Rutkowski przeciw socjalistycznym Norwegom

[boris]

dlatego napisałem ze czas pokaże, bo poza Tobą - jak twierdzisz- nikt nie zna szczegółów a wiec nie możemy opierać się na domysłach...

Bynajmniej nie tylko poza mną. Jakkolwiek nie możemy mieć pewności co do tego kim są rodzice, wiadome jest, że dziecko tak po prostu zostało porwane ze szkoły bo "było smutne". Zgadzam się, że są sytuacje, że dzieci powinny być odbierane rodzicom, ale nie powinno być tak, że najpierw odbierają ci dziecko a potem ty musisz udowadniać, że nie jesteś wielbłądem.

[boris]

To nie pierwsza taka sprawa. Inny przykład http://polonia.wp.pl/title,Ukradli-dzie ... caid=1c99e

[boris]

O podobnej polityce prowadzonej w Szwecji:

Teraz pracuje pani nad…
Nad głośnym u nas przypadkiem Dominika. W ubiegłym roku chłopca wyciągnięto z samolotu, gdy jego rodzice opuszczali Szwecję. To była akcja z uzbrojonymi policjantami. Historia w ogóle jest bulwersująca. Mama chłopca pochodzi z Indii, a tata Szwed jest zaangażowany w przedsięwzięcia pomocowe dla ubogich krajów. Dominik miał chodzić do szkoły w Indiach, gdzie jego ojciec miał podjąć pracę. Rodzice weszli w konflikt z Urzędem Szkolnym. Nie chcieli bowiem, aby syn w oczekiwaniu na wyjazd chodził do szwedzkiej szkoły. Miał się uczyć w domu. Urząd Szkolny kazał im zapłacić grzywnę, a władze nie pozwoliły opuścić kraju. I tu złamały europejskie prawo. Chłopiec jest teraz w rodzinie zastępczej. Rodzice mogą spotykać się z nim co piąty tydzień przez godzinę, pod nadzorem. Dominik przeszedł pranie mózgu. Na rodziców zastępczych mówi już: mama i tata.

To brzmi przerażająco. Gdzie tkwi błąd?

To władze mają pierwszeństwo w ustalaniu, co jest dla dziecka najlepsze. Weźmy taki przykład: matka chce wychowywać dziecko w domu, ale w przychodni zdrowia uważają, że maluch powinien chodzić do przedszkola, meldują więc o tym służbom socjalnym. Te mogą zmusić matkę do umieszczenia dziecka w przedszkolu. Jeżeli nie chce się na to zgodzić, dziecko może zostać umieszczone w rodzinie zastępczej.

Dlaczego tak łatwo jest odebrać rodzicom dziecko?

Najczęściej chodzi o biznes. Osoby, które odbierają dzieci, różni urzędnicy socjalni otrzymują państwowe dotacje. Im więcej dzieci, tym więcej pieniędzy. Dzieci umieszcza się najczęściej w rodzinach zastępczych, które są zaprzyjaźnione albo spokrewnione z osobami decydującymi o odebraniu dziecka. Znamy taki przypadek w gminie Nybro. Upośledzonego umysłowo chłopca gmina umieściła w rodzinie zastępczej i płaci jej za to 10 tysięcy koron (ponad 4 tys. zł) za dobę. Koszt zajęcia się jednym dzieckiem to 3,65 mln koron (ponad 1,5 miliona zł) rocznie. To zwyczajny handel dziećmi. Większość rodziców zastępczych przyjmuje dzieci, bo dobrze im za to płacą. Nie przejmują się, że dzieci cierpią psychicznie i fizycznie. Nie ma gorszej tortury dla dziecka niż pozbawienie go rodziców.

Cały artykuł
http://www.wykop.pl/ramka/368261/zabier ... ro-polska/

[marek-sportowiec]

Norwegom ropa i gaz się skończą! Pozatym cała tam patologia z Europy się zjeżdża by ssać socjal. Norwegia nie będzie już taka bezpieczna i spokojna jak kiedyś.

[eN]

Dlaczego tak łatwo jest odebrać rodzicom dziecko?

Najczęściej chodzi o biznes.

Przykro, że użyto takiego zwrotu, sugerując, iż biznes jest z natury czymś okrutnym i niesprawiedliwym. Jeśli już może być tutaj mowa o jakiejś działalności, to jest nią działalność przestępcza, ze strony państwa.

[boris]

Pani pewno chciała powiedzieć, że chodzi o pieniądze. Czy było to tylko niefortunne sformułowanie, czy też było to wynikiem przekonań tej pani, tego nie wiem. Ale w takich wypadkach stosuje domniemanie niewinności, zwłaszcza, że to co ta pani robi, jest dobre i potrzebne.

[moi]

Norwedzy mają swoje problemy z pracownikami socjalnymi, a my swoje:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,9895 ... gneli.html

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,9907 ... AKTA_.html

Wstrząsnęła mną ta sprawa.

Pozdrawiam.m.

[zbyszek]

W oczywisty sposób dziecko potrzebuje do prawidłowego rozwoju obojga rodziców. Ich kłótnie to wyłącznie ich sprawa, a nie sprawa dziecka. Jeśli matka wychowywała dziecko w lęku przed ojcem to znaczy, że nie potrafiła zapewnić mu prawidłowego rozwoju i to raczej ojciec powinien posiadać wtedy większe prawa formalne, a nie ona. Poprzednie zdanie jest warunkowe, bo nie znamy akt sprawy. Teraz to ojciec jest wyzwany. Do jego obowiązków będzie należalo m.i. zapewnienie synkowi szerokich kontaktów z matką tak jak wymaga to jego rozwój. Jeśli on także nie będzie potrafił tego warunku spełnić należy zagrozić karami, zwiększyć nadzór kuratorski, etc. Sposób w jaki ojciec rozpoczął realizację swojego prawa nie wróży dobrze, lecz może to była tylko wina sądu, a nie jego.
Według mnie sprawa wygląda tak, jakby któreś z rodziców, a może oboje, nosił w sobie jakieś głębokie konflikty psychiczne i propagował je na cały układ. Po artykułach prasowych nie da się rozstrzygnąć która strona nosi ten konflikt. W przypadku dalszego niepowodzenia, na co się zanosi, sąd powinien według mnie, ew.odpowiednimi karami wymusić udział w psychoterapii dla rodziców, każdego z osobna.

btw. przeżyłem podobne sprawy.

[moi]

Moim zdaniem nieporozumieniem jest, że przyznano dziecko ojcu, którego się panicznie boi i odebrano matce, która dziecko wychowała, i z którą było bardzo związane.

Pozdrawiam.m.

[zbyszek]

No ale może jak odebrano je matce to przestanie się bać ojca. Jeśli będzie miało wtedy dobry kontakt z obojgiem to byćmoże rzeczywiście kontlikt leży po stronie matki.
To racja, że głupio z tym eksperymentować, żeby sprawdzić. Sądy mają moim zdaniem niewłaściwe narzędzia do rozwiązania rzeczywistego problemu. Prawnicy stron czują się zobligowani do ich użycia, podczas gdy prawidłowa jest najczęściej mediacja. Moim zdaniem takie konflikty rozwiązuje psycholog, a nie sędzia, a do sądu należy odwołać się dopiero, jeśli któraś ze stron sabotuje rozwiązania uzgodnione z psychologiem.
Według mnie nieprawdą jest, że kłócący się rodzice z zasady nie mogą oboje mieć jednocześnie prawidłowego i rozbudowanego wpływu na wychowanie swoich dzieci i że dziecko należy jednemu "przyznać", a drugiemu "odebrać".

[eN]

Zdarza się też tak, że dziecko z tzw. patologicznej rodziny szybko się uniezależnia i więcej w życiu osiąga niż takie, które wychowane zostało w idealnym psychologiczno-pedagogicznym ciepełku. Nie ma chyba na to reguły, którą można by objąć wszystkich ludzi. Część osób wychowanych w skrajnie trudnych warunkach wyrośnie na wielkich ludzi, a część się zdegeneruje. Myślę, że ustawowe zmuszanie do wychowywania wedle jakichś idealnych, akademickich wręcz wzorców niczego tutaj nie zmieni. Przecież, z tego co pamiętam, Stalin uczęszczał do jakiejś szkoły, w której nauczali duchowni...

[moi]

Niestety, w przypadku tego konkretnego przypadku- Piotrusia, o którym mowa w artykułach- rokowania są bardzo złe. Na skutek błędów rodzicielskich dziecko zaczęło się moczyć w nocy i uwsteczniać w rozwoju.

Tu jest oświadczenie konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie psychologii na temat zachowania ojca dziecka, nauczyciela akademickiego i neuropsychologa.

http://bi.gazeta.pl/im/6/9916/m9916216,OLLLLLBORYS.pdf

Pozdrawiam.m.

[marek-sportowiec]

Norwegowie mają szczęście, że mają mało ludzi, duży teren, dostęp do morza, ropę, gaz i rudy!

[boris]

Trochę więcej o sprawie tutaj http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ ... ko,79321,1

[boris]

Krok w stronę "norweskich praw"? http://www.rp.pl/artykul/211949,749670- ... karte.html