chętnych, którzy chcą słuchać i w żaden sposób nie ingerują w sprawy ludzi o odmiennych pogądach - jeśli odwiedzają jakieś świątynie innych wyznań, to po to aby podkreślić swój szacunek, wyzbyci są krytycyzmu, są bardzo dyplomatyczni i taktowni i nie prowadzą do zadrażnień i podziałów, łączą ludzi w miłości i braterstwie a historia Jezusa, który zrobił burdę w świątyni świadczyłaby o jego bardzo niskich cechach - człowieka który nie potrafi zaakceptować wyborów ludzkich i ich woli. Jezus jednak powiedział "Nie przyszedłem przynieść pokoju ale miecz mentalnego odłączenia" i te slowa są bliższe prawdy i temu co odzwierciedlają święci - nie zmieniają oni świata i nie są awanturnikami.

[unreal]

Nie będziesz czuł się osamotniony. Nie martw się.

Z punktu widzenia rozpaczających wiele lat na moim grobie?
Nie ma lekko.

Nimi się już nie będziesz przejmować. Zrozum, że będziesz poza nimi, ponad nimi, poza tym wszystkim, co teraz wydaje Ci się ważne.

[Tal]

Uważam że nikogo nie posyłał do głoszenia swoich nauk..

Mat 10.1 A przywoławszy swoich dwunastu uczniów, dał im moc nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i aby uzdrawiali wszystkie choroby i wszelkie słabości.
Mat 10.2 A takie są imiona dwunastu apostołów: pierwszy Szymon, zwany Piotrem, i jego brat Andrzej, Jakub, syn Zebedeusza, i Jan, jego brat;
Mat 10.3 Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Lebeusz, nazwany Tadeuszem;
Mat 10.4 Szymon Kananejczyk i Judasz Iskariota, ten, który go zdradził.
Mat 10.5 Tych dwunastu posłał Jezus i nakazał im: Nie wchodźcie na drogę pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta Samarytan.
Mat 10.6 Idźcie raczej do owiec zaginionych z domu Izraela.
Mat 10.7 A idąc, głoście: Przybliżyło się królestwo niebieskie.
Mat 10.8 Uzdrawiajcie chorych, oczyszczajcie trędowatych, wskrzeszajcie umarłych, wypędzajcie demony. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie.

[Kamil Kończak]

Każdy wierzy w co chce - Ty wierzysz edytowanej Biblii ale w świetle nauk świętych nie zajmowali się oni robieniem cudów, swoje moce trzymali w ukryciu a ich jedynym celem było uwalnianie dusz z więzienia tego świata a nie poprawa warunków bytu tutaj. To religie celują w dopisywaniu cudów świętym, aby przyciągnąć wiernych spragnionych sensacji - im więcej cudów, tym więcej wiernych.

Święci nie lewitują, nie chodzą po wodzie chociaż każdy z nich to potrafi - te sztuczki, które potrafi zawaawansowany jogin budzą u nich politowanie. Bo robią je ludzie, którzy są spragnieni splendoru i podziwu a nie doskonale pokorni i wyzbyci ego święci. Oni mają swoje inne cuda czyli prowadzą do wolności i wieczności i te cuda dzieją się na znacznie wyższym poziomie. Nie są chwilowe ale wieczne.

[cezary123]

Nie oddarcie z rzeczywistości, tylko z tego, co składa się na osobowość. Oddarcie z tego wszystkiego, co w tej chwili identyfikuje Cie jako Cezarego.

To co wtedy sprawia, że bym istniał jako zmarły zamiast nie istnieć w ogóle?
Mógłbym być wtedy też dowolną inną osobą z żyjących a nie zmarłych. Mógłbym być Tobą na przykład odartą z indywidualności a tak nie jest i nie będzie.
Są jednak owe równoległe tunele i równoprawne nasze istnienia. Nie da się ich scalić.
Paradoks się kłania.

[cezary123]

Nie będziesz czuł się osamotniony. Nie martw się.

Z punktu widzenia rozpaczających wiele lat na moim grobie?
Nie ma lekko.

Nimi się już nie będziesz przejmować. Zrozum, że będziesz poza nimi, ponad nimi, poza tym wszystkim, co teraz wydaje Ci się ważne.

No to nasi przodkowie mają ważniejsze sprawy a my się martwimy pokoleniami, że leżą nieprzytomni i sparaliżowani w grobie.
Chyba jednak nie jest tak pięknie.

[Kamil Kończak]

Paradoksy Cezary nie istnieją

[unreal]

To co wtedy sprawia, że bym istniał jako zmarły zamiast nie istnieć w ogóle?

Twoja świadomość.
Możesz sobie wyobrazić, jak to jest mieć amnezję? Nie mieć wspomnień, nie zdawać sobie sprawy ze swoich przyzwyczajeń, obaw, ograniczeń?

Mógłbym być Tobą na przykład odartą z indywidualności a tak nie jest i nie będzie.

Nie będziesz mną, ani kimkolwiek innym.

[cezary123]

Paradoksy Cezary nie istnieją

Jak uwzględnimy wszystko. A tu nie da się uwzględnić czegoś, czego nie mamy wspólnie, tylko jest najbardziej immanentną cechą tego, kto jest ową istotą.
Obiektywnie nie wyróżnia się i jest nieuchwytne, jednak każdy ma to "coś" w ten sam sposób.

[unreal]

No to nasi przodkowie mają ważniejsze sprawy a my się martwimy pokoleniami, że leżą nieprzytomni i sparaliżowani w grobie.
Chyba jednak nie jest tak pięknie.

Ciała naszych przodków biorą udział w obiegu materii, a ich świadomościami nie trzeba się zajmować.

[unreal]

Obiektywnie nie wyróżnia się i jest nieuchwytne, jednak każdy ma to "coś" w ten sam sposób.

Cytat tygodnia, serio.

[Kamil Kończak]

Wg katolików materia może uzyskać wymiar wieczny (rezurekcja ciał) i to jest prawdziwy paradoks

Unreal - powinnaś tłumaczyć Cazarego z "chińskiego" na polski

Nieuchwytne jest dlatego, że wielu ludzi utożsamia się bardziej z niższymi poziomami.

[cezary123]

To co wtedy sprawia, że bym istniał jako zmarły zamiast nie istnieć w ogóle?

Twoja świadomość.
Możesz sobie wyobrazić, jak to jest mieć amnezję? Nie mieć wspomnień, nie zdawać sobie sprawy ze swoich przyzwyczajeń, obaw, ograniczeń?

Każdy ma swoją świadomość.
Wszystkie są sobie równe w odczuwaniu siebie samego, zwłaszcza bez indywidualności i ciała.
Jest jednak coś, co je odróżnia od siebie.
Nie da się tego zrównać z pojęciem "świadomość".

Wyobraź sobie swoje życie i wszystko kim jesteś, jak identyczna z Twoją świadomością świadomość przeżywa je za Ciebie a Ty nic z tego nie masz. To nie Twoje oczy, nie twój ból, nie Twoje rozkosze, nie Twoje plany i realizacja.
Może być "ich" dowolnie wiele. Nigdy nie wylosujesz w nich siebie samej.
Tak samo może działać to "coś" bez ciał albo w nas całkowicie pozbawionych indywidualności. Nadal będzie decydowało o wszystkim albo niczym.

[Kamil Kończak]

Bo każdy ma swoją osobowość i umysł ukształtowane w toku reinkarnacyjnej wędrówki. Nie rodzimy się tabula rasa.Każdy ma swoje własne, indywidualne przeznaczenie.

Wystarczy spojrzeć na dzieci "geniusze", które w wieku paru lat przejawiają wysoki poziom w danej dziedzinie i nie ma prawa to wynikać z genów.