Obawiam się, że skłonności (zwierzali mi się wszyscy, nawet jak pijak chciał w autobusie się pozwierzać, dosiadał się do mnie

skierowałyby mnie na psychologię i starałabym się zostać (kiepską) psychoterapeutką.
Bo anglistyka to kolejny fejk nie lubiłam czytać po angielsku powieści, nie zostałabym nauczycielką ani tłumaczką.
Ale miałam w liceum korepetytorkę, która mnie terapeutyzowała za pomocą "Placu Waszyngtona".
Może stąd ta obsesja anglistyki?
Ostatnio zmieniony śr maja 14, 2025 7:59 pm przez
Pamal, łącznie zmieniany 1 raz.