OSWIECONY BUDDA

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
chada
bywalec
Posty: 37
Rejestracja: pn mar 27, 2006 2:19 pm

OSWIECONY BUDDA

Post autor: chada »

miaLEM KILKA RAZY W GLOWIE TAKI JAKBY BLYSK, oswiecenie, olsnienie, poprostu wszystko stalo sie jasne. problem w tym ze nic z tym nie zrobilem , dalej jestem tym kim bylem, tak samo spostrzegany przez otoczenie. jak rymuje Sokol na nowej plycie "ja zmieniajac sie nie zmieniam" . a chcialbym byc lepszym czlowiekiem :?:
Awatar użytkownika
ra
bywalec
Posty: 51
Rejestracja: wt sty 31, 2006 4:21 pm
Lokalizacja: hell

Post autor: ra »

wiesz mi też kilka razy wydawało sie ze jestem oswiecony
jak puzniej sie okozało o nie było nic innego jak tylko "zwykła" schizowa jazda. tak wiec nie bierz takich przerzyć do siebie one niewiele wnosza do naszego rzycia(o ile wogule coś wnosza)
zeby stać sie leprzym człowiekiem trzeba nad soba pracować a na to potrzebne jest sporo energi i checi których tak czesto mi brakuje...
niewiele tu pomnie....
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

A co zrobiłeś, żeby być tym "lepszym"??????

Post autor: moi »

Bo np. przywołany tu w tytule Budda zrobił b. dużo - poświęcił własne życie w celu wyzwolenia wszystkich czujących istot ...Nie mówiąc o innych drobiazgach, jak np. ten, że pozwolił się pożreć głodnemu niedźwiedziowi, czym uratował mu życie, przeszedł ponowny cały cykl narodzin i śmierci,az znowu powrócil do własnej postaci...A ty, kolego, co zrobiłeś, np. dziś,żeby uwolnić siebie samego od cierpienia? Czasami , jak czytam niektóre posty, to nie umiem współczeć, pusta złośc i gniew mnie ogarniają, ze ludzie potrafią tak pieknie niszczyć siebie. I przy okazji innych też. Nie mniej mi za złe tych słów, tylko uczciwie odpowiedz na powyższe pytanie.Bo zapewniam cię, że branie, czy niebranie prochów, jeszcze nigdy nikomu nic nie załatwiło.Pozdrawiam.[/url]
Awatar użytkownika
darni
zarejestrowany użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: pn lut 06, 2006 10:50 pm
Lokalizacja: z Piekła rodem

Post autor: darni »

chada spoko, nikt w ciągu sekundy nie przechodzi metamorfozy...To nie jest alchemia że pstrykniesz palcami i stajesz się szlachetny niczym złoto...takie rzeczy to tylko w erze...budda to proch, z prochu powstał i w proch się obrócił, nie bierz go, moi ma rację....
"Mam jedną pierdoloną schizofrenię, zaburzenia emocjonalne proszę puść to na antenie, powiem ci że to fakt, powiesz mi że to obciach, olewam cię i tak rozejdziesz się po łokciach bo ja jestem bogiem"
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: A co zrobiłeś, żeby być tym "lepszym"??????

Post autor: zbyszek »

moi pisze:... branie, czy niebranie prochów, jeszcze nigdy nikomu nic nie załatwiło
mnie owszem
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Mała korekta

Post autor: moi »

Przepraszam, powinno być: "SAMO branie, czy niebranie prochów, jeszcze nic nikomu nie załatwiło"... ale to wynika z całości kontekstu...jednakze, fakt, powinnam byc bardziej uważna i pisać wyraźniej, co mam na myśli, bo przecież nie zmuszę nikogo do czytania między wierszami...A akurat, ty ,zbyszku, jak sądze, po twoich postach, nie poprzestajesz jedynie na braniu lekarstw i czekaniu na cud. JA, skoro już tu jestem chciałam się tylko zapytać nieśmiało: czemu to mają służyć rozważania nad błyskiem w mózgu z buddą w tle?GDyby kolega regularnie praktykował (co jednak nie jest wskazane w stanie rozchwiania psychicznego) miało by to jakieś uzasadnienie, a tak...O co wam, chodzi, czy naprawdę ma sens wkręcanie sie we włąsne jazdy, opowiadanie szczegółów, przecież każda z osób, które przeżyły jakiś epizod chorobowy, ma takich historii na kopy, po co sie w nie wkręcac, skoro niczemu dobremu to nie służy. Może lepiej zastanówmy sie, co mozna zrobić , zeby nie miec tych błysków w mózgu (oczywiście, jeśli się nie odbywa regularnej praktyki buddyjskiej, bo wtedy takie błyski są na porządku dziennym), albo co robić, jak sie zachowywać, jak je traktować, kiedy , mimo wszystko , się pojawiaja?Ja, naprawdę, nie chciałabym nikogo urazic, ale tak się składa, że niejedna osoba odjeżdża tu sobie swobodnie w postach, a reszta tylko ją potrafi mocniej "rozbujać" swoimi komentarzami...I sądzę, że w gruncie rzeczy nie poprawia to nikomu samopoczucia, ani, tym bardziej,nie ułatwia złapania równowagi. Trzeba być czujnym, niestety, a nie biec za każdym błyskiem w móżgu i patrzeć gdzie cić zaprowadzi. NA manowce. Znowu.
chada
bywalec
Posty: 37
Rejestracja: pn mar 27, 2006 2:19 pm

Post autor: chada »

dawno nie pisalem bo mi sie nie chcialo, ale pamietam ten blysk do teraz jakby to bylo dzis. Oswiecony budda to tylko tytul i mocne porownanie do tego co mialem wtedy w bani.to znaczy mocno osadzana w rzeczywistosci swiadomosc wlasnego ja. nie trzeba cpac zeby to przezyc wystarczy np. obecnosc na pielgrzymce papieza gdzie jest milion ludzi albo seks z dwiema dziewczynami naraz . wtedy dziekuje ze zyje. co tego co robilem oprocz myslenia brac czy nie brac leki ta naprawde wzialem sie do pracy ucze sie, pracuje, no i dobrze imprezuje :twisted:
Awatar użytkownika
aaa
zaufany użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: pn wrz 06, 2004 10:59 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Mała korekta

Post autor: aaa »

moi pisze:(...) regularnie praktykował (co jednak nie jest wskazane w stanie rozchwiania psychicznego) (...)
Wręcz przeciwnie, co nawet jest potwierdzone (również najnowszymi) badaniami. Regularna medytacja może zastąpić nawet każdą terapię z powodzeniem (a przynajmniej przyspieszyć jej pozytywne rezultaty). Dobra, nie będę się rozpisywał na ten temat :) Nie uważam się za osobę w pełni kompetentną - (...) .
"Pobyt w szpitalu grozi kalectwem lub śmiercią"
-- http://pl.youtube.com/watch?v=ryyo9CqyeSI --
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Mała korekta raz jeszcze

Post autor: moi »

joolo pisze:
moi pisze:(...) regularnie praktykował (co jednak nie jest wskazane w stanie rozchwiania psychicznego) (...)
Wręcz przeciwnie, co nawet jest potwierdzone (również najnowszymi) badaniami. Regularna medytacja może zastąpić nawet każdą terapię z powodzeniem (a przynajmniej przyspieszyć jej pozytywne rezultaty). Dobra, nie będę się rozpisywał na ten temat :) Nie uważam się za osobę w pełni kompetentną - (...) .
Tak, rozumiem o co Ci chodzi, ale weź pod uwagę wszytkich tych ludzi, którzy nie dają sobie rady z najprostszymi stanami świadomości i gubią sie w najprostszych rzeczach...Medytacja, jak większość czynności, wymaga skupienia, uwagi, na kóre nie każdego stać...NIE znaczy to, że nie należy próbować się wyciszać, relaksować, umieć sie zatrzymywac na chwilę, przygladać sobie, itd...Ale nie należy skakać na głęboką wodę nie nauczywszy się najpierw pływać...Większość ludzi zapomina o najprostszych spsobach i chce od razu jakiejś niezwykłej transcendencji.I tylko ze względu na takich ludzi tak własnie sformułowałam, to co miałam na myśli.

Jest taka prosta i wdzieczna forma hmmm..medytacyjna, która nazywa się "Wewnętrzny uśmiech". Należy po prostu przypomnieć sobie wszystkie te sytuacje, w których czuliśmy sie bezgranicznie szczęśliwi, wybrać jedną z nich - tę która najbardziej nam sie podoba,która jest dla nas najważniejsza, najpiękniejsza i spróbować ją odtworzyć, przeżyć jeszcze raz od nowa- przypominać sobie po kolei wszystkie uczucia, szczegóły, jak to było, odczuwać to na nowo całym sobą... Jest to bardzo proste ćwiczenie, ale niezwykle skuteczne i ...bardzo -w moim skromnym mniemaniu- piękne.POzdrawiam

PS; JA też nie czuję się kompetentną osobą - po prostu mówię, to co czuję, to co wydaje mi się z jakichś tam względow ważne dla mnie lub dla innych...Można to przyjąć lub odrzucić, olać lub znaleźć coś dla siebie... TAk samo staram się też traktować wypowiedzi innych. To tyle.
Dave
zarejestrowany użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: wt cze 13, 2006 1:29 am

Post autor: Dave »

Czy to znaczy, że medytacja jest dobra, pomocna także dla osoby ze schizofrenią- tylko trzeba „rozumieć” swoje objawy? Można spotkać artykuły, które wymieniają zalety medytacji a na końcu jest wzmianka, że nie stosować przy schizofrenii…Dotyczy to również gier fabularnych RPG, których zarówno owe artykuły jak i psychiatrzy nie polecają przy tej chorobie.
Wiele osób próbuje wyjść ze swojego cierpienia, wcześniej czy później czeka to każdego kto będzie chciał gdziekolwiek zajść bądź po prostu przeżyć. Ale pojawiają się momenty, w których nie akceptujemy tego co czujemy i myślimy, jesteśmy znowu w sytuacji bez wyjścia, nie wiemy co zrobić, jak pomóc sobie, nie szkodzić innym. Myślę, że dobrze jest stworzyć w sobie gdzieś głęboko iskrę-wyrobić postawę, zebrać to kim naprawdę chcemy być, której nie zabiorą nam żadne pojawiające się emocje, myśli czy ich brak.
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Post autor: moi »

Dave pisze:Czy to znaczy, że medytacja jest dobra, pomocna także dla osoby ze schizofrenią- tylko trzeba „rozumieć” swoje objawy? Można spotkać artykuły, które wymieniają zalety medytacji a na końcu jest wzmianka, że nie stosować przy schizofrenii…Dotyczy to również gier fabularnych RPG, których zarówno owe artykuły jak i psychiatrzy nie polecają przy tej chorobie.
Ludzie zdrowi, bez żadnych problemów psychicznych też zaczynają mieć mnóstwo problemów ze sobą, kiedy starają się wykonywac głębokie, bardzo zaawansowane techniki medytacyjne na własną rękę...Ci, którym naprawdę zależy na własnym rozwoju prędzej , czy później zobaczą to i będą szukać kogoś, pod czyim kierunkiem będą mogli dalej rozwijać się w bezpieczny juz dla siebie sposób. Sądze, ze stary jak świat zwyczaj przekazywania wiedzy z mistrza na ucznia ma swój głęboki sens i nie jest jedynie komercyjnym wymysłem, mającym zgromadzić wokół jednej osoby różnych donatorów itp. Choć oczywiście trzeba - jak ze wszystkim - i tu zachować ostrożność, bo oszustów jest wiele.

Co do gier RPG, sądzę, że trzeba rzeczywiście wiedzieć gdzie przebiega granica i mieć na tyle atrakcyjne życie "na zewnatrz", by chciec się po prostu wyłączać z gdy i traktować ja jedynie jako rozrywkę, nie zaś sens życia, główny sposób na poznawania nowych doświadczeń, itp. Ludzie mocno poturbowani wewnętrznie chorobą psychiczną nie zauważą tej granicy, tak sądzę, przepadną w "grze" (niejedynej zresztą, którą prowadzą). Dlatego jest to takie trudne. Choc słyszałam już o pewnych formach terapii słowem opartych na fabułach gier RPG. Myslę, ze to jednak daleka pieśń przyszłości.

Co do reszty Twojej wypowiedzi - tak dokładnie o to chodzi...Dziękuję za te słowa. I pozdrawiam serdecznie.

[/quote]
Gość

apropo zmieniania

Post autor: Gość »

Kiedyś próbowałem coś w sobie zmieniać, z pomocą sugestii, wiary, dodać sobie jakiś cech. Możliwe że kryła się za tym wiara że będę wtedy zdrowy i nie będzie problemu. W każdym razie wszystko spełzło na niczym. Od kupy czasu skupiłem się na moich zaletach które posiadam, wynikające z mojej natury, taki jestem a nie jakiś chciałbym być. Plus rzeczy oczywiste np: jestem wartościowy, potrzebny (jak każdy). Są dosłownie moją wieczorną modlitwą przed pójściem spać. Efektem jest stała poprawa samopoczucia, myślenia, wieksza afirmacja, docenianie siebie. Jestem pewny, że jest to solidna podstawa do powrotu do normalnośc bo oparta na rzeczach nie podlegających dyskusjii. W każdym razie jestem już od kilku lat pewny nawet gdy mam gorsze okresy że mam pełną kontrolę. Czemu mówię o tym w kontekście tego wątku, ponieważ kiedyś przeszedłem etap poprawiania w sobie czegoś. Przedmówca powiedział coś ważnego na czym warto się skupić: aktywność. Każdy z nas ma dużo umiejętności które trzeba przelać na własne życie. Odnieść sukces zawodowy, założyć rodzinę, wreszcie pojechać na Haiti :) . Pan, który rozpoczął wątek wydaje mi się, że jest na innym etapie, szukania antidotum, złotego środka. Trzeba poznać i zaakceptować siebie, ba, nawet pokochać :) A póżniej w pełni świadomy planować życie. Czego sobie i wszystkim życzę :)
Awatar użytkownika
Dylan Dog
zaufany użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: sob lip 01, 2006 6:14 pm

Post autor: Dylan Dog »

Medytacja czy wizualizacja NIE JEST WSKAZANA w schizofrenii kto wie czy moja schizofrenia nie byla wynikiem stosowania technik wizualizacyjnych bo zaczelo sie niewinnie od nerwicy i depresji sam nie wiem czy to wlasnie nie wizualizacja przerwala ta bariere.....
Awatar użytkownika
aaa
zaufany użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: pn wrz 06, 2004 10:59 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: aaa »

Dylan Dog pisze:Medytacja czy wizualizacja NIE JEST WSKAZANA w schizofrenii kto wie czy moja schizofrenia nie byla wynikiem stosowania technik wizualizacyjnych bo zaczelo sie niewinnie od nerwicy i depresji sam nie wiem czy to wlasnie nie wizualizacja przerwala ta bariere.....
Jak lubisz skrajnie extremalne emocje to nie "praktykuj" (zwłaszcza bez "instrukcji obsługi"). Z resztą w moim poscie wyżej jest już zawarte w skrócie moje przekonanie o pozytywnej właściwości tej "działalności" (chyba że chcesz sie kłócić z profesorami psychologii na temat ich badań przeprowadzonych przez dziesiątki lat lub z buddyjskim mnichem, który dziediątki razy już całkiem świadomie powracał tutaj w kolejnych narodzinach). Nie wiem czy takie słowa do CIBIE trafią od zaraz .
Pozdro$$ :!: _j4p .
"Pobyt w szpitalu grozi kalectwem lub śmiercią"
-- http://pl.youtube.com/watch?v=ryyo9CqyeSI --
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Post autor: moi »

joolo pisze:
Dylan Dog pisze:Medytacja czy wizualizacja NIE JEST WSKAZANA w schizofrenii kto wie czy moja schizofrenia nie byla wynikiem stosowania technik wizualizacyjnych bo zaczelo sie niewinnie od nerwicy i depresji sam nie wiem czy to wlasnie nie wizualizacja przerwala ta bariere.....
Jak lubisz skrajnie extremalne emocje to nie "praktykuj" (zwłaszcza bez "instrukcji obsługi"). Z resztą w moim poscie wyżej jest już zawarte w skrócie moje przekonanie o pozytywnej właściwości tej "działalności" (chyba że chcesz sie kłócić z profesorami psychologii na temat ich badań przeprowadzonych przez dziesiątki lat lub z buddyjskim mnichem, który dziediątki razy już całkiem świadomie powracał tutaj w kolejnych narodzinach). Nie wiem czy takie słowa do CIBIE trafią od zaraz .
Pozdro$$ :!: _j4p .
Medytacja medytacji nierówna - w tym właśnie problem. Generalnie lepiej nie eksperymentować samemu z psychiką, jeśli się już miało z nią jakieś problemy. Nauczyciel - dobra rzecz.Tylko trzeba postarać się o mądry wybór - i tu leży pies pogrzebany, bo co to wlaściwie znaczy dla kogoś, kto ma "zwichrowaną"psychikę? Zufać intuicji? A jeśli zawiedzie? Więc co?...W każdym bądź razie odradzam praktykowanie jakichś głębokich, zaawansowanych form medytacyjnych na własną rękę- lepiej zatrzymać się na relaksacji i wyciszeniu...dobry psychoterapeuta podpowie resztę. A jeśli już przyjdzie wzmocnienie- szukać dalej, Ale nie na własną rękę. To tyle.
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”