opieka nad ubezwłasnowolnioną

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

helena

opieka nad ubezwłasnowolnioną

Post autor: helena »

Witam :D
Właśnie czegoś w tym rodzaju poszukiwałam w internecie.
Przyszło mi się opiekowac ubezwłasnowolnioną siostrą przyrodnią chorą na paranoję. Opiekowac? To horror!
Raz horror z nią, a drugi horror to strona prawna w wykonaniu i nterpretacji zdawałoby się osób kompetentnych w tematyce.
Interesuję się prawem..ustawodawczym i wykonawczym z każdej dziedziny..jestem ławnikem w sprawach karnych w sądzie okręgowym.
Właśnie wyjechała do szpitala pogotowiem z zastosowaniem przymusu.
Lekarz otrzymał dziennik jej zachowań w okresie pobytu w domu"między szpitalami". Sama łepetynę oskubała, ubrania w kontenerze, co tylko można było zepsuc i wymontowac..to zrobiła, we wszystkich urzędach napyskowała ( i nawet codziennie) itp.itd. to jeszcze zrobiła lekarzowi przesłuchanie. A ja oprócz dziennika mam zawsze powiedzie czy zagrażała czyjemuś życiu i zdrowiu...chodzi konkretnie czy była agresywna.A czy to, że nachodząc urzędniczkę jednego z urzędu codziennie..robiła jej awantury, aż tamta się rozpłakała..choc wie jaka jest.Codziennie skądś dzwonią, że narozrabiała lub napisała i natychmiaST CHCE ODPOWIEDZI. ALE JAKA BY NIE BYŁA TO I TAK NIE TA ODPOWIEDŹ.Nawet policja dzwoni wspomagając mnie w tej opiece.
Bo dla lekarza to nie jest zagrożeniem?
A to, że nie weźmie za nic leków i nie da się w żaden sposób nakłoni do wizyty u lekarza..to nic?
A to, że wszystko niszczy : dokumenty, sprzęt itp. nie jest zagrożeniem dla zdrowia rodziny mieszkającej z nią i ponoszącej wszystkie opłaty.
Czy zawsze tak żenująco trzeba wymyślac coś ekstra, po to aby pasowało pod art.prawa?
Troje z rodziny zmarło jedno po drugim na serce...bo mieli ciągły horror w domu z nią. Moje serce już też urywa się .Rodzina się buntuje..ale jeszcze ze zrozumieniem.
Szukam wsparcia i zapraszam do wymiany doświadczeń.
helena

Ubezwłasnowolnienie - strach czy niewiedza?

Post autor: helena »

[b]Bardzo istotnym skutkiem ubezwłasnowolnienia całkowitego jest przeniesienie na przedstawiciela ustawowego osoby ubezwłasnowolnionej prawa do decydowania w sprawach leczenia tej osoby. Jego obowiązkiem jest dbanie o zdrowie tej osoby. To właśnie opiekun wyraża za nią zgodę na operację, na przyjęcie do szpitala psychiatrycznego. [/b]Ubezwłasnowolnienie całkowite -
pozbawia możliwości dokonywania czynności prawnych. Taka osoba nie może, więc np. podarować lub sprzedać swojego majątku albo jego części, nie może niczego wartościowego kupić, wynająć mieszkania, zobowiązać się do wykonania jakiegoś dzieła lub zlecenia, oświadczać swojej woli, np. w kwestii przyjęcia darowizny lub testamentu. W jej imieniu tylko rodzice, opiekun lub kurator mogą dokonać czynności, które odniosą ważne skutki prawne. Osoba ubezwłasnowolniona całkowicie nie może sama ani przez przedstawiciela zawrzeć małżeństwa, uznać dziecka, sporządzić lub odwołać testamentu. [u]Taka osoba samodzielnie może dokonać jedynie czynności, które są określane w ustawie jako drobne, bieżące sprawy życia codziennego; będą to np. drobne zakupy, korzystanie z drobnych usług, np. fryzjera.[/u]

Otóż stwierdzam z doświadczenia, że interpretacja prawa w wykonaniu kompetencyjnym jest dowolna i żenująca dla opiekuna.
Wraca ze szpitala, gzie podpisałam zgodę na leczenie chorej podopiecznej.
Co ciekawe w tym wszystkim i utrudniającym:
otóż wczoraj lekarz z pogotowia po obsrwacji na miarę jego możliwości..decyduje, aby chorą zawieżc na izbę przyjęc w szpitalu. Dostaje ode mnie: dziennik zdarzeń z kilku miesięcy, opinię biegłego psychiatry oraz dokument ustanawiający całkowite ubezwłasnowolnienie i opiekę przeze mnie nad chorą.
Po dowiezieniu do szpitala dzwoni do mnie ( nie mogłam w nocy tam pojechac ze względu na stan zdrowia), że chora nie wyraża zgody na leczenie... a musimy obie podpisa taką zgodę.Wcześniej rozmawiałam z lekarką z tego szoitala o stanie chorej ( leczy się doraźnie tylko od 1987r.), i Ona poradziła mi dowieś ją do szpitala. Rozmawiam z lekarką , ktora również mówi mi , ze musimy obie podpisac.Dziwi mnie to.Rano dziś i tak miałam pojechac do szpitala , aby podpisac zgodę jako opiekun prawny.
Przyjeżdzam, a tu pytają co się stało. Wystarczyło z nią chwilę porozmawiac i na nią spojrzec..a do tego dostali dziennik zdarzeń ( o agresji również). Okazało się, że takich dokumentów nie ma w teczce..teraz szukaja..lekarz z pogotowia powiedział, że dał do ręki lekarzowi na izbie przyjęc.Chora jest dowożona co najmniej 2 razy w oku do szpitala..w stanie okropnym, bo nie pozwoli na stosowanie leków ani wizyt w poradni.To jest niemożliwe, ucieka nie wiadomo gdzie przed lekarzem..a po jego wyjeździe wraca i zaczyna się wendetta. Wszyscy tio wiedzą, ale zawsze muszę udowadniac od poczatku i to bardzo żenujaco, łącznie z zastosowaniem prawa w tej materii.
Spróbuję dojśc sedna i wyegzekwowa poprzez sąd rodzinny właściwe zastosowanie prawa. Raz przy ubezwłasnowolnieniu mi przyznali rację i pomogli wszyscy poprzez policję, prokuratora itp.
oczekuję nadal na wymianę doświadczeń w sprawie niekompatybilności wykonawczej prawa.
pozdrawiam
helena

pomóżmy sobie nawzajem

Post autor: helena »

polecam również internetowe strony Res medica w tym szukaj hasło: Ubezwłasnowolnienie - strach czy niewiedza oraz poznac i zrozumiec schizofrenię.
helena

no problem

Post autor: helena »

No i co ? Dalej czekam ?
Tam Zbyszek strofuje: nie piszcie tego , a piszcie to 8)
Tutaj..wyludnienie :?
Idę w internet dalej na inne strony szukac pomocnej rady i wymiany opinii i doświadczeń..baj! pozdrawiam :D
Gość

Re: no problem

Post autor: Gość »

Wiktoria pisze:
helena pisze:No i co ? Dalej czekam ?
Tam Zbyszek strofuje: nie piszcie tego , a piszcie to 8)
Tutaj..wyludnienie :?
Idę w internet dalej na inne strony szukac pomocnej rady i wymiany opinii i doświadczeń..baj! pozdrawiam :D
Jesteś zarozumiałą.
Tak.....
Niby dlaczego?
Nikt na siłę nikogo nie zintegruje ze społeczeństwem jak ktoś tkwi w swoim świecie z jednym oknem wizjerkiem
xena
zaufany użytkownik
Posty: 350
Rejestracja: czw mar 02, 2006 12:58 am

Re: no problem

Post autor: xena »

helena pisze: Idę w internet dalej na inne strony szukac pomocnej rady i wymiany opinii i doświadczeń..baj! pozdrawiam :D
baj!
xena wojownicza księżniczka w zadumie
Helena

Opieka nad chorą

Post autor: Helena »

zbyszek pisze:
Anonymous pisze:Takim wariatem to ja mogę byc
nie dałabyś rady, to nie jest wcale takie proste, a nieszczęśliwe. powiedz nam lepiej czy twoja chora ma właściwą opiekę lekarską, bo to co opisujesz to wygląda na stan ostry. jeśli tak jest to nic dziwnego, że się męczysz i wściekasz - być może chora powinna być w szpitalu. czy ona bierze właściwe leki ? jakie ?
otwórz nowy wątek dotyczący twojej sprawy i podaj więcej szczegółów. może coś wspólnie poradzimy !


Przepraszam Zbyszku..to nie zabawa w chowanego :D
W tym miejscu mi pasuje temat>który stworzyłam

Nie akceptuje żadnego leczenia od o ile wiadomo mi z dokumentacji od roku 1987..dorażnie trafia do szpitalaa psychiatrycznego dwa razy do roku. Nie jest możliwe aby oddała się pod opiekę poradni..nie da się nijak dowieźc..absolutnie! Wszyscy to znają.
Od zeszłego roku mam opinię biegłych psychiatrów sądowych..która , stwierdza że tylko właściwa i nieprzerwana opieka medyczna jest nieodzowna. Sąd z poparciem prokuratora okręgowego i rejonowego ustanowił mnie opiekunem po wcześniejszym szerokim rozpoznaniu środowiskowym.
Z orzecznictwa ZUS od 1987 r. jest całkowicie niezdolna do pracy.
Wszystko co opisuję zastałam po powrocie do miejsca urodzenia ..na prośbę bezrobotnego brata 47 lat kawalera, chorego ojca 72 lat i była jeszcze macocha 82 lat schorowana z zaburzeniami psychicznymi trochę z parkinsona trochę z alzheimera i innymi chorobami organizmu m.inn.układu moczowego.
Nie była złośliwa ,przeciwnie wszystko zapominała była bezradna..ale pamiętała wszystko z wcześniejszych lat. Pięknie i czysto śpiwewała lubiła żartowac, moje dzieci kochała jak własne wnuki. Wynikiem choroby jej córki te choroby się coraz bardziej pogłębiały. Brat ( moj rodzony)wcześniej pracował na zmiany i pilnował dosłownie wszystkiego: domu, rodziców. Z ojcem uprawiali kawaek ziemi i hodowali co mogli.Byli bardzo pracowici. Umierali kolejno w odstępach kilkumiesięcznych zmęczeni chorą, zrezygnowani i skłóceni przez nią ( brat z ojcem..macocha nie kontaktowała już). Żaden z nich nigdy nie wiedział czy coś kupił i zostawił w sklepie, czy drugi mu schował..bo WŁAŚNIE SIOSTRA PRZYRODNIA miała przeróżne pomysły co gdzie schowac czy spalic apotem osobno każdemu powiedziec,że to ten drugi..jak dochodzili jak było naprawdę..był już następny temat. A nisczyła wszystko i nisczy nadal.
Nie będę na tym forum pisac szczegółów..korzystając z twej uprzejmości..pokoresponduję z tobą..podam Ci w profilu użytkownika swoją pocztę. Zapewniam Cię osoba tragiczna..temat niezwykle ciekawy nawet na pracę doktorską.
Pozdrawiam :D
Helena

Zbyszku zadawaj mi tutaj pytania

Post autor: Helena »

Witam
Właśnie czegoś w tym rodzaju poszukiwałam w internecie.
Przyszło mi się opiekowac ubezwłasnowolnioną siostrą przyrodnią chorą na paranoję. Opiekowac? To horror!

Tak będzie najlepiej..bo ten mój wątek to posta drzewa o wielu odgałęzieniach.
Dlatego poprowadźmy uporządkowaną dysputę :D
trauma
zarejestrowany użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: pt cze 23, 2006 7:22 pm

Post autor: trauma »

Do Heleny
Jak opisujesz opieka nad chora siostra to dla ciebie koszmar wiem cos o tym bo sama mam w swoim bliskim otoczeniu osobe chora psychicznie, ktora choruje juz okolo 30 lat i nie ma szans na jakakolwiek poprawe stanu zdrowia wrecz przeciwnie z kazdym rokiem jest coraz gorzej. Moja rodzina musiala wystapic o ubezwlasnowolnienie gdyz w miare postepowania choroby coraz trudniej bylo go naklonic do leczenia i pobytu w szpitalu za kazdym zazem trzeba bylo wzywac sztab policji i karetke ktora gonila za nim w poscigu co budzilo zywe zainteresowanie wsrod okolicznych mieszkancow , wygladalo to jak scena z filmu. Balismy sie go samego zostawic w domu bo wiele razy sie zarzalo ze zapomnial gaz zakrecic albo wode albo cos wyrzucal (np. wazne dokumenty)albo palil .w nocy nie spal i nie dawal spac innym albo znikal na kilka dni bez sladu nie mowiac gdzie idzie i co zamierza robic. Kazdy w rodzinie ma swoje obowiazki (szkola, praca)i nie moze siedziec znim 24h na dobe wiec dla jego bezpieczenstwa i wlasnego musielismy taki krok poczynic jak ubezwlasnowolnienie Obecnie chory przebywa pod opieka psychiartow w szpitalu Czasami o ile stan zdrowia pozwala na to wychodzi na przepustki.
W twoim pzrypadku Heleno powinnas swojej siostrze zapewnic staly pobyt w placowce psychatrycznej i dobra opieke nawet wbrew woli swojej siostry.
pozdrawiam
Gość

Post autor: Gość »

trauma pisze:Do Heleny
Jak opisujesz opieka nad chora siostra to dla ciebie koszmar wiem cos o tym bo sama mam w swoim bliskim otoczeniu osobe chora psychicznie, ktora choruje juz okolo 30 lat i nie ma szans na jakakolwiek poprawe stanu zdrowia wrecz przeciwnie z kazdym rokiem jest coraz gorzej. Moja rodzina musiala wystapic o ubezwlasnowolnienie gdyz w miare postepowania choroby coraz trudniej bylo go naklonic do leczenia i pobytu w szpitalu za kazdym zazem trzeba bylo wzywac sztab policji i karetke ktora gonila za nim w poscigu co budzilo zywe zainteresowanie wsrod okolicznych mieszkancow , wygladalo to jak scena z filmu. Balismy sie go samego zostawic w domu bo wiele razy sie zarzalo ze zapomnial gaz zakrecic albo wode albo cos wyrzucal (np. wazne dokumenty)albo palil .w nocy nie spal i nie dawal spac innym albo znikal na kilka dni bez sladu nie mowiac gdzie idzie i co zamierza robic. Kazdy w rodzinie ma swoje obowiazki (szkola, praca)i nie moze siedziec znim 24h na dobe wiec dla jego bezpieczenstwa i wlasnego musielismy taki krok poczynic jak ubezwlasnowolnienie Obecnie chory przebywa pod opieka psychiartow w szpitalu Czasami o ile stan zdrowia pozwala na to wychodzi na przepustki.
W twoim pzrypadku Heleno powinnas swojej siostrze zapewnic staly pobyt w placowce psychatrycznej i dobra opieke nawet wbrew woli swojej siostry.
pozdrawiam
Pozdrawiam serdecznie. :D
Owszem już jest oczekujacą na miejsce.
A doświadczenie pozostało i zrozumienie dla choroby.
To najlepsze wyjście mimo wszystko.
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”